Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kochająca za bardzo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kochająca za bardzo

  1. Oneill to nie jest zły pomysł:) Ale mój M. podniósł mi własnie ciśnienie:( Jak zwykle jakieś ale, że coś nie tak zrobiłam i chamskie teksty w smsie :( Oczywiście nic mu nie odpisałam. W sobotę chciał mi dokuczyć i dogadywał mi w żartach jaka to jestem beznadziejna i miał przy tym niezły ubaw, kiedy coś odpowiedziałam to tak mnie zagadywał żeby zagłuszyć to co mówię , a jak nie odpowiadałam to prowokował mnie żebym coś powiedziała znowu - gorzej niż dziecko. W niedziele zabrał mnie i dziecko do kina. Oczywiście mała sprzeczka, ale potem było ok. Czasem mam ochote szczelić mu w pysk :( Czemu poprostu nie umie odejść od niego jak każda inna dziewczyna. Mówi mi że i tak ze mna nie będzie, a jak raz a czas zapytam gdzie idzie to mi mówi że nie musi mi mówić bo jest awalerem :/ lub na złość mi mówi że idzie gdzieś do baru, czy np do jakiejś koleżanki choć to nie jest prawda. Chyba cieszy go to jak mi dokucza:( Zastanawiam się ile to jeszcze będzie trwało. Czemu nie moge przestać go kochać za to co mi robi:(
  2. Witaj promyczekS Ja znalazłam to forum zupełnie przypadkowo i dopiero otworzyłam oczy. Wcześniej nie brałam takiej opcji pod uwagę.
  3. Witam kobietki :) Byłam wczoraj drugi raz na terapi. Co do wizyty mam mieszane uczucia. Nie dość, że trwała tylko 40min to jeszcze Pani terapeutka wychodziła kilkakrotnie z sali bo była sama w budynku a co chwile ktoś dzwonił dzwonkiem. Przeprosiła i powiedziała, że jest sama bo inne Panie są na L4 i na następny raz nie będzie juz tak. Także zobaczymy jak to będzie wyglądać. Na spotkaniu kobietka głownie wypytywała mnie o nasze kłótnie jak to wygląda i jak ja się wtedy zachowuje i doradziła mi jak mam się zachowywać w takiej sytuacji. Musze popróbować i powiedzieć jej czy to coś daje. U mnie nadal trwa ,, faza miesiąca miodowego,, - ciekawe jak długo:P Muszę znaleźć sobie jakieś hobby, żeby nie myśleć o tym wszystkim:) A wy kobietki jak sobie radzicie , macie jakieś fajne zajęcia które was odciągają od zbędnych myśli?
  4. Ewa w Raju Co do tego doceniania ciężko mi coś przewidzieć. Duża niewiadoma. Chyba tylko czas może być tu najlepszym doradcą. W niedzielę późno wróciliśmy do domu i nie miałam czasu przygotować jakiegoś obiadu na poniedziałek. Wczoraj mój m odebrał mnie z pracy, wysiedliśmy pod domem. Poszłam jeszcze szybko na jakieś zakupy żeby coś kupić na kolację skoro obiadu nie mieliśmy. Wracam a tam mój m upichcił cos na szybko dla nas wszystkich, a potem po kolacji umył swój talerz. wow:) haha Najważniejsze dla mnie teraz jest odnaleźć swoje własne ,, JA ,, Znaleźć sobie jakieś zajęcie czy pasję, tylko dla mnie, aby odwrócić uwagę od moich obsesyjnych myśli o nim. Zacząć robić coś też dla siebie nie myśląc przy tym że to tylko starata czasu, że są ważniejsze rzeczy niż ja. W czwartek mam kolejną wizytę u terapeutki:) Nie mogę się doczekać. Czeka mnie praca nad asertywnością:)
  5. Ewa w raju Masz rację, że skoro mu nie pasuje to mógł znaleźć inna. Przypuszczam, że inna by z nim nie wytrzymała:) Tak jak mówisz, że po mojej zmianie nadal może mnie nie akceptować i szukać nowych problemów. No ale trzeba próbować. Zmienić się tak czy siak chcę.
  6. ,, do kochającej,, Mnie nie chodziło o pociąg seksualny tylko o potrzebę przytulenia, bliskości, poczucia bezpieczeństwa. Ja jestem taka przytulanka:) To są chyba braki z przeszłości nigdy tego nie miałam i to stało się obsesyjnym celem w moim życiu, przez to zapomniałam o rzeczywistości, o sobie. Co do związku to chcę nad nim pracować, ale głownie to nad sobą. Wcześniej nie pomyślałabym nawet o rozstaniu, a teraz zaczynam brac to pod uwagę, że może będzie taka konieczność. Taka sytuacja jak jest teraz nie odpowiada mi, więc albo coś się zmieni albo poprostu przekonam samą siebie że to nie ma już sensu. Co do wyjazdu to wpadłam na to dużo wcześniej. Teraz chcę przestać nadskakiwać, starać się obsesyjnie o partnera tak jak to było do tej pory żeby zobaczył że jest inaczej i zastanowiłam się nad tym jak on ten wyjazd odbierze. do turkuska Masz rację. Jestem słaba, brak mi pewności siebie, boje się samotności, boje się ponownie przechodzić rozstanie. Jeśli chodzi o innych ludzi to nie są w stanie mnie skrzywdzić, nie przejmuje się nimi. Tylko On jest moim słabym punktem. Zaczynam zdawać sobie sprawę, że wcale nie jest tak jak ja to widziałam, a widziałam to co chciałam widzieć. Ja jestem uzależniona od swojego partnera od początku związku. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Całą swoją uwagę skupiałam na nim, zachowywałam się tak żeby mu się przypodobać, żeby go przypadkiem nie urazić, jego życie stało się moim życiem tak jak jego myśli i pragnienia,polubiłam to co on lubi, przestałam mysleć o sobie, zamiast rozwijać się to stanęłam w miejscu, olałam wszystko i wszystkich dla niego. Znosiłam wszystko, żeby tylko przypadkiem nie odszedł. Jakaś jedna wielka masakra! Ta moja potrzeba miłości jest aż chora. On cały czas wytykał mi moje wady, a teraz widzę że te moje wady były objawami mojej obsesji, że tak naprawdę nie byłam sobą. Mam wrażenie , że on nie poznał mnie taką jaka jestem naprawdę. Stałam się nijaka, bez osobowości, zazdrosna. Postanowiłam, że spróbuję wyleczyć się z tego uzależnienia i stanę się świadoma swoich zachowań. Zawsze mi mówił że nie mam żadnych zainteresowań, znajomych, że nic sama nie potrafię - zanim go poznałam było odwrotnie. Po części to prawda tak mógł to odczytać, ale tak naprawdę w środku czuję, że jestem całkiem inna niż pokazałam :( Czuje się kimś innym niż to pokazuje. Nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi :) Może uda mi się uratować związek, a jak nie to chociaż odzyskam nad sobą kontrolę i zacznę trzeźwo myśleć bo ta obsesja nie daje mi żyć . Muszę jakoś uporządkować swoje życie. Mam taki mętlik w głowie. Mimo mojej obsesji zdaje sobie sprawę, że nie mogę pozwolić sobie na takie traktowanie i jak tak dalej będzie to powiem koniec. Chcę uporać się z tym wszystkim dla własnego spokoju.
  7. Sama nie wiem jak powinnam się zachowywać w stosunku do niego?
  8. Miało być ze może żaden prezent juz nie będzie potrzebny :)
  9. Ewa w Raju Myślę, że masz rację. Taki wyjazd może mi jeszcze bardziej otworzyć oczy. Tym bardziej, że takiej sytuacji jeszcze nie było bo nigdzie nie byliśmy sami. Teraz staram się obserwować wszystko i analizować jego zachowania. W sumie mnie też się przyda taki wyjazd:) Jeszcze mam miesiąc czasu także zobaczymy jak się potoczą sprawy. Może żaden prezent już potrzebny. Dzisiaj miałam takie małe zawahanie. Mój M. spał sobie w łóżku, a ja położyłam się obok zmęczona troszkę po pracy i miałam taką ochotę go przytulić, ale nie zrobiłam tego. Chcę żeby odczuł, że coś jest nie tak ( inaczej) z mojej strony i że nie przylecę pierwsza jak zawsze. Nie wiem czy takie coś wogóle coś da.
  10. Ewa w raju Staram się być silniejsza. Wmawiam sobie, że co ma być to będzie. Zaczynam brać pod uwagę opcję, że może będę musiała się rozstać. Mam teraz pewne watpliwości co do jednej sprawy. Mój M. ma za niedługo urodziny wymyśliłam sobie , że prezentem będzie wspólna wycieczka bez dziecka na weekend bo nigdy nie byliśmy nigdzie sami. Zawsze znajomi lub dziecko, ale po ostatnich dniach zaczynam się zastanawiać czy to jest dobry pomysł?
  11. aweb Dziękuje za miłe słowa :) Z tą moją silnością to nie tak do końca. Po tym wszystkim co mnie spotkało w życiu ( problemy z moim ojcem i ojcem mojego dziecka )czułam się już silna i powtarzałam sobie że już żaden mężczyzna mnie nie skrzywdzi, że nie pozwole na to, ale gdy poznałam obecnego partnera to ta silność gdzieś znikneła lub zamieniła się w determinację utrzymania, naprawy związku za wszelką cenę. Może z czasem znów wróci do mnie :) a wtedy już jej nie pozwole odejść :)
  12. aweb Ja też takie rozstanie już przerabiałam i wiem, że wtedy mi to pomogło. Byłam już pewna, że nic nie da się zrobić i sama odeszłam mimo że go nadal kochałam. Nigdy potem nie żałowałam, że się rozstaliśmy i miałam czyste sumienie bo zrobiłam wszystko co w mojej mocy aby było dobrze. Potem on znalazł dziewczynę z którą był kilka lat. Jakiś czas temu spotkałam ją przypadkiem w pubie z nowym chłopakiem, który okazał się być kolegą mojego partnera i jakoś tak wyszło,że zaczełyśmy rozmawiać na temat naszego wspólnego ex chłopaka. Okazało się, że ona miała przez te lata tak samo jak ja nic się nie zmienił nadal pije. Nawymyślał trochę aby się oczyścić z winy i z tego, że nie ma żadnego kontaktu ze swoim dzieckiem. A mi naopowiadał znowu na nią, że jest łatwa itp. Także to była najlepsza decyzja jaką podiełam. A jak będzie tym razem zobaczymy, napewno taki stan nie będzie trwał wiecznie. Wtedy przeżyłam to rozstanie to i teraz przeżyję jeśli do niego dojdzie. Cały czas mam nadzieję, że w końcu w moim życiu nadejdą lepsze dni:)
  13. Witam kochane :) Byłam wczoraj w Centrum Interwencji Kryzysowej na spotkaniu z Panią terapeutką ( wizyty są bezpłatne ). Bardzo miła Pani od razu mi się spodobała, wiec myślę że to duży plus bo czuje się przy niej swobodnie. Wypytała mnie o całą moją sytuację. Potwierdziła, że zachowanie mojego partnera to przemoc psychiczna. Ustaliłyśmy,że popracujemy nade mną i skoro tego chcę popróbuję swoją zmianą zmienić coś w związku choć szanse są marne (zdaje sobie sprawę z tego, ale tak jak pisałam wcześniej chcę spróbować muszę sama dojść do tego, że to nie ma sensu i stać się silniejsza by móc ewentualnie odejść), a jak to się nie uda to terapeutka pomoże mi uporać się jakoś z rozstaniem. Terapię zaczniemy od pracy nad moją asertywnością której brak. Powiedziała, że dużo pracy nas czeka. Pytałam ją także czy jest potrzebna dziecku także jakaś pomoc psychologa. Powiedziała mi, że najlepiej byloby udać się do psychologa dziecięcego gdzie Pani wykona testy czy nasza sytuacja w domu ma na nią jakiś zły wpływ, czy to się jakoś odbiło na jej psychice i czy będzie potrzebna jej jakaś pomoc. Podobno są jakieś warsztaty dla matek i dzieci ale niestety w godzinach kiedy ja pracuję, ale Pani terapeutka zadeklarowała się, że zorientuje się co by można było zrobić dla mojego dziecka. Także na samą myśl, że zabrałam się za to wszystko czuje się weselsza. Staram się skupić bardziej uwagę na dziecku. Ostatnio pytałam się was czy powiedzieć mu o wizycie u psychologa i o tym że już wiem na czym polega nasz problem, a więc nie powiedziałam mu nic, a idąc do psychologa powiedziałam mu, że idę do lekarza i musi zostać z dzieckiem:) Po moim powrocie nawet nie zapytał po co byłam u lekarza. Od kilku dni mój partner śpi wykręcony do mnie tyłkiem ( nawet nie pamiętam o co ma focha:) ) niby normalnie ze mną rozmawia, ale trzyma się ode mnie z daleka, nie przytula mnie gdy leżymy razem w łóżku. Odkąd zaczełam pisać na tym forum postanowiłam, że nie będę za nim ,, latać,, jak do tej pory, więc ja również nie zbliżam się do niego, nie przytulam go, a wcześniej robiłam to codziennie. Ostatnio jak spałam a właściwie on myślał, że śpię przytulił mnie pierwszy. Dzisiaj nad ranem zanim wstał do pracy też myślał, że spię i się wtulił we mnie konkretnie a z mojej strony zero reakcji. Ostatnio też zaczął mi dogadywać coś jak poszłam odebrać dziecko od niego z garażu to mu powiedziałam, że już na mnie to nie działa cos tam pogadał jeszcze a ja poszłam sobie. Myślałam, że w domu przyczepi się do mnie o to ale udawał jakby nic się nie stało. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy oby tylko terapeutka okazała się trafna :) Pozdrawiam wszystkie kobietki :)
  14. yeez Tak to prawda. Niestety póki co biorę to jeszcze pod uwagę. Już przestaję mysleć o nim i staram się myśleć o sobie.
  15. yeez U mnie to już chyba jest takie odruchowe myślenie z przyzwyczajenia. Takie uważanie na to co robię, żeby nie nagrabic sobie u niego:) ale co by nie myślał to i tak tam pójdę:) Zastanawiam się czy mu powiedzieć, że juz wiem skąd się bierze nasze zachowanie czy może darować sobie skoro i tak stwierdzi, że to ze mną coś nie tak, a nie z nim? Z tym szkoleniem dobry pomysł.
  16. Ewa w raju U mnie terapia jest konieczna bo wiem, że sama nie dam sobie rady. Jutro mam spotkanie z terapeutką:) Ciekawe co powie mój M. jeszcze o tym nie wie.
  17. aweb u mnie też jest tak, że jak wybuchne to mówie co myslę, choć się hamuję z tekstami które mogłyby go naprawdę zranić.Nie wyzywam jak on, używa słow które najbrdziej zabolą. Ja też wolałabym się nie kłócić. Chciałabym wiedzieć jak zareagować na takie napady złości i obraźliwych słów, żeby odczuł że sobie nie pozwalam a jednocześnie nie wdawać się w takie prowokacje słowne.
  18. iftar Od czegoś trzeba zacząć nigdy nie jest za późno. Tylko sama wiedza nie wystarczy bo trzeba coś z nią zrobić, a to najtrudniejsze.
  19. iftar przynajmniej jesteś tego świadoma i może łatwiej ci będzie temu zaradzić. Ja dopiero teraz zaczynam być świadoma. Najgorsza jest niewiedza. Coś się dzieje złego i nie masz pojęcia dlaczego, szukasz winy w sobie.
  20. iftar U mnie w poprzednim związku też tak było zbierało się, aż wybuchło. Teraz też się zbiera... turkusek Mądre słowa:) Jak czytam wasze wypowiedzi to uświadamiam sobie jak mało jeszcze wiem i jak długa i trudna droga przede mną. Masz rację szukam nie wiadomo czego, a nie umię cieszyć się ,, najprostszym darem,,. Niby to takie proste, ale jak dla mnie trudne. Mam wrażenie, że muszę nauczyć się wszystkiego od nowa zupełnie jak nowo narodzone dziecko, które potrzebuje czasu aby nauczyć się wszystkiego po kolei tak jak powinno być. Dobrze, że mogę liczyć na wasze dobre rady, dziękuję za to :) Dużo mi one dają, pomagacie mi wyprostować moje skrzywione patrzenie na świat.
  21. Witaj iftar :) Jak udało ci się odejść jeśli możesz o tym napisać?
  22. Ewa w Raju Nie raz mi mówił, że jakbym go kochała to bym się tak nie zachowywała. Starałam się zmieniać przez pare dni było dobrze , ale potem jakoś mi nie wychodziło i znowu było tak samo:) Ja chyba nie umię inaczej. Fakt może nie robie wszystkiego idealnie bo są rzeczy które i ja sama chciałabym zmienić bo są trochę uciążliwe no ale przecież nie muszę być idealna. Tak jak koleżanka napisała powinien mnie kochać z moimi wadami. Co do tego,że powinien mnie zostawić skoro mu nie pasuję to nie raz się wyprowadzał, ale wracał za moją namową :( ale gdy go nie namawiałam tez wracał :) On tłumaczy to że nie odchodzi bo mu żal mojego dziecka, trochę to bez sensu bo to nie jest jego dziecko. Co do terapi to zrzucił ją na mnie bo to ja mam problem. Nie raz jak się kłóciliśmy to mówił, że albo zaczne chodzić do psychologa albo on się wyprowadza. Jakoś nie zaczęłam i się nie wyprowadził. Teraz chcę zacząć chodzić sama dla siebie, dla dziecka bo chcę uporządkować swoje życie. Cały czas mam poczucie pustki, samotności mimo że mam dziecko które mnie kocha taką jaka jestem, nie umię cieszyć się życiem, nie rozwijam się, nie myślę o przyszłości, stoję w miejscu - o to moj M. też ma do mnie problem. Dziękuję za tytuły książek napewno przeczytam:)
  23. Pytanie do bardziej doświadczonych koleżanek co wy zrobiłyście bądź robicie aby pokochać siebie?
  24. Abssinthe: Nie staram się pokazać sobie, że zależy mi na swoim szczęściu, zdrowiu,samopoczuciu. Nie robie dla siebie kompletnie nic, tylko to co konieczne i niezbędne, żadnych dodatkowych drobiazgów. Cały mój czas poświęcam na robieniu rzeczy dla kogos, albo żebym nie musiała wysłuchiwać i mieć spokój. Strasznie się pogubiłam sama juz nie wiem czego w życiu chcę. Nie mam żadnego planu na przyszłość jest tylko to co jest teraz i przeszłość która ciągnie się za mną nic więcej. Nie wiem czy umię to zmienić, czy dam radę. Wyobraziłam sobie tą małą dziewczynkę w sobie co czuje i zobaczyłam jaka jest smutna, samotna, bezradna, patrzy na mnie swoimi małymi oczkami i pyta sie dlaczego mnie nie chcesz pokochać:( aż mi się łezka zakręciła. Ja chyba nie umię kochać siebie:( Masz rację nie na tym polega szacunek do siebie.
×