Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ja_oka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witaj Ulka :) jak do tej pory nie zauważył... Tak naprawdę to dopiero od kilku dni moje nastawienie jest tak skrajnie inne, bo dopiero teraz dotarło do mnie że on prawdopodobnie szuka uciech gdzieś indziej. Teraz dopiero zaczęłam wszystko składać do kupy, czyli jego wcześniejsze propozycje trójkąta z prostytutką, jego współczujące wypowiedzi na temat tego zawodu (że często są zmuszane, biedne, często nie u siebie itd), jakieś uwagi w towarzystwie na ich temat np. przy wkładanych za szybę ulotkach czy paniach stojących przy trasach, jego kompletny brak chęci na seks, a jeśli już to tylko na loda itd. Do tego kilku kolegów korzystających z takich usług oraz głupie żarciki o wydawaniu kasy na panienki, czy poglądy na temat tego że wszyscy wszystkich zdradzają itp. W połączeniu z łatwym wydawaniem pieniędzy, częstymi wyjazdami, ogólnym znacznym ochłodzeniem stosunków, a przede wszystkim ze zdenerwowaniem gdy do niego dzwonię, nieodbieraniem telefonu, nagłym ukrywaniem przede mną wielu rzeczy, chowaniem telefonu, zakładaniem nowego, osobnego konta bankowego, chowaniem laptopa i kluczyków do samochodu i zdenerwowaniem gdy próbuję z nich skorzystać, to wszystko jakoś się składa w niefajną całość. Najgorsze jest to że jak go poznałam to wydawał mi się właśnie tym innym facetem, takim z zasadami, uczciwym. Jednak to jak bardzo się zmienił na przestrzeni lat jest aż nieprawdopodobne. Chyba że to ja byłam zaślepiona miłością.. Co prawda ja też się na pewno zmieniłam, wiadomo pojawiło się dziecko - to oznacza przeklasyfikowanie wszystkiego. Jednak nigdy, ale to przenigdy nie odmawiałam mu seksu. Na brak uczucia też chyba nie mógł narzekać, choć odnoszę wrażenie że bardziej dla niego liczył się obiad na stole czy uprasowana koszula. Do przytulania to jakoś nigdy go nie ciągnęło. Ogólnie to szczerze mówiąc nie wiem co zrobić. Nie szukam dowodów zdrady, boję się tego co mogę znaleźć. Jakieś panienki są teraz moim jedynym wytłumaczeniem na to co się dzieje. Jednocześnie to przekonanie że mnie zdradza nie pozwala mi już na myślenie pozytywne o tym związku. Nawet jak mi powie że mnie nie zdradza to i tak już mu nie uwierzę, nie mówiąc chyba już o seksie z nim, jeśli zdarzył by się ten cud i jemu by się zachciało. Ogólnie nie zmieniłam swojego zdania o tym że seks jest jednym z ważniejszych aspektów w związku i że jeśli w tej sferze coś jest nie teges to prędzej czy później wszystko się posypie...
  2. Czyli to jest jakieś koło zamknięte niestety. Wszędzie czytam by zaskakiwać partnera, by w związek nie wkradła się rutyna. Jednak jak się okazuje faceta i tak nie da się na dłuższą metę uszczęśliwić. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że on mój mąż podobno (bo wiem tylko od niego) był z kobietą która była raczej niechętna do uczestnictwa w uciechach cielesnych, na czym on podobno bardzo cierpiał. Podobno u nich wymuszony przez niego seks kilka razy w roku był normalnością, a mimo to faktem jest że trwał w tym związku kilka lat. Potem jak się rozstali to spotkało go rzekomo wielkie szczęście w mojej postaci a teraz on się tak odwdzięcza. Ironia losu... :(
  3. Czyli te wszystkie rady by się starać i urozmaicać małżeńskie pożycie to tylko niedźwiedzia przysługa? Bo samiec i tak zawsze będzie chciał więcej i więcej, a jak już mu się w domu nowości skończą to pójdzie ich szukać gdzieś indziej?
×