plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
nie opowiadajcie takich strasznych historii :( mi koncepcja czyśćca bardzo odpowiada, choć każdej życzę "niebiańskich" doznań :D wzięłam się za smażenie naleśników dla całej rodziny...niech mają coś na moje odchodne... to ja mam inny problem - mój dzidziuś jest nadpobudliwy...już nie wiedziałam, czy nie dzwonić do położnej wczoraj...ale nie chce być panikarą... ponoć pod koniec ruchy słabsze...a mi rozsadza brzuch chwilami...potrafi 2 h wierzgać maksymalnie...brzuch faluje, stopy fruwają, wszystko mi lata na prawo i lewo...ponoć nadmiar ruchów też niedobra, ale jak to ocenić? :( to się pojawia prawie co dziennie i trwa 2-3 h, a potem już spokojniej...
-
czesc, dzięki, little, pocieszyłaś mnie - i reszta dziewczyn też. Będę sobie powtarzeć, że to tyllko "czyściec" :D Dziś znów badania, czekam, żeby kolejka się zmniejszyła. Znowu się przegłodzę. Kolejny upalny dzień się zapowiada...no i ostatni u rodziców. Oficjalnie zaczynam dziś 39 td ;) To tyle z rana.
-
najlepsze to, że ja nigdy nie byłam alergiczną, tylko w ciąży mnie atkują wszelkiego rodzaju plamy, swędzenia i inne takie... mam nadzieję, że nie bawem mi to poznika... kurczesz, to mleczka od krówki nie można przy karmieniu? ja jestem nabiałowa...:( coś czuję, że będę eksperymentować... ale bym chciała mieć już bobaska...!!! no, zaraz chyba pójdę na spacer...powietrze jakieś lżejsze się zrobiło...kofeina i kalorie czekoladowe działają...ino strasznie mnie piecze na środku brzucha, tak wysoko :( albo mi uciska na coś, albo jakś organ mi wysiada :D
-
ja też współczuję uczącym się i pracującym - normalnie chylę czoła..:D musieli by mnie na siłe zawlec i przywiązać do krzesła ;) strasznie tęsknie za mężem...za przytuleniem-tuleniem, za całuskami, buu...jestem niedopieszczona strasznie... ale dziś ostatnia samotna noc...tylko czy on wytrzyma ze mną w łóżku...? ;) a, przypomniało mi się - dzidziusia można do śpiworka wsadzić - mam taki lekki polarkowy - na pewno lżejszy od rożka, który mnie przeraża swoją grubością-ciepłością...
-
właśnie przeczytałam w mądrym artykule, że będąc w 38 tyg. mam się nie ograniczać i jeść to, na co mam ochotę :D tralalala... pomijam, że po zjedzeniu mam ochotę zwrócić...;) jeśli chodzi o karmienie to czytam też sporo, że nie ma co oprzesadzać...ale to się zobaczy... a jak jest z kawą? jeśli poiję przez całą ciążę to karmiąc też mogę? szukam drugiego imienia dla mojego Miłoszka :) może Szymuś? :D
-
na nfz zawsze musisz mieć dowód ubezpieczenia, czy w ciąży, czy bez niej...niektórzy przyjmą, ale musisz donieśc w ciągu 7 dni...recepty będą jednak 100%...najlepiej zadzwonić do rejestracji i zapytać ;) a ja buszuje po sieci - czytam i filmiki oglądam i właśnie się dowiedziałam, że poród naturalny, a poród drogami natury to dwie różne sprawy...ciemna masa ze mnie... uwielbiam babkę cytrynową :D ja piję kawę i wcinam kasztanki...idealne po sledziach :/
-
pax, to widzę, że mamy tak samo... ten facet był obleśny...mówił o tych płytkach, a potem dodał, że nie jest w biurze, bo "rodzi" - a co chwilę odbierał telefon...koszmar... my słyszeliśmy jak dziecko się urodziło - krzyk - przez drzwi - i ja się prawie popłakałam...oboje z mężem miel;iśmy mega uśmiech an ustach...a tamten spojrzał na nas i lekko końciki mu się uniosły...po 10 minutach poszedł do tej kobietki swojej, bo położna mu powiedziała, że już żona urodziła... klientów nie stracił...:/
-
no nic, będzie trza wypraktykować...;) tak daleko myslami nie sięgam, póki co... pytałyście o mąża podczas porodu - ja będę mieć mojego...nie naciskałam na niego na początku, to miała być jego decyzja, ale powiem Wam, że teraz nie widzę innej opcji - po prostu sama nie idę rodzić, koniec i kropka ;) wiem, że z nim to jakoś przeżyję... zresztą, myślę, że dobrze mu to zrobi...:D jak byliśmy ostatnio w szpitalu, to babeczka rodziła sama, a mąż siedział na korytarzu...ona wyła z bólu, a on odbierał telefony z pracy i płytki omawiał...myślałam, że go walnę!
-
o, emisia :D jednak jesteś ? ;) nie rozśmieszaj mnie Miłoszkiem... my tam sobie grzeczniutko czekamy, byliśmy na lodach :D i rzęsy wyfarbowaliśmy...teraz leżymy z tyłkiem na wierzchu, żeby wywietrzyć moje czerwone placki :/ emi, co Cię ta położna tak straszy...mówisz o gazie - ja słyszałam, że bez sensu jest, niewiele daje...a u Ciebie jest to ZZo w razie czego, czy nie? wiecie jak to jest...myślę, żę ból będzie masakryczny, no ale co zrobimy - odwrotu nie ma :D oczekująca, ja bym nie panikowała...mówię: ja, bo pytałam lekarza i położną - jakoś nie zdziwił ich mój okresowy ból...pow., że to normalne, że przygotowuję się do porodu...na szczęscie chyba od 3 nocy mam spokój...