plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
łał, Skiti -szalona jesteś :D Super, cieszę się!!! Tak się dziewczyna mordowała tym czekaniem... Ja dziś miałam wizytę - ktg, łożysko ok, szyjka znów ciut krótsza - ma ok 1,5 cm... Wczoraj od 20-4 rano miałam mega bóle okresowo-różne...eh...uroki... Co do znieczulenia - jedna z Was pisała, że do 14 jest - ja wierze, bo koleżanka na innym topiku ma tak samo, też do 14...po prostu szok, no ale cóż...
-
a, no i tradycyjnie wieści z porodówki...:) jak poszłam na ktg to babeczka rodziła (szwagierka zdała mi relację) i nawet nie krzyczała (o dziwo), ale nagle zrobił się szum i wszyscy się zbiegali do niej...niestety dzidziuś nie oddychał po porodzie...ale... akurat jak wyszłam z ktg usłyszałam mega wrzask :D dzidziusinka doszła do siebie i nawet ją widziałam!!! wzięli ją w beciku gdzieś pod lampy...:) ponoć ponad 4 kilo!
-
ale sobie spałam... "tępa strzała" :D - nie wymyśliłabym tego... powiem Wam jeszcze, co mi doradziła położna - może Wam się kiedyś przydać...Jak mnie wezmą takie bóle, jak teraz miałam, to mogę sobie zrobić kąpiel w temp. 37 st. (nie więcej) i siedzieć w niej godzinę! Wiem, że Wendy stosowała...ja wczoraj też, ale się bałam i chwilkę tylko...teraz będę mogła dłużej...tyle, że u nas taki system w domu, że mamy boiler i wyłączamy na noc... jakoś nie będę się łudzić,że z moimi bólami koniec...po przebudzeniu już mnie wzięło...ale jakoś puszcza, więc nie jest źle... mam też pomysł na prezent dla mamy - kupię książkę :D Mama jest na etapie "wewnętrznej przemiany", coachinguje się, biega w pola o poranku i takie tam....więc na pewno będzie w sam raz! :D
-
cześć :) o rany, sporo postów - ciężko przez to przebrnąć nie czytając od rana... chyba będę musiała wrócić jeszcze, żeby dokładnie przeczytać... rutinka :D myślę o Was, majówkach, szkoda, że urwał mi się kontakt z Wami...:( Pozdrów dziewczyny i Madzikulkę (ona ma ten termin, co ja). Anielcia już 25 maja? hoho... Co u mnie? No wczoraj myślałam, że jednak urodzę...ale przeszło ;) Od 20 do 4 nad ranem miałam takie bóle, że szok...normalnie skręcało mnie...:( Miałam taki ból okresowy, falująco-pulsując0-kłujący ;) No. A dziś 2 h dojazdu do szpitala...ktg i badania... Ktg- bdb usg - takie szybkie - wody ok, łożyko ok, główka ustawiona ok badanie szyjki - miękka i skrócona jeszcze...ma ok. 1,5 cm...ponoć fajnie się przygotowuje... no i tyle...mam być za tydzień znowu...
-
też mi się tak wydaje...jak będziemy mieć jedno dziecko to prędzej możemy wodą myć i się ciućkać ze wszystkim... kobietki z gromadką mają już ciężej i muszą sobie jakoś życie uprościć.. w sumie jestem za prostą pielęgnacją...ale nie dziwi mnie inne podejście do sprawy...- to i to może być dobre dla dziecka, byle dopasować
-
o, budowa bardziej zapalna niż smoczek, hehe :D mi właśnie o to chodzi, co mówi go-for-it...bo o tym czytałam :D [plimka czytała, wielkie nieba...] zakładam, że różnie to będzie z bąblami - jedne będzie "kneblować", bo rady nie będzie, a z innymi damy radę... kwestia tej śmierci łóżeczkowej, która tak strasznie brzmi... no cóż, może położna środowiskowa coś powie na ten temat, choć tu pewnie też wiele sprzecznych opinii...
-
łał, lipcóweczko, ale jesteś profesjonalna w tych ciuszkach :D ja to kompletnie tego nie ogarniam - podstawa to lista szpitalna, czyli 3 śpiochy, body, kaftaniki...nawet mnie wiem, w jakich rozmiarach, bo metki ucięte :D no, jeden mam całkiem nowy 62... a reszta - wszystko to, co dostałam... Pewnie jestem wyjątkiem, ale nie kupiłam nawet jednego ubranka ;) Jakoś chętnie mnie ludzie obdarowali, za co jestem bardzo wdzięczna :D Przyznam też, że średnio kręciło mnie chodzenie po sklepach i kupowanie ubranek...hm...może z czasem odnajdę w tym frajdę...ale raczej na używane ciuszki się nastawiam - w ciucholandach jest pełno super ubranek...
-
rozumiem, czyli po prostu te dwa kolejne 2 tygodnie czekania, jako pewna norma...no tak...eh...to muszę powiedzieć, że teraz chyba łatwiej się czeka...bo po terminie to już tak troszkę niecierpliwość ogarnia... emisia, u mnie też w domu wszyscy przeżywają, ale akurat najbliższa rodzina mnie nie denerwuje...ponoć już wiele osób wydzwania do moich rodziców i pyta, czy coś się "ruszyło" w sprawie...a tu na wsi też mnie wypatrują, a sklepowa co dzień teściów pyta, czy są już dziadkami ;) w sumie - narodziny dziecka to duże wydarzenie społeczne :D
-
mamulka, to u Ciebie będzie fajna gromadka... no i też masz szerszą perspektywę..inaczej było nawet te 5 lat temu... ja często rozmawiam z moją mamą i teściową - one miały wózek, łóżeczko i tyle w zasadzie...a jednak były różne metody i sposoby - wiele z nich wydaje mi się być ok... ja mam wrażenie, że teraz jest za dużo tych rzeczy...po prostu bombardują nas z każdej strony jakimiś nowościami...z jednej strony super - więcej możliwości, ale z drugiej...hm... może stąd odczucia niektórych osób, że niby ja się nie nadaję do macierzyństwa, bo nic nie wiem i o wszystko pytam... nie biorę sobie tego do serca :D, ale prawda taka, że skąd mam wiedzieć, skoro dziecka nie mam (ani najbliżsi nie mają u mnie w rodzinie)... to forum jest fajne przez to, że mogłyśmy sobie rozkładać na czynniki pierwsze pewne rzeczy...nawet banalne...mamy teraz więcej czasu (niektóre) i w ten sposób wprowadzamy się w dziecięcy świat.. prawda taka, że o wiele bardziej wolę dni, kiedy mam komputer zamknięty i spędzam czas aktywniej, z ludźmi w realu itp. No ale cóż - mam taki a nie inny czas i sytuację w życiu...
-
kasiula, może dlatego nie piszemy, bo od wczoraj było to tu tłumaczone dobrych parę razy... ale nasza anetka namieszała :D ciekawe, co u niej... fajnie, że macie wizyty :) ja też bym chętnie podpatrzyła, co tam w brzuszku, ale mam dopiero za tydzień u gina...a u położnej jutro, ale to będzie ktg i sprawdzenie szyjki.. swoją drogą jestem ciekawa, jak to wygląda po przekroczeniu terminu - jak często trza się pokazywać i co z tym wywołaniem, o którym raczej kiepskie opinie się słyszy...