Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lynnie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Przeniosłyście się na stary wątek? I tak Was znajdę;) Zastanawiałam się nad tym żywieniem dzieci - mam dwójkę, syn 5 lat, córka połowę młodsza, prawie od początku mają kompletnie rózne smaki - syn je węgle na potęgę, może zjeść cały talerz ziemniaków, warzywa ledwo, ledwo, mieso chętnie, ale też nie w każdej postaci, córka ziemniaki poskubie, mieso róznie, warzywa, w tym 'kiszonki' chętnie i lubi też tlusto zjeść, a syn nie, daję im póki co to co lubią, czasem poszantażuję, żeby spróbowali czegoś nowego - głównie syna, bo on niechętny, córka lubi próbować, ale ciekawa jestem jak im sie to później przełoży na zdrowie. Jak dotąd syn miał epizody z niejedzeniem i chorobami, córka jest 'żarta' i prawie nie choruje, ale trochę się boję na przyszłość, żeby nie miała takich problemów z utrzymaniem sylwetki jak ja mam...
  2. Dzisiaj stanęłam na wadze z drżeniem. W ub tygodniu miałam skoki: pn: 92,5, czwartek 94, dziś powrót 92,5 - wnioskuję, że plan mam w takim razie dobry - przestawiac się, a nie redukować i ćwiczyć:) Miłego poniedziałku... stosunkowo i jak się da:)
  3. Właśnie ta suplementacja - to chyba jedyna rzecz, która mi się w tej diecie nie podoba, nie wyobrażam sobie tego na stałe - przodkowie nie mieli suplementacji i jakoś musieli dac radę, więc co robili? Z tą kalorycznością to nie jest tak, że sie bardzo nią przejmuję (nigdy dotąd nie liczyłam kalorii, a teraz liczy kalkulator), ale ma związek z tym ile i czego się je, więc jest dla mnie wyznacznikiem zapotrzebowania - po tym co jadłam w ub. tyg. i jakie były efekty widzę, że musze na razie sobie zapodać więcej wszystkiego, więc musze pilnować tych kalorii, ale w drugą stronę - żeby nie zejść za nisko i nie spowolnić przemiany materii... przez ten tydzień będę się trzymać sztywno (tak mi łatwiej) i zobaczę jakie będą efekty, potem pokombinuję:) Z tymi węglami też własnie jechałam nisko w ub. tygodniu i już czuję w łydkach, że ich za mało, więc jakoś muszę dociągnąc przynajmniej do ok. 50g, a to nie jest proste jak się nie chce jeść nawet ziemniaka. Jadłospisy Quendi, Arizony i chyba moje zo są tymi na etapie redukcji i stabilizacji, więc trochę nie dla mnie w tej chwili, ale dzięki za wszelkie uwagi - każda dyskusja coś rozjaśnia i porządkuje:) Taki w sumie mam właśnie plan na ten tydzień - paleo z oknem ok. 8,9h, trochę ćwiczeń:)
  4. Dziewczyny, a tego kalkulatora używałyście? http://www.ilewazy.pl/ Bo jak na razie jest najprostszy i chyba wszystko w nim jest?
  5. Po ważeniu jestem w szoku - w ub. poniedziałek było 96,5 kg dziś 92,5kg! 2 kg to 'woda okresowa', bo zawsze mi tyle schodzi jak dostanę@ Ale reszta, nawet jesli to dalej woda, a nie tłuszcz jest baaaardzo motywująca:)
  6. Nie zagęszczam sosu do gulaszu w ogóle, na początku duszenia dodaję odrobinę (100ml może) wody i puszkę pomidorów w sosie własnym - potem warzywa puszczają swoją wodę, więc ten sos na końcu nie jest taki rzadki. Natomiast jest sposób - odbierz trochę gulaszu do osobnego naczynia, niech tam będzie trochę mięsa i zmiksuj na gładką masę, wrzuć z powrotem i wymieszaj, tak tez 'zagęszczam' niektóre zupy bez użycia mąki - odbieram część warzyw, miksuje i wrzucam z powrotem. Wczoraj wreszcie zbliżyłam się do idealnych proporcji, ale coś zrobiłam nie tak, albo zadziałał syndrom niedzieli, bo wieczorem poczułam koszmarny głód - herbata nie pomogła i zjadłam trochę prażonego słonecznika i trochę czekolady już poza oknem i poza tym, co mogłam zjeść... Ale jedziemy dalej:)
  7. Wczoraj sobie jeszcze poczytałam - wychodzi, że powinnam jeść: B70g, T105g,W35g Czyli poszalałam, ale mimo to dzisiaj rano 94,5kg. Więz założenie jest, że przez ten tydzień będę się starać trzymać białka i węgle w ryzach, a tłuszcze jak wyjdą, ale nie mniej niż te 105g. Dzisiaj też ciągnę okno do ok. 12 30, bedę poza domem, więc powinnam dać radę. Miłego dnia! Tylko strasznie chce mi się pić, piję dużo, ale ciągle mam pragnienie - czy to też normalne?
  8. Właśnie wydaje mi się, że dziś wyszło dużo - liczyłam parę dni temu zapotrzebowanie kaloryczne swoje - przy założeniu, ze ćwiczę codziennie godzinę było to prawie 3000! Jest z czego schodzić, ale wczoraj np. zjadałam 2000: 100g białka, 150g tłuszczu 53ww, ciągle dużo, muszę dokładniej planowac menu. Wędlina to jednorazowy wyskok, bo mąż przywiózł akurat swojską, a tak na co dzień nie jadam.
  9. na śniadanie była jesze kiełbasa 200g, chyba mi ją kafe pożarła:)
  10. Nutella - nie wróciłam, bo mnie tu nie było, więc dobrze, że nie kojarzysz:) Dziewczyny obyte zerknijcie proszę na dzisiejszy bilans, bo wydaje mi się, że koszmarnie dużo jem: śniadanie po 11 - 30g parówki, jeden pomidor i ze 100g kapusty czerwonej BTW 1:2:0,25, 965 kaloryjek, 11g węgli obiad 15 30 - 100g wątróbki, 60g bekonu, pół cebuli wszystko uduszone na oleju kokosowym, na to łyżka śmietany, 100g rzodkiewki, 40g pomidorów suszonych w oliwie, 120g jeżyn ze śmietaną BTW 1:1,16:0,57, ww 20g 574kcal - z tym, że nie wliczyłam oleju kokosowego, bo go nie ma w kalkulatorze kolacja o 18 30: jajecznica z dwóch jaj na bekonie, pomidor, 50g migdałów BTW: 1:2:0,4 ww 15g 862kcal ogólnie dzień: BTW: 1:1,7: 0,4, ww 50g (niecałe) kalorii 2445, 116g białka, 202g tłuszczu - czy to nie za dużo???? Jutro pewnie będzie mi to musiało starczyć do ok. 13, ale... nie wiem - co sądzicie?
  11. Jestem na diecie od poniedziałku, nie wiem, czy dobrze robię to dietowanie naprawdę, żałuję, że czytając poprzedni wątek nie zrobiłam sobie dokładniejszych notatek... W każdym razie jem pomiędzy 11 a 18 i wytrzymuję o dziwo, nie odczuwam napadów głodu, ale nie wiem, czy nie za dużo jem - dzisiaj na śniadanie 200g kiełbasy wiejskiej (ale dobrej z małej, lokalnej masarni), 30g parówki, jeden pomidor i ze 100g kapusty czerwonej BTW 1:2:0,25, 965 kaloryjek, 11g węgli... przewiduję jeszcze dwa posiłki, na wagę nie wchodzę, bo szaleje - jak zwykle z okazji okresu, może jutro już będzie miało to sens. Muszę uaktualnić stopkę.
×