Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

daga1975

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez daga1975

  1. w spr. testów, 1) ige z krwi wychodzi niektórym już w noworodztwie, a innym nie (np. nam, cały panel na zero, a ige b. niskie). taka rosyjska ruletka, ale warto spróbować, może akurat coś pokaże. choć jak nie ma kłopotów skórnych i reakcji natychmiastowych to chyba szanse mniejsze. koszt ok. 120 zł, ale NFZ refunduje ze skierowaniem... 2) przy takich opóźnionych reakcjach i gastrycznych najlepiej jednak podobno płatkowe testy zrobić np. z różnymi rodzajami mlek i innych podejrzanych pokarmów, wtedy przynajmniej wiadomo, co za mleko dawać. nie wiem, ile prywatnie kosztuje, ale widziałam we Wrocławiu ogłoszenie o robieniu ich poza szpitalem. 3) no i są te testy z krwi igg właśnie celowane w kierunku nietolerancji (a nie alergii) o opóźnionych reakcjach (400 zł). ciągle się noszę z zamiarem, jeszcze takiej próby. 4) no i skórne, które u Miśki też nic nie wykazały, albo za mała (podobno po 4 rż ma to sens), albo znowu to nie alergia, a nietolerancja, która nasila bądź nie refluks...z moich obserwacji na bank szkodzi nabiał, a jak była niemowlakiem to właściwie po wszystkich nowościach był jakis problem...albo kupa nie taka, albo refluks wracał mocniej itp. co do picia, moich znajomych syn miał taki problem, długo podawali łyżeczką, bo tylko tak chciał pić, a potem bawił go dorosły kubek i nim dawali. Hickary, jakie jabłko Mała dostaje? surowe? nie obserwujesz, ze może ją zakwaszać i wzbudzać refluks? nam długo gastrolog nie pozwalała surowego dawać, teraz też jada go sporadycznie i tylko przed południem.
  2. Hickary i jeszcze jedno, ten alergolog trochę do bani, bo owsem testy z krwi ige wyjdą (oby!) lub nie, ale wieku 7 mscy jest już szansa, ze mają prawo, a zwłaszcza jeśli eozynofile w rozmazie byłyby podwyższone. no i są płatkowe, które wychodzą chyba zawsze, nawet u noworodków. a co Mała je oprócz prób picia Twojego mleka? tu trzymasz dietę? to jest zap. oskrzeli takie klasyczne objawowe, z gorączką, wysłuchwilane stetoskopem? dlaczego zakładają ich nawracalność?
  3. Hickary, a Ty trzymasz dietę? jesteś beznabiałowa?
  4. Hickary, losec to podobno dobry lek, ale jak każdy tego typu musi dostać trochę czasu, 7 dni przynajmniej.
  5. aaasica, no to kicha!!!! miałam nadzieję, że chociaż Wam coś wykażą...a orientowałaś się w sprawie tych testów igg z kropelki krwi z palca, może to nasza ost. nadzieja? wskazuje nawet drobne nietolerancje na 58 produktów. coś do cholery musi być przyczyną, skoro uk. pokarmowy zbudowany prawidłowo... Dziewczyny, jakie są objawy jak Mała wciśnie sobie coś do ucha? gorączka? ból itp? bo już kilka razy Ladaco wyciągnęłam z ręki fragment jedzenia, paproch z podłogi itp. jak właśnie wedrował do ucha...a dzisiaj nie wiem, czy zdążyłam, rozsypałam w kuchni makarony-literki i pomagała mi zbierać i znowu wędrowało do ucha, nie wiem, czy chwilę wcześniej nie zawędrowało owocnie...
  6. dobre:-) zwłaszcza ta cukinia nadziewana, muszę spróbować... jestem fanem faszerowanych warzyw, bo można przemycić do środka kasze czy komosę czy coś co normalnie nie wchodzi z apetytem...a poza tym moje dziecko musi mieć wszystko na 2. danie "na mokro", bo jak dostanie suche mięso z czymś to wraca "lekkość wymiotów". witaj Maga17, pytaj śmiało...stałe produkty tzn. warzywa czy kaszki? bo można albo od tego albo od tego zacząć. jeśli od kaszek to chyba najlepiej kleik ryżowy z bobovity, ewentulanie jaglaną kaszkę z Holle lub kukurydziany z Nestle; a jeśli warzywa to puree z ziemniaka z mlekiem, albo marchewka got. nie ma to większego znaczenia którą opcję wybierzesz, bo i tak Jula zdecyduje, co Jej smakuje i co nie szkodzi.
  7. ...zamiast pracowac oglądam te przepisy (i jak nasza gosp. ma kwitnąć), ale zobaczcie na to: może moje dziecko polubi rzodkiewkę i sałatę: http://allrecipes.pl/przepis/6349/-winki-z-jajek.aspx
  8. Asiu, próbuj też koniecznie własnie jak Dziewczyny pisały z groszkiem czy fasolką szpar. z mrożonki. to jest słodkie, smaczne i dzieci lubią a zielone warzywa lepiej tolerują.
  9. no własnie czekam aż wstanie i zjemy obie...ja spróbowałam i moim zdaniem jednak nie ma jak to naleśnik na krowim mleczku;-) Dziewczyny macie różne objawy oprócz tych refluksowych, które Was niepokoją, czy tylko moje dziecko, jak nie język biały, to wysypka na pupie, jak nie wysypka to łuszczy się skóra z ucha itd itd. już sama nie wiem, czy inne dzieci mają okresy idealnego wyglądu / zachowania i naprawdę nic im nie dolega, mam już manie oglądania języka innym dzieciom na spacerze, jak się śmieją, bo u nas ten język to jak mapa, tylko ja jej nie umiem odczytać: raz różowy, raz czerwonawy, raz biały, a nawet taki szary, a jak była chora i miała gorączkę to nawet zielonkawo-szary....
  10. anixa, robiłam z miesiąc temu wymaz i na bakterie i na chlamydie = czysto, na bank coś nosi w nosie, ale to podobno nie ma sensu tego siać, bo co chwile wychodzi coś innego. Edyta, zawsze początek tych 2-3 dni rozpoczynam jakimś grzechem jedzeniowym, a to zje słodki serek, a to jakąś słodycz, a to dorwie sie do surowego jabłka i zje całe itp. ale nie pasuje mi to gardło czerwone tak wirusowo do opcji alergii, sama nie wiem, może nie powinnam się tak wpatrywać, analizować, szukać stałych elementów itp. skoro dla niej to nie jest dyskomfort, nie rozkłada ją to do choróbska, w sumie mnie też od 2 dni pobolewa gardło, a to już nasty raz tej zimy... a w sprawie pierwszych warzyw, buraki są ok, ale nie na początek, zobacz że w słoiku są dopiero po 1 rż., choć stara szkoła obok marchewki nakazywała je nawet niemowlakom. u nas długo wywoływały śluz w kupie. a co do warzyw zakazanych, raczej takich wśród gotowanych nie ma, można uważać z wzdymającymi, ale jak zje trochę brokuła, czy kalafiora to nie będzie tragedii. nie daje się cebuli, ostrożnie i późno por.
  11. Aneta, 1 łyżeczkę wywaru na dobę, a nawet spróbuj zacząć od małej łyżeczki - zobaczysz, czy nie zareaguje jakimś wzdęciem itp. właśnie mam taki wzbogacony ryżowy o wapń. i tak swój "nabiał" je i na razie będzie jeść, ale zależy mi, żeby naleśniki czy inne wypieki, do których przydałoby sie mleko robić nie na pepti, ale żebyśmy wszyscy mogli zjeść ze smakiem i żeby coś móc dodawać a nie wszystko na wodzie...mówiła mi pani w sklepie eko, ze właśnie ryżowy mamy dodają do naleśników, bo ma słodkawy smak i dzieci lubią. mnie nurtuje inna sprawa - regularnie raz na tydzień mamy nast. sytuacje: 1-2 dni luzniejsze stolce, czkawki, niespokojny sen, z nosa na dworze woda, a po nocy z nosa trochę białego, żółtego, niekiedy z krwią, gardło (a konkretnie te łuki podniebienne) czerwone, a na brzuchu przy kąpieli pojawia się wysypka jakby ktoś szczotką ryżową przywalił, lekki stan podgorączkowy ok. 37-37,2; język obłożony na biało, a z buzi wyczuwalny zapach nieprzyjemny, za 2-3 dni wszystko wraca do normy i za tydzień "apjat". czy to jest jej udana walka z wirusami (ale co tydzień toczona?), czy jednak szukać jakiegoś klucza w diecie, bo to reakcja alergiczna-refluksowa. sama nie wiem, jak działać w takich momentach. lek. uważa, że to raczej wirusy i są dzieci, które reagują na nie wysypkami, ale nie wiem, czy możliwa jest taka aż częstotliwość walki z wirusami???
  12. jak macie jakieś pomysły na bezmleczne śniadania dla starszaków to chętnie przyjmę!!! bo ona od butli Pepti zaczyna dzień (potem jeszcze wciaga kubek wieczorem), więc juz jej starczy mleka.
  13. Edyta, pewnie że moze być i to nawet nie tylko kwestia, że nabiał czy czekolada, ale ja zauważyłam, że Moja ma jakby kłopoty z trawieniem cukru tzn. cokolwiek zje słodkiego, nawet własnej roboty ciasto to potem gazy, niespokojny sen itp. tylko po cieśncie drożdżowym spokój. mamo mm, ale to żaden tajemny przepis, sądzę za tak jak robisz naleśniki: po prostu żółtko (bez białka, bo wtedy smaczniejsze), trochę wody gazowanej i trochę mąki - na oko, zeby było gęste jak na nalesnik i na maśle smażony z 2 stron i potem troszkę dżemu do smarowania. ostatnio przebojem dyniowy, który zrobił jesienią dziadek. i takie oto śniadanie:-) nei wiem, czy to zdrowe, ale wiem, ze nie mam pomysłu na śniadania, bo ile można mleka...a codziennie też nie będzie jadła owsianki/jaglanki itp. na wodzie z bananem;-)
  14. mamo mm, naleśniki będą jednak jutro, więc proszę o cierpliwość moich premier kulinarnych;-) bo dzisiaj zrobiłam paprykę faszerowaną z kaszą jaglaną. a takie na wodzie czyli w naszej domowej nomenklaturze omlety Miśka jada ale na śniadanie, bo to jej ulubione jajeczne danie (jajecznicy nie zje).
  15. aaasica, a to mleko o obniżonej ilości laktozy? to co to? a ile tego kleiku z siemienia macie dziennie pić? a z gastrotussa już zrezygnowałaś? a i alergolog mówiła, że pełne zapotrzebowanie 2-3 latka na nabiał to 1 plaster żółtego sera i 1 kubeczek jogurtu, kefiru - 150 g./dobę, Łatwo przyswajalny wapń można uzupełniać np. suszonymi morelami (ale tymi eko - na słońcu, bez siarki). Mała bardzo je lubi i traktuje to jako słodycz, udaje że to guma, bo pamięta jak jej koledzy wsuwali rozpuszczalne, a ona ma swoją "gumę". jakis to pomysł jest, żeby tym naszym bidulom trochę życie osłodzić:-) bo mi się serce kraja, jak przychodzą znajomi czy w cieplejsze dni na dworze dzieci jedzą rożne słodkości, mają jajka niespodzianki, lizaki, gumy itp., a Mała patrzy, prosi się i muszę odmawiać, tłumaczyć, niby rozumie, ale bardzo to dla mnie przykre. Zakupiłam ryżowe "mleko" i jutro będą na obiad wytęsknione naleśniki. oby taki zamiennik przeszedł.
  16. aaasica, Mała je ciagle trochę nabiału (2 kubki dziennie Pepeti, on jednak jest nabiałem, choć zhydrolizowanym), masło typu osełka do bułki, plster żółtego sera i rzadko jakiś slodki serek lub jogurt. To zdaniem alergolog miało wystarczyć do testów, choć na kilka dni przed testami dawałam jej codziennie jogurt (ku jej zachwytowi), testy nic nie wykazały, kompletnie nic nie spuchło, poza próbą histaminową. byłam mega zaskoczona, bo ona ma tak wrażliwą skórę, że dotjniecie wyołuje plamę, a nakłucie nic nie wywołało. Myślę, że to jednak wynik faktu, że nie sa to reakcje natychmiastowe i typu skórnego, a dopiero po kilku/kilkunastu dniach "normalnej" diety przychodzą objawy gastryczne i katarowe, kaszlowe. dlatego nawet po kilku dniach jogurtów wydawało się, że będzie świetnie, ale po jakimś tygodni, a nawet moze dłużej rozpoczęły się bóle brzucha, wzdęcia i w efekcie czkawki, przelewanie, pokasływanie i wszystko, co niestety znasz... wygląda więc, że nie jest to klasyczna alergia z szybkimi reakcjami, ale jak mówi moja gastrolog z zachodzącymi na poziomie komórkowym i dlatego dopiero po jakimś czasie przychodzi "zakwaszenie" i w efekcie kłopoty z drogami oddechowymi. tym sobie tłumaczę fakt, że trochę może jeść, i że nic w testach nie wychodzi. jedyną nadzieją byłyby albo testy płatkowe na pleckach z odczytem po 72 godz.(ale jak 2,5 latce je ząłozyć i tyle z nimi funkcjonować?), albo te igg z krwi (nierefundowane, koszt 400 zł), choc ta ostatnia metoda jest dość młoda na naszym rynku i ma niby wskazywać nietolerancje typu opóźnionego, ale dość kontrowersyjna. szybko-alergicznie natomiast potrafi zareagować na cytrusy (na to nie miała testów), nawet kawałeczek mandarynki czy barwnik pomarańczowy do kinder biovitalu wywołuje zaczerwienie wokół ust, takie obszczypanie, czkawki, niespokojny sen tej nocy i pobolewanie brzuszka, a nast. dzień - z nosa wyciągam fragmenty jedzenia(?) - coś pomarańczowego, ma to jakieś kropki, fragmenty zaschniętej krwi i nie wygląda kolorystycznie jak śluz katarowy i znika na kolejny dzień... a robiliście Małej morfologię? nie wywołał długo dawany halcid problemów z hgb?
  17. Edyta, jak będziesz w PL to może przeleczysz Małą pod okiem tutejszych lek. jakimś osuszaczem kwasów, żeby dać Jej trochę wytchnienia i oby to Wam pomogło, bo nieciekawie wyglądają te objawy, żeby jakiś bezdechów nie dostawała:-( tak sobie myślę, że moze to jednak jedzenie podchodzi, ale nie do samego gardła, więc nie widzisz, ale na tyle wysoko, że podrażnia do kaszlu i cholera wie, czy coś tam nie "kapie" na krtań, że kaszle...kiedy wreszcie sie to cholerstwo skończy...a przypomnij mi czy Lila je już nabiał? asia86, widzisz co lek. to opinia, u nas żółtko kazała gastrolog normalnie książkowo wprowadzić i przeszło bez większego problemu (choć na początku, jak większość nowości go nie trawiła), problem był z białkiem. a znowu gluten kazała nam się dopiero po 1 rż i ciężko on przeszedł (biegunki), póki jadła niewielkie ilosci było w miarę ok, ale jak już w pełni, długo były brzydkie kupy. fajnie byłoby jakby Ci się udało żółtko wprowadzić, bo to dużo dobroci, a te nasze "dupki" lubią anemizować, bo przez podraznione jelita słaba wchłanialność żelaza.
  18. cześc asiu 86j, firma Holle wypuściła kaszkę jaglaną po 4 mscu i taką kaszkę bezglutenową 3 zboża po 6 mscu, może ona by posmakowała i nie szkodziła. z owoców, mozesz próbować nie surowego banana, ale np. pieczonego w folii, albo gotowane/pieczone w folii jabłko.potem mozna próbować jagody (ale lepiej samemu z mrożonek niz ze słoika, bo gotowe mają kwasek cytrynowy), pomału też jeden posiłek mleczny można zastępować "2 daniem" mięsno-warzywnym lub warzywnym. Nam ustalił gastrolog dietę, jak Mała miała 8,5 msca: 2 posiłki mleczne:kolacja i śniadanie - pepti z kaszką/kleikiem, raz Sinlac z bananem lub tym w/w jabłkiem (to w Waszym przypadku trzeci mleczny) a z czasem z innymi owocami- 2. śniadanie, 2 obiadowe - zupa przed spaniem i 2. danie w godzinach podwieczorkowych. no i w nocy długo jadła butlę, ale w pewnym momencie niczym nie zagęszczaną, bo nutriton szkodził, a kleików nie chciała. w każdym razie czym mniej będzie mleka, tym będzie refluksowo się wyciszać. a jak jada budyń, to moze i kisiel z gotowanymi owocami. co do zielonych kup, ten kolr miewaliśmy, ale po 2-3 podaniach czegoś znikał, więc się tym nie przejmowałam, długo natomiast nie trawiła surowego banana - takie nitki w kupie.
  19. errata: "nie gotowane"="inne gotowane" :-)
  20. ooo, spróbuję więc z tymi ryżowymi czy innymi zbożowymi napojami, może któryś posmakuje i nie będzie szkodził...a jakby to poszerzyło jej menu o np. budyń czy naleśniki czy jakieś koktajle...amarantus jest rzeczywiście super i można już przed 1 rż go dawać. niekiedy wypiekam Małej takie ciasteczka amarantusowe, na przepisie owsianych i bardzo je lubi. no i ma żelazo, a o to w diecie bez mięsa wołowego czy cielęciny wcale nie tak łatwo:-) nabiał na bank jest śluzotwórczy, a przy katarze to nawet wzmaga katar i zawalone zatoki. też to poczułam, ale też nadmiernie lubię nabiał:-) reasumując przekonałyście mnie i coś pokombinuje w tym temacie. choc nie wiem, jak ją oderwę od pepti - bo to jej jeden z ulubionych smaków. na szczęście generalnie jest nieprzesmradzająca z jedzeniem i otwarta na różne smaki, którymi dzieci gardzą, choć mam problem z surowymi warzywami, jada niechętnie i w niewielkiej ilości, to chyba kwestia wielu miesięcy przyzwyczajenia refluksowca, że np. fasolka szparagowa czy nie gotowane owszem tak, a surowizny nie.
  21. aaaa, my się nie zdecydowaliśmy nie mieć, choć mój mąż b. naciskał, żeby zlikwidować, ale na szczęście Mała nie ślęczy, choć "Misia w dużym niebieskim domu" i "ulicę sezamkową" musi codziennie obowiązkowo "wciągnąć". ale jest jeden plus, nauczyła się np. dmuchać nos dzięki tej bajce, bo nie umiałam jej nauczyć sama. próbowałam ten serek sojowy zamiast danonka, ale jej nie smakował, natomiast nic się nie wydarzyło po nim, ale po jednym może za mała próba. musze spróbować z mlekiem sojowym np. do naleśników. też jej tak nie chcę wszystkiego już pozbawiać, stad rzadko ale jednak ten deser - mały danonek i tak nie zna smaku żelków, większości słodyczy, jakiś monte i innych smakołyków jej rówieśników; pójdzie we wrześniu do przedszkola i jak dzikus, a miałam już próbę zachowania a'la "głodna Litwa" na ur. u jej kolegi, kiedy zobaczyła różnorodność słodyczy i nie można było jej od stołu odgonić, wpychała na raz po kilka...inni rodzice patrzyli jak na zjawisko, jakbym głodziła cały dzień dziecko, choć była zaraz po obiedzie i opowiadali jak to u nich leżą słodycze i dziecko nie sięga itp. niby wiem że wapń to nie tylko nabiał, ale jakoś nie mam odwagi z niego calkowice zrezygnować, chyba jestem kulturowa uzależniona od tego mitu i nie potrafię się z niego wyzwolić:-)
  22. to spróbuję z tym NAN HA, ale aż mam motyle w żołądku, czy nie wrócą katary, wymioty itp. ale nie mam już jak pozyskiwać pepti, bez zaświadczenia od lek., a bez recepty muszę się prosić w aptekach i nie zawsze owocnie:-( no daje trochę nabiału, bo już 2,5 latkę trudno utrzymać na takiej restrykcyjnej diecie, kiedy ona chce jeść i zna różne smaki, dzieci znajomych jedzą, reklamy w TV pokazują itp. i tak mam sporo kłopotu żeby jej nie dawać soków, skoro widziała w sklepie i takie "piękne" z kubusiem na etykiecie.... ale mam z tyłu głowy, że jakby w ogóle nie jadła nabiału (ale skąd wtedy wapń?) to może i nasze kłopoty by się skończyły. jak nabiorę mocy zrobię jej jeszcze te testy igg dla opóźnionych reakcji typu nietolerancje, może w tym wyjdzie, to wreszcie dostanę podkładkę dla moich wrażeń, bo sama już się gubię, gdzie moja nadwrażliwość i przeczulenie, a gdzie naprawdę zaczyna się problem.
  23. anixa, a ten NAN HA to rozumiem, że jakaś lżejsza forma mleka mod. ? i bez problemu przeszło przestawienie? robiłaś to tak po 1 miarce zwiększając? pytam, bo my ciągle na Pepti i choć lek. wmawiają mi, że fakt niemożności przejścia na inne mleko mod. (bo przy 2 miarkach na 5 pepti jest katar i potem wymioty nim), to wynik, że jest przyzwyczajona do gorzkiego smaku itp. a w testach nic nie wychodzi, skóra ok, ale to mnie nie przekonuje. muszę jednak znowu spróbować i może z tym NAN? bo próbowałam już z Hippem, bebilonem i bebikiem - ale to normalne mleka mod. ona je trochę nabiału - codziennie masło do bułki i plaster żółtego sera do łapki (bo nie sposób jej odpędzić od lodówki), sporadycznie z 2 x na tydzień danonka lub jogurt, baaardzo rzadko pierogi ruskie, które uwielbia. jak zapodam coś za często, albo porządnego kalibru (np. naleśniki czy trochę śmietany do zupy) to policzki czerwienieją, silne gazy, burczenie w brzuchu i kicha, a na nast. dzień z nosa coś leci.
  24. ja chwilami mam wrażenie, że się może zbytnio wpartuję, zamartwiam każdym odbiciem, kropką na ciele itp. może po prostu takie urokie dzieciństwa i jakbym trochę przestała się wpatrywać, a zawracała uwagę tylko na rzeczy ważne, to byłabym zdrowsza a i Mała spokojniejsza. tak w każdym razie skomentował moje spostrzeżenia i alergolog i nasza pediatra-gastrolog. anixa, tak myślałam o tym "ośle" cholera wie, czy to, co my tutejsze mamy go uznawałyśmy za objaw radości, nie wynikało jednak z refluksu, jakby wszystkim tutejszym dzieciom zrobić endoskop, chyba wszystkie miałyby zaczerwienioną krtań. u nas ten "osioł" wystąpił ok. 1-1,5 rż, tylko w momentach podniecenia i radości. potem w to miejsce miała takie napinania się, że ściskała mnie albo coś aż drżała, albo machała rączkami jakby chciała odlecieć (jak przy autyzmie). lek. to widziała i stwierdziła, że wymyślam, i że to wynik jej radości i stresu zębowego, nieumiejętności okazania emocji i zapanowania nad nimi. fakt, że wszystko ustąpiło po zakończeniu ząbkowania i w momencie jak zaczęła w pełni rozmawiać, mówić o swoich emocjach itp. natomiast dziwne to, że mimo, że zęby w komplecie, równej już wysokości itp. to Miśka nadal się ślini (nie kapie, ale jak otowirzy buzię, to az tam widać jej kłęby). mamo Filipka, już kilku miesięcznym dzieciom lek. zalecają, po 1 łyżeczce wywaru z ziarenek/dzień. my dajemy od jakiegoś roku, nie codziennie, ale z 2-3 x w tyg. po 1-2 łyżeczce, jak je kisiel na 2. śniadanie. któraś mama pisała o oleju bidwidowym z siemienia zamiast oliwy z oliwek do jedzenia i to też jest jakiś pomysł. a daje się go już niemowlakom. taka nadwrażliwość przełyku i jak nasza lek. mawia "lekkość wymiotów" też u nas długo była, a bo grudka w jedzeniu, a bo za dużo do buzi napakowała, bo coś nie zasmakowało, a bo coś zaśmierdziało itp. teraz od kilku mscy występuje coraz rzadziej, 1-2 x w tyg., właściwie tylko ma poranny odruch wymiotny jak coś w przeddzień jej zaszkodzi refluksowo, jak się spłacze i zaślini albo zasmarka przy tym, albo jak poczuje jakiś brzydki zapach. więc na szczęście z tego się wyrasta, bo można oszaleć z taką nadwrażliwością na wszystko.
  25. Anixa, a to nie jest ten "osioł" o którym, my tu mamy już kilkakrotnie pisałyśmy? dzieci tak robią jak się cieszą i nie mogą opanować emocji, to tak wciągają powietrze na zaciśniętej kratni i jakby ośli odgłos wydają, jeśli to to to w ogóle się nie masz, o co martwić, też sie nalatałam po lek. ale z tego to wyrośnie, jak zacznie w pełni gadać i kontrolować emocje:-)
×