plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
ale Ci fajnie, little...ja też tak chcę ;) a ja mam właśnie fazę bólową...trwa już chyba z 2 godziny...próbuję nowe sposoby...już nie leżenie, siedzenie, tylko dreptanie jak u emisi...krążę po podwórku, jak paralityk...:/ od 18-20 będę sama w domu, więc mam nadzieję, że szybko przejdzie...buu...a jak coś to przyjdę do Was i musicie zakasać rękawy, przygotować gorącą wodę i prześcieradła :D marzą mi się wielkie lody...:( i poród zaczyna mi się marzyć ;) ale w szpitalu....
-
jagoda, spoko, nie zaprowadzą Cię do sali, gdzie jakaś kobieta rodzi :D Pooglądasz sobie oddział, salki i tyle - na pewno to dobre! Ja już jestem bardzo oswojona ze szpitalem (choć tam nie leżałam), ale szkoła rodzenia i teraz te spotkania z położną dużo dają. Już poznaję po twarzach położne, lekarzy... Wbrew pozorom to też pomaga, bo tak nagle z ulicy w obcym miejscu to ciężko się odnaleźć. A ja opalam nogi - od kolan w dół ;)...siedzę w krzakach i czytam :D
-
a dlaczego truskawek nie wolno? Któraś z Was na działeczkę jedzie...ja chyba też wystawię się na podwórko. Co do śmierdzącego kredensu...pewnie jeszcze troszkę będzie go czuć...moje łóżeczko miesiąc się wietrzy, a i tak jeszcze trochę czuję... Ubrankami bym się nie przejmowała - może po prostu wystaw je z szafki i może daj na suszarkę na balkon - niech przewieje wiatr :)
-
hello, jagoda, nie stresuj się wizytą w szpitalu - przecież idziesz go obejrzeć, tak? dobrze rozumiem? co do ciastek - fajnie brzmi...a można takie słodkości, jak się karmić ma? nie mam pojęcia... ja nawet spałam, choć nad ranem znów mnie złapało - jeszcze inny rodzaj bólu :( ja się tylko zastanawiam, czy rozpoznam te skurcze...zakładam, że będzie ból, jak teraz + ściągnięcie brzucha...no tak myślę... Do tej pory mam albo samo spięcie brzucha, albo sam ból...raz miałam ból z ściągnięciem i to może był taki skurcz... emisia, ale się rozwarłaś, łał...;) Chyba znów upały idą - ja się nie cieszę...Zagotuję się w samochodzie w drodze do szpitala :( wolę nie myśleć...mam rozregulowaną temp. ciała i źle to znoszę... oczekująca, też zabezpieczyłam swoje łóżko :)
-
myślę, że nasi panowie bardzo to przeżywają...choć życzyłabym im też, aby tego doświadczyli ;)... mój mąż, choć widujemy się teraz w przelocie, daje mi sporo czułości i to jest fajne...mówi też ciągle, że co chwilę sprawdza komórkę :) jak boli mnie brzuch to rozmawia z Miłoszkiem i próbuje go uspokoić...i powiem Wam, że to działa!!! już się śmialiśmy, że będzie Go usypiał...:D szkoda tylko, że wraca często późno do domu...;) i tak sobie myślę czasem,że przekichane mają te kobietki, które są samotne w ciąży...a wiele takich na pewno...:(
-
no, to lepiej mu powiedz, żeby tak się zachowywał, jak czuje...jak mu będzie źle to niech wyjdzie...jasna sprawa :) a może wzbudzi się w nim lew i będzie przy Tobie czuwał do końca? ja mojemu, choć niby taki stabilny, też powiedziałam, że jak będzie się źle czuł to może spokojnie wyjść...;) wierze jednak, że da radę! on jest silniejszy w tych sprawach ode mnie (chodzi mi o takie fizjologiczne stany)... ja, gdybym miała z nim rodzić, to bym chyba umarła ze strachu...:D
-
jeśli chodzi o ruchy to ja jestem ciężkim przypadkiem... każdy ruch to dla mnie straszny ból (nie wiem dlaczego)..nie zawsze tak jest, ale w 75 %... czuję, że na dole mnie rozrywa...i tak co 4 sekundy np... Chwilami mam już tego dość, ale wtedy patrzę na puste łóżeczko i zaciskam zęby :( Poród rodzinny? U mnie tak! :) Mąż chce być przy mnie i nie wyobrażam sobie być bez niego! Nie wiem dlaczego miałby wyjść na ostatnią fazę...? Rozumiem,że niektórzy panowie nie nadają się do tego lub mogą Was irytować. Każdy potrzebuje czegoś innego. Lepiej w takiej sytuacji dogadać się i zrobić tak, żebyście się czuły dobrze.
-
Ja się na picasie nie znam, ale wydaje mi się, że gdyby któraś z nas przez pomyłkę skasowała zdjęcia to by się przyznała...Przecież każdemu mogło się coś takiego przytrafić - to żaden wstyd. I mam nadzieję, że jeśli faktycznie tak się stało to któraś z dziewczyn przemyśli i powie to - to by nam bardzo ułatwiło przecież, bo może niepotrzebny ten stres. Nie biorę sobie do serca wpisów pomarańczek, ale jest chaos i ciężko przebrnąć przez treść - po prostu mi się odechciewa...:( I jeśli się to nie zmieni, nie opiszę tu swojego porodu, a pewnie to głównie interesuje tych, którzy tu zaglądają :D Jestem po mega ataku bólowym, poryczałam się i w ogóle...ale przeszło...byłam nawet na małym spacerku...
-
dziewczyny, ja jestem za PRIVEM sory, ale wiele z nas pisało tu od zeszłego roku...doszły też nowe dziewczyny, ale wiemy które! Q7 - załóż sobie koniecznie czarnego nicka!!! cóż, dochodzą nowe dziewczyny, ale równocześnie robi się taki zamęt, że po prostu szkoda czasu na ten chaos i niezdrową atmosferę... ja np. wchodziłam do majowek co dzień, a pisałam co jakiś czas...myślę jednak, że nie odebrałby mnie tam źle...potem dziewczyny się przeniosły i nie mam z nimi kontaktu...- cóż, przykro trochę, ale rozumiem...były bardziej aktywne... mój mail: olarastowska@vp.pl Myślę, że na prywatnym nikomu nie będzie się nagle chciało robić dobrej miny do złej gry...
-
hello, emisia, miło, że Ci się podobała stronka :) Współczuję Ci tych dolegliwości, ale w zasadzie wczoraj wieczorem tak się zastanawiałam, czy tylko ja jestem taka udana z tymi bólami... Myślałam, że mnie rozerwie...każdy ruch dzidziusia powodował u mnie mega ból - aż się wiłam...ale na to raczej nospa nie pomoże - tak myślę, dlatego nie biorę :( Potem w nocy nawet, nawet...z przerwami, ale jakoś do rana dociągnęłam...Teraz się czuję, jakby mi ktoś flaki wypatroszył ;) Słoneczko dziś mamy - mam nadzieję, że podwórko i mały spacerek zaliczę. Wielkich planów nie mam na dziś. No, to ja zaczynam dziś 40 td. ;)
-
anetka, tak mam regularne, że po prostu nie mam dnia bez bólu ;) zawsze wieczorem!!!, często po przebudzeniu, niekiedy w środku dnia :D wczoraj zgłupiałam, bo już nie wiedziałam, czy to skurcze, czy fale bólowe :D do męża się zaczęłam wtulać i jęczeć, aż biedny stoper włączył...:D był taki zaspany, że nie wiedział, co się dzieje... oddychanie? są trzy sposoby: - wdech przeponowy (czyli powietrze do brzucha, nie klatką!) i wydech przy przymkniętych ustach (gasisz świeczkę) To na rozluźnienie między skurczami :) - szybki a la piesek - to chyba na skurczu???? - głęboki wdech i wydech na cztery...jak to wytłumaczyć...wdech i po trochu wypuszczasz (Ale szybko po sobie) - fu, fu, fu, fu :D