daga1975
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez daga1975
-
hej, już tralala napisała wszystko, mądry gastrolog i nic poza tym Ci nie poradzimy. karm ile możesz swoim mlekiem, tylko spróbuj być Ty beznabiałowa, ale suplementuj siebie wapniem i zagęszczaj. a modyfikowane powinno być to lecznicze - pepti,nutramigen itp. gastrotuss można po każdym posiłku, ale moze być kłopot z kupami, lepiej dawać go tylko na noc. tak, u nas po szczepieniu już ok, miała z 2 tyg. lekkie objawy odry (katar, kaszel i wrażliwość na światło plus wysypkę) oraz mocno popuchnięte węzły chłonne jak przy śwince. do tego 8-10 doba temp. bardzo sie bałam tego szczepienia, ale jakoś poszło... probiotyki daję, bo najpierw był przerost nieprawidłowych bakterii w posiewie kału, potem afty w buzi (brała 4 tyg nystatynę do pędzlowania) po wirusowym zapaleniu jamy ustnej (więc chyba kandydoza-badań mykologicznych nie robiliśmy, bo nasza lek. uważa że to całkowicie niepotrzebne), a do tego najpewniej jakaś nietolerancja i brzydkie kupy (zbyt szybki pasaż jelit, bywał śluz). teraz daje, bo ciągle jest zły moment na odstawienie, będę sie widzieć z lek. to zapytam sie jak długo jeszcze. i mam nadzieję, że to pozwala jej budować odporność, chroni przed przenikaniem alergenów przez jelita itp. fakt faktem, że (tfu, tfu) takiej pożądnej choroby w stylu angina, zap. oskrzeli itp. nie miała daję zamiennie po kilka tyg. jeden: dicoflor, kiedyś biogaie i sanprobi ibs. próbowałam innych ale było gorzej. obecnie jesteśmy na latopicu zamiast biogai i póki co podoba mi sie, kupa 1 dziennie, zero objawów niepokojących. też teoria cukrów chodziła mi po głowie, nawet lek. sugerowała podejrzenie nietolerancji fruktozy i przez pewien czas byliśmy całkowicie bez owoców i warzyw słodkich. ale nie było poprawy, po prostu z tego wyrosła. może to zwykła niedojrzałość uk. pokarmowego, trzustki itp. bo przeszło samo, choć surowych owoców je b. mało, a soków surowych ciągle nie pije. filmików nie oglądaj, bo można sobie schize wkręcić, w tym pierwszym zespół S-ra, to raptowne, nerwowe rozrzucanie rączek na boki i memlanie buzią. edyta, tak jak Ci pisałam, u nas katar przy 3. trwał kilka mscy, byliśmy u 2 laryngologów, szalałam, nawet była antybiotyk-floxal do nosa i nic...przeszło, ale zdarzało jej sie i później smarknąć na zółto, albo leciało na dworze i chyba to były zatoki sitowe, bo dopiero jak przy infekcji krtani w wrześniu dostała antybiotyk to minęło, teraz też przy 5. trochę się kropli nos na dworze, kichnie po nocy, ale to już dopuszczam jak prawidłowe. co do euforbium, też byłam jego entuzjastką, ale odkąd wyczytałam w ulotce, ze zwiększa ślinienie się, to sobie wkręciłam ze tak jest i mam wrażenie, ze zwykła woda do inhalacji, woda morska na noc i maść majerankowa pod nos dają lepszy efekt. ja jak Miśka sie tak bździ, ni to katar ni przeziębienie i ma takie 36,8-37 daję jej herbatkę lipową, lubi ją i ładnie sie wygrzeje w nocy i mam wrażenie ze jest lepiej. poza tym chwalę sobie kąpiel w tymiankowym płynie Penatenu, o którym pisałam i smarowanie na noc stópek pulmexem. też mam te same myśli, co Ty Edyta - pokazać lek. czy nie. piątki idą w bólach, a Miśka ma kilka dni świetnego humoru, a potem miauczy i płacze byle co, jest niecierpliwa, robi sie taka podminowana i ma te swoje napinania się. ale sądzę, że to jednak zęby, bo mówi, że ja boli, kuje, piecze, że boli policzek itp. gaviscon zamawiałam przez net z Norwegii (jakies 24 zł), gdzieś ok. lata 2011 dziewczyny dawały link na naszym forum, ale nigdy nie użyłam, bo samo sie zaczęło robić lepiej. 1 opakowanie oddałam Skayli, jej Oliwce nie podeszło (chyba zaparcia były), ale mamie Igora bardzo pasował, wychwalała go jako lek cud. ja ostatnio wyrzuciłam opakowanie, bo leżał i mu sie data ważności skończyła.nasza lek. mówiła, że to ma sens tylko do 1 rż, potem efekty słabe i że są dzieci którym pomaga, a innym wcale... jak zwykle..
-
obyś miała rację, nam jeszcze zostały 2 górne piątki i jesteśmy w trakcie ostatniej dolnej piątki (wczoraj nawet była krew na szczoteczce), ale jak sobie pomyślę, że jak wyjdą wszystkie i może skończy sie udręka, to akurat będzie czas przedszkola i zabawa od początku z problemami i zdrowia i psychiki. nie wiem, czy Cię to pocieszy ale Miśka przy trójkach miała prawie ciągle katar, kilka dni oddechu i wracał, a trwało to prawie 4 msce i skończyło się jak całkowicie dorównały do wysokości pozostałych zębów. nawet brała Floxal do nosa i inne cuda i nic nie pomagało. a próbowałaś Lilę inhalować? to pomaga, wychodzi ładnie, można odciągnąć. fajnie też działa kąpiel w tymianku (Penaten coś takiego dla niemowląt wypuścił), wypróbowałam na sobie i naprawdę przed nocą odblokowuje nos.
-
a i chyba mogę postawić taka hipotezę, ze te nawroty to chyba naprawdę nie wina diety, ja nawet przez pół roku prowadziła dzienniczek jej menu, szukałam klucza, 1-5 dni wcześniej i nic nie pasowało. mimo, iż jestem juz tak długo tutaj, nadal nie wiem, czy to ślinienie sie to właśnie objaw refluksu (bo u nas mała śliniła sie od 3 tż), bo podobno tak jest, czy to ząb, póki nie wyjdzie, zawsze ruletka, poza tym mam wrażenie, ze jej na równi z fazą przebijania sie dokucza ta wcześniejsza, kiedy nic specjalnie na zewnątrz dziąsła nie widać.
-
cześć, wpadam na chwilę, żeby się ustosunkować do kilku Waszych wątków. Zabko, musisz poczytać choć ostatnich kilka stron, bo o tym rozmawiałyśmy. zobaczysz że z każdym miesiacem będzie leiej, a Ty się do tego na tyle przyzwyczaisz. 1. do latopicu mnie zainspirowałaś mamo ze skazą. bardzo na niego liczę, że uda mi sie wprowadzić zamiast pepti normalny bebilon, bo mała musi iść za rok do przedszkola... 2. tralala..nie znajdziesz tu "czystego" refluksowca, wszystkie są albo bezmleczne, albo mamy podejrzewają jakaś nietolerancję. malo która miała "komfort", że na pewno wie, ze cos z zwieraczem żołądka nie tak, bo usg coś pokazało. reszta to wygląda na taki refluks alergiczny. 3. wizja kandydozy mi tez sie ciągle kołacze, ale stukam się w łeb, że to chyba jakaś moda na necie straszenia grzybami. przecież nie sposób podawać flumycon czy nystatynę, to na pewno nie jest bez znaczenia dla maluchów. 3. u nas zaczęło być zle w 3-4 tż, ale początkowo refluks (albo ta alergia?) miały charakter ukryty, wymioty zaczęły się, jak przeszłam z piersi na bebilon. też są i były okresy świetne, nawet kilka tyg. a potem bez klucza w diecie wraca i jest albo kilka dni, albo kilka tyg., niekiedy zwiastuje infekcje, niekiedy zęba, albo cholera wie co. 4. omeprazol dają na 2-6 tyg. u nas po początkowym entuzjazmie bo wycofał sie zespół Sandifera( po ok. 10 dniach), a mała wtedy raczkowała i myślałam, ze sobie głowę wyrwie tak nia szarpała do tyłu, potem rozregulował kupy i zachwiał florę bakteryjną. więc więcej obym nie musiała go podawać, zwłaszcza, ze to był koszmar dać jej te kulki na czczo.
-
a wymiotuje, krztusi się przez sen? bo to może naprawdę przejadanie się...wiem, ze to trudne, ale jakby jadł co 2-2,5 godz. ale mniej, mogłoby pomóc. niekiedy te 30 ml. mniej powodują, ze nie ma czkawek i jest lepiej. moja 2 latka do dzisiaj, jak się przeje lub opije to potrafi mieć czkwaki, takie silne gazy itp. bo inne proste ruchy wprowadziłaś? = pionizowanie, herbatka koperkowa, podniesienie łóżeczka, odczekanie po jedzeniu z 40 min z przebieraniem itp.? ja sobie chwalę też butelkę dr brownsa choc cudów nie działa, to mała jadła mniej chaotycznie i w efekcie połykała mniej powietrza. jest jeszcze taki wspomagacz ułatwiający trawienie mleka = delicol, porozmawiaj z pediatrą, czy przy nutramigenie on ma sens....
-
hej kenna, to chyba znak, ze mu lepiej, skoro prawie do litra "smok" doszedł. z owoców banan, u nas najlepiej się sprawdził zwykły sklepowy, zmielony, bo słoiczkowe mają kwasek cytrynowy i inne winogronowe cuda. choć po gerberze też nie było źle. nam kazała lek. po bananie próbować z pieczonym w folii słodkim jabłkiem i też nie było problemu. no i zawsze możesz dynie na słodko zrobić, korzystając z sezonu. a co kaszek, ja zaczynałam od ryżowej bobovity, bo kukurydziana (nestle z biffidusem) bardzo ją zakwaszała. najlepiej z bezglutenowych dla maluchów było po jaglanej z Holle (podobno jedyne zboże które nie zakwasza), choć generalnie całkowita rezygnacja z błyskawicznych, na rzecz takich gotowanych (np. kleik ryżowy z Kupca gotuje się 5 min.) pokazało, że te błyskawiczne generalnie jej nie służą.a wszelkie smakowe całkowicie odpadają. jak zwykle więc sama musisz poeksperymentować na żywym organizmie...
-
witaj, przeczytałam uważnie Twój wpis, obawiam sie, że niewiele Ci pomoże. szkoda, ze ph metrii nie miał, bo to czarno na białym by Ci pokazało, ile i jak często Mu podchodzi, a to może zdecydowałoby o leczeniu. rzeczywiście śmierdzi to refluksem, oczywiście idącym w parze (jak u naszych pociech) z nietolerancją laktozy. może na tyle silną, że nawet nutramigen dla niego zły. oczywiście, mozna tak w nieskończoność próbować - mleko sojowe, kozie itp. ale czy będzie lepsze....z prostych ruchów już wszystko zrobiłaś. reszta to dobry, cierpliwy gastrolog (skąd jesteś? może te 50 km dalej jest ktoś kto raz na 1-2 msce by Was przyjął prywatnie i prowadził?), lek. który spróbuje z lekami osuszającymi kwasy, poprawiającymi perestaltykę jelit. objawy, o których piszesz, przerabiałyśmy wszystkie. rzeczywiście, podejście lek. jest takie, ze póki przybiera, nie dostał zachłystowego zap. płuc, nie ma nawracających zapaleń gardła i uszy, albo objawów zespołu sandifera (nie uciekają mu oczka na bok, nie traci świadomości na kilka sek., nie potrząsa główką itp) to jest ok, a matka wymyśla... poza próbą podpowiedzenia Ci lek. w okolicy, nic Ci nie pomożemy, oprócz wsparcia, potem wskazówek, co do diety czy tego, na co zwrócić uwagę, co powinno Ci niepokoić. nic sama przy 3,5 msc. dziecku już nie zrobisz więcej. bez recepty jest jeszcze gasrotuss baby, a resztę leków, mlek leczniczych itp. to już na receptę.
-
ale ona aż tak nie cudowała z jedzeniem, jadła mało, niechętnie, potrafiła się wyginać do tyłu itp., sapać, ale jakoś szło przy zabawianiu itp. bardzo chętnie zaskoczyła na łyżeczkę i z niej zjadała nawet ok, najgorzej było z butlą, ale apogeum to u nas 8-9 msc- pierwsze zęby i raczkowanie. co dziwne dla dzieci refluksowych nie było też kłopotu z nią przy leżeniu na brzuszku, zawsze chętnie, nawet jak ulała.
-
tak, do roku przybierała b.skokowo, np. w 2 tyg. 500-700 g a potem stała następne 3 tyg., albo jakieś 100-200 przybrała, krążyła między 25 a 50 centylem (ur.3450 g.), a w 13 miesiącu przybrała 700 g. i wskoczyła na 70 centyl od tej pory, czy jest chora (szybka nadrabia spadek), czy zdrowa idzie po nim jak po sznurku. całkowicie wtedy też sie wycofał zespół S-ra. sporadycznie teraz przechyla główkę na bok przed odbiciem. Kiedyś kupska to tragedia, żółte, pomarańczowe, ze śluzem, smród i po 5-6 dziennie potrafiła jechać. a po 1 rż: 1-3 i zaczęły przypominać kupy. dalej ma szybki pasaż jelit (wieczorem na ogół wydala śniadanie), dalej nie trawi marchewki, nitek od banana, niektórych kasz i bywają "kwaśne". zaczęła po 1 rż też lepiej jeść, spokojniej, jakby zaczęło jej to przyjemność sprawiać (przynajmniej to co lubi). nabrałam do niej zaufania, ze jak słabo zje zupe, to doje 2. daniem itd. ten refluks nabrał jednak innej twarzy, poszedł w często czerwone gardło, zakitowany nos (kicha po jedzeniu), zaczerwienione uszy, jest łatwa do zakrzsztuszenia się np jak skacze, albo biega. nie wywala jedzenia na zewnątrz, ale sądzę, że po przełyku dalej wędruje. nie ulewa wcale, ale raz na kilka tygodni zwymiotuje i do niedawna miała taką silną "lekkość" do wymiotów. no tak, potrzeba matką wynalazku, jak była bezmleczna i bezglutenowa tak długo, to odkryłam eko sklepy i rozmaitość różnych kasz. teraz już tak nie cuduje, choć nadal niektóre rzeczy zostały w naszym menu, ale prowadzę wspólną kuchnię i biedny mąż też musi sporadycznie smażone jeść, bo Miśka za schabowym nie przepada;-)
-
robią, ale np. nasza lek. kieruje tylko dzieci w sytuacji zagrożenia zycia (np. nawracające zachłystowe zap. płuc), albo takie z innymi chorobami neurolog., które leżą i przez refluks mogłyby sie zakrztusić. inne mają same wyrosnąć. lek. mają rózne opinie na temat tego zbiegu, inny lek. mówił mi, że to lubi nawracać, mimo operacji, albo, że sam zabieg jest gorszy niż refluks (jeśli nie jest ogromny).
-
Asiu, a powiedz mi jak tę 3 latkę leczą, jakoś inaczej niż w/w? są jakieś efekty?
-
to w sumie jedyne w 100% diagnozujące badanie, może i można sie cieszyć, jakby zrobili...ale np. mojej córci uznali, że nie zrobią bo bez tego widać że ma refluks. i statystycznie widzę, ze mało które dziecko tu miało (może z oszczędności;-)
-
to by sie zgadzało... z badań na ph metrię za duży (bo nie da rady z tym aparatem 24 godz, poza tym robią to raczej w ciężkich sytuacjach, albo maluchom), usg brzuszka i diagnoza na podstawie objawów. niektóre z nas sprawdzają też badania ogólne: morfologię z krwi z rozmazem, poziomy witamin, wapnia itp i posiewy z kału, gardła, bo lubią sie plątać rożne świństwa przy refluksie, leki: omeprazol (np. polprazol albo bioprazol) lub gasprid, debridat (poprawiają perestaltyke jelit), gastrotuss baby po jedzeniu, zagęszczanie mleka nutritonem (jak pije butle) i dieta, dieta dieta... (bez soków, surowych owoców i jabłek, a na pewno bez kwaśnych, mało ciężkostrawnych, wzdymających), nie przejadanie sie i nie opijanie zwłaszcza przed snem. no i próba znalezienia tego w jedzeniu, co szkodzi (bo często to jakaś nietolerancja alergiczna).
-
rocznik 2010 też miał przesiewy mukowiscydozy, ale jakoś mnie to ie uspakaja, że wtedy juz robili dobrze:-( ale słonego potu nie ma! chyba....
-
malinko, to nie profesjonalizm, tylko zdesperowanie zrozpaczonej mamy, która sie ponad 2 lata z tym zmaga. dopajałam i dopajam koperkową, rumiankową, wodą też. herbatki działają rozluźniająco, a jak sie odgazuje, to nie odbija brzydko "górą". dobry gastrolog na pewno pomoże, najlepiej jakby on miał usg, bo wie na co patrzeć i wtedy coś widzi (a zwykły radiolog, tak jak u nas, nic nie widzi, albo samą prawidłowość). Twój maluch ma prawo wyrosnąć z tego do pół roku, albo zmiana mleka mu pomoże. Asiu, u nas to cały szereg objawów i ze strony kup, apetytu, odbijania, zachowania przy jedzeniu itp. nie obserwujesz nic innego niepokojącego? ewela, te 650 ml. to jak w mordę strzelił, tyle ile jadła Miśka, jak było 800 to święto w rodzinie. teraz z perspektywy czasu, sobie myślę, że ta ilość to akurat nie był problem, bo po 1 rż kiedy zaczęła jeść spokojnie, kupy lepsze i rzadziej robione i w ogóle było lepiej, to mimo, ze jadła nadal poniżej norm, to zaczęła przybierać stabilnie i od ponad roku jest na 70 centylu wagi i 90 wzrostu, wiec chyba jej nie zaszkodziły te ilości poniżej norm. a te problemy z krtanią (jakaś wiotkość, albo nadmierne napięcie, jak u Twojego starszaka) też mi chodziły po głowie, ale to chyba b.trudne do diagnozy?? Miśka jest taka krztuśliwa, np. własną śliną. w endoskopowym badaniu laryngolog nic nie widzi, poza zaczerwieniem przy krtani, co jest jego zdaniem objawem reflusku i alergii. Profesor chyba miał racje z tymi momentami przełomu, u nas najgorszy był właśnie 3-4 mc, potem przy siadaniu, a najgorzej raczkowanie, po wstaniu wielka poprawa. zbiegło sie to też z rozszerzaniem diety. i od tego czasu jest tak jak teraz, nieźle, ale dobrze wcale.
-
a te ilości, co piszesz, w moim mniemaniu nie są małe. fakt, że jadła 1 x dzienie Sinlac, ale teraz juz nie tknie. ale 90-110 ml. co 3 godz. i tak niezły wynik!
-
ale pisałaś wcześniej, ze kleik kukurydziany je, to z jakiej firmy? a jaglana to bezglutenowa....ja też się miotałam z glutenem i w efekcie dopiero po 1 rż wprowadziłam. a my dzisiaj po szczepieniu odra, swinka, różyczka. Dopiero teraz, bo ciągle czerwone gardło, albo uszy, albo katar, powodowały że zwlekałam....jak ja nie znoszę szczepień, bo żeby była jasność, to też źle Miśka przechodzi:-( ja mam mieszane uczucia, czy wymyślam i się wpatruję, czy jednak to nie są typowe objawy, ale przecież masz porównanie ze starszakiem, i chyba jednak, to nie tylko wpatrywanie się, skoro wiesz, jak moze być.
-
sądzę, że jednak ige macie zrobione, bo to robią standardowo, igg to już wyższa szkoła jazdy i jeśli mam racje, to jeszcze taki pomysł Ci zostaje - to wykrywa spóźnione reakcje alergiczne i nietolerancje, a nie alergie. a kozie mleko u starszego próbowałaś, bo ja czas jakis dawałam kozie jogurty i było lepiej, ale generalnie ciagle laktoza Miśce nie podchodzi. albo obie zwariowałyśmy albo jest coś na rzeczy, bo też jak refluks szalał i były silne objawy zespołu Sandifera z tymi potrząsaniami, kręceniem głową na "nie", obserwowałam spadki temp. w nocy (nawet mierzyłam i było ok. 35,5), a wiecz. stany podgorączkowe ok. 36,8-37. nawet jak była młodsza zlewała sie takim zimnym potem w nocy, lek. patrzą na mnie jak na wariatkę, albo mówią coś o naturalnym spadku metabolizmu w nocy itp... tak czy siak, teraz już tego nie ma,więc to chyba nie było normalne. Jedna mama tutaj mówiła, że jej lek. powiedział, że to są reakcje organizmu na ból i mnie to przekonuje. napisz, co ci powie z tym sanprobi, choć na tyle on jej łapie kupy, że się załamię, jakbym musiała odstawić. co do picia - nie udało mi sie nigdy zagęszczać, absolutnie nie piła tego kisielu, choć kisiel do jedzenia lubi. daje wodę, wodę trochę z sokiem własnej roboty (malinowym lub truskawkowym), niekiedy kompot jabłkowy (ale to po 10 mż). gotowane jabłko fajnie zagęszcza jej kupy. daje też herbatę rumiankową lub koperkową (te hippa granulowane, a czemu one złe, bo glukoza?), ale w obawie przed próchnicą (ponieważ pije ją do snu), kupuje taką "przyjazną dla zębów" na allegro - hipp na rynek niemiecki wypuścił. daje też niekiedy w chłodne dni lipową na rozgrzanie. a jak czytałaś nasze forum, to na pewno zwróciłaś uwagę, że większości nie podchodziło nestle (a tylko on ma kleik kukurydz.)sądzę, ze to ten biffidus. dlatego ja od pewnego momentu dawałam tylko kaszki i kleiki Holle (jaglaną np. bo podobno jaglana odkwasza). nie wiem, czy pomogło, czy sama zaczęła wyrastać, ale było lepiej.
-
obyś była przykładem, ze skończy się szybciej, nam już przestała gastrolog wyznaczać kolejne cezury, mówiąc: no są nawet dorośli z reflusem! ja nutriton odstawiłam też, choć dobre pół roku na nim była, bo też miałam wrażenie, ze wcale nie pomaga, a nawet szkodzi. dawałam dłuzej tylko w nocy do pepti, a potem juz wcale. teraz właściwie nic juz nic nie daje, tylko staram sie trzymać diete. i raz jest niebo, a raz przy tej samej diecie piekło. ale na pewno wiesz, jak trudno przy 2 latku utrzymać diete i odmówić jej owoca czy jogurtu, skoro wszyscy w piaskownicy jedzą!
-
a igg, czy ige robiliscie? bo ja bardzo liczę, ze skoro ige było tylko 5,3, to igg choć coś wykaże... z diety doszłam do wniosku, że zero jakichkolwiek słoików, nawet sama marchewka musiała być przeze mnie ugotowana. usg przez ciemiączko, poziomy rożnych rzeczy z krwi też przerabiałam, nystatynę na grzyba, lekką anemię, nawet pomysł mukowiscydozy mi chodził po głowie...ale sie powstrzymałam przed badaniem chlorków. sanprobi nie wiadomo, od kiedy można dawac, tzn. można ponizej 6 rż, ale od kiedy producent nie napisał...nam lek. powiedział, ze ok. w każdym wieku. zaczynaliśmy od połowy kapsułki, wtedy to jest 5 mldr, bakterii (tyle co dicoflor), a teraz jedziemy juz po całej. po dicoflorze też sie da wytrzymać, najgorzej jest po biogai. ja juz sie tak wyszkoliłam, ze nawet nie muszę widzieć odruchu wymiotnego, czy załzawionych oczu, widzę kiedy wraca "nasz przyjaciel" po jej wyglądzie: blada, z podkrążonymi oczami i robi się taka rozdrażniono-niecierpliwa. dziwne tylko to, że albo przyzwyczaiła sie do ciągłego dyskomfortu, albo on wbrew pozorom tak aż nie dokucza, bo choć powie juz wszystko, śpiewa, wiersze recytuje, to na pytanie, czemu przeginasz główkę, boli coś? milczy. niekiedy tylko mówi, ze jej sie źle w buzi zrobiło i rzeczywiście czuc jakis zapach nieprzyjemny i język bieleje. z moich doświadczeń jeszcze chwalę sobie szałwię, tzn, jak widzę, że ja długo męczy "ten stan" i uda mi sie zagladnąć jej w garło i jest zaczerwienione, daje przez kilka dni (za radą lek. oczywiście) kilka x dziennie po kilka łyków szałwi zaparzonej 2-3 sek i udało nam sie tym opanować kilka razy zap. gardła, bo od 1 rż z tym sie zmagamy nawracająco.... a teraz znów nam wróciło (od nawracając dni), wczoraj z nosa wysmarkała kisiel na gotowanych truskawkach, który zjadła 2 dni wcześniej...masakra! a i dentysta też stawia na refluks, bo szkliwo jest nierównomiernie wybarwione.
-
...a i gastrotussa też nie trawi, męczy sie potem z gazami, odbijaniem, a w krwi był podniesiony poziom magnezu od tego alginianu magnezu z niego. więc nie dajemy i tylko dietę trzymam antyrefluksową i wierzę, ze po każdej burzy potem jest ok i do następnego razu. jak kiedyś coś ustalisz, co to i dlaczego, napisz koniecznie!!
-
cześć Ewelo, to co piszesz, jakbym czytała o swojej ponad 2 letniej córci, łącznie z reakcją na polprazol, ciągle nie takimi kupami, okresami spokoju i potem z nie wiadomo jakiego powodu nawrót (a bo zęby, a bo infekcja, szczepienie, a bo witamina c lub jakaś nowość), chwilami nawet mam wątpliwości, czy to rzeczywiście refluks, a może coś innego...bo czemu to wraca, mimo, że sie tak staram:-( u nas 4 tyg. omeprazolu tak rozregulowały florę bakteryjną w jelitach, że w posiewie wyszło pół ogrodu zoologicznego bakterii, opanowaliśmy sprawę dopiero po 1 roku dawania probiotyków. nie mam też wątpliwości (a przerabiamy teraz 17 i 18 ząb), że połykanie śliny = takie ogólne zakwaszenie organizmu, brak apetytu, refluks, brzydkie kupy, gazy, odbijanie. tak też objawia się każda zbliżająca się infekcja. ale więcej w tym wątpliwości, niż pewników. mogę Ci jedynie oprócz zrozumienia i chęci do rozmowy i wspólnego "pomarudzenia" doradzic posiew z kału (bo skądś te bakterie w moczu sie musiały wziąć) i jak cos wyjdzie to probiotyki. u nas efekt jest jedynie po tej nowości sanprobi ibs, pozostałe ją dodatkowo rozluźniają, ale dajemy sanprobi tylko 4 tyg i potem inne. gastroenterolog ze względu na dobre reakcje jedynie na leczenie debridatem i sanprobi podejrzewa, że to taki zespół jelita drażliwego, laryngolog, że to alergia+refluks, a alergolog zaprasza na testy igg za 400 zł i w listopadzie je zrobimy. robliśmy też badanie kału na stopień strawienia i ph kupy, kiedyś było kwaśne i rózne niestrawione resztki, teraz już dużo lepiej, więc po mało to sie uspakaja z wiekiem. ale ona ma 25 miesięcy!!! za rok do przedszkola, a dzisiaj znowu przegina głowkę przed odbiciem...
-
hej, w sprawie 5 letniej córci z podejrzeniem refluksu, to niewiele Ci pomożemy, bo wszystkie nasze dzieci są młodsze i u nich wynika to z niedomknięcia zwieracza przełyku i z niedojrzałości uk. pokarmowego, a u Was sądzę, ze skoro nie było wcześniej objawów, to z nadkwasoty, takiej jak u dorosłych. musisz wiec poczytać, jakie produkty szkodzą. ojej....a coż Tobie pomożemy. na pewno w PL przydałoby sie zrobić USG brzuszka, że tam wszystko ok. A przejście na bezlaktozowe lub niskolaktozowe mleka, też jest dobrym pomysłem, bo obie rzeczy często idą w parze i przy refluksie dieta to podstawa. a co konkretnie miałybyśmy Ci powiedzieć, próbował doradzić?
-
tak właśnie jest, jak kenna napisała, ulewanie bez innych objawów ma każdy niemowlak. to jeszcze jeden zagęszczacz Ci został do wypróbowania - gaviscon baby, ale on jest tylko w UK, musiałabyś kupić przez net. zagęszcza sie nim jak nutritonem, ale ma inny skład...
-
bo my tacy "udawani" z tym nabiałem, tzn. masło, sery, serki, a nawet śmietanę je Miśka, tylko nie mogę jej przestawić na inne mleko niż Pepti (a 2 kubki dziennie lubi wypić), bo wtedy jakby już o poziom za dużo laktozy i wymioty... i po tym syropie, ten katar sie uspokoił?