Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aniatychy82

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez aniatychy82

  1. Witam dziewczyny,mam do Was pytanie...od jakiegoś czasu koresponduje z mężczyzna poznanym w sieci...Pan przedstawia się za pracownika platformy wiertniczej w co nie chce mi się wierzyć...jeszcze o żadne pieniądze nie poprosił ale podjął próbę wyłudzenia mojego nr.tel.zapalila mi się czerwona lampka i oczywiscie numeru nie dalam..mogłabym to zgłosić na policję ale na razie nie mam ku temu podstaw a chciałabym go jakoś zdemaskować żeby się już żadna naiwna na to nie nabrała...macie jakieś pomysły albo spotkałyście się z podobnym przypadkiem?
  2. Pisze przez słownik i popełnia dużo błędów jak na Polaka...ja wiem na bank że to oszust tylko chciałabym go jakoś zdemaskować,zrobić coś żeby już żadnej innej naiwnej nie wykorzystał...
  3. No właśnie,nie jestem co prawda puszysta Kaśka ale coś mi tu śmierdzi...
  4. Nie,nie przesadzam,tak się właśnie dają nabrać naiwne co wierzą w miłość internetowa...Pan pisze ze jest inżynierem na platformie wiertniczej,na moje prośby wysłania zdjęcia z miejsca pracy wysłał trzy dziwne fotografie z trzech moim zdaniem różnych miejsc...żyjemy w 21 wieku więc można to sprawdzić...jestem ciekawa czy ktoś tutaj spotkał się z podobnym przypadkiem...o de mnie kasy nie wyłudzi bo nie mam ale trafi na taką samotna matkę która szuka miłości i wyczyści jej konto
  5. Ja mam 1200przechorowalam Covid pół roku temu,jestem zaszczepiona dwoma dawkami,w lutym idę na trzecią.Ja wierzę w naukę,w szczepienia,a lekarka stwierdziła że mam przeciwciał dużo,z tym że to i tak nie jest do końca że jak jest bardzo dużo to się nie zachoruje bo nie wiadomo ile tak na prawdę potrzeba by odeprzeć atak...ale mam dużo i tego się trzymam
  6. hej Dziewczyny?co u was?jak tam starania?dawno tu nie zaglądałam bo przy dwójce dzieci mam pełne ręce roboty;) MamaAniołkaNikosia-jak córeczka?no i co u Ciebie?pewnie już w domu jesteście i też nie masz czasu pisać;)Mania23-przykro mi z powodu twoich kłopotów ale pamiętaj że zła passa zawsze się odwraca i po burzy wychodzi słońce,tak przynajmniej jest w moim przypadku.W zeszłym tygodniu byłam u hematologa,odstawiła mi leki bo wszystko jest w normie;)za trzy miesiące kontrola no i za miesiąc mam sobie zrobić morfologie żeby sprawdzić czy płytki nie spadają ale wierzę że będzie ok.Mały Leoś już nie jest taki mały;)waży 7kg,jest przecudny;)rozwija się normalnie,często uśmiecha ale swoje też umie pokazać,lubi się nosić a ja już siły nie mam bo ciężki jest...ale co zrobić...muszę się wam pochwalić że dostaliśmy spadek;)i kupujemy domek w górach:)zawsze o tym marzyliśmy...czy trzeba coś więcej do szczęścia?Marta-ciepło się robi,musimy się spotkać,mówiłaś w szpitalu że jesteś z okolić Bielska,dobrze pamiętam?Pozdrawiam Was wszystkie!!!
  7. Mama AniołkaNikosia-my po porodzie byliśmy w szpitalu 21 dni,mały praktycznie do samego wypisu miał sonde bo jadł sam bardzo mało i powoli.Siedziałam nad nim nawet godzine przy kazdym posiłku,pielegniarki mnie wyganiały bo było im mnie i jego szkoda że tak się męczymy ale ja się uparłam bo chciałam żebyśmy wyszli na święta.Leosiowi z dnia na dzień szło coraz lepiej ale bez rewelacji.Lekarz neonatolog mówił że mam się nie martwić bo mały na pewno załapie...wychodzac ze szpitala zjadał porcje 40ml.i to z wielką łaską ale tyle miał zalecone,takie słabe jedzenie trwało jeszcze w domu może z tydzień a póżniej praktycznie z dnia na dzień zrobił się z Leona straszny żarłok,co chwile zwiększałam porcje.Teraz skończył 3 miesiące i zjada 170ml 6 razy i gdyby dostał więcej to by nie pogardził.Także bądz cierpliwa;) A teraz ile Hania zjada?jak ją karmią?mieszanką czy odciągasz pokarm?dostawiają Ci ją do piersi czy karmią butelką?Najważniejsze żeby przybierała na wadze,wcześniaki są często po prostu słabe i leniwe ale jak już się zaadoptują to szybko nadrabiają straty.
  8. MamaAniołkaNikosia-na początku chciałam Ci serdecznie pogratulować córci!!!Naprawdę duża dziewczynka,cieszę się bardzo że się wam udało i wszystko się dobrze skończyło.Teraz tylko musicie dojść do siebie i niebawem będziecie w domku!!!Napisz jak Hania się miewa,co mówią lekarze?a jak Ty się czujesz?macie dobrą opiekę?Całym sercem jestem z wami;) Mania23-współczuje Ci bardzo,wiem że bardzo chcesz zostać ponownie mamą...Nie trać nadziei i nie załamuj się,uda się następnym razem. Do mnie coraz bardziej zaczyna docierać ile szczęścia miałam i to dwa razy!!!niestety na przykładzie MamyAniołkaNikosia i moim potwierdzają się złe rokowania co do kolejnych ciąż.Wiem że jest szansa że Hellp czy stan przedrzucawkowy się nie powtórzy ale jeśli chodzi o mnie to nie mam złudzeń,za trzecim razem byłoby tak samo albo jeszcze gorzej także ja na pewno kolejnej ciąży nie zaryzykuję.Szkoda bo zawsze chciałam mieć cała gromadkę dzieci...Do tego dowiedziałam się na ostatniej wizycie u gina że nie mogę założyć spirali a tabletki mogą być za dużym obciążeniem dla mojej wątroby więc pozostały mi tradycyjne metody antykoncepcji...
  9. MamaAniołkaNikosia-tak,dostałam sterydy tak jak ty dwa razy w odstępie 24godz.ale nie dopytałam kiedy one zaczynają działać,myślałam że od razu.Ja rodziłam pięć dni od ostatniej dawki i mały nie miał żadnych kłopotów z oddychaniem.A który u Ciebie tydzień dokładnie?Trzymaj się bo każdy dzień z malutką w brzuszku jest na wagę złota... Jeśli chodzi o mnie to wracam powoli do zdrowia,prawie wszystkie wyniki wróciły do normy oprócz płytek ale jest coraz lepiej,hematolog z wizyty na wizytę zmniejsza dawki sterydów.Ja osobiście czuję się dobrze tylko jestem trochę zmęczona,Leon to straszny głodomór i nie odpuszcza nawet w nocy a córka już od samego rana na nogach także nie mam nawet czasu wspominać porodu i szpitala...I dobrze!!!
  10. Hej Dziewczyny;) jesteśmy z Leosiem już od wigilii w domu tylko nie miałam czasu wcześniej napisać,musiałam ogarnąć ten cały chaos.Nie było mnie prawie miesiąc w domu także nazbierało się trochę zaległości na przykład w sprzątaniu.mój co prawda dawał sobie świetnie radę ale wiecie jak to jest z facetami...jeśli chodzi o synka to rośnie jak na drożdżach!!!dzisiaj byłam u pediatry,powiedziała że jest super jak na wcześniaka,przybiera bardzo dobrze i waży już 3kg!!!z jedzeniem też się rozkręcił praktycznie z dnia na dzień i zrobił się bardzo żarłoczny;) Niestety męczą go trochę kolki,mam nadzieje że niedługo mu to minie.Na razie walczymy z tym domowymi sposobami. Cieszę się Marta że się tu pojawiłaś.szukałam Cię na ginekologi ale już Cię nie było,wyszłaś chyba poprzedniego dnia.Mam nadzieję że czujesz się lepiej.Na pewno doczekasz się kolejnego dzieciątka,będzie dobrze,dbaj o siebie i trzymam za Ciebie kciuki!!!Musimy się koniecznie kiedyś spotkać;) Pozdrawiam.
  11. Hej Dziewczyny;) U nas powoli do przodu,mały ruszył trochę z jedzeniem i idzie mu to coraz lepiej.jutro prawdopodobnie wychodzimy jeśli lekarz prowadzący Leosia się zgodzi.Już wczoraj była nadzieja na wyjście ale właśnie przez to że synek jest trochę leniwy w tym jedzeniu neonatolog stwierdził że lepiej jeszcze poobserwować go przez dwa dni żebym nie musiała tu wracać jak mały zastrajkuje z jedzeniem.Sondy już nie ma od trzech dni bo sam sobie ją wyrwał,pielęgniarki się śmieją że się w końcu wkurzył bo już od dawna przy niej kombinował.Także teraz nie ma wyjścia,musi jeść jak nie chce mieć jej założonej z powrotem;) synek jest już ze mną na sali cały czas także oswajam się z nim.Obserwuję go i stwierdzam że rośnie jak na drożdżach,teraz waży 2360 i te 300 gram to naprawdę bardzo dużo jak na takiego dzieciaczka,nabrał już trochę ciałka,nie jest taki przerażająco chudy i ja jakoś tak pewniej się czuje trzymając go na rękach.Zrobił się też trochę bardziej aktywny,zaczął się oglądać np. odwraca głowe w strone światła,nawet sam budzi się na jedzenie bo jeszcze parę dni temu trzeba go było wybudzać albo dawać butle na śpiocha.Jeśli chodzi o mnie to czuję się dobrze,jestem jeszcze osłabiona ale to nic w porównaniu do tego co było po porodzie.przyjmuje końskie dawki leków i jak wyjdę to będę musiała zrobić masę badań zanim to wszystko wróci do normy.Pozdrawiam Dziewczyny i gdybym już nic nie napisała to chciałam życzyć Wam Zdrowych I Wesołych Świąt
  12. Hej;) Ja zaglądam cały czas tylko nie miałam za bardzo czasu pisać bo córka trzydniówkę przechodziła...trzy doby z gorączką dochodzącą do 40 stopni,teraz na szczęście już po,wyskoczyła tylko wysypka wszędzie.Dopuki się ta wysypka nie pokazała nie można było stwierdzić czy to trzydniówka czy coś poważniejszego.To jej pierwsza choroba od urodzenia a więc trochę panikowałam... jeśli chodzi o badania to ja przed ciążą nie robiłam bo to była niespodzianka.na pierwszej wizycie lekarz kazał zrobić morfologie,układ krzepnięcia,próby wątrobowe,mocz,kreatyninę,bilirubine i coś tam jeszcze ale już nie pamiętam bo dużo tego.wszystko za jednym razem.Hematolog też dołożyła swoje badania jak d-dimery.wszystkie te badania powtarzam co jakiś czas a teraz gin powiedział że będzie trzeba jeszcze częściej.Mierze też ciśnienie codziennie i na razie jest dobrze.Jutro mam wizytę u lekarza i zobaczymy co mi tam wymyśli.
  13. Witajcie dziewczyny!!!zacznę może egoistycznie od siebie;melduję że czuję się dobrze;) trochę męczą mnie skurcze ale na szczęście nospa pomaga.Zbliża się 26 tydzień i zaczynam się stresować coraz bardziej bo zaczyna się niebezpieczny okres a jak pisałam u mnie HELLP i stan przedrzucawkowy wystąpił nagle i z grubej rury.Martwię się bardzo i mam nadzieję że dotrwam przynajmniej do tego 35 tyg.jakby co.Jeśli chodzi o lekarzy to ja w pierwszej ciąży miałam wielkie szczęście bo trafiłam na takich prawdziwych,z powołania.Czułam się wręcz jak w serialu "ostry dyżur",od razu się mną zajęli,nie ściemniali tylko walili prawdę prosto ale nie pozbawiali nadziei.Już po porodzie jak doszłam trochę o siebie to mówili że tak naprawdę byli przygotowani że podczas cesarki będą komplikacje na 100%.Zajmowali się mną ginekolodzy,chirurdzy,anestezjolodzy,interniści i hematolog i wszyscy byli bardzo zaangażowani. PipiLena-bardzo mi przykro że straciłaś dzieciaczka,ja tego boję się najbardziej,nie tego że mi może się coś stać tylko właśnie o dziecko...Uważam też że wcale nie jesteś jeszcze za stara,ja też jestem troszkę po 30 a mój ma 40,moja mama urodziła mnie jak miała 38 a mojego brata jak miała 40 lat.Mam też koleżankę która ma 37lat,teraz dopiero spotkała swoją drugą połówkę i zaczęła myśleć o dziecku.Także jak tylko dojdziesz trochę do siebie,przejdziesz ten trudny okres w życiu to próbuj!!! Penyyy-Twoja historia jest straszna ale wyszłaś z tego obronną ręką.Gratuluję córeczki i nic tylko cieszyć się macierzyństwem.Ja też w pierwszej ciąży chodziłam do konowała a nie lekarza,tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy,bo niby jak jak się dobrze czułam,a jak zaczęłam się czuć podejrzanie i poszłam do niego to z wielką łaską mnie przyjął,powiedział że wszystko jest ok a na obrzęki to on nic nie poradzi tylko mam mniej wody pić.Bogu dzięki że go nie posłuchałam... MamaAniołkaNikosia-Cieszę się bardzo że się zdecydowałaś;)trzymam kciuki za was!!!pisz proszę jak przebiega ciąża. Mania23-co Ci tu napisać...chyba narazie tylko tyle że czekam aż do mnie dołączysz;)Pewnie już urodzę do tego czasu ale na pewno będę tu zaglądała cały czas.
  14. Jestem już po badaniach,to było usg,lekarka oceniała budowę anatomiczną dzidziusia,wszystko jest ok,mały nawet większy o 10 dni.Ja całą noc nie spałam bo się denerwowałam zupełnie niepotrzebnie.Trafiłam na super lekarkę,młodą babkę która wszystko dokładnie tłumaczyła i pokazywała.Niesamowite tak sobie pooglądać jeszcze nie narodzonego potomka.Zasugerowała że to chłopak na 100% bo ptaszek przesłonił pół ekranu no i mam zdjęcię na dowód jakby co.Mój to z dumy cały spuchł bo był ze mną.Ja najbardziej się cieszę że wszystko ok i mały rozwija się dobrze.Oczywiście lekarka przeprowadziła ze mną wywiad wcześniej co było powodem pierwszego przedwczesnego porodu i zbadała jeszcze łożysko i przepływy w tętnicach i pępowinowe czy jakoś tak ale też jest ok.Opowiedziała też że właśnie w klinice mają pacjętkę po ciężkim stanie przedrzucawkowym którą cieli w 26 tyg. bo ciśnienie skoczyło do 250/150 ale ona cierpiała na nadciśnienie od dziecka i miała zakaz zachodzenia w ciąże,mimo to zaryzykowała.Dziecko i ona żyją ale było bardzo ciężko i długie leczenie przed nimi.Trochę mnie tym postraszyła ale dodała również że zespół hellp się na ogół nie powtarza,gorzej ze stanem przedrzucawkowym.No ale teraz wiem na co uważać i się pilnuję.Poza tym mam cały czas dobre przeczucie,zresztą sama nie wiem,może tak sobie wmawiam bo przecież nie może być inaczej.Mały już rozrabia na cełego,czuję ruchy bardzo wyrażnie ale nie ma się co dziwić po tym co widziałam,no takie fikołki robił podczas badania że trudno było go uchwycić i wszystko pomierzyć.Aż strach pomyśleć co będzie póżniej jak już miejsca będzie miał mało...
  15. Mania23-i co tam?wiesz już coś?co z mężem?ja jutro jadę na badania prenatalne.Dzisiaj byłam u gina,dał mi skierowanie i udało mi się zapisać od razu na drugi dzień.Czuję lekkiego stresa ale mam nadzieje że będzie ok.
  16. Hej,no zaczyna się 18 tydzień,brzuszek już widać ale wygląda to bardziej jakbym się najadła niż była w ciąży.Koleżanki mówią ze nic po mnie nie widać,zresztą w pierwszej ciąży też miałam mały brzuch i niedużo przytyłam,cieszyłam się że nawet rozstępy się nie pojawiły.Jeśli chodzi o córkę to pewnie mogłabym podrzucić ją dziadkom ale jakoś nie mogę się przełamać,cały czas się boje że coś się jej stanie pod moją nieobecność...wiem że przesadzam tym bardziej że Wiktoria nie jest jakaś płaczliwa i myśle że pewnie wogóle by się nie przejeła moją nieobecnością.No cóż,rozpieściłam ją i tyle dlatego myśle że rodzeństwo to będzie dla niej błogosławieństwo...
  17. Witam.Termin mam na 23 styczeń ale lekarz coś wspominał że prawdopodobnie rozwiążą ciąze wcześniej,bo jest obawa że dopadnie mnie tak jak poprzednim razem że praktycznie w trzy dni było pozamiatane...no ale ja cały czas mam nadzieje na normalny poród;-) Po pierwszym porodzie hematolog przyjeżdżała do szpitala na konsultacje bo u nas nie ma takiego oddziału a lekarze nie wiedzieli za bardzo co ze mną robić,a właściwie to wiedzieli tylko moje wyniki zamiast wracać do normy były bardzo kiepskie pomimo tylu przetoczeń.Bardzo długo utrzymywała mi się małopłytkowość bo prawie przez siedem miesięcy.przyjmowałam sterydy w dużych dawkach a tu nic... płytek 40000 i ani jednej więcej.Jeżdziłam właśnie do tej hematolog która konsultowała mnie w szpitalu.Dopiero jak mnie trochę postraszyła że chyba trzeba by zrobić punkcje mój organizm się zmobilizował i jak z bicza strzelił nagle płytek 190000.Byliśmy w szoku!!!Teraz dała skierowanie na morfologie z rozmazem,relikulocyty,d-dimery,kreatynine,Fe,czas protombiny i jeszcze coś tam napisała ale nie umiem się rozczytać.O badaniach na zespól antyfosfolipidowy nic nie wspominała ale wydaję mi się że dotyczy to raczej kobiet które mają problem z częstymi poronieniami lub od początku mają trudności z donoszeniem ciąży.U mnie praktycznie do 33 tyg nic takiego się nie działo.
  18. może to opóżnienie spowodowane jest lekami i stresem bo jakby nie patrzeć to w Twoim przypadku zespół hellp to świeża sprawa.Ja też po porodzie miałam rozregulowane cykle ale póżniej wróciło wszystko do normy.w moim przypadku leczenie trwało 7 miesięcy i tyle mniej więcej miałam nieregularne miesiączki,póżniej było spoko.Nie martw się na zapas,to dopiero parę dni spóżnienia ale gdyby to dłużej trwało to może wybierz się do gina... pozdrawiam
  19. Dziewczyny muszę się Wam pożalić że czuje się do d**y!!!cały czas jest mi niedobrze,jestem strasznie słaba i śpiąca,ciśnienie jak u muchy 90/50...wczoraj musiałam wyjść ze sklepu bo zrobiło mi się słabo na stoisku z mięsem.W pierwszej ciąży tak nie miałam a teraz masakra jakaś.W dodatku niestety nie mogę sobie odpoczywać kiedy chcę bo przecież trzeba się pierworodną zająć,obiad ugotować,dom ogarnąć.Lekarz kazał leżeć ale ciekawe jak to zrobić?!!!powoli kończy się pierwszy trymestr i mam nadzieje że mi to przejdzie,że jak teraz pocierpie to póżniej będzie spoko i nic się nie będzie złego działo...W poniedziałek jadę na badania prenatalne,troszkę się obawiam że coś tam wynajdą...ciekawe czy poznam płeć dziecka bo podobno na dobrym sprzęcie można zobaczyć już tak wcześnie. Pozdrawiam was Dziewczyny,trzymajcie za mnie kciuki.
  20. Tak musisz mieć swoje pampersy jak i również krem do pupy.Ja polecam sudocrem,jest niezastąpiony,linomag też jest ok
  21. Jak już pisałam ja nigdy w zyciu nie zdecydowałabym się na dziecko.Nie powiem,bo myślałam o tym że dobrze dla Wiktorii by było gdyby miała rodzeństwo ale to były tylko takie moje przemyślenia i nawet gdy chłopak pytał się mnie czy bym chciała tak na serio to odpowiadałam żeby dał mi spokój,że mała już jest taka fajna,że w końcu nie będę uwiązana tylko do pieluch.Gdy zobaczyłam dwie kreski na teście to się nogi pode mną ugieły!no ale co?teraz to już po ptokach jak to się mówi.Mojemu lekarzowi który zaczął mi kazanie prawić też powiedziałam że już nie mamy na to wpływu,stało się i już,nie ma co panikować.Coraz bardziej oswajam się z tą myślą i mam takie przeczucie że tym razem będzie wszystko dobrze.Jutro wizyta u ginekologa,już się nie mogę doczekać.
  22. Hej Dziewczyny,odebrałam wyniki,wszystko w normie!!!uspokoiłam się i już nie mogę się doczekać wizyty u lekarza.Jemu też na pewno ulży bo jak przyszłam do niego na wizytę potwierdzić ciąże to miał mine jakby ducha zobaczył...od razu mnie poznał chociaż od porodu minęły dwa lata.To ten lekarz w szpitalu mi życie uratował i kiedy zrobiłam test i okazał się pozytywny od razu pomyślałam że pójdę do niego. Mania23-oprócz standardowej morfologii i moczu robiłam jeszcze cukier(ale to też standard),białko,kreatynine,próby wątrobowe,układ krzepnięcia,hbs i usr.Z tego co mi mówił lekarz to będę te badania oprócz dwóch ostatnich bardzo często powtarzać.pojadę też na badania genetyczne i usg prenatalne.tego to się obawiam najbardziej...
  23. witam dziewczyny,ja również jestem po zespole hellp i stanie przedrzucawkowym.Było to niecałe dwa lata temu,rozwiązali ciąże przez cesarke w 35 tyg.a więc dosyć długo się trzymałam.Do dzisiaj nie mogę tego zapomnieć,byłam sama w domu kiedy mi się pogorszyło,nie umiałam dojść do toalety,miałam szumy w uszach,mocz oddawałam ciemnobrązowy a kał(przepraszam za szczerość)biały!!!chłopaka nie było bo szalał na imprezach a ja przerażona nie wiedziałam co robić.na szczęście dodzwoniłam się do koleżanki i ona zawiozła mnie do szpitala.Przez myśł mi nie przeszło że jest ze mną tak żle i tego dnia urodze.myślałam że to niestrawność,coś mi podadzą i za pare dni będzie lepiej...niestety,było coraz gorzej!może to głupio zabrzmi ale ja czułam jak umieram,po prostu jakby ktoś spuszczał ze mnie powietrze.na całe szczęście zajeli się mną wspaniali i bardzo kompetentni lekarze i wygrali walkę o nasze życie,zresztą już od początku mnie uspokajali że z moją niunią będzie ok!problem był raczej ze mną.po porodzie oiom,póżniej jeszcze miesiąc na zwykłym odziale,mase leków,przetaczania krwi,badań itd.kiedy wychodziłam wcale nie było ze mną super ale ja już do domu z córką wracać chciałam bo ona biedna prze ze mnie też w szpitalu została.po około 7 miesiącach doszłam do siebie.I TERAZ NAJLEPSZE-niedawno się dowiedziałam że jestem znowu w ciąży,w 9 tygodniu.Jestem przerażona!!!co prawda będę na pewno pod lepszą opieką,już byłam na wizycie u lekarza który diagnozował mnie w szpitalu,poznał mnie od razu,nie powiem,op*******ł mnie równo że chyba nie zdaję sobie sprawy jak niewiele brakowało żeby się znależć na tamtym świecie,ale póżniej trochę zmiękł a zaczął tłumaczyć co mnie czeka.Powiedział ze Hellp prawdopodobnie się powtórzy ale jeśli już to ma nadzieje że równie póżno żeby dzieciątko miało jak najwieksze szanse.Co do mnie to będę miała masę badań,wizyt,badania genetyczne i prenatalne no i od połowy ciąży zabierze mnie już do szpitala na wszelki wypadek gdyby się coś działo.to tyle.i co wy na to?myślicie że jestem nieodpowiedzialna?bo przecież nie narażam tylko siebie ale i nienarodzonego maluszka,jest jeszcze moja mała córeczka która potrzebuje mamy!!!ta ciązą nie była planowana,aż wstyd się przyznać ale to była wpadka,no ale dzidziuś już jest,więc co zrobić?trzeba się trzymać.Sorki że się tak rozpisałam ale musiałam to wyrzucić z siebie,mam w głowie prawdziwy kocioł,strasznie się boje i nawet jak kichne to do szpitala bym chętnie leciała czy wszystko ok.mam nadzieje że będzie dobrze.Będę tu zaglądała bo myśle że łatwiej mi będzie z świadomością że nie tylko ja mam takie problemy.oczywiście nie życzę nikomu...
×