Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

moje żo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez moje żo

  1. moje żo

    BEZ CUKRU i białej mąki CO WY na to?

    Oj Insa, powinnam Ci zrobić pupupupu :P Trzymaj się, pozdrawiam serdecznie :)
  2. Bardzo dziękuję za tytuł książki. Ściągnęłam sobie i przekartkowałam. Cóż, jeśli ktoś po jej przeczytaniu nadal będzie jadł pieczywo, to jest to dla mnie potencjalny samobójca. x Sandro, możesz też w swoim kalkulatorze przy podliczaniu, odliczać białko pochodzenia roślinnego. x Posmak w ustach mija po jakimś krótkim czasie. x Ketozę mają osoby jedzące mało ww lub bardzo dużo tłuszczu. Jest to sprawa osobniczo zmienna. Organizm się zakwasza głównie przez zjadanie produktów mącznych oraz przez zjadanie dużych ilości białka. To u nas nie ma miejsca. x Miłego dnia, pojawię się za jakiś bliżej nie określony czas :)
  3. Ponieważ nadal mam nieciekawą sytuację w rodzinie, to podsumuję mijający miesiąc już teraz. Znowu schudłam, zbyt wiele :O, ale było to wynikiem niedojadania wręcz z nerwów - nocne czuwanie przy teściowej, podnoszenie jej z łóżka, holowanie do wanny, łazienki, itp. Spałam jak przysłowiowa mysz pod miotłą, co mnie wykończyło. Waga - 56 kg cukier na czczo godzinę po wstaniu, może nieco mniej niż godzinę 130 Czyli skok przed @ był prawdopodobnie spowodowany hormonkami. Okres jak w zegarku, trwający 4 dni. Skóra piękna, gładka, miejscami się przesusza lekko, odkąd zmniejszyłam nieco tłuszcze włosy piękne, gładkie i puszyste, paznokcie mocne i silne. To tyle gwoli podsumowań :)
  4. Witam :) Wolke, to o te preparaty chodzi? http://www.panaceo.pl/shop.php są dostępne w Polsce, jak widać. :)
  5. Sandra, wg mnie prawdopodobnie dobrze policzyłaś, nie podałaś wszystkich ilości, tzn. wagi ziemniaka, kotleta, ilości dodanego tłuszczu, ale jest ok. x Też żo :) orzechy nerkowca mają bardzo dużo węglowodanów. x Nie będzie mnie jakiś czas, rozchorowała się teściowa i za chwilkę jadę do niej, muszę się nią zająć, bo mąż na razie nie jest w stanie się urwać z pracy - został sam, reszta się urlopuje, nie ma go kto zastąpić. Zabieram ze soba lapka, ale teściowa nie ma internetu. x Dziś byłam wściekle głodna, nadal jestem. Jakoś przetrwam do południa, zdrzemnę się, gdy dojadę na miejsce. Podziwiam Was - Skinny, Insa - że dajecie radę funkcjonować na tak małych ilościach tłuszczu, jeszcze mniejszych ode mnie. Może to wynika z tego, że ja już niewiele mam do zrzucenia, a właściwie w ogóle nie chcę chudnąć. Miniony dzień zweryfikował teorię, może w teorii pani dr zaleca proporcje B:T -1:2 dla cukrzyków, ale przy mojej ilości białka, jestem głodna. Prawdopodobnie sama pani Witoszek ustaliłaby mi inny poziom B, niż ten wynikający z książki dra Kwaśniewskiego i biochemii harpera, czyli 0,8 g na kg nmc, co dla mnie stanowi 51,2 g pełnowartościowego białka zwierzęcego. Nie wiem. Na razie więc pozostanę przy zjadaniu takiej właśnie, książkowej ilości białka, tłuszcz ograniczę, ale nie do 2 x więcej, ale do ilości max 2,5 raza więcej niż białka (postaram się jeść ich jak najmniej, ale wystarczająco, aby nie odczuwać głodu, który mnie stresuje i zwrotnie winduje cukier, chodzę wściekła i sfrustrowana, choć być może mam tak przed @), a weglowodany będę trzymać nisko, w granicach 30-40 g - wg proporcji optymalnych, powinnam ich zjadać 0,8 g na 1 g białka, co w moim przypadku wynosi około 40 g. x Cały czas się zastanawiam, skąd pani Wanda wzięła ilość białka, jakie powinnam jeść, czyli 45 g. Myślę, że chodziło o utrzymanie zasady de Morgano, że B+T = 200 g, której to zasady część osób się trzyma, a skoro tłuszczu miałam jeść 4x więcej....................... Nie wiem. To dla mnie na pewno za mało, mam na myśli białko. x Wybaczcie, że może chaotycznie piszę, ale jestem zdenerwowana i wystraszona. x Do następnego poczytania
  6. Insa, musimy dokonać wyboru, albo się godzimy mieć przez kilka godzin na dobę wyższy cukier (ale nie przekracza on progu nerkowego, co jest bardzo ważne) bez leków, albo brać leki stopniowo degradujące zwrotnie trzustkę np. glucophage i szykowac się za kilkanaście lat na dostrzykiwanie insuliny. Cukry zjadane w ciągu dnia z powrotem odbudowywją rezerwuary glikogenu, dlatego z reguły jest on niski w ciągu dnia. Później cykl się powtarza, glukoza jest uwalniana i nie od razu metabolizowana, w końcu śpimy. :P Jeszcze się okaże, że lepiej nie spać, bo wcześniej zagłodzimy organizm :D :D :D i spali cukiery :P x Sandra, wg mnie jest ok. Może staraj się jeść mięsko, nie kiełbaskę, bo nie wiadomo co jest w jej środku ;) Zastąp też stopniowo mleko, śmietanką 30%. Jeśli już musisz pić kawę ;) Nie poddawaj się, każdy z nas na początku kaleczył dietę. Potem wejdzie Ci ona w krew! Możesz coś przekąsić jak zgłodniejesz. x Teraz już lecę, muszę umalować córkę, idzie szaleć do klubu na noc ;)
  7. Insa, ok. Ale są ludzie, którzy zawsze zarywają noce, bo np. pracują i takie osoby nie mają cukrzycy, nawet gdy są obciążone rodzinnie. Nie ważne. Dlatego dałam sobie czas do końca września. x Uważam, że to jest tak. Jeśli się mylę, proszę o poprawienie mnie. 1. jesteśmy na tej diecie (wielkie tłuszcze, małe węgle), aby wyrównać skoki insuliny, aby nasze komóki, a konkretnie receptory w nich, uwrażliwiły się na działanie insuliny. 2. Insulina się wyrównuje i staramy się, aby była ona na jak najniższym poziomie, bo nie oszukujmy się, każdej / każdemu z nas zależy, aby mieć piękną sylwetkę, a nie tylko zdrowie. Chudnięcie jest możliwe przy niskich jej poziomach. 2. I to się dzieje - insulina spada, wrażliwość kom. na jej działanie rośnie (jak to sprawdzić? najprościej najeść się dużo węgli przez 2-3 dni i zobaczyć jak pięknie waga idzie do góry :P ) 3. IFy jeszcze bardziej pogłębiają powyższe zjawiska. 4. Ale ma to też swoje cienie, poza tym, co pisałam o uwrażliwieniu (dochodzi tu też wzrost liczby receptorów insuliny na komórkach), wypaliły nam się szlaki metabolizujące cukier. Organizm łapie się za tłuszcze, kocha je, woli je, glukozę zostawia sobie "na zaś", chwyta się jej w ostateczności. Jednocześnie przy niskim stężeniu insuliny, nie jest ona (glukoza) magazynowana i sobie krąży we krwi. Kolokwialnie mówiąc, nie ma się nią kto zająć ;) 5. Taki stan rzeczy utrzymuje się do momentu, aż zużyjemy własne tłuszcze. Wtedy "tonący" z głodu organizm, chwyta się brzytwy - glukozy. Widocznie u mnie to następuje koło 11-12 rano, czyli niemal 20 h od ostatniego posiłku. I jedyny sposób, aby obniżyć te poranne cukry, to zmniejszyć podaż tłuszczu do poziomu 2 x więcej niż białka lub jeszcze niżej, aby organizm wcześniej "utonął". Można również dodatkowo zacząć ćwiczyć na czczo. Samo z siebie się nie zmieni, bo odżywiam się prawidłowo i czuję się dobrze, zwłaszcza w dni, w których nie dowalam sałaty, kalarepy, które rodzą u mnie wzdęcia. 6. Oczywiście to wszystko, co napisałam, stanowi ogromne uproszczenie, gdyż wiadomo, że metabolizm glukozy nie jest zależny jedynie od insuliny. x Myślę, Insa, że taki stan jest u nas - prawie cukrzyków - fizjologiczny i można go zmnienić tylko tak, jak wspomniałam, albo lekami. Aby się nie zagłodzić, muszę zwiększyć białko i wyjść z ilości magicznej 45 g, które to mi zalecała dietetyczka z Arkadii!!! Wolke ;) :D x Poza tym dr Kwaśniewski cukry ranne rzędu 140-150 uważa za normę. x Cieszyłam się, bo mierzyłam zwykle cukier przed śniadaniem, myślałam, że jest dobrze. Dzisiaj mnie zaskoczył poziom z samego rana. Ale z drugiej strony jak idziemy do przychodni, to przecież wstajemy, myjemy się, robimy fryzurkę, makijaż no i musimy do niej dotrzeć, chyba, że ktoś ma ją pod nosem. Więc, może niepotrzbnie panikuję. x Sandra, jak sobie radzisz? x Spokojnego wieczoru Wam życzę
  8. Hej :) Wolke, ja jem dwa posiłki przez niemal cały czas odkąd jestem na diecie optymalnej (na początku jadłam więcej, ale to wiadomo, byłam świeżynką). Obecnie różnica polega na tym, że jem w godzinach, których się ściśle trzymam. A co do węglowodanów - mogę jeść mlecze raz w tygodniu, raz w tygodniu - owoce; raz w tygodniu - ziemniaka; fasolka i groszek - kłócą sie wg pani Witoszek z białkiem zwierzęcym; nie mogę jeść kasz, ryżu - jestem cukrzykiem w końcu, więc jeśli możesz, powiedz mi, jakie warzywa mam jeść, aby uzbierać 50 g (bez błonnika, czyli same, czyste przyswajalne?). Jem ogórki, pomidory oraz cebulę i paprykę, której nie wliczam, uzbierało by się z nich może 5-7 g więcej. Czasami kalarepę. Pamiętaj, że dr Kwaśniewski pisał, iż nie powinno się jeść więcej niż 300 g warzyw, gdyż może to powodować sensacje żołądkowe. I rzeczywiście, odkąd zwiększyłam warzywa, ponieważ mam powyższe ograniczenia jakościowe, często cierpię na masakryczne wzdęcia. Jestem w kropce! Ale też nie widzę żadnych ubocznych skutków mniejszej podaży ww, więc czy je zwiększać na siłę, skoro nie mam skurczów mięśni, słabości, kołatania serca, doskonale się czuję mentalnie i psychicznie? x Gość, niestety nic mi nie wiadomo na temat kawy bezglutenowej. x Nuti, no to może czasami skrobniesz? :P x Ari, byłabym wdzięczna, ale chyba sama doszłam do jakichś wniosków, nie wiem tylko, czy są sensowne ;)
  9. Mylisz się, Insa. Dziś była pierwsza noc od dawna, której nie przespałam. Od jakiegoś czasu kładę się dużo wcześniej i dłużej śpię. W noc po głodówce spałam 10 h, potem jeszcze 2 godziny w dzień, cukier utrzymywał się na poziomie 113, a późnym wieczorem (miałam gości) zaczął się windować. Po prostu mam skrzywione coś, nie wiem co. Z jedzeniem na noc to niewypał. Śnią mi się koszmary, boli mnie żołądek, mam wzdęcia i nadkwasotę. Problemem jest cukier poranny, zaraz po wstaniu. Gdybym poszła dziś na badania na czczo, ale przed 12tą, pewnie nie przekroczyłby magicznej wartości 126. Wg definicji cukrzycy dwa pomiary na czczo (nie jest podana godzina tego na czczo) ponad 126, to jest cukrzyca. Więc ja mam cukrzycę nad ranem do godziny 11 z okładem, przez resztę doby nie mam cukrzycy :P ;) Jestem popaprana :D x Nuti, świetnie że jedziesz, choć szkoda, bo pewnie będziesz rzadziej zaglądać? x Sandra, ja z tego akurat kalkulatora nie korzystam. Wpisałam sobie odpowiednie formuły w excela i tam sobie podliczam całość. W podanym przeze mnie kalkulatorze poprawnie są w miarę policzone węgle. Wg mnie, na początek nieco za mało tłuszczu zjadłaś, a to jego powinnaś nauczyć swoje ciało spalać. Możesz dodać jakieś nasiona - słonecznik, sezam, pestki dyni, orzechy do jajecznicy. Możesz też robić jajecznicą z 1-2 jajek i dodawać żółtka, albo co jakiś czas zrobić omlet, dodając śmietankę 30% do jajek. :) x Może będę wieczorem. papa
  10. Hehe, Insa ;) Dziś zmierzyłam cukier i nadal to samo, obecnie paski znów schowane do odwołania. Godzinę po wstaniu - aż 150 :O Przed chwilą, nadal jestem na czczo - 133 Pewnie do 12tej jeszcze spadnie. Nienawidzę mojego posranego organizmu, przepraszam za brzydkie słowa! Wiem, spałam tylko 4 godziny, ale i tak mam go dość! Aby obniżyć poranne wskazania zrobię to, co pisałam na Twoim topiku, Insa. Jeśli do końca września się nie poprawią, jadę do lekarki opty do Katowic. x Dziś zaplanowaną mam sałatkę, więc już nic nie zmienię, choć połączenia niezbyt szczęśliwe, bo groszek, ziemniaki i nieco owoców w jednym dniu. Sałatka - 2 jaja na twardo, puszka tuńczyka w oleju cała, majonez 40 g, boczek 30 g, awokado 100 g, ogóraski, cebula. Zjem na dwa razy, do porcji śniadaniowej dodam 70 g groszku i nieco owoców - 20 g porzeczki czerwonej i 30 g malin. Do porcji obiadowej ugotuję 100 g ziemniaka w mundurku. Kalorie - 1470 B - 60 (razem z groszkiem) T - 113 W - 38. x Waga miga, czasami wyskakuje 57,5, czasami 58 kg, czyli się trzymam dzielnie. x Jutro planuję dzień jajek, boczku, smalcu, pomidorów i ogórasków. x Miłego dnia
  11. Jak widać, na samy IFie można schudnąć 15 kg w ciągu roku! A co by było, gdyby połączyć go z wysokotłuszczówką i low carb ;) x Kochane, ostatni (wrrrrrr) raz podaję link do kalkulatora, któego możemy używać. Węgle są w nim ok, same przyswajalne. http://www.tabele-kalorii.pl/ x Miłego wieczoru. :)
  12. Powyżej to ja, moje żo. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3320322&start=11610
  13. Cześć :) Wolke to świetnie, że Twój syn ma możliwość wpaść w łapki takiego magika. Muszę poczytać o pyle. x Ja nie wiem, czy schudłam tylko dzięki długiemu postowi, przede wszystkim skrupulatnie wszystko liczę. To postawa. Jakby ktoś w te 4 godziny okna jedzeniowego (jadam od 12 do 16tej zazwyczaj, czasami przełużam w okolice 17tej) doładował kilka tysięcy kalorii, przerwa w jedzeniu niewiele by pomogła. Poza tym uważam, że ciężko jest pościć na diecie wysokowęglowodanowej, bo głód może być w pewnym momencie nie do opanowania. Dlatego IF doskonale się komponuje z wysokotłuszczówką i niskowęglowodanówką. Jest wiele materiału w sieci na temat stosowania IF. Nawet część kulturystów zabrała się za taki model żywienia, bo doskonale spala tkankę tłuszczową, atakuje odpowiednie receptory w kom. tłuszczowych które są oporne na działanie diet, u kobiet - uda, pod pępkiem, bułeczki na udach wewnętrze i zewnętrzne. Poza tym organizm się oczyszcza i wyjada własne śmieci, poobnie jak na tradycyjnej głodówce, opróżniają się też magazyny glikogenu, co zmusza organizm do sięgnięcia po własne sadełko. Ja widzę jak na razie same korzyści. Staram się jeść w sposób urozmaicony i nawet, kiedy nie czuję głodu, zjadać drugi posiłek, bo nie można nie dostarczać sobie tego co niezbędne. x Dziś mam na śniadanie 2 jaja sadzone na smalczyku i sałatkę jarzynową (marchew, groszek, seler, cebulka, majonez). Marchew i seler pochodzą z rosołu. Na obiad kawałek (160 g) karczku duszonego na smalczyku, do tego szparagowa, ogórki, ewentualnie resztka sałatki jarzynowej ze śniadania. Wyszło mi B - około 45 g T - 119 g W - 31 g lub mniej, zależy, ile zjem ogórasków ;) Kalorii około 1500. x Zmniejszyłam nieco podaż tłuszczu i rano od 9 wzwyż jestem głodna - wściekle. Znów intensywnie pracuję umysłowo, więc palę szybko zjadany pokarm. Z drugiej strony panicznie się boję, że zacznę tyć. :O Poczekam jeszcze, bo być może moje objawy są skutkiem zbliżającej się @. x Miłego dnia :)
  14. Sandro, podawałam link na poprzedniej stronie lub wcześniejszej do licznika BMI. Możesz tam ustawić język polski. Powinnaś sobie policzyć przemianę podstawową, czyli zaznaczyć opcję, w której odpoczywasz całą dobę. To pozwoli Ci określić limit, poniżej którego nie powinnaś schodzić nawet biorąc pod uwagę mniejsze zapotrzebowanie kaloryczne na tłuszczówce, przecież nie leżysz całymi dniami w łóżku, prawda?. Ale mogą być schody, nie wiem, ile jadłaś mniej więcej kalorii do tej pory. Może się okazać, że jednak mniej, wtedy zmniejsz wartości podane na kalkulatorze o 200-300 kalorii, nie więcej, nie ćwicz intensywnie i poczekaj aż organizm nauczy się na nowo palić tłuszcze i pozbędziesz się głodu. Na razie korzystaj z menu podanego przez Dziewczyny. Są to proste, łatwe przepisy, nie musisz niczego dodatkowo liczyć. Za tydzień, dwa zobaczysz jak się czujesz i postanowisz, czy zmniejszyć porcje, czy zostać na tym samym. Najgorsze co możesz zrobić, moim zdaniem, to co chwilkę zmieniać swoje decyzje. Organizm musi mieć czas na zmiany, na przestawienie się. Powodzenia. :) x Dzisiaj muffinkowałam się, zjadłam 4 serowe i 2 migdałowe. Do tego zjadłam kawałek łososia wędzonego oraz leczo na smalczyku z różnych warzyw. Generalnie przesadziłam nieco z białkiem. Jadłam mięszy 12.00 a 16.30. x Dobranoc :)
  15. Witam :) Przepraszam Sandra za pomyłkę w Twoim nicku. x Insa, ja się nie poddaję, odżywiam się tak kilkadziesiąt miesięcy i nie zamierzam tego zmieniać, przede wszystkim dlatego, że takie jedzenie mnie syci i ogromnie smakuje. Nie jestem pewna tylko, czy samą dietą mogę wyrównać cukier poranny, bo te w ciagu dnia są idealne. Postaram się w późniejszym terminie, po powrocie z moich górskich wojaży, czyli na początku września, zakupić jakieś zioła stricte działające na poziom glukozy i je systematycznie pić. Na razie pijam pu-erh, od poniedziałku do dnia @ zamierzam pić lapacho rano i wieczorem, czasmi skuszę się na Yerbę, poza tym piję "bryję" (wyciąg z młodego jęczmienia; kurczę, cały czas mam wrażenie, że wciągam zmielonego kwiatka) i zażywam wyciąg z młodej koniczyny. Nie chcę sobie robić jeszcze większego misz-maszu i dokładać kolejnych ziółek. x Miłego dnia Wam życzę, pogoda piękna, bawcie się dobrze :)
  16. Na początku przebudowy organizmu taka ilośc białka może nie wystarczyć. Tego nie da się nadrobić tłuszczem, potrzebne jest BIAŁKO, ponieważ potrzebne są nowe enzymy, nowe szlaki metaboliczne. Dlatego pisałam Sarze, że nawet 80 g białka przez pierwsze 2-3 tygodnie, nie będzie za dużo - generalnie można go jeść do 1,5 g na 1 kg nmc. Ponieważ już była na tłuszczówce u Gacy, prawdopodobnie organizm szybciej się przestawi, można ten okres przygotowywawczy skrócić. Jednak przynajmniej tydzień, to mus wg mnie. Wyjątek stanowią osoby chore na cukrzycę, które od razu powinny przejść na "oszczędny" tryb białka, o czym dowiedziałam się po fakcie. Ogólnie trzeba jeść tak, aby się najeść i uspokoić organizm wykończony różnymi eksperymentami dietetycznymi :) Powodzenia :) x Mój dzisiejszy dzień: B - 55 (miałam na nie wielką ochotę) T - 120 W - 37 Kalorii - około1540. Sporo. Od przyszłego tygodnia tnę białka i węgle, bo jestem przed @ i nie pozwolę hormonom zrobić sobie krzywdy :P x Muffiny migdałowe: 200 g zmielonych migdałów 100 g stopionego masła 4 zółtka 5 g cukru łyżeczka proszku do pieczenia Składniki wymieszać, na końcu dodać ubite na bardzo sztywno białka i delikatnie wymieszać całość, aby nie utracić puszystości i napowietrzenia. Piec w temp. 175-180 stopni przez około 20-25 min. Grzałka góra - dół bez termo. Dodatkowo ubiłam 200 g śmietany kremowej i ponieważ nie miałam w domu owoców, odsypałam 30 g galaretki truskawkowej i rozpuściłam w 120 g wody. Przybrałam muffiny. W sumie wyszło 12 sztuk. 1 sztuka: B - 6,2 T - 22,7 W - 4,5 kalorii257 x Muffiny serowe: ser biały tłusty 270 g - rozdrobniłam palcami a następnie roztarłam łyżką ser kozi 120 g zmielone "na drobnej" tarce 50 g stopionego masła sól i pieprz do smaku 4 żółtka Wszystko razem wymieszać, na końcu dodać ubite na sztywno białka. Piec w analogicznej temp. jak migdałowe, piekłam 25 min, studziłam w uchylonym piekarniku. Wyszło 12 sztuk. Można dodać do nich różne przyprawy, suszone pomidory, kawałki ziaren. Dowolność wskazana. 1 sztuka: B - 8 T - 10 W - 1 Kalorii 127,5 x Jutro mnie czeka muffinowy dzień. Postanowiłam jeść nabiał 2 razy w tygodniu, zobaczę co będzie. Na razie nie widzę poprawy cukru, waha się od 113 do 140. Po posiłkach jest najniższy, rośnie poóźnym wieczorem, ale jest w normie, najwyższy jest po wstaniu z łóżka. Potem sam spada, nawet jeszcze przed śniadaniem, które jadam koło 12tej. Coś mam popieprzone totalnie, nie wiem co i już jestem zmęczona tym stanem. Może przestanę o tym myśleć, analizować, poczekam cierpliwie, to samo minie. Nie będę mierzyć cholernego cukru przez miesiąc, niech mi mąż znów schowa durnowaty glukometr. wrrrrrr x Miłej nocy
  17. Myślę, że tak będzie dobrze, Insa. Chcesz przecież chudnąć, więc musisz się pomęczyć, wyprostować swój metabolizm, a potem do przodu i właściwie kalorycznie! Zabalowałaś wczoraj ;) x Ten link, który wkleiła Wolke, zresztą ja też kiedyś, jest świetny, tzn. kalkulator, ale WW z warzyw, owoców, orzechów podaje bez rozróżnienia na przyswajalne i nie, więc ja z niego liczę nabiał, jaja, mięsa, boczek wędzony i tłuszcze. Resztę z innych źródeł. x Lecę, ugotuję sobie fasolkę szparagową na śniadanie. Przymierzam się dziś do zrobienia muffinek, jedne w wersji słonej, drugie - jako deser. Jeśli mi wyjdą, podam przepis. :) papa
  18. Przypominam, że białka roślinnego nie wliczamy do dziennego bilansu. Możemy wliczać z groszku lub orzechów, jeśli jemy większe ilości. x Spokojnej nocy
  19. Oczywiście, wraz ze spadkiem wagi, należy na bieżąco korygować "swoje spożycie" ;) x Mój wczorajszy dzień - nie liczyłam proporcji: 3 jaja sadzone na smalcu gęsim (sporo go było ;)), do tego cebulka zeszkolona i kawałek papryki oraz 2 łyźki groszku zielonego. Kubek rosołu solo, bez warzyw. x Dzisiaj - po 24 godzinnym IFie: 1. 2 jaja sadzone na smalczyku + cebulka, kawałek papryki, 50 g awokao i łyżeczka słonecznika oraz sałatka jarzynowa z warzyw z rosołu - posiekałam marchew, pietruszkę, dodałam nieco cebulki, 50 g groszku i 50 g majonezu. Sałatkę zjadłam na pierwszy i na drugi posiłek. 2. Kubek rosołu solo. Sałatka i 150 g mięsa ze skrzydła indyczego. 3. Przed spaniem zjem jajko lub samo białko jajka na twardo. Kalorii - około 1200, z jajem około 1300 B - około 44, liczone z groszkiem (3 g) + z jajka przed snem T - około 100 g (bałam się ślizgawicy po poście ;)) W - około 27 g.
  20. Wyspałam się :) x Insa, tutaj masz stronkę:http://www.tabele-kalorii.pl/ spróbuj liczyć w tym swoje kuchenne "rewolucje", zresztą dla pozostałych osób również się przyda :) x Jajka można jeśc codziennie, nawet trzeba, zwłaszcza żółtka. Ja jem sporo tłuszczu, pomiędzy 120-160 g. W dni, w które jem dużo tłuszczu, ograniczam węglowodany, a białko jem w minimalnej ilości - o,8 g na kg nmc. x Insa, może właśnie tak rób, abyś nie zaczęła tyć, że np. co drugi - trzeci dzień doładowywuj po 1600 kalorii, a w pozostałe jedz jak do tej pory i stopniowo zwiększaj częstotliwość prawidłowych kalorycznie dni. Przyzwyczaiłaś organizm do niższej podaży, to z chudnięciem na wyższej na początku może być różnie. Poza tym w obfitsze dni możesz wdrożyć ćwiczenia. ;) No i głównie zwiększ w te tłustsze dni właśnie tłuszcz, bo białka jesz wystarczająco, węgli również.
  21. Boże, ależ ze mnie gapa! :O Insa, Sandra, zapotrzebowanie minimalne liczymy dla aktualnej wagi, jaką posiadamy. Nie dla wymarzonej, wyczekiwanej. TO BARDZO WAŻNE jeśli nie chudniemy na zapotrzebowaniu minimalnym dla nas, ostatecznie nawet obniżając je o 200-300 lub ćwicząc, to oznacza, że mamy dietami całkowicie spaprany metabolizm i niestety tylko cierpliwość, dobre jedzenie i czas, głównie czas, może nas uratować. Nie ma wyjścia, tego się nie przeskoczy, bo ostatecznie wylądujemy łyse, bez miesiączki, tyjąc jedząc 700 kalorii na dobę.
  22. Insa, muszę lecieć przepraszam, ale odpowiem Ci jeszcze - zobacz na stronie ile wazy, ile w tych podanych ww masz błonnika, odejmij i sprawdź, mniej więcej powinno się zgadzać z dobrą dietą. Jeszcze możesz skorzystać z tabeli, którą wklejałam u Ciebie, tam masz w osobnej kolumnie błonnik, odejmij go od ilości ww i będziesz miała przyswajalne. Czasami błonnika naprawdę jest dużo, np. w niektórych orzechach - cała masa! Kolejny raz napiszę o pekan - one mają 14 g węgli, a po odjęciu błonnika chyba z 4 lub 3 g. To jest KOLOSALNA różnica. No i nie wliczaj celubli i papryki oraz cytryny, jeśli spożywasz, w ogóle do dziennego spożycia, chyba, że robisz zupę cebulową lub zjadasz całą paprykę na jeden raz. x Trzymajcie się. Muszę się położyć, nie wyspałam się dzisiaj. Aha, miałam kryzys w jakiejśc 22 godzinie postu, zrobiło mi się słabo, wstałam, poćwiczyłam i mi przeszło ;) papapa
  23. Pytałam Cię Quendi, zapytam jeszcze raz :P Dużo jeszcze chcesz zrzucić? Mam nadzieję, że nie dojdziesz do postury mojego męża, który w spodniach od piżamy wygląda, jakby dwa kijki były odziane nogawkami ;) :D x Insa, jeszcze zapomniałam dodać, że ja teraz schudłam po kilkunastomiesięcznym okresie stagnacji wagowej. Gdybym moje 70 kg (wow!) chciała zrzucić za jednym podejściem, guziczek by z tego wyszedł. x Miłego wieczoru
  24. Insa, a podałaś minimum, czy całość Twojego dobowego zapotrzebowania? Domyślam się, że tylko minimum. Ja na Twoim miejscu jadłabym tyle, nie mniej. Wiem, że jadłaś do tej pory znacznie mniej, ale nawet zakładając, że na "naszym" żywieniu zapotrzebowanie kaloryczne jest mniejsze o 30% jak pisała Skinny, to i tak jest to głodowa dla Ciebie porcja. Czyli powinnaś na niej trwale, powoli i systematycznie chudnąć, pomimo hashi. Jak będzie nie wiem, ale też nie wiem, jakimi kryteriami kierowała się Twoja dietetyczka, chyba takimi samymi jak Gaca - szybki efekt, a co będzie dalej, to już tumiwisizm. Hulaj dusza, piekła nie ma!
×