daga1975
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez daga1975
-
w kwestii nabiału, to zapewne co lekarz, to opinia, ale np. nasza gastrolog nawet jak nie ma w badaniach alergii, odstawia dzieci refluksowe od nabiału, na mleko mod. daje pepti itp. bo uważa że białko krowie pobudza refluks. co do odbijania, miała Miśka taką fazę jako niemowlę, że nie umiała wydobyć z siebie powietrza, nie znalazłam na to sposobu, jedynie leżenie na brzuszku albo danie jej coś do pogryzienia np. zabawkę o stosunkowo dużych rozmiarach, żeby otworzyła do niej szeroko buzię pomagało. tak, gastrotuss trzyma. dana łyżeczka po jedzeniu ma wytworzyć taka błonkę na jedzeniu w zołądku, która trzyma. gaviscon infant baby? ten zagęszczacz? 2 mamy z naszego forum kiedyś uzywały: 1 bardzo sobie chwaliła, u drugiej wywołał zaparcia i kolki.
-
hej, Beata, dobrze, że jakieś leki macie. moja jest i była krztuśliwa, tak jakby miała nadwrażliwe gardło, a już jak ząbkuje, albo ma podrażnione po infekcji, to przy każdym piciu się krztusi (a pije już z kubka). ten test, co pisałaś to jest rentgen z kontrastem? Gastrotuss to taka "pierda" na miodzie, nie powinnaś sie go bać, a jak Mała go zaakceptuje, to np dawany wiecz., przynajmniej w nocy będzie trzymał jedzenie brzucha. o chiropraktyku nie myślałam, ale znajoma (z Belgii zresztą) mnie wielce namawiała na osteopatię, że ona tym synów z refluksu wyciągnęła. nawet chciałam spróbować, ale jedyny gabinet osteopatii we Wrocławiu zamknęli, co chyba nie za dobrze o ich skuteczności świadczyło;-) Edytko, rozumiem Cię doskonale, ale złapiesz chwilę oddechu. u nas było tak: od pierwszej wyczuwalnej trójki pod palcem (że nie miałam wątpliwości że to ząb idzie) do całkowitego ich urośnięcia, ustąpienia opuchlizny itd. minęło ok. 4,5 msca (ale nam najpierw poszły górne 3. potem dolne). potem ok. 3,5 msca przerwy (oczywiście coś tam się działo w tych dziąsłach) i w połowie września (w kilka dni po 2. ur.) wyczułam pierwszy biały "kujek" na dole. mija 3. miesiąc a my kończymy właśnie dół i przechodzimy do góry:-( ale chyba muszę te ledwo przerżnięte piątki pokazać lek. bo tam sie jakaś krwawa ranka zrobiła, nie podoba mi się to...
-
cześć Edyta, to witamy w klubie: zmagałam się teraz z katarem 2 tyg.: ale po lekach leciało jak z kranu - śluzowo-żółto i co najgorsze drugie tyle leciało po tylnej części gardła a potem ujawniało się w kupie. pomógł dopiero zestaw - mukofluid do nosa 2 x dziennie i hieprtoniczna woda 3 x dziennie: po tym z nosa wychodziły pokłady chyba z II wojny. polecam ten zestaw!! kiedy złapałam z 2 dni oddechu i miałam nadzieję że skoro wyszły dolne piątki (3 msce to trwało), to mamy trochę wolnego.... od wczoraj moje dziecko non stop miauczy, ciągle niezadowolona, pokłada się, lekki stan podgorączkowy, płaczem reaguje na wszystko (nawet na prezent od św.Mikołaja). wieczorem wymacałam, że czuć już odrobinę obie górne piątki!! więc tylko czekam, aż coś się znów wykluje: wróci katar, kaszel i w efekcie wymioty (bo cofka poranna już jest), apetyt już zdechł, a w nocy milion pozycji i kręcenie się. no i wygląd też już odpowiedni - blada, oczy podkrążone,buzia w podkówkę. DLACZEGO MACIERZYŃSTWO JEST TAKIE TRUDNE:-(
-
a wybacz, jeśli nie doczytałam (ale idą nam górne piątki, o matko...), ale takich czysto kolkowych działań próbowałaś (masaż po kapieli, espumisan, sab simplex, koperek w diecie mamy lub dziecka)? bo wyglada jakby Córcia wiła sie w nocy, bo może nadmiar powietrza i gazów jej wypycha jedzonko do góry? zawsze warto spróbować, mając nadzieję, ze trochę pomoze.
-
a i doczytałam, że przed wirusem też miewała chrypkę, sapkę itd, tym bardziej gastrotuss na noc i coś do noska (u nas euforbium albo woda fizj.) żeby przeczyścić. zawsze mogą Ci paczzke z PL wysłać z kilkoma niezbędnikami dla refluksowców:-) a co do dziewczyn z Holandii, zaglądnij na ok. 20 str, była mama Julki login chyba z imienia córci skonstruowany, Ona tu juz nie zagląda, ale moze napisz na pryw. maila, chyba da sie tak zrobić, moze coś podpowie w prawie lek.
-
a kaszel, katar i wiecznie załzawione oczy, moga być od refluksu, pewnie, ale skoro Ty jesteś przeziębiona to raczej wirus, a rozpoznasz tylko po fakcie, czy po kilku dniach zacznie gęstnieć, bo ten refluksowy to ciągle albo śluz-białko jaja albo takie biało-szare "kozy" i to kichanie po jedzeniu, np. przed odbiciem, pokasływanie po odbiciu, albo po leżeniu. musisz więcej zaufać córci i jak nie lubi jakiejś pozycji, to próbować innej, moze na brzuszku z klepaniem po pupie, moze siedzenie jej pomaga (ale takie na 3/4 na poduchach i nie za często, żeby nie przesadzić), ja po ponad 2 latach obserwacji widzę że jak Mała coś odrzucała i coś jej nie pasowało, to widocznie czuła że jej to wywołuje dyskomfort i nie ma co sie z dzieckiem "siłować". mówisz, ze silna jest, tzn że przybory na wadze regularne i prawidłowe, to naprawdę nie ma tragedii i będzie po odrobinie pomocy medycznej lepiej!!!
-
Kaśka, ale moja ma ponad 2 lata, przestał nam więc lekarz obiecywać, że to ustapi z wiekiem, teraz mogę tylko liczyc, ze tak sie stanie ale kiedy....
-
a Beata, co do zap. przełyku, nie wiem, jak to się profesjonalnie diagnozuje, ale jak trafiłam z córcią do gastrologa, pytała się mnie o to czy nie ma krwi w wymiotach i robiłam też badanie kału na utajoną krew w kale (ale to drugie chyba stan jelit miało pokazać), no i oglądała odkładnie jej gardło, uszy i stan języka (u nas język brzydki, ciagle lekko biały, raz mniej, raz gorzej, ale jest;-).
-
hej Dziewczyny, Beata, a nutritonem zagęszczasz? niekiedy proste leki jak debridat, naprawdę pomagają, wierzę, że nie trzeba być alfa i omega medyczną, żeby pomóc dziecku z refluksem, na pewno więc ten profesor Wam pomoże i będzie lepiej. a co do zachowań Tatusiów, cóz mam chwilami wrażenie, że dopiero dziecko lecące z rąk, w gorączce 40 stopni, to ich zdaniem chore dziecko;-) a co do kup do fakt zaparć i nieregularnych kup może wiązać sie z taką klasyczną niedojrzałoscią uk. pokarmowego i zbyt długim przetrzymywaniem jedzenia w żołądku, na to to i debridat i gastrotuss może pomóc, a i czas będzie Waszym sprzymizeńcem. więc na pewno coś Wam pchnie sprawę do przodu...no i probiotyki, aż jestem ciekawa co tam w Belgii proponują maluchom. napisz do nas po wizycie, koniecznie. aasica, jak neurolog nic nie zarzucił w sprawie ogólnego napięcia mięśni, to chyba spr. w tym temacie zamknięta, bo może źle kombinuje, ale problem z napięciem mięśni przekłada sie na napiecie w krtani, przełyku itp. (chyba nie ma tak, że napiecie ogólne mięśniowe super, a krtań wiotka albo zbyt napręzona, to już musisz zapytać lek?) jak będziesz kiedyś miała moc męczyc Mała badaniem laryng. zawsze możesz poprosić o endoskop, to przynajmniej krtań i jej napięcie oglądnie, a to naprawdę trwa 3 sek. a powiedz mi, mimo leków nadal Córcia jest krztuśliwa? wraca to świństwo? a gastrotuss na noc u Was nie trzyma jedzenia/picia w brzuchu? a Mała od urodzenia ma ten problem, czy ujawniło się w pewnym momencie? i ost. pytania, a usg robili, coś wypatrzyli w budowie uk. pokarmowego niepokojącego? a jak u Was kupy, a jak apetyt? Kasiu, zazdroszczę, że Twoja 3 latka wyrosła, po prostu jej sie podomykało, co miało, ja już trochę przestałam liczyć, że to tylko refluks i się domknie samo.
-
słodycze ograniczam, bo mnie np. piecze zgaga po słodkim i innych dorosłych też, to zakładam, że to coś nie tegez na refluks. oczywiście, nie zawsze m sie uda jej odmówić;-) a przepisu cudu na banana nie znam, to jest nasz stały element jaglanki lub owsianki, którą dostaje na 2. śniadanie, maczam też je w takim cieście naleśnikowym (bez mleka) i smażę, piekę w folii i tyle własciwie. a i je często na 2 śniadanie kisiele, na tych sokach babci, z tymi gotowanymi owocami, z bananem własnie. podobno to pomaga złagodzic zgagę i inne dolegliwości przełyku. z tym siemieniem to nie mam pojęcia (ja nie dawałam), były tu mamy, którym lek. kazali dawać 1 łyżeczkę przed jedzeniem, różnie dzieci na to reagowały, albo b. dobrze, albo wzdęciami, ale one niestety tu już nie zaglądają, a na opakowaniu nie ma proporcji? sądzę ze 1 mała łyżeczka to z takiej proporcji jak dla dorosłego. sama na sobie wiem, że jak mnie nachodzą takie zgagowo, refluksowe problemy (a przy Misce mam je coraz częściej, chyba sie jakis wrzodów ze stresu nabawiam), to mi pomaga siemie (ale mam w tabletkach). co do tych bezdechów,też się tym stresuje, ciagle sobie wkręcam, że ona ma z tym problem, ale właściwie poza takim opisywanym łapaniem powietrza po kręceniu się i spaniem z wyrzuconą główką, nie złapałam ją na niczym, sądzę, że to o czym pisałaś, że ma córcia kol. to wynik wiotkości krtani, która też wygląda jak refluks ulewaniem, wymiotami itp. i wtedy maluchy się nawet duszą (mam znajomych z dziecmi z tym problemem). a co spania z wyrzuconą głowką, może to nie od razu wynik czegoś złego, tylko zapobieganie maluchów na zapas, jakby się ulało w nocy, to nie zapiecze...oby. w ogóle nie wyolbrzymiajmy tych cierpień, zgaga itp. da sie funkcjonować, zakładam, że skoro byłby to duży ból moja rozgadana córka by mi powiedziała, skoro po otarciu palca o sofę, biega po mieszkaniu z histerią;-)
-
tralala, chyba nawet powinnaś coś tłustego dawać do dyni, chyba że trochę mleka do tego posiłku dostaje, chodzi o to, żeby był tłuszcz do wchłonięcia witamin. moja długo była na oliwie z oliwek tłoczonej na zimno, próbowałam tego oleju z holle dla dzieci, ale były po nim dziwne pomarańczowe i rzadkie kupy. kenna, to chyba klasyczna nadkwasota, którą głód pobudza, jak u dorosłych. albo niech coś dojada np. przed snem ok. 5 rano ( u nas tak sobie Mała ustaliła i nawet teraz życzy sobie butle 5-6 rano i nie ma tego kłopotu), albo przed jedzeniem łyżeczkę zaparzonego siemienia spróbuj. gastrotuss na czczo nie ma sensu. podobno cuda działa siemie, jak dziecko je toleruje, bo u niektórych wywołuje wzdęcia. aaasica...banan, banan na 100 sposobów;-) ale daję też gotowane jabłko z kompotu, teraz mrozone truskawki gotowane, maliny podduszone, sporadycznie surowy owoc (średnio raz na tydzien). codziennie pije sok malinowy i truskawkowy babcinej roboty do wody oraz niekiedy kompot. jesteśmy na takiej diecie od jej 9 mż próbowałam kilka razy dawać np. kubusie i surowe owoce (bo Mała aż sie trzęsie za nimi), ale po pierwszych dniach spokoju po ok. tyg. następowało jakby zakwaszenie, aż kupy leciały kwasem. gastrotuss początkowo brała po wszystkich posiłkach, potem tylko na noc, a potem do niego wracałam jak widziałam pogorszenie objawów. ale po kilku miesiącach stosowania go non stop jakby przestała go trawic, bardzo silne gazy itp, a poziom magnezu we krwi podwyższony od jego składu. wycofałam go więc, bo czy dawałam czy nie i tak okresowo były i są problemy z nadkwasotą.
-
tralala, jak za jakiś tydzień będzie dobrze z tą dynią, to może zaryzykuj jednak kleik ryżowy, nie zawsze wywołuje zaparcia. zawsze możesz odstawić, a jest chyba delikatniejszy niż proso od kaszy jaglanej. no i potem pomyśl o sinlacu, długo to był nasz 1 posiłek dziennie, jak toleruje nutriton, to powinien i sinlac przejść, a słodki, smaczny i bardzo kaloryczny i ma wszystkie wartości odżywcze.
-
oby jej jedzenie stałe pomogła, u nas jak się uporałam z wprowadzaniem nowości, to jedzenie łyżeczką przyniosło poprawę. możesz wszystko, co ugotujesz na drugi dzień obgotować chwilkę, niech z 1 min. "pobulga" i jest nadal dobre, starszakom trzymać można nawet do 3 dni w lodówce. póki jest sezon dyniowy zrób sobie zapasy. wrzącą ugotowaną dynię zamknij w wyparzonym, przeloanym wrzątkiem słoiczku aż zassie, odwróć do góry dnem aż wystygnie i w lodówce możesz trzymać do kilku tyg. a jak przegotujesz słoiczki w garnku to masz na całą zimę, tylko przed użyciem sprawdź na język, bo mi się kilka zepsuło - miały taką pianę po otwarciu i piekły w język. aaasica, teraz już nie bierzemy żadnych leków, tylko trzymam dietę antyrefluksową (bez jabłka, soków, mało słodyczy i jesteśmy na niewielkiej ilości nabiału). brała przez 4 tyg. bioprazol, długo gastrotuss i nutriton. u mojej córci wymioty czy ulewania były sporadyczne, po prostu jedzenie krążyło po przełyku - ciągle czerwone gardło, zakitowany nos, czerwone uszy, w endoskopowym badaniu czerwona krtań, brzydkie kupy, zahamowania w przyborach, odbijanie po 10 razy i takie "od serca" (w apogeum objawów zzepół sandifera)...do dzisiaj zmagamy sie z nawracającymi katarami, ale na dzień dzisiejszy nie wiem, czy to refluks ukryty, czy jakieś kłopoty z zatokami, czy alergia (ige b. niskie, ale czekam na termin badań igg). w szpitalu nie leżałyśmy, jesteśmy pod stałą opieką gastrologa.
-
ja już tak dokładnie nie pamiętam, ale raczej jeśli były wysypki, to np. ciemieniuchy dostała, albo takie suche za uszami, albo suchych polików, albo pojedyncze brzydkie krostki, ale miałam wrażenie, że się nasila refluks, że kupy bardzo brzydną, że jest płaczliwa, niespokojna itd. ale to nigdy nie były takie spektakularne objawy, żebym nie mała wątpliwości, czy odstawiać czy nie i nigdy nie działo się to natychmiast, a po 1-3 dni...więc brnęłam dalej. najwięcej kłopotów było przy glutenie, 3 x sie wycofywałam i przy jajku. przede wszystko dałabym Małej jeszcze z 2-3 tyg. czasu, bo przy dzieciach alergicznych czy o wrażliwym uk. pokarmowym wszystko wprowadza sie 1 msc później niz u zdrowych. a potem 1 posiłek dziennie bym wymieszała z mlekiem. np z 2 łyżeczki tego ziemniaka z 30 ml. mleka i tę papkę bym zaproponowała na karmienie np. po trochę mleka, żeby nie na pusty żołądek, a potem jak będziesz zwiększać ilość ziemniaka, to może zastąpić 1 karmienie mleczne. potem po 10 dniach wprowadziłabym do tego odrobinę got. marchewki. a jak załapie to potem marchewkę próbowałabym zastąpić dynią, bo to ta sama grupa karotenowych warzyw. tak bym zrobiła teraz, bo generalnie ja się pogubiłam początkowo przy wprowadzaniu nowości i potem musiałam wszystko wycofać i zaczynać mozolnie od początku, bo nie wiedziałam po czym refluks szalał, poliki suche a kupy rzadkie. ja zaczynałam w ogóle nie od warzyw a od kleiku ryżowego bobovity i było w miarę ok (tzn. do 1 rż rzadko było całkowicie dobrze) , potem zaczęłam z warzywami. kaszki Holle odkryłam później i próbowałam wszystkich, stosownie do wieku i jadła je do niedawna na śniadanie. a teraz gotuję jej owsiankę albo jaglankę, po prostu z kaszy.
-
hej, powiem Ci tak: z moich doświadczeń każda nowość wywoływała reakcję, albo skórną, albo kupną, albo pogarszała refluks, więc trudno mi wskazać, co najmniej:-( po prostu dawałam i brzuszek się przyzwyczajał po 1-2 tyg., odstawiałam tylko jak naprawdę była reakcja np. biegunka czy porządna wysypka. bo inaczej byłam na prostej drodze do zagłodzenia jej....ale Ty masz jeszcze czas jak wprowadzisz za 2-3 tyg. to jeszcze nie będzie za późno. moja była na tych kaszkach Holle, bo to jedyne, które jako tako znosiła, oprócz tego kleik ryż. bobovity, ale nie służą jej generalnie kaszki błyskawiczne: np. kasza jaglana normalna gotowana 40 min. ok, a kaszka błyskawiczna jaglana nie...banan jest ok, ale to dopiero jak spróbujesz z jakimiś warzywami, bo on nie jest najłatwiej strawny (moja długo miała czarne kropki w kupie po nim). marchewki do dzisiaj nie trawi. ziemniak jest lekko strawny i taki na początek łagodny. próbuj co 10 dni 1 rzecz, potem może skrócić ten czas. na początek z 1-2 łyżeczki np. gotowanego zmiksowanego ziemniaka, potem podwajasz tę ilość i jak nie będzie tragedii nie przerywasz, bo niekiedy po 1-2 dniach brzuszek się przyzwyczaja. potem dokładasz do ziemniaka gotowaną marchew, a potem np. kombinacja ziemniak i dynia. łatwo nie będzie bo się będzie uk. pokarmowy buntował:-( aaasica, moja ma 2 l. i 3 msce i niekiedy zaglądają tu mamy "starszaków". a u Was to tylko refluks, czy też alergia? masz potwierdzenie w badaniach, że to na pewno refluks? jakie są Twoje obserwacje w tej materii? macie okresy spokoju?
-
witaj, niestety nie ma tu żadnej aktywnej mamy po tym zabiegu... a ja z moją orła wywinę, niby katar mija, ale to tylko złudzenie, bo zagnieździł się głęboko i teraz ani do przodu, ani do tyłu. przy pozycji leżącej spływa i wywołuje kaszel, Miśka ciągle oddycha przez buzię, pochrapuje itp. aż słyszę jak on tam buzuje...a ani frida, ani woda morska, ani mucofluid, inhalacje itp. nie są w stanie go wyciągnąć. chyba czeka nas laryngolog:-(
-
jak słyszę, że to wszystko zęby, to się wzdrygam, choć mam odrobinę nadziei, że może rzeczywiście...za jakieś pół roku powinniśmy być po wszystkich zębach, to Wam powiem, czy kupy wreszcie są ok. w sprawie kup rozumiem Cię Ewela doskonale, nie umiem wyzbyć się niepokoju i ciągle zaglądam, analizuje i się nimi zamartwiam. przerabiamy wszystkie rodzaje i kolory kup, choć jest od 1 rż w tej materii bez porównania lepiej, ale nadal są mało uformowane, bywają żółte, niestrawione, nawet do 4 dziennie itp. nasza lek. uważa, że to tylko nadczynność jelit i jeśli przy takich kupach się regularnie przybiera, to można to uznać za biegunkę pędraków i nie panikować. wczoraj był u Miśki lek. bo po tygodniu leczenia, zatkały się zatoki i katar zrobił się ogromny (nie widziałam jeszcze takiego u niej, co 15 min kichnięcie i smark po brodę) i doszedł kaszel. na szczęście osłuchowo ok ku mojemu zdziwieniu uszy też blade, tylko mega ilość śluzowo-ropnej wydzieliny w nosie i spływającej po tylnej części gardła. dalej leczymy jak wirusówkę, a jak dojdzie gorączka, pogorszenie samopoczucia lub zaropiałe oczy itp. to wtedy antybiotyk. oby nie. wiedziałyście (bo ja nie...), że są 2 rodzaje wód no nosa, izotoniczne i hipertoniczne i tych 2. powinno się używać przy dzieciach? zrobiłam nawet rozeznanie rynku i takie warunki spełnia 4 marki wód dla maluchów. każda choroba i wizyta naszej lek. uczy mnie czegoś nowego. nastawiłam też syrop z cebuli i mam podawać różne domowe specifica (sok z malin, herbata z lipy, oil bas na piżamkę itp.) to do sposobów katarowych taką wiedzę posiadłam, z którą się z Wami na wszelki wypadek niniejszym dzielę;-)
-
zgadzam się i w sprawie przelewania się w brzuszku i brzydkich kup. a te świecące się też miewa - jakby posmarowane lakierem, sądzę że to czasowe problemy z trawieniem tłuszczu, bo nawet na nocniku zostawia ślad, jakby smalec posmarować. ale jak oddałam ją na badanie trawienia tłuszczu, nie znaleźli resztek...sama nie wiem, ale kupy to moja obsesja. dziwne sprawy z nimi obserwuje i chciałabym wiedzieć, co to znaczy;-) np. teraz śluz w nosie - śluz w kupie, a już dawno go nie widziałam...
-
hej, to Lilka taka "uszna" jak Miśka - każdy ząb okupujemy uszami. ja daję jej jeszcze czas do pt. jak ten katar nie minie i humor nie wróci, to też lekarz nas czeka. a co do ryby, Miśka dobrze ją przyjęła i je już długo. początkowo byliśmy na tym ohydztwie z hippa łosoś z ziemniakiem i marchewką (co jest po 4 mscu niby). smakuje to paskudnie, ale ona to lubiła i na raz zjadała 1,5-2 słoiki. potem przeszłam na dorsza - początkowo bawiłam się na parze, w folii itp. a teraz je taką rybę jak my (smażoną, albo pieczoną w folii), ale staram się, żeby była morska i polska, ale nawet we Wr. to nie problem, bo sporo sklepów rybnych. a my ciągle na pepti:-(
-
ewela, znalazłam naszą rozmowę o gavisconie (ok. 20-23 str. wypowiedzi eddafi, jak go stosowała) i namiar, skąd go kupiłam: http://www.market.otwarte24.pl/1,Gaviscon-Infant przy okazji miałam powrót do przeszłości;-) a co do zdjęć, jak ja oglądam Miśkę sprzed 1 rż. to aż mi serce krwawi, jakaś taka blada, zaczerwienione powieki, ciągle załzawione oczy, a już przed 6 mż tragedia, ona naprawdę musiała cierpieć:-(.
-
może... ja też początkowo na tych samych lekach, 1. trymestr przeleżany, plamienia, skurcze itp., potem ok, pod koniec wysokie ciśnienie, mimo to Mała nie chciała wyjść, choć siedziała już prawie na sucho bez wód i przygotowywana byłam do "pogonienia" jej, ale sama procedura przyjęcia nas na oddział patologii ciąży podziałał na nią już w pierwszy wieczór;-)
-
Miśka też dużo siedziała w leżaczku, a nawet w nim spała i wszystko ma z kręgosłupem ok, więc chyba aż tak to nie czyni spustoszeń. też się zastanawiałyśmy w ub. roku, czy jest jakiś klucz, dlaczego nasze dzieci mają tak niedojrzały uk. pokarmowy i wnioski żadne. Moja jest przenoszona o tydzień, nawet miała już cechy przenoszenia (łuszcząca sie skorka ze stopek i dłoni), bywały tu mamy i wcześniaków i donoszonych i przenoszonych. Może jednak obciążenie genetyczne alergią, większość z nas mam lub tatusiów albo ją mają albo przynajmniej jakąś nietolerancję czy wrażliwość skóry, uk. pokarmowego itp. Nasza lek. uważa, że to choroba cywilizacyjna, konserwanty, chemia itp. i też większa świadomość mam, które 20-30 lat temu nie zwracały uwagi na takie zachowania - "dziecko musi chorować, płakać itp, wyrośnie". sama jestem przykładem dziecka, które rzygało po posiłkach jeszcze w czasach przedszkolnych, jadło bardzo mało i najchętniej wcale, ale diagnoza była, że kapryśnica, która przesmradza z jedzeniem i się zmusza do wymiotów.
-
hej ewela, zgadzam się, że omeprazol to ostateczność i oby nigdy więcej! a co do machania, to takie trudne ustalić granice, gdzie jeszcze normalność, temperament itp, a gdzie patologia, ja zakładam, że nie było to normalne, skoro ustąpiło wraz z innymi odruchami, a temperament i szybkie nudzenie sie wszystkim pozostały... ale to wszystko to chyba pikuś, najgorsze, bo to świadczy, że już końcówki nerwowe są drażnione kwasem, są te cuda z oczami, jak u nas zezowanie, a u mojej koleżanki córci uciekały oczy do góry, wraz z główką na bok, tak jakby na kilka sekund odpływała w sen.mama Igora, która kiedyś tu zaglądała, miała objaw oczek na bok. to sa dramatyczne widoki!! dopiero, co się wymądrzałam z sposobami na katar, to mam teraz okazję przetestować w praktyce, bo Miśka obudziła się z gilem po pas, oczywiście apetyt siadł, humor zdechł.
-
a i potrafiła się wzdrygać, tak jakby lekko przez 1-2 sek.otrząsać...wiecie o czym mówię.niektóre mamy uważają, że to przy robieniu siusiu, tak też mi wmawiali w rejonie, ale ja widziałam, że nie zawsze po tym pielucha jest ciepła i mokra. najbardziej to wszystko jednak sie wyostrzyło w wieku 6-8 mscy, kiedy zaczęłam rozszerzać dietę i nawet nieświadoma niczego podawałam trochę soki. minęło właściwie wszystko z tych odruchów po bioprazolu.choc jeszcze długo wracało takie mimowolne ruszanie ręką, nogą jak u dorosłego, jak magnesu brakuje i zasypia i śni mu się, że spada oraz przechylanie główki na bok, jak nie chciała żeby się jej odbiło. dopiero od niedawna nie obserwuję nic z tych odruchów, choć ogólny niepokój i nadpobudliwość pozostały.
-
zespół S-ra wygląda w wielu aspektach jak odruch Moro i ja przez wiele mscy myślałam, że moje dziecko ma przedłużający się odruch moro, a to było podobno to, takie nerwowe ruchy jakby przez nią prąd przechodził, wyrzucała raptownie rączki na boki, albo podskakiwała jej przy jedzeniu jedna rączka, nóżka, miała wtedy już dobrych kilka mscy i na odruch moro była już za stara. a to mamlanie też wydaje mi się inne niż normalne, jakby język przeszkadzał, językiem do nosa, do brody, wyciąganie i robienie kółek itp. dla lek. to wszystko było znamienne, że to zespół S-ra. do tego kręciła łebkiem na "nie" lub przyciskała bródkę do klatki, przechylała na boki i wyrzucała raptownie do tyłu, ale to już w wieku 6-8 mscy.w apogeum nie tylko spała z odchyloną do tyłu, ale też w takiej pozycji chciała pić z butli, najlepiej leżąc na boku!! najgorsze było jednak to, że potrafiła zazezować przy piciu z butli, normalnie robiła zeza, a potem oczka wracały na miejsce. aż mnie ściska w brzuchu jak sobie to przypomnę!!