Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kochająca za bardzo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witaj Ewa w Raju :) U mnie tylko troszke zmian. Nie jestem za bardzo z nich zadowolona. Dalej jestem z m. nie wyprowadził się. Wszystko ucichło i uspokoiło się. Choć nie raz są różne nie fajne sytuacje. Przestałam robic dla m śniadanka, herbatki itp Nadal prowadze biznes m , ale lada dzien bedziemy go zamykac. Licze na to, że po zamknieciu interesu nastapi wiecej zmian. Bede miala wiecej czasu na wszystko , a tak to siedze zamknieta przez cały dzien, wracam do domu prawie do spania juz. Nadal chodze na zumbe to chyba jedyne na co mam czas. Można powiedzieć, że stanęłam troszkę w miejscu, ale pomalutku, pomalutku i nastąpią zmiany.
  2. Witam wszystkie Panie :) :* Czasami tutaj zaglądam jeszcze ;)
  3. Witam :) dziękuje że jesteście Ja chyba też mam drobne kłopoty ze zdrowiem chyba właśnie przez stres :( Migreny i problemy z okresem. Mój m miał się wyprowadzić do końca listopada i nie zrobił tego. Jego kolega szuka też mieszkania i m powiedział mi,że razem sobie zamieszkają. Niby mają mieszkanie załatwione. Słyszałam jak m rozmawiał przez tel na głośno mówiącym z właścicielem mieszkania ale nie mówił nic co potwierdziłoby to że on tam ma mieszkać. Tylko nie wiem po co m mówi, że szukają wspólokatora skoro są tam dwa pokoje? Co niby z kolegą będą w jednym pokoju? bez sensu jakoś mu w to nie wierze tym bardziej,że stać go aby wynająć mieszkanie samemu. Kolega faktycznie nie ma za wiele kasy i przydałby mu sie współlokator. Rozmawiałam jeszcze z m i mu powiedziałam,że ściemnia a on twierdzi,że nie i się przekonam. W tym tygodniu mają tam zamieszkać. Gdy pytałam go jak spędzimy święta to odpowiedział, że on z kolegą coś sobie wymyśli.... Tylko czemu ja w to wszystko nie wierze? Staram się póki co nie myśleć o tym wszystkim. Muszę z nim jeszcze raz porozmawiać o tym bo z poprzedniej rozmowy nic dalej nie wiem. On chyba celowo tak mnie trzyma w niepewności.
  4. Aagaaa Wczoraj już nie spał w domu. Kolega przyjechał i poszli do pubu z innymi kolegami, takie powitanie. Mówił mi, że będzie spału rodziców bo pub jest koło ich domu. Nie wiem czy spał tam wyjątkowo dzisiaj czy ma zamiar tam się przenieść. Rozmawiamy, ale o bzdurach, o interesacch ale o niczym poważnym. Nic o nas. Ja chyba boje się tych rozmów. Dopóki ich nie ma to nie dociera do mnie nic czyli jest tak jakby dobrze. Boje się usłyszeć prawdy :( Wiem, że to głupie bo przecież to że o czymś nie rozmawiamy to nie znaczy, że jest w porzadku. Nie rozmawiam o czymś = nie ma tego. :o Nie wiem czy rozumiesz mnie. To jest takie wypieranie rzeczywistości z mojej strony.
  5. Witam wszystkie Panie :) Wiem, że ze mnie beznadziejny przypadek :o Sama podziwiam siebie i nie mogę się nadziwić jak mogłam stać się taka słabiutka. Jak już wyjdę z tego to nie dopuszcze do tego więcej. Ewa w Raju Wcześniej jakoś umiał bardziej liczyć się ze mną. Zobaczył,że może sobie pozwolić i nic się nie stanie więc robi co chce. Trochę mu pogadam za uszami i tyle. Ostatnio powiedział koledze,że sobie mnie wychował :o Mam wrażenie, że on faktycznie szuka matki w kobiecie, której tak naprawdę nigdy nie miał. Nie mam ochoty mu matkować. Robić obiadki, kanapeczki itp Tak jak piszesz mam zamiar zająć się sobą. Póki co nie mam czasu za bardzo na innego psychologa, ale cały czas mam to na uwadze. gingerbread new 1. Nie rozmawiałam z nim na ten temat. Jedynie co w takich złośliwych żartach mówił o wyprowadzce. Tak to brzmiało,że sama nie wiedziałam czy zwracać na to uwagę. 2. Ja właśnie tak się zdałam na to co on zrobi, żeby to on zdecydował czy będziemy razem czy nie :o Chyba dlatego, że tak jest łatwiej. Boje się świadomie odejść od niego, nie chcę tego i dlatego wolę żeby on to zrobił jeśli już to się musi stać. 3. Ja zdaje sobie sprawę, że to ode mnie zależy jak potoczy się moje życie. Jestem tego świadoma, ale co z tego jak nic z tym nie robię. Nie realizuje żadnego planu dotyczącego zabezpieczenia finansowego :( Pracuje u niego może po części dlatego, że zgodziłam się sama żeby otworzyć interes. To miało być zajęcie dla mnie, a on wyłożył na to pieniądze swoje. Czuje, że jestem tak jakby mu to winna. Nie mam wypłaty bo nie ma z czego ( wiedziałam że tak może być ), ale on za to płaci za mieszkanie i w dużej mierze utrzymuje mnie i dziecko. W tej chwili jest to po części w moim interesie bo nie płaci mi ale mnie utrzymuje ( prawie na jedno wychodzi ), a że to jest na niego działalność to wiadomo, że zależy mu żeby jak najlepiej wyjść na tym ( póki co nie wychodzi bo dokłada ze swojej wypłaty do tego ). On nie chce zamknąć intersu bo myśli, że mu się to rozkręci. On mnie nie trzyma na siłe, gdy z nim rozmawiałam o tym żeby zmienić pracę to nie miał nic przeciwko, ale ja mam jakieś schizy, że tylko tak mówi, a potem miałby żal do mnie. A ja głupia czułabym się winna bo najpierw sama chciałam, a potem uciekam jak nie wychodzi. On uważa że ktoś rozkręciłby to lepiej. Wiem, że stać mnie na coś lepszego i że to nie jest praca w której mogę się rozwinąć. 4. Nie myslę, że jak z nim porozmawiam to zacznie się zachowywać jak w związku, ale może dam mu w taki sposób do zrozumienia, że już nie godzę się na to? Wiem, że żyje mu się dobrze - ostatnio psycholog mi o tym mówiła, że nieźle się ustawił. Nie ma żadnych obowiązków wobec mnie bo nie jesteśmy razem niby, a za to ma przywileje te same co w związku. Czekałam do końca listopada czy się wyprowadzi, czy ułatwi mi podejmując za mnie decyzję. Jeśli tego teraz nie zrobi to ja wezmę sprawy w swoje ręce bo przekonam się, ze on żadnego ruchu nie zrobi bo jest mu właśnie tak wygodnie. I wtedy zapytam się go czy chce ze mną być ale tak naprawdę i będzie się starał czy to definitywnie koniec. Jeśli koniec to zacznę spać w pokoju dziecka, przestane mu robić cokolwiek, zacznę zachowywać się jak singielka, będę chodzić na imprezy, dyskoteki czego przez te 5 lat nie mogłam robić, będę żyć jak mi się podoba no i zmienię pracę bo jestem tu tylko ze względu na niego, ale jeśli on ma mnie gdzies to ja jego interes też. Odetnę się od niego zupełnie. I właśnie tego się spodziewam a nie tego że nagle będzie chciał ze mną być. Psycholog mi jeszcze powiedziała, że jak on ma się starać o mnie jak wszystko ma kiedy nie musi się starać. Jeśli jednak powie, że chce być ze mną w co nie wierze to postawie mu warunki. Ja wiem, że związek na tym nie polega. Ja wszystko widze co się dzieje, ale faktycznie może czekam na cud w który sama nie wierze. Wezmę sprawy w swoje ręce, wiem że wiele nie ryzykuje bo i tak prawdopodobnie odejdzie, a właśnie tego zawsze bałam się najbardziej i stąd te moje głupie zachowania. Ze strachu. oneill Dokładnie stosuje tą samą metodę, ale chyba nie dziwie się że nie działa :o Tak, chciałabym, żeby m zmienił się i żebyśmy byli dalej razem... ale też wiem, że chcieć to sobię mogę i nie mam wpływu na niego. Nic na siłe. Jeśli będzie chciał odejść już nie będę go trzymać za wszelką cenę. Nie chce mu robić na złość i pokazywać że będę się bujać. Nie chce żadnych zemst i działania po złości. Wiem, starsznie się plątam :( Mam właśnie od terapeutki zadanie napisać czego chce i co mogę zrobić. I tak właśnie zrobię. Odciełam się od tego co robi i gdzie idzie, ale gorzej z tymi nastrojami. Boje się zrobić coś nie tak bo potem mi się dostaje i z tym muszę jakoś się przemóc.
  6. magnolia** Dziewczyny mają rację. Ty masz się zmienić sama dla siebie, a nie po to żeby on się zmienił dzięki twojej przemianie. Musisz się z tym pogodzić,że on może się nigdy nie zmienić. W książkach piszą, że twoja zmiana może go zmobilizować do przemiany ale niestety nigdzie nie pisze, że tak stanie się napewno. Z tego co piszesz to dopiero od miesiąca próbujesz się od niego odciąć, na to trzeba chyba czasu. Nie zniechęcaj się i ciesz się z każdej drobnej rzeczy którą udało Ci się osiągnąć do tej pory :)
  7. Witaj magnolia** Ja sama jestem dopiero na początku drogi, więc nie bardzo mogę Ci pomóc. Myslałaś może nad tym aby zapisać się do Al-anon ? Piszesz, że czytałaś wiele książek, a czytałaś może '' Koniec współuzleżnienia'' Melody Beatie? Ja właśnie teraz ją czytam :) Trzymam kciuki za Ciebie:) Dziewczyny nie odchodźcie :( Cieszyłam się gd znalazłam ten topik, ale widzę, że chyba nic z niego nie będzie :(
  8. Na jakim etapie rozwoju jestem myślę, że coś pomiedzy pierwszym a drugim, z małą przewagą na pierwszy. A tak w związku byłam/ jestem na etapie wyznaczania granic. Tylko po takich słowach z jego strony nie wiem jak mam się zachowywać. Dalej mi siedzi w głowie nadzieja, ale nie narzucam się. Z tym przytulaniem to nie chodziło mi o takie 10 sek przytulenie. Tylko, że np gdy leżymy w łóżku to on się do mnie przytula i tak leżymy cały czas, głaska mnie, myzia itp ;) Dlatego pisałam, że co innego mówi a okazuje uczucie sam od siebie. Przynajmniej w moich oczach to wygląda jak uczucie, ale może się mylę. Dziwi mnie też to, że starał się cos pomagać w domu, a nigdy nie chciał tego robić. Ogólnie troszkę sie zmienił na moją korzyść. Zresztąja tez się trochę zmieniłam. Spać mogę co najwyżej z Małą w łóżku. Zobaczymy jak to się potoczy. Jeśli nic już nie będzie się starał, będzie mnie olewał to się przeniosę do Małej o ile sam wcześniej się nie wyniesie z domu.
  9. Aagaaa Dzięki :) Jak tak czytam wcześniejsze wpisy z pierwszej części topiku czy nawet z trzeciej to widać różnicę we wpisach. Jakaś cisza tu zapanowała poza waszym przegadywaniem się :) Ewa w Raju Byłam u prawnika. Powiedział mi, że muszę założyć exowi sprawę o uznanie ojcostwa ( jeli się nie przyzna to wiadomo będzie robił testy DNA), ustalenie wysokości alimentów, pozbawienie praw do dziecka, doradził mi jeszcze, że mogę starać się o alimenty za lata wstecz. To raczej mało prawdopodobne, że dostanę, ale przy okazji można wypisać. Mam sobie znaleźć świadków, którzy potwierdzą, że z nim byłam i to jego dziecko. Prawnik pomógł mi częściowo napisać pismo do sądu, ale muszę sama jeszcze opisać nasz związek i to dlaczego chcę go pozbawić praw o dziecka. Powiedział mi też, że jest taka możliwość, że mu te prawa zostawią, ale po tylu latach jest duża szansa na to że mu je zabiorą - stwierdził, że warto zaryzykować :) Także pomału wezmę się za pisanie '' pozwu '' :P Tak jak piszesz nie biorę jego słów do siebie bo co innego mówi, a co innego robi. Staram się być ostrożna i wyłapywać takie jego zachowania. Np. niby nie chce ze mną być, a umówił się na oglądanie domu na sprzedaż i koniecznie musiałam jechać pooglądać. Tylko po co mam oglądać? To są takie sprzeczne sygnały i się gubie przez to. U mnie przytulenie coś znaczy. Ja nie byłabym w stanie przytulać kogoś na kim mi nie zależy. Może patrzę na to swoją miarą i to że ja nie mogę tak bez uczucia to nie znaczy, że on nie może. Ciężko unikać takiej sytuacji. Śpimy razem w jednym łóżku. Ogólnie to wszystko wygląda jak wcześniej tylko jest spokojniej, choć czasem ma jakieś jazdy. Ja chyba nawet jak głośno i wyraźnie słyszę, że to ''przyzwyczajenie'' to wypieram to co on mówi i wmawiam sobie, że może tak nie jest. Może mówi na złość bo on taki jest. Wiem żałosne:P Próbuje się nastawiać, że prawdopodobnie będę sama. Zbliża się koniec listopada, a ja wątpie, że się wyprowadzi. Choć kto to wie. Co do tego rzucania nałogu to ja zdaje sobie sprawę z tego że to choroba i nie będzie lekko. Chciałabym, żeby wszystko się wyjaśniło i żebym miała to już za sobą cokolwiek ma się stać. Żyje w takim zawieszeniu i ciężko mi ruszyć z miejsca. Choć staram się małymi kroczkami. :)
  10. Witam wszystkie Panie i życzę miłego dnia :) Widzę, że ten topik zmienił troszkę temat :P Nie wiadomo czy można pisać tu jeszcze w poprzednim temacie. ;)
  11. Drobniutka27 Wysłałam Ci meila :) Ty masz fajnie bo twój nawet jak zauważy, że z kimś piszesz to i tak nic nie zrozumie. haha:)
  12. Drobniutka 27 Ja nawet jak pytam wprost to nie mam pewności :P
  13. Drobniutka27 A skypa masz, tam też można pisać? Fajnie się pisze na gg bo nie trzeba czekać długo na odpowiedź:) Możesz podać meila jak nie masz nic innego.hihihi:P Ja muszę założyć sobie nowego bo mój M ma dostęp do niego.
  14. Drobniutka 27 To tak jak u mnie też przestalimy sobie mówić. Ja to jeszcze raz a czas powiem. , ale On wie, że go kocham. Ciężko to powiedzieć komuś kto t źle Cię traktuje. Jeśli chcesz to powiedz twojemu M, że go kochasz zobaczysz jak zareaguje, czy coś się zmieni. Może skoro przestałaś mu mówić to on może myśli, że go nie kochasz? Tym bardziej, że to ty chcesz odejść. Nie zaszkodzi, a może coś pomoże:P Sama nie wiem zrób jak uważasz:)
×