Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

moje żo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez moje żo

  1. Przepis na czekoladę: http://www.jedzoptymalnie.pl/kulinaria.php?id=303
  2. Ja robiłam lody z tego przepisu http://www.mojewypieki.com/przepis/lody-czekoladowo---bananowe-z-baileys-bez-maszyny Zamiast mleka dałam śmietankę 30% i zamiast likieru mocniejszy alkohol wraz z aromatem migdałowym. Z likierem byłyby bardzo słodkie. Można też dodać czekoladę własnej produkcji, wtedy można ją zrobić na 100 g z łyżką cukru tylko i nie będzie miała lecytyny sojowej w skałdzie, ani E któregoś tam, który deformuje wątrobę i nerki. Można też dać mniej dojrzałe banany.
  3. Ari, ale masz fajne sny ;) :P I nie jest tak, że źle się czuję na tak długim IF, gdybym nie dawała rady, to przecież wróciłabym do jedzenia przez 6-8 godzin, które mi bardzo służyło. Po prostu to moja ostatnia deska ratunku przed rotacją mleczy, które mam naprawdę doskonałej jakości i z którymi ciężko mi się rozstać. Jeśli cukier się unormuje, to po prostu je nieco ograniczę, nie tak jak teraz, że są podstawą mojego żywienia. Zobaczę, co będzie na koniec miesiąca, to odległa perspektywa. Chciałabym tak wytrwać do końca czerwca, a jeśli się nie uda, to przynajmniej 7 dni i zakończyć 24 godzinną głodówką. Powoli przejadają mi się truskawki, czekam na maliny, jeżyny, porzeczki, borówki. Mniam. :)
  4. Witam Drugi dzień z IF 20to godzinnym za mną. Aktywności dzisiaj na razie nie miałam, postanowiłam sobie zrobić dzień lenistwa z fajną książką, wylegiwaniem się i spaniem do woli. Posiłki między 12-16: 1. Dwa wiejskie jaja na twardo + kilka poszarpanych liści sałaty + mała cebulka + kawałeczek papryki + 50 g twarogu wiejskiego + 100 g śmietany wiejskiej. Wyszła z tego pyszna sałatka. 2. Kawałek sernika opty + 100 g truskawek + 100 g kefiru, który sama zrobiłam z wiejskiego mleka. 3. 100 g groszku + 20 g tłuszczu z kaczki + 60 g mięsa z kaczki, zostało nieco, więc zamiast pstrąga, którego miałam i dzisiaj zjeść, dojadłam resztki. Kalorii około 1500, B- 65, T- 125, W- 43.
  5. A ile Ari będziesz ciągnąć przerwę? 3 doby? Ja dziś mam kryzys intelektualny i fizyczny, jak zjadłam jest gorzej, tzn. rozleniwiło mnie i organizm zajął się trawieniem, zamiast innymi rzeczami. Mam ogromną nadzieję, że do jutra mi przejdzie i zaadaptuję się do żywienia w stosunku 20/4, bo jak nie, to kiepsko to widzę. Chciałam tak pociągnąć do końca czerwca, ale jak się okaże, że nie dam rady w takim stanie "udzielać korków" własnemu dziecku, które wraca za tydzień, to wrócę do systemu 18/6, albo 16/8. Bardzo bym tego nie chciała :( :O x Przeszedł mi ból gardła, nawet ziółek nie piję, ale mam strasznie suchy kaszel, który mnie wykańcza. :D Śmieję się, bo jeszcze tylko bólu zatok mi brakuje i będę miała komplet. x Coraz bardziej skłaniam się ku połączeniu naszego dietowania z żywieniem zgodnym z grupami krwi. Zjadłam świeżego ogórka i cały czas mi się nim odbija, śmietaną też. Dziwne, bo śmietaną wiejską mi się nie odbijało, ale ją jadłam z truskawkami. Może mam alergię na sklepowe mleczaki tylko? x Ale to wszystko skomplikowane! Idę dalej sprzątać, bleeeeeee!!! x PS. Ktoś pytał o błonnik. Można tu poczytać i wiele innych artykułów na tej stronie: http://nowadebata.pl/2011/01/31/blonnik-czyli-pies-ktory-nie-zaszczekal/ x papa
  6. Witam Dziewczyny :) Dziś mam generalne porządki w domku razem z myciem okien, więc pojawię się po południu. Bardzo dobrze się czuję, pierwszy dzień z przerwą 20-to godzinną prawdopodobnie zaliczę, bo już jest po 9tej a głodu ogromnego nie czuję, czyli raczej nie rzucę się jak wariat na żarełko ;) x Co do kaloryczności, to całkowicie się nie zgadzam, że podana przeze mnie jest dla chłopa, w kalkulator, do którego link wrzucałam powpisywałam swoje dane z wagą docelową 60 kg oraz mocno zaniżoną aktywnościa i zapotrzebowanie wyszło na poziomie 2300 kcal (obecnie ważę 67 kg lub nie :P bo schudam na pewno). Kalkulator nie uwzględnia aktywności mózgu, czyli niezłej gimnastyki intelektualnej, co więcej nie uwzględniłam marszów w górach, czasami 30 kilometrowych, które w wolnych chwilach odbywam, wtedy nawet 3000 kcal obawiam się to mało, chyba że moim celem byłoby palenie własnych mięśni. x ABSOLUTNIE nie namawiam do takiej kaloryczności, ona jest dobra dla mnie, a moim celem nie jest schudnięcie do 50 kg, gdyż za bardzo cenię swoje duże piersi i zgrabny, okrągły tyłek, którego nie miałabym ważąc 50 kg i poddając się obecnym kanonom mody, a wiem co mówię, bo gros czasu ważyłam 48-49 kg. x Tak sobie policzyłam przykładowe własne menu, kalorycznie i składnikowo, wyszło mi, że jak nie dam więcj tłuszczu, czyli trochę mniej niż 3 x więcej niż białka, to z kaloriami zejdę właśnie do 1000-1200. Absolutnie mi to nie pasuje, zwłaszcza przy tak długiej przerwie w niejedzeniu. Cóż, albo dowalę białka ryzykując, że cukier nadal będzie wysoki, czyli w granicach 140-150 na czczo, albo jednak zostanę z tłuszczami w granicach 1:2,7-2,8, bo węglowodanów absolutnie nie zwiększę, jedzenie ich w granicach 45-50g jest wystarczające. Mam zagwozdkę, którą muszę niestety sama rozwiązać. A mogłam niczego nie liczyć i mieć spokój!!! :P x Uciekam :) Trzymajcie się ciepło
  7. Ja także jestem przeciwna drastycznemu obcinaniu kalorii, nie wiem jak się to ma do diety niskowęglowodanowej i wysokotłuszczowej, ale najlepszy przykład mam własny, kiedy na meridii schudłam jedząc po około 1000 kcal na dobę 40 kg w pół roku, po odstawieniu jej, przytyłam 80 kg w ciągu 2 kolejnych lat! Poza tym zalewając się tłuszczami schudłam do obecnej wagi. Poczatkowe 7 czy 8 kg poleciało w pierwszym miesiącu optymalnej, kiedy to nie wiedziałam, że cukrzycy nie powinni jeść więcej białka w okresie przebudowy i wtedy rzeczywiście jadłam mniej tłuszczu, pomiędzy 1,5 a 2,0 w stosunku do zjadanego białka. Potem drastycznie obniżyłam białko, czasami jadłam nawet 30 g na dobę, za to tłuszczu waliłam sporo, aby nie czuć głodu, ale nadal waga spadała, myślę, że jadłam 3000-4000 kalorii na dobę ie ćwicząc przy tym i mając jedynie dość wymagającą pracę umysłową. Od roku waga stoi, wahania są minimalne i wynikają raczej z cyklu, a przeciętnie jadałam koło 2500- 3000. x Najgorsze na dietach długoterminowych i podczas wychodzenia z nich jest uczucie głodu, którego się nie da zahamować i które zawsze prowadzi do masakrycznego jojo! Nigdy więcej takiego błędu nie popełnię!!! Natomiast każda z nas ma inny organizm i przede wszystkim inną psychikę, więc wcinać się w poszczególne decyzje nie zamierzam. x Gdybym była na krótszym IF, zastosowałabym przed odstawieniem mleczy, które mi bardzo smakują, dietę rozłączną, niestety teraz nie mam takiej możliwości, gdyż posiłki jem jedynie dwa, na śniadanie same węgle mi nigdy nie służyły, na kolację tym bardziej, gdyż po nich bywam wściekle głodna i nie wytrzymałabym prawdopodobnie 20 godzin przerwy, nie widzę poza tym sensu w takim katowaniu się i skręcaniu z głodu za wszelką cenę. Może kiedyś, gdy zwiększę godziny przyjmowania pokarmu, przejdę na dietę rozłączną. x U mnie dziś lajtowo, czuję lekkość w żołądku, ale raczej wytrzymam do jutra, choć zjadłam niewiele, gdzieś około 1500 kcal, to za mało dla mnie. Długi IF wymusza mniejsze porcje i im jest dłuższy, tym mniej kalorii po prostu zdąży się zjeść. Poza tym nie czuje się silnego głodu, sama myśl o tym, że wytrzymało się ileś tam godzin jest wystarczającym batem i motywacją, przynajmniej tak to działa u mnie. No chyba, że zje się jakiś syf, jak ja wczoraj, kiedy to organizm g w ałtownie będzie się domagał jedzenia. x Najlepiej, kiedy każda z nas postara się dobrać dietę najbardziej pasującą, nie jesteśmy jakoś szczególnie chore, więc prawdopodobnie nam się uda. Wyjątkiem jest Gość z mamą, tu przydałby się lekarz optymalny, który na bieżąco będzie monitorować cały proces chudnięcia. x Ari, mam pytanie. Czytałam na topiku o głodówkach, że organizm w czasie oczyszczania się czasami reaguje różnymi chorobami. Mnie infekcja przeszła, a odkąd jestem na IF, z powrotem wraca, w słabszej formie, ale jednak. Jednego dnia wrócił mi ból gardła z prawej strony, wypiłam zioła, dzień przerwy, dziś mnie znów boli gardło z lewej strony. Cały czas mam suchy kaszel z niewielkim tylko odpluwaniem i zastanawiam się poważnie nad głodówką 7 dniową przynajmniej, bo już mam dość, czuję dyskomfort. Słyszałaś o czymś takim towarzyszącym IF? Czy możliwe, że oczyszczając się wszystkie infekcje przechodzone wywala? Może odstawić kwas alfa-liponowy, sama nie wiem. x Dobranoc :) Dziękuję, że jesteście
  8. Choć może coś pomyliłam z procentami, nie mam teraz biochemii pod ręką.
  9. Jeszcze podam przepis na sernik optymalny. 0,5 kg sera białego 12 zółtek 8 białek 250 g masła aromat cukier, w przepisie 10 dag, ale dla mnie to ulepek owoce suszone łyżka płaska budyniu bez cukru lub mąki ziemniaczanej Wszystko wymieszać, masło stopione można dać, z wyjątkiem białek, które należy ubić na bardzo sztywno i dodać na końcu do masy bardzo delikatnie mieszając. Piec w 180 stopniach, godzinę lub nieco dłużej. Można potem zrobić polewę kakaową na wierzch - łycha, dwie kakao, trochę cukru, kawałek masła i śmietanki, wymieszać, lekko ostudzić i sruu na sernik ;) Smacznego! ;)
  10. Gość, nie ma za co dziękować, ja nie wiem, ile Twoja mama ma kg zbędnych, ale ja wchodząc na ten sposób żywienia miałam ich 20, zostało mi do zrzucenia około 3-4, ale już nie upiarem się tak przy tym, od roku waga stoi, waha się pół kg w górę, pół w dół. Są dwie szkoły zrzucania wagi w cukrzycy, jedna mówi, że jak się schudnie, to i cukier pięknie spadnie, druga - że zdrowy organizm sam sobie wyreguluje wagę, najpierw trzeba wyrównać cukier, a z resztą sobie organizm poradzi sam. Obie mają rację bytu, najlepiej wybrać coś pośredniego. Co to oznacza w praktyce? Nie zalewanie się tłuszczami. Mnie radzono jeść 4X więcej tłuszczu niż białka, białka około 06-08 g na kg należnej masy ciała, czyli skoro moja należna waga wynosi (164 cm wzrostu - 100 = około 64 kg) 64 kg, to mnożę te 64 razy 0,6 lub 0,8 i mam skrajne wartości jakie powinnam zjadać. Podobnie rzecz ma się z węglowodanami. A tłuszcze - hulaj dusza piekła nie ma. I niestety cukier i waga stały w miejscu, powyżej wartości książkowych, ale poniżej wartości dających pewne rozpoznanie cukrzycy. Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że najlepiej się czuję zjadając białko w proprocjach 50-70 g, tłuszczu dwa razy więcej, węgli- około 40-50g. Ale ja nie biorę leków i cukier nie winduje się u mnie na wartości ponad 200. Ja też narzekałam i marudziłam na poprzednim topiku, wolno to szło (zdrowienie, tym bardziej, że na forum dra Kwaśniewskiego czytałam, że cukrzycę można wyleczyć w kilka dni, a tu miesiące mijały, ech), naprawdę wolno, organizm musi się przyzwyczaić do takiej zmiany, więc głowa do góry! :) Ale najlepiej na mnie działa niejedzenie, czyli przerwy w posiłkach powyżej 15 godzin. Czyli jem np przez 8 godzin, w tym czasie z reguły dwa posiłki, potem przez resztę doby nie jem. Na początku jest ciężko, ale później organizm się przyzwyczaja i czuje się ogromną poprawę. Lecę ćwiczyć, Dziewczyny :) Za godzinę mam śniadanie. Kusisz, Wolke, kusisz, a ja dziś zjem sobie pstrąga (o ile gdzieś dostanę świeży), upiekę sernik optymalny, bez suszonych owoców i z minimalną ilością cukru, a wieczorem usmażę naleśniki na jutro. No, Nutelko, złapało mnie, aż się wystraszyłam. papa :)
  11. Na stronie lekarza, któą podałam jest jeszcze http://www.dietaoptymalna.com/dieta_w_cukrzycy.php Na pewno trzeba odstawić nabiał i jeśli mama nie jest otyła, nieco zmniejszyć podaż białka, do 1 g na kg należnej masy ciała, czyli takiej, jaką powinna mieć. Proszę się nie martwić, o ile ketoza nie jest silna, a nie wiecie na pewno, czy w ogóle występuję, można to łatwo sprawdzić, w moczu pojawia się charatkerystyczny zapach octu. Najbardziej bezpieczne są jaja, wędzone ryby, tłuste mięso, wędlin bym nie polecała, bo mogą zawierać różne świństwa, warzywa jakie spożywa mama są bardzo dobre. :)
  12. Hejka Dziewczyny :) Ja wczoraj wyrzuciłam ryż, otręby, dziś powyrzucam resztę niepotrzebnego jedzenia. Trochę szkoda, ale naprawdę nie mam komu tego dać. Ale mi smaka Wolke narobiłaś naleśnikami, zapomniałam o nich, może dziś się skuszę i zrobię na obiad z farszem z tuńczyka z groszkiem, zapiekane i posypane mojej produkcji żółtym serem. Skinny, węglowodany biorę głównie z jarzynek, wczoraj z diabelskiej kaszy, jadam też kilkadziesiąt gram truskawek obecnie każdego dnia, raz tylko zjadłam 150 g i nie wiem, gdzie Wam się mieści po pół kilograma, bo to jest jakaś ogromna ilość! :P ;) Poza tym boję się jeść tyle owoców na raz, to nie jest optymalne i kłóci się z ideą diety niskowęglowodanowej, przynajmniej dla mnie. Reszta węgli pochodzi z nabiału, który jak wycofam, to będę miała niezłą zagwozdkę, czym je uzupełnić. Ale jeszcze mam czas. A wczoraj np. przesadziłam z białkiem, więc jakieś węgielki na pewno doszły i z tego, akurat takiego sposobu bynajmniej nie polecam. Poza tym nie podoba mi się to, że w linku, który podałaś, facet preferuje warzywa liściaste głównie, przecież one są najbardziej spryskane, zawierają mnóstwo ołowiu i pestycydów. Trzeba by było samemu sadzić kapustki, sałaty i szpinak, a tak, to je się syf, który tylko ładnie wygląda, niestety. Dlatego taka drastyczna dieta jest nie dla mnie i z powodu strasznie niskiej ilości węgli, i z powodu drastycznie małej ilości warzyw jadanych przeze mnie. Np. buraczki silnie odkwaszają organizm i utarte buraki plus słoninka plus trochę boczusiu plus śmietanka, doprawione wszystko i uduszone, to nie tylko uzupełnienie węgli, ale znakomity sposób na przywrócenie właściwego pH organizmu.
  13. A ja po raz pierwszy złamałam się. :( Po zjedzeniu kaszy gryczanej dopadł mnie taki głód i ssący ból brzucha, że zjadłam dwie łyżki wiejskiej śmietany z łyżeczką kakao i łyżeczką mielonego siemienia. Kasza gryczana nie jest dla mnie, być może mam alergię na wszystkie kasze i zboża. Nie wiem do końca, co było tego przyczyną, ale nawet nie chcę wiedzieć, bo więcej nie zamierzam tego jeść. Cukru nie mierzę do końca czerwca, bo nie chcę popadać w obsesyjne jego mierzenie, co mi się już zdarzało. Wolke , ja poza domem nie jadam posiłków, a jakby się tak zdarzyło, to w restauracji zjem jajecznicę lub poproszę o jajka sadzone i sałatę. Mnie po mące bolą wszystkie stawy, mam takie nieokreślone wędrujące bóle, które są nie do wytrzymania! Budzą mnie nawet w nocy. Być może dopiero po całkowitym odstawieniu zbóż coś takiego mi się dzieje, może ta chorobliwa reakcja jest spowodowana tym, że właśnie w ogóle je wykluczyłam z jadłospisu? Nie wiem, nie będę eksperymentować z własnym zdrowiem, poza tym jestem byłym cukrzykiem z nie do końca uregulowanym cukrem, więc tym bardziej dla takich jak ja osób obowiązuje bezwzględny zakaz jedzenia zbóż. Dodam jeszcze odnośnie bólu głodowego po kaszy, że to nie był taki głód, kiedy mamy pusty żołądek i nas ssie. Ja byłam najedzona, czułam pełen żołądek, a jednocześnie bolesne ssanie, którego nie wytrzymałam. I tak odczekałam od 17 do około 19, czyli niemal 3 godziny od posiłku, licząc, że minie. Nie minęło, było coraz gorzej. Załuję, że się skusiłam na kaszę. Nidgy więcej! Proporcje czasowe 20/4 zacznę więc od jutra. Skinny, ilość węglowodanów 30 g na dobę jest dla osób, które mają zdrowe nerki i dobrze znoszą permanentną ketozę, czyli nie dla mnie. Wolę swój sposób, może jest wolniejszy, ale doprowadzi mnie do celu, mam nadzieję. Ari, nie dziwię się, że dobrze się czujesz w czasie @. Ja też się świetnie czułam, nie miałam PMS i żadnych boleści w trakcie, a różnie bywało. Kropeczka, cieszę się, że nas znalazłaś Zapomniałam dodać, że na śniadanie zjadłam jeszcze dwie łyżki (30g) groszku zielonego razem z jajkami. Dobranoc :)
  14. PS. No właśnie ja na początku jadłam mąkę wykorzystując ją w przepisach optymalnych, teraz jej po prostu nie toleruję i dlatego jem najprostsze posiłki; myślę, że oprócz zalewania się tłuszczami (przypominam, że pani, która pracuje jako dietetyk w Arkadii, wiedząc jaką mam wagę, doradziła konkretnie dla mojego wzrostu i wagi należnej proporcje B:T:W - 0,8:4:0,8, co w praktyce oznaczało do 45 g białka, około 180-200 g tłuszczu a oraz do 45 g węglowodanów, otyłością miałam się zająć po zbiciu cukru, ale i tak waga sama spadała) właśnie nawet w niewielkich ilościach mąka nie pozwoliła mi zejść z cukrami do właściwego poziomu. Skinny, ja się nie emocjonuję odnośnie forum jednego i drugiego, na żadnym nie pisałam, nie piszę i nie mam zamiaru pisać, dziwi mnie tylko to, jak dorosłe osoby mogą się zachowywać aż tak ...dziwnie. papa :)
  15. Moje dzisiejsze menu: Jadłam tylko przez 4 godziny, między godziną 12 a 16: Suplementy: 300 mg kwas alfa-liponowy 3000 j.m witamina D3 1 witamina B compositum Posiłek 1: 2 jaja sadzone + cebulka zeszklona + kawałek papryki + kilka uprażonych orzeszków ziemnych niesolonych + łyżeczka słonecznika + plaster białego sera wiejskiego + odrobina makreli wędzonej Na koniec 5 truskawek + 2 łyżki wiejskiej, tłustej, pysznej śmietany Posiłek 2: 50 g ugotowanej kaszy gryczanej (worek z suchą miał 100 g, po ugotowaniu ważył 262 g) + pierś z kaczki (spora, oj przesadziłam z białkami) + mały ogórek kiszony + pół pomidora. Wsio! :)
  16. Hej Mok, teoria to wyjaśni bardzo prosto :P, byłaś zatruta nikotyną, nie tyłaś, choć jadłaś być może za dużo, organizm nie przyswajał składników odżywczych tak jak zdrowy. Teraz się odtrułaś i takie samo jedzenie doprowadziło Cię do nadwagi. Za pół godziny śniadanko, a potem lecę do pracy na parę godzin. Mam przepotworne zakwasy w udach, czuję że je posiadam. Ćwiczenia na czczo są świetne, bo wiem, że spalam własny tłuszcz po tylu godzinach niejedzenia. Lecę, jeszcze raz- miłego dzionka :)
  17. Witam :) No tak Insulinko, snułam się, ale byłam po poważnej infekcji z wysoką temperaturą. Pisałam już, że do września nie mam możliwości wcześniejszego chodzenia spać. I tak już kładę się 2 godziny wcześniej. Dziś wstałam po 7 rano, żyję normalnie, porobiłam przysiady ze stronki, którą wkleiłam na Twoim topiku. Pokreślę, że ja się nie czuję źle z moimi cukrami, znam cukrzyków, którzy celowo nie obniżają cukru do wartości normalnych (na insulinie cukrzyków), bo na wyższych cukrach mają większy power. Ari, na razie zrobię sobie IF w proporcjach 20/4, potem odstawię mlecze (od lipca), na razie muszę sie nacieszyć wiejskimi wyrobami, a potem się zobaczy. Myślę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Chciałam też podkreślić, że popełniałam świadome błędy w żywieniu optymalnym, ulegałam różnym pokusom i może dlatego cukier nie spadał mi do wartości poniżej 100. Teraz mam naprawdę silną motywację i niezłomną wolę, więc wszystko wskazuje na to, że powinno być ok. U mojego męża i córki kilukrotnie badałam poziom glukozy na czczo, zawsze był poniżej 100, więc to nie prawda, że na żywieniu optymalnym cukier rośnie i na czczo norma to 140, czy nawet więcej. Nie wiem natomiast, jak byłoby z ich krzywą cukrową. Biorę 3000 j.m do 5000 j.m D3 na dobę. Najczęściej 3000 j.m. W nocy przed spaniem miałam glukozę w wysokości 165 (po około 9 godzinach od ostatniego posiłku). Bardzo ładny wynik moim zdaniem. bo powoli, ale jednak sukcesywnie spada, pdobnie jak moja objętość w pasie ;) Jeszcze taka uwaga, że może zbyt dosadnie pośmiałam się z napuszenia jakie panuje na forum Kwaśniewskiego. Niestety doczytałam teraz na forum dobra dieta jak oni się zachowywali w stosunku do osób stosujących dietę optymalną i powiem, że to wszystko mnie przerasta. Wzajemne wyzwiska, oskarżenia, pomówienia. Bardzo mi się to wszystko nie podoba!!! :O Myślę, że każdy z nas ma rozum i powinien słuchać przede wszystkim własnego organizmu. Ja produktów nie ważę, raz zważyłam truskawki, aby zobaczyć ile mniej więcej ważą, ale to też kwestia wprawy, był czas, kiedy odważałam wszystko skrupulatnie co do grama, potrafiłam nawet odciąć plasterek ziemniaka, aby nie ważył za dużo ;) :P Teraz już nie mam takiej obsesji z tym związanej, ale uważam na to co jem i w jakich ilościach. Dziś na razie herbata malinkowa 300 ml i dwa kubki minerałki oraz 300 mg kwasu alfa-liponowego. Lecę robić drugą serię przysiadów i pojawię się może w pracy, mam dłuugi urlop, ale przynajmniej ogarnę papierzyska. Miłego dnia :)
  18. Ja dziś już zakończyłam jedzenie, było ono w godzinach 12.30-16.30 Chciałabym wytrwać w proporcjach czasowych 20/4. Mam nadzieję, że to się uda. Śniadanie: Kawałeczek białego wiejskiego sera z ogóreczkiem kiszonym oraz budyń kakaowy, z 5 małych żółtek z wiejskich jaj, do tego około 180 ml śmietanki 30%, dwie łyżeczki kakao oraz mała łyżeczka miodu. Wszystkie składniki bez miodu mocno podgrzałam mieszając do zgęstnienia, po zdjęciu z ognia dodałam miód i kawałeczek masła. (masło zupełnie niepotrzebnie, bo i tak było tłusto i pysznie). Przekąska: Kilka truskawek z łyżką śmietany 18% posypane tartymi orzechami Obiad: Kaczka pieczona solo, tzn. kawałek kaczki. Yerbę piję rzadko, ale teraz mam na nią fazę i pewnie potrwa ona kilka dni, a potem przerzucę się na inną herbatkę. Gardło mnie boli, skutek całusów z zarażonym przeze mnie mężem, jak tak dalej pójdzie (wzajemne zarażanie się) to wykurujemy się w okolicach Bożego Narodzenia. :P ;) Miłego wieczoru
  19. moje żo

    BEZ CUKRU i białej mąki CO WY na to?

    Ćwiczę trochę zawsze rano, przed posiłkiem korzystając z http://chickentuna.tumblr.com/, poza tym mam wyczerpującą pracę umysłową, a jak mam okazję, to uwielbiam piesze wycieczki. Wiem, że to nie cukrzyca, ale stan przedcukrzycowy, nietolerancja cukrów. Dziś chyba przesadzę z tłuszczami, bo budyń był całkiem tłusty, a potem jeszcze kaczusia. Jutro zjem ich mniej wobec tego. Powiem szczerze, że pierwszy raz robiłam budyń wg tej receptury i wyszedł przepyszny, jajeczka miałam wiejskie, malutkie całe, malutkie, żółciutkie żółteczka, bynajmniej nie w kolorze pomarańczowym. Wcześniej jeszcze wcięłam kawalątko sera wiejskiego i pół ogórka kiszonego, jestem opchana! Miłego dnia :)
  20. moje żo

    BEZ CUKRU i białej mąki CO WY na to?

    :) Gratuluję, świetny spadek wagi, Insulinko Mogę tak mówić do Ciebie? Mój cukier stoi w miejscu, wiem, miałam nie mierzyć, ale na czczo jest w okolicach 170-180, międzyposiłkowo około 150. Cóż, podjęłam decyzję, że odstawiam mlecze od lipca. Ale schudłam w pasie 3 cm w ciągu tego ponad tygodnia odkąd jestem na IF. Moim celem jest schudnięcie w pasie do 62-63 cm oraz zejście z glukozą na czczo do poziomu 100. Będę rotować mlecze, nie mam wyjścia. A co masz dobrego na obiad? Ja dziś piekę kaczkę. A na śniadanie sobie zrobię budyń: 4-5 żółtek 200 ml smietanki 30% łyżka kakao rozmieszać i podgrzewać do zgęstnienia potem dodam łyżeczkę miodu oraz kawałeczek masełka Muszę wykorzystać to, że jeszcze jem mleczaki. Kawę odstawiłam całkowicie. Mnóstwo wyrzeczeń, ale czuję się dobrze, choć znów!!! boli mnie gardło, zaraził mnie z powrotem mąż, musimy przestać dawać sobie całusy ;)
  21. Polecam, poza tym, picie herbaty yerba mate, najlepiej liściastej i przynajmniej bombillę dokupić do niej, aby ułatwić wyłapywanie fusów. Ma doskonałe właściwości, można ją zaparzać wielokrotnie i jest znacznie przyjemniejsza w smaku niż niektóre ziółka, np tymianek :P
  22. Nadal jestem na tropie jedzenia eko, najlepiej wiejskiego, ale najłatwiej jest o nabiał, trudniej o zwierzaki. Masło będę sama klarować, więc będę kupować wiejskie, ale nie mam przekonania do drobiu wiejskiego, który hoduje się w celu sprzedaży, chciałabym znaleźć gospodarza, który hoduje na własne potrzeby zwierzątka i byłby się w stanie ewentualnie podzielić, sprzedając część. Jak Wam leci, Dziewczyny? Trzymacie się jakoś? Ari? Żyjesz? :)
  23. moje żo

    żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

    Tu piszemy kropeczko http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5607633
  24. Hej, ja też nie mam siły do tego forum. Żasnego linku wkleić nie mogę. Dziś moje jedzenie w godz. 12-19.40 (za chwilkę obiad mam, późno, ale mnie wziął w objęcia sen przed burzą, jaka się roszalała ;) Śniadanie: 2 jaja sadzone + cebulka młoda + kawałeczek papryki +2 łyżki groszku zielonego, to wszystko na 40 g słoninki (miałam ochotę na tłuszcz), do tego kawałek sera białego wiejskiego. Przekąska: truskawki 150 g plus łyżka zmielonych orzechów plus 2 łyżki jogurtu greckiego i skusiłam się po nich na jakieś 30 g mojego sera żółtego oraz małego ogóreczka kiszonego Obiadokolacja: Żeberka, 2 sztuki, kawałek kalafiora, 2 młode marchewki, wszystko uduszone w tłuszczyku z gęsi, ale sosu nie dodam do potrawy, dodam zamiast niego kawałek masła świeżego. Na razie, może się później pojawię jeszcze :)
  25. Hej, dzisiaj tylko w biegu :) Ari, odpowiem Ci tutaj, na razie nie ma mowy, abym zmieniła swój tryb życia, zbliżają się wakacje, ale i ostatnie przed maturą córki i ponieważ mam zaległe urlopy, wykorzystam je, aby jej pomóc w przygotowaniach, tym bardziej, że dwa na rozszerzeniu przedmioty zdaje, których praktycznie nie miała w szkole, tzn. miała, ale w minimalnej ilości, a skoro jestem na tyle kumata, nie widzę sensu płacenia za korki w wysokości 1600 zł miesięcznie za jeden przedmiot, bo tak się nauczyciele liczą, przynajmniej w szkole córki. Wiem, że nie przekonam jej do wczesnego wstawania, cały rok to robiła i nie mam serca wymagać tego od niej w wakacje, a ponieważ jej życie opiera się na konkursach, też międzynarodowych, nieustannych wyjazdach z domu, nawet nie mam sumienia jej prosić o zmianę całego jej stylu życia. Od września tak, ale do września nie ma mowy. Czytałam wczoraj w nocy, tzn, przejrzałam książki dotyczące grup krwi i genotypów oraz ich wpływu na diety i abstrahując od tego, czy to jest rzetelnie udokumentowane naukowo czy nie, dużo w nich racji. Mam grupę krwi 0 i nie trawię zbóż, co jest prawdą, źle mi po niektórych warzywach, zauważyłam, że ziemniaki mnie tuczą, tu nie chodzi tylko o cukier, no i mlecze......... Temat rzeka. Od lipca je odstawiam, trudno się mówi, odstawię je na 3 tygodnie, po 3 tygodniach spróbuję przez 1 dzień je pojeść, potem znów odpust na 3 tygodnie i tak w kółko. Nie zamierzam z nich całkowicie zrezygnować, ale ograniczę do minimum. Niestety to dla mnie duża strata, bo zwłaszcza ser żółty, świeże masło (nie rozpuszczone) oraz czasami twaróg, nie mówiąc o jogurcie greckim, uwielbiam. Już pomijam aminokwasy z mleczaków, które łatwo wchodzą w glukoneogenezę, ja chyba je źle trawię w ogóle i nawet jakbym nie miała utajonej cukrzycy, to i tak by mi szkodziły. Często po kawie ze śmietanką mam uczucie jak u niemowlaka, że chce mi się ulać resztkę. Mam słaby wpust żołądka, skłonności do refluksu i wrzodów przełyku, u mnie to rodzinne i jestem genetycznie obciążona tym schorzeniem. Wiem, że na "starym" topiku pisano mi, aby je odstawiła, ale musiałam sobie to porządnie przemyśleć, tym bardziej, że kakao na śmietance jest takie pyyyysszzne! :P Wolke, tak mąka ziemniaczana ma WW, ale mnie chodzi o to, że np. zamiast galaretki owocowej pełnej badziewia, można zrobić sobie kisielek domowej roboty, który nieco zagęści i utrwali masę mascarponowo-bitośmietankową. :) Skinny, Kwaśniewski i pracownicy Arkadii uważają, że B roślinnego się nie wlicza. ja strączkowych nie jem, czasami groszek, w sezonie może się skuszę na odrobinę bobu, to wszystko. Jem orzechy i one mają sporo białka, ale też nie pochłaniam ich garściami, więc nie zamierzam nadal wliczać. Spytałam Was o to, bo jak mi Ari podała wartości odżywcze truskawek, a w nich zawartość białka i tłuszczu, to mnie lekko zdziwiło. Ja je traktuję jako czyste WW i nic więcej. Moje menu dziś: Jedzenie od 12.30 do 18.30 lub 19.00 Śniadanie: 2 jaja sadzone na smalczyku gęsim, cebula młoda zeszklona, pół pomidora, dwie laski kabanosa, który się ostał oraz łyżka kopiasta - około 100 g pasty serowo-szprotowej. BTW na szprotach w oleju też jest napisane, że mogą zawierać śladowe ilości glutenu. Bydlaki!!!! Planowany obiad: 3 wątróbki drobiowe solo plus mały ogórek kiszony, truskawki do 200 g, ale bliżej 100 g ;) (jeszcze się nie zdecydowałam) plus 2-3 łyżki jogurtu greckiego. Do tego płyny i to wsio! Może trochę przesadzę dziś z białkami, tzn. na pewno przesadzę, ale za to ww zjem około 20-30 g, więc niech sobie resztę organizm wytworzy z mleczaków, jak mu się zechce. :P Miłego weekendu, pojawię się jutro, kiedy córka odjedzie znów, dziś wraca wieczorem, jutro wyjeżdża na dwa tygodnie i tak to się kręci ;) papa
×