sklepowa
-
Zawartość
18 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez sklepowa
-
-
To ogólnie nie jest takie łatwe. Widzę że społeczeństwo przez lata nierówności przyzwyczaiło się że z dziećmi zostają mamusie a nie tatusiowie. Tak to niestety wygląda - ja mam spapraną całą jesień chorowaniem podczas gdy mąż może sobie robić karierę. Nawet jeśli mam potencjał mogę go sobie w du*ę wsadzić. Mąż ma 3 krotnie większe wynagrodzenie uzbierane przez kilka ostatnich lat kiedy on był dyspozycyjny a ja nie. Myśli sobie że jest ważny bo dużo zarabia. Teraz przy drugim dziecku robi się podobna sytuacja.
-
2 godziny temu, Foko Loko napisał:No ale i tak nie poszłaś do pracy, no nie? Więc równie dobrze mogłaś wziąć dzień opieki na dziecko i siedzieć w domu skoro żłobek odmówił. Mają prawo do tego, żeby zakatarzonych dzieci nie brać. Bo prawda jest taka, że nie wiadomo, co się z tego wykluje. Równie dobrze wczoraj lekarz nic nie zobaczył, a za dwa dni może wejść gorączka.
Pisałam wcześniej, jestem umowie o dzieło, nie biorę zwolnień. PS. Widzę że niektóre kobiety same się proszą o nierówne traktowanie na rynku pracy, tylko chcą siedzieć w domu i nos podcierać.! Taki jest potem efekt, kobieta dostaje dwukrotnie mniejsze wynagrodzenie bo jej połowę czasu nie ma.
-
28 minut temu, Foko Loko napisał:No i mają prawo do tego, żeby zakatarzonego dziecka nie przyjmować. To Ty latałaś z nim po lekarzach, a mogliście po prostu zostać w domu.
Ej, jak to "po prostu zostać w domu"? Tracę dzień pracy, w którym miało być szkolenie. Kto mi za to odda kasę?!!! Jakbym miała w domu siedzieć nie zapisywałam do żadnego żłobka.
-
4 minuty temu, Foko Loko napisał:A na jakiej podstawie stwierdzili, że dziecko jest chore?
Gil miała. XD. No właśnie może nie ma podstawy do odesłania dziecka. Wolałabym żeby już mnie więcej nie prosili o te zaświadczenia. Strata mojego 1 dnia pracy jest większa niż 1dniowy czynsz..
-
Ciekawi mnie czy ktoś z Was się z tym spotkał - żłobek żąda zaświadczenia od lekarza bo uważa że dziecko jest chore. Odmawia przyjęcia w danym dniu. Idę do lekarza (i wcale nie jest to znajomy lekarz) stoje oczywiście w kolejce najpierw do recepcji 30 min a potem wyznaczają mi wizytę o 10, czekam do 11.30. Tracę cały dzień. Lekarka bada dziecko i stwierdza że jest zdrowe. Dostaję zaświadczenie. I co żłobek chyba powinien beknąć za niewykonanie usługi? (Prywatny żłobek. Ja jestem na umowie-zlecenie więc nie biorę L4. )
-
Widzę że w Lewiatanie dżem wiśniowy jest poniżej 3 zł/słoik. No to mi się trochę nie opłaca robić, musiałabym znaleźć wiśnie po 6 zł/kg. A mój spędzony na tym czas, na drylowaniu i sprzątanie w kuchni jakoś się nie liczy? Bez sensu, nie robię...
-
Ostatecznie myślę że zrobię na tej imprezie motyw przewodni: marihuany. Kurde, nie chcę być sztywniarą. Ubiorę córkę w ...enkę z wzorem listków ganji, tort też będzie z gandzi, do tego odpalę sziszę i kurde chcę zobaczyć minę teścia, co wtedy powie. Włączę do tego odpowiednią muzykę jakiś rasta hiphop no i zobaczymy. Może sobie pójdzie z butelczyną i ze szwagrem do baru
-
16 godzin temu, Foko Loko napisał:Ty urządzasz imprezę. Impreza z okazji urodzin dziecka. Ty ustalasz zasady. Możesz powiedzieć, że na imprezie nie ma alkoholu i że pijanych nie wpuszczasz. I konsekwentnie tak zrób.
Impreza jest u nich. Oni nie wyjeżdżają nigdy poza Radom do nas mają za daleko.
-
3 godziny temu, cashewnut napisał:Nie, takie zachowanie nie jest normalne.
To jest alkoholizm.
Właśnie tak może być. Szwagier cierpi na trzęsienie rąk gdy nie może wypić a siedzi przy stole.
-
Mam już dosyć tych rodzinnych imprez. Chrzciny czy roczek nie ważne, od 11 rano idzie tankowanie wódki bo w Radomiu tak się po prostu robi, nie ma innych rozrywek. Kobiety ogarniają dzieci a panowie smarują cały dzień, z kilkugodzinną przerwą na drzemkę. Czy to normalne? Pewnie ja sama jestem niewyluzowana i niefajna. Za to w niedzielę teść leci do kościoła... i patrzcie go jaki święty. A ja nie chodzę i smażę się w piekle. Nie pasuję do tej rodziny, jestem totalnym odludkiem.
-
Cześć. Szukam zajęcia dla synka 6 lat. Siedzimy na kwarantannie i szlag mnie trafia. Nie mogę się z nim bawić bo mi łeb pęka i mam jeszcze polroczne dziecko.
Moze czat z jakkimiś grami dla dzieci? macie jakis pomysl? mamy minecrafta i among usy. Boję się że po 10 dniach młody będzie miał sieczkę w mózgu Please help.
-
Dnia 15.03.2021 o 08:10, Gość 333 napisał:I aby nie dać zarobić producentom, branży farmaceutycznej jesteś zdolna poświęcić zdrowie własnego dziecka. Bardzo rozsądne.
Na razie rozwój mojego 5 latka wygląda nieźle: płynnie czyta, pisze, mówi po angielsku, jeździ na nartach. Czasem się przeziębia ale nigdy nie stosował antybiotyków bo nie było takiej potrzeby. Teraz jestem znowu w ciąży, nie stosuję żadnych suplementów, mam bardzo dobre wyniki badań. Może nierozsądne, ale obserwuję że jest ok, więc po co płacić za nic.
-
Dnia 9.03.2021 o 08:41, Gość888 napisał:A nie podajesz bo? Bo ci się nie chce? szkoda ci pieniędzy? czy jakiś inny powód?
Jestem Witaminosceptykiem :) Dlatego nie podaję. Witaminy to czysty biznes - trochę jak mafia. Producenci - dystrybutorzy - sponsorowane treści w internecie - lekarze - sympozja w luksusowych ośrodkach.. tylko hajs. Dzienne zalecane normy witaminy D są ustalane przez instytucje które ulegają naciskom branży, stąd są takie wysokie.
-
nie dawałam, dziecko żyje, ma 5 lat. PS nie ma żadnej krzywicy
-
Kwasy Omega -3 znajdują się w oleju rzepakowym -0.75 l kosztuje 5 zł, powinno starczyć na całą ciążę. Dzienna porcja 2 łyżeczki -może być do sałatki. Po co przepłacac za marketing..
-
Jestem witaminosceptykiem nie bralam żadnych witamin oprócz kwasu foliowego w 1 ciazy, chłopak 3800 g zdrowy obecnie ma 5 lat. szczerze nawet wit D nie dawalam . i teraz jestem w 19 t.c. znowu nic nie biorę, szkoda kasy, witaminy są przereklamowane.
Nic nie sprawia mi większej przyjemności niż wypieprzanie
w Gotowanie, dom, ogród
Napisano
Nic nie sprawia mi większej przyjemności jak wypieprzanie rzeczy męża, skrzętnie upchanych w piwniczce. Trajektoria ich lotu na śmietnik niczym łuk triumfalny i ten wspaniały brzęk to cudowna chwila dla mnie, chwila wolności i rozkoszy. Mój biedny mąż boi się, że jego też wyrzucę na śmietnik. Nie może zrozumieć, że jego rzeczy są kompletnie nieprzydatne i niemożliwe do sprzedania. Dobra, kończę bo właśnie wraca z samotnej wyprawy gdzieś tam.. obrażony..