plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
Kraków, pierwsza ciąża-przygotowania do porodu i takie tam
plimka odpisał Iza1508 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cc robi się przed terminem -
Samanta, to Twój mąż zalicza egzaminy, tak? Mój też ma przed sobą sporo i najgorsze to, że z najważniejszego przedmiotu ma problemy...Od jakiegoś czasu ćwiczy całymi dniami, zrywa się o 5, wraca o 22...ja mu spać nie daję...i wychodzi na to, że chyba nie będzie mógł podejść do tego egzaminu...chyba może starać się o przesunięcie terminu na sierpień... przykro mi z tego powodu i boję się, czy w ogóle nie zawali wszystkiego...:( a nasze życie podporządkowane jest w dużej mierze tej szkole...a to aż 6 lat!!!
-
co do rozciągniętej skóry - ja się nie znam na rozstępach, ale chyba też je mam trochę...tak wokół pępka mam bardzo naciągniętą skórę i zaczerwienioną... Dodatkowo, na cycuszkach, wokół sutków mam takie czerwone promyczki - nie wiem, co to... Tyle, że tym to ja się w ogóle nie przejmuję :) Jakoś mam taki dobry stosunek do własnego ciała. Chyba to ważne. Nigdy nie miałam kompleksów, biorę, jak leci, choć oczywiście dbam o siebie i stawiam na pielęgnację, ale taką "zdrową", bez nadmiernej przesady. Ja akceptuję siebie, mąż nigdy nic mi nie powiedział niemiłego i myślę, że najważniejszy jest nasz stosunek do ciała. Jak się same zaczniemy użalać nad sobą to i innym się udzieli ;)
-
chlip, chlip, jestem przeterminowana, jak to okropnie brzmi... powiem Wam, że wolałabym na temat tego wywołania nic nie wiedzieć i nic nie czytać...może to głupie podejście...czasem w sumie lepiej nie wiedzieć, co człowieka czeka... teraz już nie myślę o porodzie, tylko o tym, że pewnie mnie czeka ta oksy i umrę z bólu, skoro wszyscy tak straszą... ostatecznie planuję zdać się na położną...komuś trzeba ufać...ja medycyny nie studiowałam...ona ostatnio wspomniała, że jeśli będę chciała, to możemy spróbować - położą mnie i podłączą na chwilę i może zaskoczy...(czy Wy też tak miałyście najpierw...że trochę tego podali?)... ostatecznie planuję zapytać, co jest dobre dla mnie i dla dziecka...i zrobię to, co mi zasugerują...i chociaż się niecierpliwię, nie planuję z zachcianki się godzić na coś... bardzo chciałabym urodzić w maju, bo całą ciążę żyłam tym miesiącem, ale z drugiej strony trzeba podejść racjonalnie do tematu i nie wybierać sobie dnia, ani miesiąca...- tak sobie wmawiam ;)
-
Miarka, Ty masz jeszcze sporo do terminu...pomyśl, co ja mam z tymi pytaniami!!! Jestem zatwardziała ;) i powiem Wam, że o wiele lepiej czeka się przed terminem, niż po nim... ja byłam bojowo nastawiona, a teraz...głowa w piasek najchętniej... może to głupie, ale czuję się taka niedorobiona...tak, to głupie, bo wiele osób przenosi....ale jednak czuję się z tym źle... i teraz zaczynam sobie nakręcać, że i tak mi w końcu wywołają....a wy już dawno urodzicie...:) :D
-
minimni, żyjesz? współczuję tego oczyszczania... ja tam się objadam czekoladkami i kawę popijam ;) ciekawe, czy te nawyki ciążowe będę wstanie wyeliminować po porodzie...teraz nie mam poranka bez słodkości...a nigdy tak nie miałam! ważyłam się - moja waga na finiszu to 16 kg może to dziwne, ale nie czuję się grubo...zresztą mam wrażenie, że wszystko w brzuch poszło...no, może 2 kg w resztę :D
-
Kraków, pierwsza ciąża-przygotowania do porodu i takie tam
plimka odpisał Iza1508 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Faktycznie niefajnie potraktowano Asię. Że niby wkładkę miała pokazywać? Człowiek zdenerwowany, a tu jeszcze takie traktowanie! Ja też miałam na początku plamienie - minimalne dosłownie, ale dostałam Duphaston. Najważniejsze, że wszystko jest ok! :) -
Kraków, pierwsza ciąża-przygotowania do porodu i takie tam
plimka odpisał Iza1508 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dzięki, dziewczyny! Na pewno dam znać, ale nie wiem, czy będę też na tym topiku - jak coś, to szukajcie mnie w czerwcowych mamusiach 2012, bo tam się udzielam na bieżąco :) Ja poszłam do szkoły rodzenia, bo mój lekarz jest z innego szpitala i chciałam się obyć z tym miejscem - bardzo mi to pomogło. Tak z ulicy to byłoby mi ciężko...Zawsze o jeden stres mniej :) A do szpitala mam 60 km, więc jest kawałek... A ja wciąż oczekuję, co jest trudne bardzo....:( -
cześć, o ranysiu, faktycznie akcja nabiera tempa. Little, ale masz przeboje...Biedny Michałek :( Ciekawe, co się stało. Takie to nieprzewidywalne wszystko. Mam nadzieję, że szybko się poprawi! Cesarskie dziewczyny trzymajcie się! Zazdroszczę Wam bobasków :) Pozostałe skurczone - czyżbym Was zaraziła? Widać przeszło ze mnie na Was...bo ja dziś, o dziwno, miałam bezskurczową, dobrą noc. Pomijam, że rano łóżko mnie wsysało i wstać nie mogłam. Nad ranem tylko brzuch pobolewał, ale tak wyżej, wokół pępka... Jagoda, powiem Ci, że jak już tak dopadnie i wydaje się, że to jest to, to ma się jedną myśl: Chcę już rodzić!!! Mój mąż najchętniej odpaliłby już furę...i w sumie za każdym razem mieliśmy nadzieję, że zaczną się regularne... A tu oczywiście doooopa ;) Jak skończy się na wywołaniu to się pochlastam...takie podchody robi ten mój maluch... Mam dziś wizytę w szpitalu o 19, więc znów wycieczka się szykuje...Zawiezie mnie teść, a mąż, po 13 godzinach nieobecności, dołączy do nas :)
-
Staram się tak pocieszać - w sumie lepiej, że coś się w ogóle dzieje...Na pewno organizm pracuje i się przygotowuje...może uda się bez wywołania. Teraz jest względna cisza, trochę mnie ćmi tylko. Boję się tylko, że mi psycha siądzie...jakoś mi się płakać chce...a tak bojowo byłam nastawiona...osz, te hormony głupie! :) A kto jutro, oprócz Anielci, ma cc? Bo chyba jeszcze ktoś... Niektóre z Was mają jeszcze sporo do terminu :) Ale zleci i Wam! obyście się nie przeterminowały zbytnio, bo to czekanie to nic przyjemnego.
-
jestem po kąpieli - wyciszyło się...pora odpocząć... u mnie najgorsze to, że po tych nieregularnych nic się nie zmienia...a też czekam na te regularne...i trwa to już od dłuższego czasu... Niestety na tym etapie muszę zapisywać te skurcze, a to męczy, zwłaszcza w nocy... To wszystko od tych przytulanek pewnie!!! :D
-
dzwoniłam do położnej :) nie lubię robić zamieszania dlatego się wstrzymywałam, ale babeczka super jest - mam dzwonić o każdej porze dnia i nocy... teraz mam wskoczyć do wanny i się rozluźniać w niej... na jej oko to wciąż przygotowanie, choć mówi, że z chwili na chwilę może się coś zmieniać...ale żeby nie panikować, bo bez silnego bólu nie urodzę...(czyli dobrze myślimy Smyczku).. Jak coś to mogę przyjechać do niej do domu (mam bliżej do niej, niż do szpitala) to mnie zbada :D Mówiła też, że mogę do byle jakiego szpitala jechać i mi zrobią ktg....a jakby chcieli położyć to mam nie wyrazić zgody...i jechać do mojego szpitala... Tak więc coś już wiem... Idę się pluskać...:)
-
dzięki, dziewczyny! póki co leżę, spać nie mogę... skurcze ustały, ale cały czas ćmi mnie w brzuchu - taki lekki ból okresowy... chyba faktycznie nerwy mam żelazne, zwłaszcza, że mam kawał do szpitala...wiem jednak, że tak szybko się nie rodzi...dlatego czekam jak głupia... mąż dzwoni co godzinę, myślę, że w razie czego w 30 min. powinien być...a dziś niedziela, więc max. 1,5 h drogi do szpitala... mam tel. do położnej, pewnie zadzwonię do niej w końcu, ale czekam na coś konkretnego ;) trochę mnie mdli...zjadłam normalne śniadanie+banan+ sok pije...jakoś wolę jeść,bo na głodnego ciężko cokolwiek...zresztą kiszki wypróżniam często (sory za dokładność mojego opisu) zerkam do Was - raźniej mi... mam burzę myśli...
-
cześć, nie wiem nawet, jak sformułować myśli... Może po prostu - mam przeczucie, że niebawem urodzę. Może to głupie, może nie, ale trudno... Wczoraj popołudniu - skurcze...wieczór spokój...od 1 w nocy skurcze co 5, 7, 4, 8, 10 minut...przez godzinę siedziałam tyłkiem w wannie...mąż liczył...już bardzo chcieliśmy, żeby się wyregulowały, ale niestety...po kąpieli wyciszyło się... Zasnęłam po 5, a po 6 pobudka - mąż pojechał do pracy....:( :( :( A ja? Oczywiście skurcz na dzień dobry...potem drugi, trzeci...znów nieregularnie... Dziewczyny, ile tak można pociągnąć? Bo ja mam już dość! Już nawet zrobiłam wałówkę na ewentualną drogę... Jestem nieżywa i rozdrażniona. A wczoraj i w nocy byłam tak dobrze nastawiona!!! To chyba niewyspanie... No nic, kładę się...może chociaż poleżę troszkę... Jeśli któraś wie - niech powie - czy ten ból przy skurczu ma być na początku mega bolesny, czy może być umiarkowany? Ja mam raczej umiarkowane i nie wiem, czy czekać na takie płaczliwe, czy co... Normalnie kurwa mać! Właśnie znów mnie wzięło! :(
-
o kurcze, to miałaś emisia przeboje...a niby ot taki spacer...nigdy nie wiadomo, co się zdarzy... uważaj teraz na siebie! i może faktycznie trzymaj się czyjejś spódnicy...;) ja też już raczej z kimś chodzę...sama tylko parę kroków do sklepu itp. łapią mnie małe skurczyki, jeden za drugim, ale bezbolesne, więc to zapewne te przepowiadające... emisia, wzięłam sobie do serca Twoje rady i co chwilę robię sobie SPA - wcieram w siebie mega pachnące balsamy :D zaraz się wezmę za stopki chyba...
-
o, fajnie, że mamy wiadomość od Anielci...ciekawe, dlaczego dopiero w pon. - takie czekanie to pewnie żadna przyjemność... hm, coś mi się wydaje, że Emisia w akcji może być :D A ja wypucowałam samochód i błyszczy, jak nigdy! Dobrze, że drugi jest u mechanika...bo jeszcze by mnie naszło...:/ Teraz odpoczywam, a mężuś mi gra na pianinku :)
-
cześć dziewczynki, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Matki! A gdzie jest Emisia, nasz ranny ptaszek? :D U mnie bez zmian. Biorą mnie sentymenty...minęło 9 miesięcy...jak dziś pamiętam, gdy siedząc w pracy patrzyłam w kalendarz i maj był tak odległy... Dzidziusiowi dobrze w brzuszku - cieplutko, milutko...słodkości z rana, dobre jedzonko w ciągu dnia...No cóż, czekam aż się zdecyduje. Mam tylko nadzieję, że przed wywołaniem... Zgodnie z planami biorę się za małe porządki - spróbuję umyć samochód ;)
-
a jakie masz, Lenna? Ja mam spakowaną jedną na guziczki z przodu z krótkim rękawkiem i dwie na ramiączkach na zatrzaski z przodu... Do tego władowałam jedną na ramiączkach bez guziczków podkoszulek, co mi ledwo pipkę zakrywa - w jednym bądź drugim będę rodzić. Lenna - nie czujesz skurczy to się ciesz - na pewno Cię dołapią jeszcze! Mój dzidziuś w skończonym 36 tez ważył 2700 :) A teraz 3100, więc nawet nie przyrósł wielce...No ale mi to nie przeszkadza ;) Kurcze, poleżałam, ale jakoś mi gorzej sennie. Chyba muszę się zmusić do czegoś, np. do prasowania.