daga1975
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez daga1975
-
to go poinhaluj przez kilka dni, kwas podrażniając przełyk wytwarza śluz, więc coś mu tam lata. po inhalacji powinno puścić, jeśli to nic poważnego. pomyśl (poradź się lek.) na temat zabłockiej mgiełki do inhalacji zamiast zwykłej soli fizj. ma wiecej minerałów, jod i mnie przekonuje.
-
a będzie gorzej, bo jak zacznie wstawać, to jeszcze do wiercenia dojdzie Ci milion razy podniesienie się i zmiana pozycji, zanim uśnie ;-) a jak moja chusty niecierpiała, to była dopiero katorga dla niej, żadne pozycje ograniczajace ruchy poza pionową, najlepiej przodem do świata, nie wchodziły w gre.
-
czego ja nie daje/nie dawałam od tranu, przez blf po sambucol....jest już też po ribomunylu. to jest przypadek beznadziejny, zostało mi jeszcze płukanie zatok, bo tam w sitówkach siedzi problem,ale jakos nie mogę się przełamać żeby spróbować i nie utopic jej.
-
mamy już i z krwi i ze skory - nic, na zyrteki i inne antyhistaminy to nie reaguje, więc nie alergia, podobno katar adaptacyjny.... drugi rok?!!
-
zapewne masz absolutną rację, ale moja z kataru nie wychodzi, wg żartu: mój przedskolak ma katar raz w roku - od września do czerwca, więc też jestem już umęczona tymi laryngologami, rozkładaniem przez nich rąk, kolejnymi kropelkami itp. no, ale w końcu trzeba zapomnieć o ideale z reklamy rozanielonej mamy wpatrzonej w jedzącego ze smakiem dzieciaka, bo łatwo nie jest i macierzyństo to nie bułka z masłem;-)
-
Valery, nie osiągnęlam złotego środka, wczesniej trzęsłam sie nad refluksem, teraz nad katarem przedszkolaka i przerosnietym migdałem, zawsze wiec mam powód do zmartwień. a nawet kaszki Holle, w które tak wierzyłam (bo bez cukru, bo o prostym składzie, w tym jaglana), okazały sie wycofane z rynku, bo zawierały atropinę, czy jakieś inne swiństwo. wierzę jednak w to, że własnoręcznie zrobione, lepsze dla refluksowców niż najlepsze słoiczki i bardzo polecam jaglaną kaszę i amarantus na 100 sposobów, bo łagodzi śluzówkę, uzupełnia żelazo i ściąga ten śluz z przełyku. a tak to tylko czas, czas...
-
nie wiem, ale może to tak, że te niespokojne mamy (już w ciąży), niejednokrotnie przestraszone, niejedokrotnie na jakiś podtrzymywaniach luteiną czy innymi świństwami, rodzą nadwrazliwców z delikatnymi uk. pokarmowymi...a potem wpatrując się w każdy ich grymas, jeszcze napędzają sytuację. Sama nie wiem, ale o dziwo, w te dni, co zostawała z tatusiem i jak ja wróciłam do pracy i nie mogłam jej cały dzień obserwować to jakoś było dużo lepiej;-)
-
jak minie to nadrobią, moja 4,5 latka waga 23 kg i ciuchy na 122;-) a z moich obserwacji i doświadczeń na tym forum wynika, że refuks nie dotyka rozleniwionych, powolnych w *****ch maluchów, to są i będą żywe srebra, która jak idą to biegną, wszędzie ich pełno, sa niecierpliwe, absorbujace nerwusy. jak to mówi nasza lek. mozna je co cyrku sprzedać;-) ale czy to skutek, czy przyczyna refluksu, tego nie wiem. Ale, tak jak pisałam, ich mamy (rodzice) zapewne też w wiekszości nie są ostoją spokoju, powolnych ruchów i ciepłych kluch, więc, co sie dziwic;-)
-
pisz śmiało, Mała do pon. u dziadków, więc mam trochę oddechu, tak nasila sie, bo więcej śliny, z którą maluchy sobie nie radzą i połykają, rozpulchnione śluzówki, gardło niejednokrotnie czerwone i ph w buzi zmienione, to wszystko powoduje, że nawet zdrowe mają objawy refluksu przy zębach.
-
jak pisałam FB nie mam, mogę Ci dac tylko maila, bo to mój jedyny kontakt: dagaad@wp.pl
-
Kasik, niestety, musisz nauczyć się cierpliwosci (i powtarzaj sobie po 100 razy że to tylko refluks!), bo nie będzie efektu czarodziejskiej różdżki, najszybciej po lekach będziesz widzieć efekt po 7-10 dniach i to też małymi kroczkami bez fajerwerków, a zapewne z taką nadwrazliwoscią i nawracjacym refluksem się będziesz zmagać kolejne lata, a potem inne choróbska. wg zasady jak nie urok.... można sobie we łbie pare spraw wypracować, że podobno dzieci refluksowe, to tych nadwrażliwych i perfekcyjnych matek, trzeba wiec sie próbować uspokajać i okiełznać niepokój mimo wszystko, zeby maluchy widziały spokój, zdecydowanie i całkowity brak paniki (jednym pomaga joga, innym ploty z koleżankami), bo uwierz, ze nie miałam dnia od 4,5 roku żeby coś mnie nie martwiło w mojej córci, choć tak jak piszesz - wystarana, wyczekana, wielka duma i radość i teraz z perspektywy czasu żałuję, że 1. rok to właściwie non stop prawie depresja itp., bo i tak musiałam się wreszcie tej cierpliwosci i spokoju nauczyć i ciągle sie uczę;-) ufam, ze ten lek. to madry lek. skąd jesteś?
-
a i ost. rzecz: koniecznie powiedz temu gastrologowi, że jesteście po suplementacji żelazem, bo to akurat przy podrażnionej śluzówce, mogło podrażnić dodatkowo i moze to być dla lek. ważne (nasza lek. mimo róznych zjazdów anemicznych nigdy nie nakazała suplementacji, jak była Miśka starsza piła tylko herbatkę z pokrzywy, a wcześniej obserwowalismy i zawsze wracało do niższych ale granic normy). a Sinlacu próbowałaś, dzieci refluskowe to lubią i na 1 posiłek jest fajne i ma dobrą konsystencję?
-
aaa...jak lek. nie będzie się upierał przy gastroskopiach i ph metriach i innych szpitalnych badaniach, to nie naciskaj, pomyśl, po co Ci wiedza, ze podchodzi jedzenie co 7 czy co 14 min. w moim przekonaniu, jeśli lek. nie widzi potrzeby, to nie ma co męczyć synka i tak leczenie jest jedno i dawkowanie też zależne od wagi, a nie od objawów: "blokady kwasów" - helcid, gasprid lub polprazol itp. podpytaj koniecznie o probiotyki i o hydrolizat mleka, bo to musi być dobrze prowadzone, zeby był sens. napisz, co po wizycie...
-
1,5 msca - my z gronkowcem w kupie bujaliśmy się dobre pół roku jak nie więcej. ale co zaskakujące, posiewy potem były czyste a kupy nadal nierewelacyjne. nawet nie wiem, kiedy sie jakoś unormowały, choć nie jest to dziecko miewające zaparcia do dziś;-)
-
a polprasol podawaliśmy na łyżeczce z wodą (sokiem) i natychmiast w drugiej ręce butla z piciem. podawaliśmy jak jeszcze gniła w łóżku i nie była w pełni rozbudzona, przy tej butli jakoś dosypiała jeszcze. to byly szybkie akcje, ale zawsze kupe stresu.
-
Anihana, banana i jabłko (np. gotowane), albo pieczone, przetarte jagody możesz dawać a nawet powinnaś przy luźnych stolcach. na nich też można ten kisiel. one zagęszczają. nawet odrobinę dodaj do sinlaca. jakąś herbatkę z jagód dla niemowlaków. od 1 ur. mozna kompot z jabłek - świetny na luźne stolce. na candidie jest bdb enterol (ale nie wiem, od kiedy można), ohydny w smaku, drożdżowy, ale jest konkurencją dla tego grzyba. my wyeliminowaliśmy candidie (miała w gardle, rozrastała się przy każdym oslabieniu) kilkoma dawkami co kilka tyg. jego (tylko kilkoma bo po 3-4 dniach miała zaparcia), herbatami z rumianku oraz naturalnymi syropami z mega iloscią wit. C - syrop z czarnego bzu, aronii itp. jakby się bardzo biegunki rozkręciły.
-
Anihana, zęby każde koszmar - zaśluzowane kupy, nasilenie refluksu, zaczerwienione gardło, zawalony tak wewnętrznie nos.... trwało to po kilka tyg. przy każdym, z 2 przed ich pojawieniem się na pewno (dobrze choć że szły parami).
-
a osiołkiem nazywałyśmy tu kiedyś takie wciąganie powietrza do środka, że wychodzi taki typowy odgłos osła - takie przeciągłe "iiii" na ściśniętej kratni. przeszło samo po kilku tyg. jak różne inne dziwactwa odgłosowo-zachowaniowe. Po prostu maluchy muszą trochę poeksperymentować z ciałem, dźwiękiem, zmysłami itp. jak się denerwujesz, idź do neurologa, dla własnego spokoju, że jeszcze raz usłyszysz, że neurologicznie wszystko gra, a Ty spokojniejsza, to i Hania spokojniejsza:-)
-
jeśli Cie to pocieszy, że nie tylko Ty sobie wkręcasz temat: te w/w objawy + strach przed nadmiernym hałasem + fascynacja literami, cyframi i pianinem (od ponad roku pisze litery, przeczyta krótkie wyrazy, gra wiele motywów muzycznych ze słuchu), oczywiście wywoływało moją dumę, ale też moje podejrzenie o autyzm. i wtedy pierwszy raz nasza lek. mnie centralnie opieprzyła, ze ja nie dopuszczam myśli o różnicach w poziomie emocjonalności i wrażliwości i że przegięłam z tym pomysłem, skoro ona po 30 latach pracy wie, jak i kiedy zaczyna się problem i jak zachowują się dzieci z problemami neurolog. nie miałam więc wyjścia, jak to wszystko zaakceptować i uznać za pozytywne aspekty (za kilka dni jesteśmy zaproszeni na przesłuchanie do ogniska muzycznego na rok przed normalną procedurą).
-
ad 2: tak dają polprazol itp. po objawach, bez diagnostyki interwencyjnej ad 3. warto usg brzuszka zrobić, choć szansa, ze będzie widać zwieracz jest jak wygrana w lotto, ale niektórym się udaje:-)
-
Klaudi, możesz bezpiecznie próbować choćby 1 posiłek (najlepiej ten na noc) zagęszczać nutritonem (ale na 1. raz daj mniej niż na opakowaniu piszą dla wersji na rzadko), to będzie trzymać jedzenie w brzuchu i nie będzie krążyć po przełyku, co być może wywołuje ten niepokój. obserwuj tylko, czy nie ma pogorszenia, bo niektóre maluchy mają problem z tą mączka chlebka świętojańskiego, który jest głównym składnikiem tego zagęszczacza dla refluksowców. ale jak będzie bez wzdęć, zaparć itp. to jest to świetne rozwiązanie i nie inwazyjne jak leki. musisz poobserwować jakie kupy, czy słyszysz gazy, czy ma wzdęcia, przelewanie w brzuszku itd itd. to wszystko można próbować jakoś opanować, a przede wszystkim na spokojnie musisz wiedzieć z czym walczysz.... jakim kleikiem zagęszczasz? z nestle? jak ma alergie na krowie mleko to bifidus z tego kleiku nie dla niego.
-
Mimblak, dziękuje najmocniej, zanotowałam:-)
-
Klaudii, ale Ty nie kombinuj sama, póki co możesz ulżyć, ale juz polprazole i inne porządne osuszacze, to gastrolog musi Ci zapodać. netka, my koperkiem suszonym szybko zaczęliśmy jedzenie doprawiać, bo nie lubiła mdło i lubiła jego smak w herbatce a burak jej długo kupy rozluźniał, choc to fajne warzywo, ale musi być z dobrego źródła podawane i podobno lepiej po 1 ur. ale jak sama wiesz, to rozszerzanie diety to połączenie metody prób i błędów mamy z gustami malucha;-) kaszki jadła holle i jaglaną i 3 zboża, kleik ryżowy bobovity, sinlac oraz gotowany amarnatus (mielony blenderem). szybko przeszłam z kaszek błyskawicznych na blenderowanie gotowanego ryżu, kaszy jaglanej, potem owsianej itp. owoce ze słoiczka hippa dodawałam, ale większe zaufanie miałam do gotowanego jabłka (pieczonego), banana (surowego/pieczonego i to była podstawa diety;-), potem jagody i jako owoc - gotowana dynia słodzona cukrem trzcinowym. gruszka u nas nasilała, śliwka rozluźniała stolce, podobnie jak wszelkie owoce drobnopestkowe (truskawki, maliny), choć uczulenia nie miała.
-
netak: podobno zielone warzywa są bezpieczniejsze na początek (groszek mrozony - sparzony da się bez problemu obrać ze skórki; brokuł, cukinia) ja kaszek smakowych nie dawałam żadnych tylko normalne i do tego trochę banana, gotowanego jabłka itp. wiec Ci nie podpowiem, a dopiero po kilku dniach widać, że cos sie dzieje, to nei są często reakcje natychmiastowe.
-
hehe, jeszcze kilka miesięcy i każda z was taką książkę może napisać:-) kupuję albo w sklepie eko (pod placem JP II lub w Astrze, ale nie zawsze mają), albo na allegro - najbardziej lubię mydła takiej fińskiej firmy urtekram: skład 2-3 składniki albo takie 100% oliwki z oliwek. jak nic nie miałam takiego, to myłam przez 2 tyg. w szarym mydle w kostce i też było świetnie, a wcześniej zdarzały sie jakieś wysypki, przesuszenia, a nawet tzw. rogowacenie przymieszkowe czyli taka gęsia skórka widoczna pod światło, właśnie podobno od nadmiaru natłuszczania i zatykania skóry. mamawrzesinka - wyśmienity pomysł z tymi kroplami jakiegoś olejku do kąpieli, po lecie na pewno przejdę na ten patent i juz nawet musteli stalatopii podziękuje:-) nie mogę tylko jeszcze znaleźć optymalnego szamponu - moja córka ma b.długie włosy, do pasa, gęste, ale b.delikatne i cienkie, wiec po myciu to jest jeden kołtun, trudny do rozczesania. dałam juz szanse kilku dobrym firmom i sprayom dla dzieci ułatwiającym rozczesywanie, ale rewelacji nie ma. jak macie jakieś pomysły to proszę pomóżcie.