Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

moje żo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez moje żo

  1. Witam :) Gratulacje dla Córci, Wolke :) x Ja dzisiaj zamierzam zrobić klopsiki w sosie pomidorowo-majonezowym. Na śniadanie za chwilkę będę miała jaja sadzone na słonince z warzywkami :) x Miłego dnia
  2. moje żo

    żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

    Powiem tak, ja za panem J. nie przepadam, ale nie ośmieliłabym się go tak nazwać, więcej - uważam, że biochemię ma w małym palcu, więc jako całokształt warto go czytać. To, co zrobił z forum syn pana K, woła zaś o pomstę do nieba, praktycznie zniszczył całą pracę swojego ojca swoim zachowaniem. W życiu nie chciałabym tam pisać. x Ale wracając do tematu - chodzi właśnie o to, że wielu ludzi stosujących dietę optymalną po przeczytaniu książek uważa, że można się tłuszczem najadać bezkarnie. A tak nie jest i nigdy nie było. Chylomikrony z resztką tłuszczu trafiają do wątroby. Można z chomika ściągnąć sobie Stasie, są to krótkie streszczenia skryptów Konturka z fizjologii dla Collegium Medicum UJ i poczytać o trawieniu poszczególnych składników pokarmowych. x Miłego dnia :)
  3. No, całe szczęście, że topik odżył, właściwie kilka topików. :P Pozdrawiam Dziewczyny, lecę oglądać film i lulu. Jutro pobudka o 5 rano :)
  4. moje żo

    żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

    *nie zje ich, czyli tłuszczy :D
  5. Witam :) Insa, ja krzyczeć nie zamierzam, bo to nie ma sensu. Trzeba samemu wziąć tyłek w troki, bura nie da niczego. x Besta - placuszki takie lepiej piec w piekarniku, dodając do nich pół kostki stopionego masła, potem również można je na masełku przygrzewać na patelni. x Nuti, mnie tak odrzuciło od alkoholu, że 2 butelki wódki stoją w lodówce z pół roku, co najmniej. Nawet kieliszka z mężem nie uszczknęliśmy. x Ja właśnie jestem po śniadaniu - znowu zmaściłam i nażarłam się mleczy - kawałek fety, kawałek białego, kawałek śledzia w śmietanie, troszkę boczku, łyżka majonezu, łyżka oliwy z bazylią, pół pomidora, ogórek, 3 śliwki, kawałek papryki i kilkanaśnie malin. Na obiad mam karkówkę i zielone pomidory. Zrobię z nich sałatkę - pokroję w plastry, zaleję łyżką oliwy i łyżką octu, dodam sól, czosnek i pieprz oraz szczyptę cukru. Jak się przemacerują są pyszne :) x Miłego dnia. :)
  6. Aplauzzzzzzz!!!!!!! dla Besty! x Gita, w książce kucharskiej Kwaśniewskiego, są przepisy na różne chlebki, dla opornych z 10 dag mąki. Co myślę o mące, wiesz sama, więc się powtarzać nie będę. Poszukaj książkę na chomikach, a jeśli się nie da, postaram się wrzucić stosowne przepisy na jakiś serwer. x Niedawno pisałam też o chlebku migdałowym i wrzucałam przepis. Analogiczny można zrobić z orzechów lub zamiast orzechów, czy migdałów dorzucić otręby, ale nalezy pamiętać, że zbyt wiele otrębów utrudnia wchłanianie wielu składników odżywczych. x Mnie nie kusi mąka, ciasta i inne takie sprawy, ja ostatnio mam coraz większy problem z jedzeniem tylko przez 4 godziny na dobę. Nie wiem, czy nie wydłużę czasu do 6 godzin, bo po prostu nie jestem w stanie mieścić się w widełkach, a brak rygoru jest najgorszy do utrzymania wagi. Zawsze coś skubnę wieczorem, np. przed chwilką orzeczy włoskie i brazylijskie i mały ogórek z kawałkiem boczku :( Jestem beznadziejnaaaaaaaaaaaaa :O Na razie stoję wagowo w miejscu i oby tak dalej, bo jak przytyję wpadnę w panikę, albo w załamkę. To dziwne, bo jem sporo, a mimo to, trudno mi zachować godziny :( x Dobranoc :)
  7. Wolke Spróbuję, może będzie lepiej :) x Gościu, nic się nie stało, że wklejasz ciekawostki, nie musisz się tłumaczyć. Wydaje mi się jednak, że trudno przekonać osoby, które obrały jakąś tam drogę i się jej twardo trzymają, więcej - widzą efekty owej ścieżyny ;) - aby zmieniły swoje zapatrywania. Czas da odpowiedź, czy nasza droga jest słuszna :) Węglowodany w dużych ilościach są dobre dla osób dużo ćwiczących i przede wszystkim zdrowych, choć nikt nie powie mi, że muszą pochodzić akurat od mąki. Z drugiej strony ciężko je uzbierać w ilości proponowanych 60%, jedząc warzywa i małe ilości owoców. :) x Besta, narobiłaś mi smaka na galaretkę :) x Insa, ja moich wnuków karmić mąką nie zamierzam, z tego co wiem, córka też ma takie zdanie. Jest twarda i na pewno zrobi to, co mówi, że zrobi. Zawsze taka była - dąży do celu nie oglądając się na innych i chwilowe przeciwności. Mąka jest szkodliwa tak samo dla dzieci jak i dorosłych. Ale to jest sprawa każdej rodziny, jak swoje sprawy rozwiązuje. Ja mówię stanocze NIE mąkom i kaszom zanieczyszczonym zbożami, rzekomo zdrowym płatkom i jogurcikom z syropem fruktozowym i rakotwórczymi "antypsuczami" i ulepszaczami smaku. x Dobranoc :)
  8. I jeszcze - zjadając mąkę większość ludzi NIGDY nie będzie zdrowa. Może być szczupła, ale i tak zachoruje na przewlekłe schorzenia, których by nie doświadczyła, gdyby z tej "zdrowej" mąki i masy węglowodanów zrezygnowała. Większość, co nie znaczy, że wszyscy oczywiście. Każdy ma rozum, każdy ma wybór. Tak jak z papierosami - ludzie palą myśląc życzeniowo, że ich ominą raki, przewlekłe zapalenia oskrzeli, rozedmy i inne "fajne" choróbska wynikające z codziennego trucia się nikotyną i substancjami smolistymi. Inni zachorują, nie my. A tak nie jest. :)
  9. :) Nie ma sensu na wątek o diecie NISKOWĘGLOWODANOWEJ I WYSOKOTŁUSZCZOWEJ wklejać zaleceń dotyczących diety całkowicie przeciwstawnej. Ja nie lubię ćwiczyć, nie mam zamiaru się katować godzinami po to, aby zjadać mąkę, kasze i ryże, które zrujnują mi zdrowie. Myślę, że pani Ewa mogłaby nawet całą blachę ciasta opędzlować i byłaby szczupła, gdyż spala takie ilości kalorii na treningach, że tycie jej nie grozi. Córka i mąż byli ostatnio na biegach na orientację jakiś tydzień-dwa temu i obliczyli, wg jakiegoś tam programu, że spalili 10 tysięcy kalorii. Przeszli/przebiegli 70 kilometrów. Takie coś super podkręca metabolizm, ale są i skutki uboczne - po jakimś czasie wilczy apetyt, bo organizm za wszelką cenę chce odzyskać to, co stracił. Ja jestem kontuzjowana, góry się odbiły na moich schorowanych kolanach, nawet nie biegam, a to "mój" sezon :( x O skórę bym się nie martwiła. Duże ilości tłuszczu, jakie się spożywa, poza tym roztwory kolagenu - galaretki, wywary kostne są idealne - spowodują, że wszystko powinno być ok. Należy jedynie nie przesadzać z g***townym chudnięciem. x Paaaaaaaaaaaaaa
  10. Hej :) Nuti, moim podstawowym celem było i nadal jest - wyleczenie się z cukrzycy. Tego nadal pewnie nie osiągnęłam, gdyż nie sądzę, że przy takich błędach, jakie popełniam - częste mlecze, częste owocki, co z tego, że śliweczki i malinki, brak ich rotacji - niemożliwym byłoby wrócenie cukru do normy, skoro w czasach, kiedy skrupulatnie wszystko liczyłam i rotowałam, nie miałam idealnych wyników na czczo. Po prostu mam tyle na głowie, że przestałam się tym aż tak przejmować i truć siebie dodatkową frustracją. Może mam tak uszkodzoną trzustkę, że nigdy nie wrócą mi wyniki do laboratoryjnych norm. Dla mnie wystarczy, że w ciągu dnia mam je ok i że pokonałam na chwilę obecną otyłość olbrzymią, którą miałam ponad 10 lat! x A tak w ogóle, to dziś planuję placuszki ziemniaczane z zółtkami i fetą na śniadanie plus kotlet mielony. A na obiad sałatkę z jajek na twardo, awokado, boczusia, ogórasków i cebuli. Podoba mi się odwrócenie posiłków. Jakoś tak inaczej się czuję, kiedy jajka jem po południu. Przypuszczam też, że zgrzeszę wieczorem, mąż kupił orzechy świeże włoskie, więc je pewnie wszamam jak wróci do domu i je przywiezie :P x Miłego dnia :)
  11. Insa, mam 164 cm, więc niedowaga mi nie grozi :) x Mnie do ciast nie ciągnie, wiem, że potem z cukrem w granicach 200 bym się bujała miesiącami, może nawet wyższym :(. Poza tym i tak nie rotuję już niczego, więc pewnie mi bydlak podskoczył :O . Na szczęście nie mam pasków, to i dodatkowych zmartwień nie mam i powodu do irytacji. I tak wiem, to chowanie głowy w piasek, ale nie mam obecnie siły i energii na dodatkowe atrakcje. x Dobranoc :)
  12. Hmmmm, ale ja miałam 87 kg kilkadziesiąt miesięcy temu, więc schudnięcie w tak długim czasie, to nie jest żaden wyczyn. Wyczynem będzie utrzymanie mojej obecnej wagi w czasie, mam na myśli kilka lat, nie kilkanaście miesięcy. To będzie prawdziwym sukcesem. Zawsze najtrudniej jest wagę utrzymać. x Ja dzisiaj wszamałam - kawałek podgardla i kotlet mielony, do tego 3 łyżki groszku, cebula, pomidor i 2 śliwki. Drugi posiłek - 2 plastry sera białego, 3 plasterki boczku, na ser grubo świeżego masła, do tego ogórek, 3 śliwki, kawałek papryki i garść migdałów. I..................kawa :O Wiem, ale to trzecia w tym miesiącu i mam nadzieję, że ostatnia. Czyli wyszło sporo, zwłaszcza tłuszczu. x Miłego
  13. O, a przez moment byłam na czerwono. Już jest ok, jakby jakieś głupie wpisy były, to nie ja. Wiem, że jakoś można teraz pisać podszywając się pod kogoś, ale nie wiem jak. paaaaaaaaaaaaaa
  14. Hej, wpisy są nieliczne, nie wiem, czemu? Nuti, Ty też zdezerterowałaś z topiku? x Beste, wydaje mi się, że jesz ok, jeśli spadek wagi się zatrzyma, obetnij o 10-20 g tłuszcze i 5 g białko i zobacz, czy ruszy. x Ja też kupiłam sobie Kelp i zjadam go po ostatnim posiłku. A herbatki ziołowe ostatnio pijam rzadko, wczoraj wypiłam 4 filiżanki czerwonej, ale nie smakowała mi.:O Nie liczę kalorii, nie rotuję mleczy, od przyszłego tygodnia zabieram się za cukier i wrócę w ściśle określone tryby nabiałowo-owocowe ;). x Nie wiem, jak u Was, ale jest przepotwornie zimno i mokro. Typowa jesień. Nie za wcześnie? Może wrócą jeszcze ciepłe dni? x Miłego dnia
  15. Ja wiem po sobie, że do pewnego momentu można sobie popuścić z tłuszczami, nawet lekko przesadzić z białkiem, ale węglowodany i jedzenie w nieoptymalnych dla mnie godzinach, jest zabójcze dla mojej wagi. Obecnie spadłam do 52 kg, wchodzę w spodnie sprzed ciąży, nie dopinam się na moim masakrycznym podbrzuszu, ale po operacji kłopot ten powinien zniknąć. Dopiero teraz niedawno zjadłam posiłek - 2 małe ziemniaki, jajo sadzone, cebulka, papryka i kawałek łososia uduszone na smalcu, to wszystko pod serową (z żółtego) pierzynką. Nie czułam głodu, więc nie wciskałam w siebie jedzenia koło 12. Zjem jeszcze porcję jogurtu greckiego z nasionami za 2 godziny i na dziś dość żarełka. x Nie przestrzegam ostatnio rotacji mleczy i owoców oraz groszku/ziemniaków, co pewnie odbija się na moim cukrze. Nadal nie kupiłam pasków, za to kupiłam kolejne książki dla córki :P, mamy ich całą górę na podłodze (bo się nie mieści) i na regale. Ograrniamy powoli wszystko, więc może się dziecina dostanie na wymarzone drugie studia. x Miłego tygodnia
  16. Besta, ja nie wiem, ile powinnaś jeść kalorii. Nie wiem, jaki masz wzrost i obecną wagę. Były podawane linki do kalkulatorów BMI, które liczyły bieżące zapotrzebowanie. Jedz tak, abyś nie czuła głodu i ograniczaj węgle, bo to one są przede wszystkim przyczyną tycia. x Licz te wątróbki tak samo jak drobiowe, pewnie mają nieco więcej tłuszczu, ale generalnie białko mniej więcej tak samo. x Ja mielę migdały w urządzeniu specjalnie do tego przeznaczonym. Można kupić ręczne do mielenia orzechów, ale i w młynku do kawy można zmielić. Gotowe migdały mielone, obrane ze skórki można kupić w Lidlu. A kokos to wiórki :) x Miłego dnia :) x Wolke, i jak glinka, da się to zjeść/wypić? I jakie masz po tym samopoczucie? paaaaaaaaaaaaaa
  17. :) Besta, sery kozie, ale takie droższe, prawdziwe, są pyszne, ale też zawierają laktozę, poza tym jak każdy nabiał, utrudniają chudnięcie, więc nalezy je spożywać z umiarem, co jest trudne :P x Ja upiekłam chleb migdałowo-kokosowy i dwie grube kromy pożarłam z masłem, boczkiem i papryką, zamiast obiadu. Pyyyyyyychaaaaa! chleb: zmielone migdały 120 g 130 g kokosu kostka masła roztopionego 6 dużych jaj - osobno żółtka, osobno białka ubite szczypta soli łyżeczka proszku 250 g sera białego - rozdrobniłam palcami Wszystko razem wymieszać, na koniec dodałam ubite białka. Do wąskiej formy, posypałam słonecznikiem i czarnuszką, piekłam w nagrzanym piekarniku około 40 min. Zapach obłędny, smak też. Ech, nie mogę już dziś wchodzić do kuchni, bo zgrzeszę z godzinami i zjem jeszcze. :) x Miłego weekendu :)
  18. Hej, noooooo, jaki tu ruch, trudno wręcz nadążyć z czytaniem postów :P ;) Pozdrowionka dla wszystkich, tych nieobecnych zwłaszcza :D
  19. Nuti, Insa chyba szaleje gdzieś w ciepłych krajach :) Ja nie czuję się zmęczona fizycznie łażeniem po górach, tam zawsze odpoczywam. Jestem wykończona ogólnie, wszystkim. Dziś odstawiłam całkowicie suplementy, poza lekiem, który być może mi obnizy cukier - ziołowy oraz czerwoną koniczyną na sprawy kobiece - też ziołowy. Zobaczę, może w ogóle nie potrzebuję supli witaminowych, bo jakoś dziwnie mi się moje pogorszenie paznokci zazębia ze stosowaniem witaminek, ale wtedy też zmieniłam dietę na mniej tłuszczową, więc w sumie zaszło kilka zmian i nie wiem, jaka jest przyczyna mojego złego samopoczucia. x Obecnie jadam jeden zasadniczy posiłek koło 12tej - solidna porcja miecha (dziś 5 wątróbek drobiowych, czyli około 50 g białka najlepszego sortu), solidna tłuszczu (30-40g) i węglowodany w postaci papryki, pomidorów, cebuli, czasem gorszku, czasem ziemniaków i 50-60 g owoców. Na obiad koło 16 jadam jajecznicę z 2-3 jaj lub jak dziś - sałatkę z ogórków, śliwek (3-4 sztuki, małe śliwki, jeśli duże - 2 sztuki), pomidora, kilku plastrów boczku i sera żółtego, posypaną orzechami i z łychą majonezu (kupnego tym razem, leń mnie ogarnął). Na wadze stoję, ale zmniejszyła mi się pupa i uda. Jestem przed @ i cały dzień boli mnie głowa, chyba się poddam i łyknę jakieś świństwo, bo czeka mnie dziś pisanie kolejnego działu metabolizmu - synteza i rozpad cukrów zapasowych, jakże na czasie :P x paaaaaaaaaaaaaa
  20. Hejka Miłego tygodnia Wam Wszystkim życzę.:) x Cierpię na totalne oklapnięcie z sił, marsz po górach też zrobił swoje, gdzieś ze 120 kilosów zrobiłam w krótkim czasie, ale nie żałuję. Czuję się ogólnie źle - osłabiona, przemęczona, chronicznie zmęczona. Nie ma mowy o zarywaniu nocek, tzn. kładę się późno, ale jak tylko mam możliwość dosypiam rano lub w ciągu dnia. Pogoda także nie sprzyja dobremu samopoczuciu. Nie wiem, co jest tego przyczyną, ostatnio ratuję się żeń szeniem w tabsach musujących, już nawet nie patrzę, jak mi to pewnie rąbie cukier, ale na jakieś 2-3 godziny mam się lepiej, potem znów wracam do tego stuporu, który mnie przeraża :O Nie wiążę tego z dietą, raczej z totalnym wyczerpaniem mojego organizmu przez niedosypianie i nieustanny stres. x Majonez robię z reguły sama, kiedy mi się nie chce, to używam firmy Winiary. x Paaaaaa
  21. Hej, ja też wróciłam, ale znów wyjeżdżam ;) Mnie dopiero od kilku dni, po szaleństwie z kupną czekaoladą w piance, udało się wrócić do normalnego jedzenia i okna 4-4,5godzinnego. Przytyłam kg i nawet się dziwię, że tylko tyle, bo nie jadłam, ale żarłam. Co z tego, że dozwolone produkty, skoro nie trzymałam się godzin i wszelkich przyzwoitych norm kalorycznych? :O Mnie nawet śladowe ilości glutenu rozlegulowują organizm i wiem, że nie mogę jeść kupnej czekolady, za lenistwo zapłaciłam dwoma tygodniami walki ze sobą i o siebie. Teraz się pilnuję, na razie jadłam bardzo dużo tłuszczu przez kilka dni, aby powstrzymać demona, który we mnie wstąpił, ale od dziś ucianam kaloryczność do moich 1300-1500 na dobę, coby powstrzymać proces tycia i uregulować metabolizm. x Jeśli waga stoi, ja ucięłabym o 5-10 g weglowodany, tym bardziej, że jesz ich całkiem sporo i deficyt, czy ketoza Ci nie grozi. Poza tym raczej cierpliwości trzeba, aby cieszyć się sukcesem. Organizm się broni przed utratą kilogramów. x Dziewczyny, nie smutajcie się, należy walczyć o siebie i cały czas, pomimo potknięć, iść do przodu z podniesioną głową :) x Ari, Ty już nas całkiem opuściłaś, bad girl
  22. Hej, witam nowe osoby :) x U mnie po staremu, nie udało mi się wrócić do skrupulatnego ważenia i liczenia, poza węglowodanami. Spodnie lecą mi z pupy, schudłam najbardziej w udach, zginęły wszystkie bułeczki ;) zewnętrzne i wewnętrzne. Waga 53 kg, pomimo zwiększenia tłuszczu i kaloryczności. Jadam około 2000 kalorii na dobę, czasami więcej, czasami mniej. Ostatnio dorwałam jagnięcinę i tak się nią zażerałam, że białko oscylowało mi w okolicach 80 g na dobę :O Ale to, co dobre się kończy, jagniaka nie mam, kupię dopiero w przyszłym tygodniu i już się nie rzucę jak oszalała na aromatyczne mięsko. :D x O cukrze nic nie powiem, gdyż nadal nie zakupiłam pasków. Nie czuję się przymulona, więc raczej powinno być dobrze. Daję czas na regenerację trzustki. x Paznokcie wracają do normy, zażywam bodymax plus, a wyciągu z trawy jęczmienia na razie nie biorę. Pijam też herbatę z cytryną, właściwie cały czas. Nie uważam, że przerywam tym okno, a nawet jeśli, to trudno. Na forum kulturystycznym pisano, że niskokaloryczne warzywa go nie przerywają. Więc ta łyżeczka soku z wyciśniętej cytryny na dzbanek herbaty raczej również nie. Kawa ze śmietanką przerywa okno, z małą ilością mleka nie. x Co do okien, to kilka razy zjadłam coś poza moimi czterema godzinami, teraz wydłużyłam je do około 5 godzin. Czasami skubnę wieczorem orzeszka brazylijskiego albo 2-3, czasami schrupię świeżego ogórka. To tyle! x Miłego weekendu :)
  23. moje żo

    BEZ CUKRU i białej mąki CO WY na to?

    Miłego wypoczynku Insa Na pewno dasz sobie radę, córka po wyjeździe 10cio dniowym wróciła chuda jak patyk, niestety teraz zaczyna nieco przybierać, co było do przewidzenia. Podziwiam ją, wymusiła na organizatorach dostęp do kuchni i sobie sama gotowała obiady - steki z polędwicy wołowej, łososia lub schabu oraz śniadania - tradycyjnie jajecznica. Tak więc da się, tylko trzeba chcieć. Poza tym brak snu, nasza nauka przez skype i przebywanie wśród mnóstwa młodzieży, zrobiły swoje. :) x Trzymaj się cieplutko
  24. Hej Witam Nowe Osoby x Nuti, szalejesz ;) x Insa, pisałam tak, gdyż byłaś długi czas na 1200 kalorii, więcej- Twoja dietetyczka taką podaż kaloryczną Ci zaleciła, skąd wzięła takie wartości nie wiem, na pewno miała swoje powody, aby doradzać Ci głodowe porcje. Uważałam więc, że kaloryczność powinnaś zwiększać stopniowo, bo po takim zagłodzeniu organizmu wiadomo, że będzie on wszystko magazynował. Nadal robisz niemal to samo, więc organizm się broni i magazynuje. x Nie wtrącam się już, wiem, że obniżając u siebie podaż tłuszczu, spowodowałam pogorszenie stanu skóry - wysuszenie, paznokci - rozdwojenie. rozlegulowałam cykl, @ pojawiła się wcześniej, na szczęćie nadal trwa króko 4 dni i 1-2 dni plamienia, a nie jak do tej pory 7-8 dni plus kolejne kilka plamienia. x Podsumowanie miesiąca - potem mogę nie mieć czasu - 53-54 kg - waga waha się. Pogorszenie stanu - jak powyżej. Ostatnio zaczyna być nieco lepiej. 2 dni grzechu - pianka czekoladowa :P i raz zjadłam późnym wieczorem przekąskę - jaja i boczek. Cukier nie wiem jak, bo pasków nie kupuję na razie. Niech się trzustka regeneruje. Dam jej na razie spokój. Grzech kolejny - kawa - chyba aż 5 w tym miesiącu (może 4, nie pamiętam dokładnie). Ruchu prawie nie było, poza sprzątaniem, robieniem zakupów, itp. Siedzę przykuta do komputera całymi dniami, ręce i palce mnie bolą od pisania. x Miłego tygodnia :)
  25. Hej :) Nuti, nie pisuję, bo Was ciągle nie ma, poza tym jestem zawalona robotą, z córką mamy taki maraton naukowy, że po prostu padam na twarz, a i w mojej firmie zbyt długo mnie nie ma, więc muszę co nieco popracować i osobiście poprzebywać, aby dopilnować tego i owego ;) x Skinny, uffff, nie uprowadziły Cię złe duchy puszczy :P x Insa, może Ty za mało w ogóle jesz? Przecież ja jem więcej od Ciebie ważąc około 30 kilosów mniej! :O Własny tłuszcz nie zapewni Ci odpowiedniego odżywienia, dostarczenia organizmowi wszystkiego, czego potrzebujesz. x Zwiększyłam z powrotem kalorie, nieco dodałam tłuszczu, jem pod 60 g białka i od czasu do czasu pod 40-50 g węgli i czuję się o niebo lepiej, paznokcie zdrowieją, pijam czasami zieloną bryję i biorę witaminę C oraz gymenę, która niewiele mi daje, jeśli chodzi o cukier. A cukier nie wiem jaki jest, bo pasków nie zakupiłam nowych. Za to kupiłam sobie kilka wypasionych szamponów, lakiery do paznokci i dwie wody perfumowane :P x Spokojnej nocy
×