Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kochająca za bardzo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kochająca za bardzo

  1. Pogubiłam się w tym wszystkim:( Wiem już , że moim problemem jest moja przeszłość i ciągnie się za mną. Myślę, że M. ma coś z toksyka bo jego rodzina też to zauważa jak zachowuje się względem nich i innych ludzi. On chce kierować każdym. On też ma za sobą trudne dzieciństwo. Wolę przyjąć, że wina leży po obu stronach zamiast się obwiniać. Masz rację, że muszę przejąć odpowiedzialność za siebie i dziecko, za naszą przyszłość. Tylko sama nie wiem jak:( Tez mi się wydaje, że miałabym problem z normalnym partnerem. Chciałabym się nauczyć być normalną partnerką. Póki co chcę być sama. Czyli uważacie, że mam z M. dać sobie już spokój na zawsze i nie wciskac sobie kitów do głowy, że będziemy razem. Wypełnić wszystkie warunki rozstania. Jak ja mam popracować nad sobą żeby być normalną? Póki on jest w pobliżu nie wiem czy dam radę zająć się sobą tak jakbym chciała.
  2. Mam takich znajomych. Zaczeli być ze sobą bardzo młodo. Mieli różne przeboje. Wyzwiska, kłótnie, obwiniania itp podobnie do mnie. Mieszkali razem w Anglii, wynajmowali pokój razem , a w innych pokojach mieszkali obcy ludzie. W końcu mieli dość i rozstali się. Mieszkali ze sobą w tym pokoju cały czas mimo , że ona zaczęła się z kimś spotykać i on też, to nie było nic poważnego. Sypiali ze sobą cały ten czas i każdy zarzekał się, że nie nie chcą być razem. Minął prawie rok i wtedy na zmianę zaczeli o siebie zabiegać tylko, że zawsze któreś z nich było niezdecydwane. W końcu postanowili, że spróbują jeszcze raz. Od tamtej pory minęły 4 lata a oni są już rok po ślubie i jest wręcz idealnie między nimi. Świata poza sobą nie widzą. Zrozumieli co dla siebie znaczą i zaczeli iść ze sobą na kompromisy. Tak samo jak u mnie ona ciągle sama w domu on miał ją gdzieś itp. To taka wersja toksycznego związku z happy endem. Ale sobie wkręcam, że może u mnie coś kiedyś się zmieni:(
  3. Drobniutka 27 U mnie nie ma z czym czekać bo podjeliśmy decyzje. On jest miły i mnie przytula bo jemu jest źle i też tego porzebuje ale to nie ma nic wspólnego z tym że chce zostać on tego nie mówi że chce zostać. A ty jak się czujesz ? Ja totalne dno mam.
  4. Dodam jeszcze że M. potwierdza, że mnie nie kocha, ale powiedział mi coś takiego, że czasami czuje że mnie kocha? po co on tak powiedział?
  5. Napiszę później co i jak. Wstałam i od rana rycze:(
  6. Szkoda, że tu taka cisza:) Chyba tylko ja mam za duzo czasu :P Uciekam już do domu zobaczymy co mnie czeka... Coś czuje, że nie obejdzie się bez łez.
  7. Drobniutka27 Nie boje się mu powiedzieć, że odchodze tylko boje się, że on zabierze mi wszystko tzn, mieszkanie, sprzęty wspólne itp Mam ojca u którego nie ma ani jednego pokoju wolnego, ani nawet łóżka to samo u mojej babci. To by mnie przygnębiło jeszcze bardziej. Ja tak samo jestem uwięziona pracą w jego firmie, kórą mamy zamknąć ale widze, że on to odwleka. Boje się, że nawe jak się uprę na to żeby zostawił mi mieszkanie to że mogę nie mieć kasy na nie z powodu braku pracy nowej. Co do wieku to mam 24 lata;) Aagaaa Specjalnie tak powiedziałam, żeby wybadać czy puści mnie tak łatwo czy będę mieć problemy z rozstaniem i co wogóle planuje. Jak odpowie to wyraże wtedy swoje zdanie na ten temat tzn że nie widzę nas razem. Muszę jakoś to tak rozegrać żeby wyjść na tym jak najlepiej dlatego najpierw chce go wybadać żeby wiedzieć co mówić - taka mała manipulacja :) Teraz to tylko taka gra ofiary z mojej strony żeby coś uzyskać.
  8. Witaj Drobniutka 27 :) Miło Cię widzieć. Ja mam takie huśtawki nastroju. Jak go nie widze to jest ok a jak go widzę to trochę miękne. Ja tez już postanowiłam, że odchodzę. Nie ma innego rozsądnego wyjścia. Pozostał tylko strach przed przyszłością a konkretniej chodzi mi o pieniądze na strat. Zobaczymy jak przebiegnie dzisiejsza rozmowa - boje się jej. A ty jaki masz plan na przyszłość , jak chcesz odejść ?
  9. Wiecie co M rozpierdolił mnie! Podjechał teraz do mnie do pracy i sobie siadł , a ja się nic nie odzywałam tylko jak widziałam jak podjeżdza wzięłam gazetę i udawałam, że czytam. M. pyta się mnie czemu nie ucieszyłam się, że podjechał a ja aż się uśmiechnęłam do niego i mu mówie a z czego mam się cieszyć, że pewnie przyszłeś drzeć się na mnie. On na to spokojnie , że w takim razie on idzie jak się nie ucieszyłam. On na serio ma dwie twarze. Wyrzyje się na mnie a potem zachowuje sie jakby nic się nie stało. Jeszcze zadzwonił do mnie i spokojnie oznajmił , ze mam coś nie tak w pracy, że czegoś nie zrobiłam.
  10. Dajcie mi jakiegoś kopa mocnego abym miała siłe na to co mnie dzisiaj czeka:(
  11. To, że się rozstaniemy to zniosę jakoś bo przecież na to się przygotowywałam od kilku dni, ale i tak boje się. Boje się bardziej tego, że zostanę sama beż mieszkania, pracy:(
  12. Jeśli liczba w twoim nicku to jest twój wiek to jesteśmy rówieśniczkami. Raczej nie dałabym rady tyle wytrzymać.
  13. To co każdą z kochających za bardzo:( Myślę że nadal kocham
  14. Ale zrobiło się tu cicho :p Własnie M. był u mnie w pracy coś mi przywieźć, aż mi się ręcę z nerwów trzęsą choć nic mi nie zrobił i był miły. Masakra :(
  15. Ja wiem , że M. nie jest głupi bo kto głupi umiałby tak panować nad sytuacją i do tego zawsze wie co powiedzieć żeby wyszło na jego korzyść, zawsze wymyśla jakąś odpowiedź bez zastanowienia. M. też czasami doprowadza do kłótni aby wyjść z domu na noc pod pretekstem, że go wkurzyłam.
  16. piateczko Cos musiało się stać w twoim dzieciństwie, że zaczełaś sie bać. Napewno tu potrzebny psycholog. Może dojdziecie razem do tego co było przyczyną, zrozumiesz skąd ten strach małej dziewczynki. Kiedy zrozumiesz skąd to się bierze i jaki masz teraz na to wpływ jako dorosła to może Ci ulży:)
  17. piateczko Mój wkurza się zawsze o jakieś błachostki i robi z tego wielki problem. Czasami nie wiem czego spodziewac się o co mógłby się wkurzyć. Jak już się wkurzy to albo krzyczy albo mówi spokojnie ale wrednie. Zawsze jak się kłócimy to zamiast się skoncentrowac na konkretnej sytuacji jaka ma miejsce w danym momencie to on powie może kilka zdań na temat a potem dla potwierdzenia swojej racji wypomina mi różne rzeczy które źle zrobiłam dawniej, że pokazac mi że ciągle coś robię źle. Mówi mi jaka jestem ogólnie czyli beznadziejna, nic nie umię, że nie zna takiego drugiego tumana jak ja, że nic do mnie nei dociera itp ;) A jeśli on coś zrobi nie tak to zawsze to tak wyobraca żeby zapomnieć o tym co on zrobił i skupic się na mnie co ja robie źle. Zawsze mu mówiłam dawniej, że gdybym ja zrobiła coś takiego jak on to nie chciałby mnie znać ( np znikanie bez słowa na całą noc).
  18. POMÓŻCIEeeeee Mam pomysł:) Mówisz, że masz siłownię. Może przychodzi do niej jakiś fajny chłopak z którym znasz się trochę bliżej i zna twoją sytuację lub jakiś inny znajomu któego mógłby się ex przestraszyć. Mogłabyś powiedzieć ex, że spotykasz się z nim. Gdyby naszedł Cię w pracy kolega mógłby powiedzieć, że nie życzysz sobie jego towarzystwa. Może głupi pomysł, ale skoro ex ma nie lepsze to trzeba coś wymyśleć. Może chociaż w pracy dałby Ci spokój i może uraziłoby to jego męską dumę i może dałby Ci spokój.
  19. Co do pracy to mój M. ma cały czas jedną i trzyma się jej - pracuje na kopalnii. Uważa że to super praca i wogóle. Ja mu mówie, że wcale nie fajna bo niebezpieczna ( miał już 2 wypadki , złamania), a on na to że jak ma się coś stać to się stanie nie ważne gdzie. Nie wiem jak on to robi, ale wszystko jest w dużej mierze tak jak on chce. Ludzie pracujacy tam pracują nawet na 5 zmian róznych, a on tylko na jedną zawsze na rano bo tak chciał! On chyba wszystkich umie sobie okręcić wokół palca. On potrafi szefowi stawiac warunki żeby było jak on chce bo inaczej się zwolni. Zawsze znajdzie się ktoś w pracy z kim ma jakieś starcia. Oczywiście zgania na tą osobę, że ona zaczyna, ale wiem jaki on jest powie mu się byle co to on od razu z pyskiem. Taki jest dla obcych , a dla przyjaciół to do rany przyłóż.
  20. do piateczka Jak Ci źle to nie odchodź od komputera. Ja w pracy z nudów jestem cały czas dostepna na forum więc jak chcesz to mogę z Tobą posiedzieć tutaj:) Ja podobnie do Ciebie czytając ten topik odkryłam, że to się tyczy mnie. Sama nie wpadłabym na to że to jest przemoc psychiczna. Tylko, że ja trafiłam tu zupełnie przypadkiem szukałam czegoś w googlach i mnie tu skierowało do was - szukałam czegoś w zupełnie innym temacie to jakiś znak chyba. Hahah ;) Dzięki wam pierwszy raz od 5 lat pomyślałam, że może powinnam odejść. Co do talerza - nie musisz wyrzucać. Powiedz nie to nie i wynieś do kuchni niech sobie leży albo zje jak mu dupa zgłodnieje, a jak nie to sie wszystko zeschnie a wtedy już będziesz musiała wyrzucić.
  21. do '' do kochającej '' Wiem, że to śmieszne :) Teraz to widzę jak bardzo byłam zniewolona. Wcześniej nie pracowałam i on ode mnie tego wymagał i tak zostało niestety. Poprzeczka wzrasta. Wcześniej bałam się panicznie , że odejdzie i robiłam wszystko bo on uważał, że każda kobieta tak powinna. Chore - wiem ;) Bałam się też, że zostanę bez pieniędzy na lodzie. Ja się bardzo często buntowałam w temacie obowiązków domowych i z tego wynikały też nasze kłótnie i dlatego robiłam ze złością wszystko co niby ''musiałam'' dla świętego spokoju. Teraz wiem, że jest ze mną z wygody i nigdy nawet nie docenił tego co robię tylko przeciwnie. Żaden już tak ze mną nie będzie miał już nie będę nigdy służącą :) Teraz już się tego nie boję. Choć mam jeszcze takie blokady póki nie mam pracy nowej. ( teraz pracuję u niego ). M. wrócił sobie dzisiaj gdzieś o 3 rano - trochę wstawiony. Nie rozmawiałam z nim, ale znając go będzie zachowywał się jakby nic się nie stało. Przecież jemu wszystko wolno więc o co ja bym miała mieć problem :) A ja mam to wszystko gdzieś. Witaj gagaga ;) Bardzo dobrze zrobiłaś. Podziwiam za odwagę :) Mój też mi powtarzał, że takiego drugiego nie znajdę i że żadna inna nie będzie miała tak dobrze jak ja. Oni uważają się za ideały bez wad i jeśli ktos myśli inaczej niż oni to myśli źle.
  22. turkusek dobranoc A ja tu jeszcze zajrzę później poczytać stare wpisy:) Jakoś mi źle po tym smsie co wysłałam. I zbywającej odpowiedzi - ''ok'' Dopóki telefon milczał przez ostatnie dni to było dobrze.
  23. Niestety skupiam się na M. bo to od niego zależy jaką drogę wybiorę.
×