Witaj Ulka :)
jak do tej pory nie zauważył... Tak naprawdę to dopiero od kilku dni moje nastawienie jest tak skrajnie inne, bo dopiero teraz dotarło do mnie że on prawdopodobnie szuka uciech gdzieś indziej. Teraz dopiero zaczęłam wszystko składać do kupy, czyli jego wcześniejsze propozycje trójkąta z prostytutką, jego współczujące wypowiedzi na temat tego zawodu (że często są zmuszane, biedne, często nie u siebie itd), jakieś uwagi w towarzystwie na ich temat np. przy wkładanych za szybę ulotkach czy paniach stojących przy trasach, jego kompletny brak chęci na seks, a jeśli już to tylko na loda itd. Do tego kilku kolegów korzystających z takich usług oraz głupie żarciki o wydawaniu kasy na panienki, czy poglądy na temat tego że wszyscy wszystkich zdradzają itp. W połączeniu z łatwym wydawaniem pieniędzy, częstymi wyjazdami, ogólnym znacznym ochłodzeniem stosunków, a przede wszystkim ze zdenerwowaniem gdy do niego dzwonię, nieodbieraniem telefonu, nagłym ukrywaniem przede mną wielu rzeczy, chowaniem telefonu, zakładaniem nowego, osobnego konta bankowego, chowaniem laptopa i kluczyków do samochodu i zdenerwowaniem gdy próbuję z nich skorzystać, to wszystko jakoś się składa w niefajną całość.
Najgorsze jest to że jak go poznałam to wydawał mi się właśnie tym innym facetem, takim z zasadami, uczciwym. Jednak to jak bardzo się zmienił na przestrzeni lat jest aż nieprawdopodobne. Chyba że to ja byłam zaślepiona miłością.. Co prawda ja też się na pewno zmieniłam, wiadomo pojawiło się dziecko - to oznacza przeklasyfikowanie wszystkiego. Jednak nigdy, ale to przenigdy nie odmawiałam mu seksu. Na brak uczucia też chyba nie mógł narzekać, choć odnoszę wrażenie że bardziej dla niego liczył się obiad na stole czy uprasowana koszula. Do przytulania to jakoś nigdy go nie ciągnęło. Ogólnie to szczerze mówiąc nie wiem co zrobić. Nie szukam dowodów zdrady, boję się tego co mogę znaleźć. Jakieś panienki są teraz moim jedynym wytłumaczeniem na to co się dzieje. Jednocześnie to przekonanie że mnie zdradza nie pozwala mi już na myślenie pozytywne o tym związku. Nawet jak mi powie że mnie nie zdradza to i tak już mu nie uwierzę, nie mówiąc chyba już o seksie z nim, jeśli zdarzył by się ten cud i jemu by się zachciało.
Ogólnie nie zmieniłam swojego zdania o tym że seks jest jednym z ważniejszych aspektów w związku i że jeśli w tej sferze coś jest nie teges to prędzej czy później wszystko się posypie...