plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
little, fajnie, że dałaś znać! u mnie fajnie, bo mąż przyjechał po pracy i zabrał mnie na wycieczkę do pobliskiej dolinki-rezerwatu :) robiliśmy zdjęcia i było, jak na randce, więc odbiliśmy się po wczorajszej kłótni ;) no i porzucił mnie na dłużej...pewnie do przyszłego tyg. się nie zobaczymy... mam mega parcie na pęcherz - osiurkałam co drugą roślinkę w dolince :D brzuch mi się napina, twardnieje, chwilami chodzę, jak paralityk ;) eh...mam nadzieję, że to norma i jakoś jeszcze będę się turlać, tak ze dwa tygodnie choć... moja siostra miała wizytę, ma różnice w pomiarach dość spore :( (brzuszek mniejszy o 4 td.) Ma przyjść za 3 tyg. na sprawdzenie...niby wszystko ok, ale waga dzidzi mała - 1100, a jest chyba w 30 td. (ma problem z terminem miesiączki/owulacji)...lekarz jej pow., że jak dzidzia nie przytyje, to będzie mieć wcześniejszą cc...hm..no mam nadzieję, że jednak będzie ok :)
-
hej tam :), wendy, nie zazdroszczę tych rewolucji nocnych. Oby przeszło! Asia, smutna wiadomość, przekichane :( Marta, opowiadaj, co się stało... A resztam to widzę, że pdoobnie - sapanie na upale...na też się duszę...uf...ale byłam rano godzinę na spacerze - moja rodzina mnie mobilizuje!!! Pierwsza noc bez męża i co? oczywiście kłótnia przez tel. o 23. Wiedziałam...Ja się obraziłam, bo nie odbierał telefonu i zadazwonił dopiero przed 23...super...z kolegami sobie rozmawiał na podwórku...a tel. miał w samochodzie...Nie wiem, kiedy zsnęłam :( a potem burza krążyła, ale nici z niej...więc się przydusiłam solidnie... I tak to jest, kobietki. Czuję się, jakby mała piłeczka siedziała mi w pipuszce. Może to główka nacska tak...
-
a mi się nie chce wierzyć, że lada chwila 38 td. ;) często nie dochodzi to do mnie...bierze mnie na wspominki itp. - mam różne wizje (w przód i w tył) i potem beczę ;) ale to ponoć normalne - zdarza się na tym etapie... ostatnio wydaje mi się, że może jednak nie urodzę przed terminem, a po...i to takie głupie czekanie...no ale jak się w domu siedzi i nie ma się zbyt wielu obowiązków, to się tak rozkminia wszystko...A ja teraz, to właśnie tak siedzę - jeszcze tu u rodziców to już w ogóle sielanka - ogród, obiad, ciasto, spacer...kurcze, aż mi dziwnie na tych "wakacjach"... Z drugiej strony wszyscy mi mówią - korzystaj, póki możesz...więc pewnie coś w tym jest... Z pewnością inaczej mają dziewczyny, które mają już dzieci i jakoś się to myślenie i obowiązki musi "rozłożyć". Pogoda ciężka - może być burza z tego w nocy. Ciekawe, jak będzie mi się spało samej. Z drugiej strony może to dobrze - mąż odpocznie ode mnie i mojej ciążowej huśtawki, wyśpi się wreszcie ;)...zatęskni...i potem będzie przyjemniej :)
-
hello dziewczynki :), ja już u rodziców...wczoraj ryczałam jak bóbr z tego wszystkiego, dziś już troszkę mi lepiej ;) Jedno jest pewne - odwala mi od tych hormonów ;) Smyczku, co za dorodny bobasek :D Najważniejsze, że jest ok, a waga też chyba w normie - zwłaszcza, że te pomiary są +/-. A jak z Twoją szyjką - jest skrócona? Ja czytam książkę o ciąży, porodzie itp. - fajna jest. Idę zaraz do ogrodu na łóżku się wywalę i relaks...cóż innego mi zostało ;)
-
smyczku, a Ty o której masz wizytę? muszę dziś posprzątać troszkę, bo jak wrócę za te dwa tygodnie to różnie może być...szkoda, że wszystko takie na wariata...dobrze, że mam poprane wszystko :D emisia, to może te Twoje uczucia na dole to od tego były :) ja mam cały czas te kłucia - 2 x dziennie dłuższe i takie krótsze, więc szyjka pracuje wytrwale... mam ochotę na owocki...a tu lipa, jabłka mam tylko...
-
o, emisia, to faktycznie niezłe wieści ;) ale ponoć to różnie jest z tą szyjką - nic nie wiadomo - takie siedzenie na bombie... spakuj się jednak na wszelki wypadek :D jeśli lekarka mówi, że wszystko ok to się nie martw - widać dzidziuś przygotowuje się szybciej... a kiedy miałaś poprzednią wizytę? i jak wtedy było z Twoją szyjką?
-
ja też chcę lody - dla ochłody :D nie wychylam nosa na zewnątrz - tam jest piekarnik straszny.... jestem już piękna :D fryzjerka poprawiła mi nastrój... alergii nie mam, ale wyszło mi uczulenie :( albo od pomidorów, albo od słońca - mam rękę całą zesypaną...buu... Poza tym jestem trochę źle nastawiona - wychodzi na to, że pakuję się dziś i wyjeżdżam do rodziców+siostry na ... 13 dni? :( Nadszedł właśnie ten czas, kiedy miałabym większość czasu spędzać tu sama (teściowie wyjechali) - na tym odludziu ;) mąż wiecznie będzie gdzieś jeździł (jak wyzdrowieje ;)), a ja dość niepewnie się czuję sama w domu...zwłaszcza, że mój szpital stąd tak daleko... mąż kręci nosem, jakby to było mi na rękę...buu...wcale nie jest! wolałabym sobie czekać na swoim łóżeczku ;) i te torby głupie :( buu... jedyne pocieszenie - po 36 tyg. poprawia się jakość oddechu - chyba coś w tym jest...jakoś mniej mnie ciśnie, a w ten upał to ważne...
-
cześć, mnie też ratuje dopływ powietrza w nocy - wreszcie można przy otwartych balkonach spać :) To mnie ominęło puchnięcie nóg - chociaż tyle :) Nie jestem nabrzmiała, ale chodzę już jak kaczka ;) Wczoraj byłam na spacerze, w tym skwarze, na piaskowni!!! i brodziłam po rzeczce i dziurach ;) - tak że jeszcze nie tak źle ze mną... Ja czuję na dole, ale taki ruch...troszkę dziwne, bo tam głowa, ale może rzuca nią na boki i stąd to telepanie :D Maż chory, leży w łóżku. Moja jedyna przyjemność dziś - fryzjer :D Ma być o 11, więc fajnie.
-
sąsiadom grill przeszkadza? o matko, co za ludzie....;) ja dziś chyba też powtórzę grilla, w ramach obiadu...ledwo ugotowałam zupkę, żeby coś było, ale popisowa to ona nie jest... niestety dopadają mnie ostatnio bóle m. 11-13 - aż śmieszne, że co dzień o tej samej porze...:) czekam też na męża, o dziwo ma wolne popołudnie, ale obawiam się, że chory przyjedzie i zdołowany :/ smyczku, ciekawa jestem Twojej wizyty, więc daj koniecznie jutro znać! :D ja dziś rozmawiałam z moim synkiem, bo wyginał mi brzuch w chińskie s i strasznie bolało...;) no, chyba mnie zrozumiał, bo teraz jest spokojnie... główkę ma już bardzo nisko...normalnie czuję na samym dole...;) a stopki pod żebrami :D
-
cześć kobietki, little, dobrze, że napisałaś, a wpisem się nie przejmuj, co jakiś czas musi się po prostu coś głupiego pojawić... Ja wczoraj miałam ostatnie make up-owanie i kończę z tym do czerwca. Dałam radę, choć upał straszny, myślałam, że rozpłynę się w samochodzie... Był też wieczorem grill, a jakże! Emisia, u nas też jakieś choróbsko krąży, mąż wstał dziś do pracy w bardzo złym stanie, aż mi go żal...Choć wczoraj tak mnie wkurzyła, że rozwaliłam taką wielką miskę w drobny mak....Normalnie temperamentna się w ciąży zrobiłam ;) Z sukienkami mam to, co Wy - pożyczyłam 2 od mamy, a reszta kończy mi się powyżej pępka ;) O spodniach/spodenkach już dawno zapomniałam...ale nie opłaca mi się już kupować... Dziś w południe siostra z mężem nas odwiedzą, więc znów goście - ale cieszę się!
-
Pytałam lekarza o zielonego groszka, tzn. jej sytuację z łożyskiem i papierosami :) Mój lekarz pow., że choć jest coś takiego jak bierne palenie, to nie ma jednoznacznych badań na temat, że można wnioskować o łożysku w kontekście tego dymu... przynajmniej w takim zakresie, jak opisałam - nie chodzi o inhalacje dymowe :) Generalnie pow., żeby nie ma co przesadzać (w syt. góra + dół zadymiony), czyli uspokoił mnie :) Co do moich rzadkich wizyt - też może się zdziwiłam, choć finansowo mi to pasuje zwłaszcza, że niebawem zapewne będę mieć spotkanie z położną, która po swojemu chce mnie obejrzeć (mówiłam o tym ginowi). Pytałam też, czy mam się oszczędzać w zw. z tą szyjką, ale on pow., że mam robić to, na co mi siły i brzuszek pozwalają, czyli leżeć jak kłoda nie muszę :) To po prostu ten etap...
-
cześć, ja troszkę niewyspana dziś, bo skurcze mi się śniły :D wolałabym sen o śpioszkach... Miarka, ja już wyszykowana ;) Wchodzę w etap wegetacji...Będę się dziś wietrzyć na podwórku, w czapce z daszkiem antysłonecznym... No, czyli nie jestem sama z tym wychodzeniem do miasta i odczuciami...:) ad. ruchów na dole - taż tak miałam, jak dzidziuś ułożony był pośladkowo, więc nie ma się czym martwić...
-
ja też po wizycie - z dzidzią ok, pomiarowo +/- ok, waga 2720 g, szyjka skrócona o 50 % i miękka (zamknięta)... tym razem termin z usg pokrywa się z miesiączkowym... wizyta za 3 tyg.! - no chyba, że urodzę wcześniej ;) lekarz pow., że te pomiary to tak orientacyjnie, że trudno pow., kiedy urodzę - ewidentnie się już przygotowuję jednak, ale ponoć to dobrze! no i tak to u mnie... ciekawe jeszcze, co tam u oczekującej, która też już zapewne po wizycie...
-
cześć kobietki, wizyta mi się przesunęła, bo jakiś poślizg - mam być przed 19, ale jest ok, siedzę u rodziców i sobie czekam. Męza nie będzie dziś ze mną, idę sama :( No tak, mi został równy miesiąc... Tak Was czytam i...: 1. byłam ostatnio w 32 td. i myślałam, że częsciej mi każe chodzić, ale nie...idę dziś po miesiącu, a jutro zaczynam 37 td. 2. faktycznie uważajcie na opalanie...ja mam piegi i już mi bardzo wyszły + stapiają się w mini plamkę :( i mnie to zmartwiło troszkę...smaruję buzię 30-tką, ale może lepiej nogi wystawiać... 3. byłam w mieście i tak mnie zaczął brzuch boleć, że bu....na szczęscie przeszło...ale siostra stwierdziłą, że ja to już chyba nadaję się do siedzenia na podwórku :/ 4. nie krępujcie się pytać lakarza...wiadomo...mi też niektóre tematy ciężko przez gardło przechodzą, ale myślę, że oni już nie jedno słyszeli i w kółko to samo zapewne, więc luz...ja otowrzę dziś kalendarz i wyczytam mu listę moich niepokojących objawów :) 5. wszyscy się gapią na mój wielki brzuch - widzę to i mnie to denerwuje...oczywiście wlazłam dziś na połowę osób z pracy, a bardzo tego nie chciałam...jakoś nie mam ochoty opowiadać, jak to się super czuję i wyglądam...ale to chyba norma :D
-
cześć, i u mnie śliczne słońce dziś. Cieszę się, bo jadę do siostry pospacerujemy trochę, a potem wizyta :) Oj, dobrze nastraja ta pogoda, aż chce się żyć! Sporo tych wizyt miałyście wczoraj - fajnie, że wszystko ok :) Szkoda troszkę, że nie znacie wago, bo to cieszy, ale co tam - może na następnej wizycie powiedzą. Ja jestem bardzo ciekawa tej informacji.
-
jeśli o te "doroślejsze" rzeczy chodzi to mi się wydaje, że prędzej dla dziewczynki chce się takie kupować - te sukieneczki itd. są po prostu słodkie :) no ale dla takich noworodków to muszą być wygodne ciuszki na początek - tak myślę...i takie łatwe w zakładaniu...bo ruchy to my możemy mieć koślawe (te niewprawione mamy)
-
minka, ja też zrobiłabym to gbs na Twoim miejscu. Tak, jak bodajże Miarka napisała, w wielu szpitalach jest to wręcz na liście rzeczy potrzebnych (np. u mnie jest to wymóg) Emisia, to sporo masz tych śpioszków :) Mi się podobają body i pajace i tego mam sporo. Faktycznie, Smyczkowy chłoptaś to będzie elegant na 102 :D Smyczku, ja miałam dziś rano taki mały skurcz - ewidentne napięcie brzucha, ale bezbolesne...poczułam początek tego ściśnięcia, ale końca nie czułam, więc nie wiem ile to trwało...to pewnie ten przepowiadający...
-
kofi, ja mam niemowlęce rzeczy....myślę, że na te doroślejsze przyjdzie czas :) no właśnie dziwi mnie troszkę, że o laktatorze nie ma mowy na mojej liście szpitalnej, a z tego, co z naszych rozmów wynika - może się on jednak przydać...wolę mieć te rzeczy ze sobą, bo mój szpital daleko jest (prawie 60 km), więc nie chcę tak męża gonić po jedną rzecz... emisja, Ty chyba pytałaś o działalność...ja nie wiem nic na ten temat...zresztą ja mam teraz zawieszoną, bo jestem na l4
-
:D wesołe te wasze wpisy swoją drogą to ciekawe, jak różnie to u nas jest... sikorka, dzidziuś doda Ci skrzydeł :D moja mam nie raz mówiła, że fajnie byłoby mieć takiego małego chłopczyka ;) oczywiście nici z tego, ale nie raz słyszałam...:D oczekująca, ja też mam coś w moczu (białko + coś) - jutro się dowiemy! ja mm wizytę po 17, ale pewnie znów będzie opóźnienie... w tych ciuszkach to ja się gubię, chyba nie ma co tak przeżywać... zastanawiam się tylko, co to jest kaftanik :D to taka bluzeczka z guziczkami w przez środek...a takie zapinane z boku, jak na linku, to też może być jako kaftanik? http://allegro.pl/koszulka-kaftanik-wiazany-56-wszystko-dla-maluszka-i2279764971.html ja mam takie 62 i chciałabym to wykorzystać...:D