plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
kinia, to jak Ci tak mówi to zostań z Nim! :) Przecież to najważniejsze!!! Może na ten wspólny wolny miesiąc jedźcie do mamy - będzie raźniej :) Moja maminka już się ofiarowała, że urlop weźmie na pierwsze 2 tygodnie, żeby mi pomóc :) Cieszę się, bo mąż będzie nieosiągalny :/ A jak słyszę o tym połogu i babyboom to wolę mieć kogoś bliskiego przy sobie :)
-
był jeszcze temat szpitalny... na ostatnich zaj. ze szkoły rodz. jakaś kobietka znów rodziła obok i tak krzyczała, że szok...przybiegła położna i poprosiła naszą prowadzącą o pomoc :( co się dowiedziałam o moim szpitalu: - zzo bezpłatnie, o każdej porze dnia i nocy, - pozycje do porodu lepsze "w ruchu" - kucki, przy drabince, na worku sako, piłce itp...- trza szukać pozycji... - trza krzyczeć, jak się chce, bo to pomaga... - uczyli oddychania.. - tatusiowie ważni przy porodzie - mogą masować krzyże - rękami lub np. piłeczkami pingpongowymi...można robić okłady ciepłe/zimne...polecany też TENS, o którym któraś z Was pisała... - po podaniu zzo będzie trza leżeć ok 45 min., bo ciśnienie spada! groszku, u mnie mogą być bliskie osoby w szpitalu...nie wyobrażam sobie inaczej... I tak Wam powiem, że trochę się zaczynam obawiać tego...oby dotrwać do bezpiecznego 37 tyg. - to moja główna myśl :( W piątek zaczynam 34 (dzidziuś pomiarowo jest o tydzień większy)... Układam dziś rzeczy w szafkach...biorę się za pranie... Mam też torbę do szpitala...trza ją napełnić :( A jakoś nie spieszy mi się...
-
kinia, myślałam o Tobie ostatnio!!! trudna decyzja...Tobie na pewno przydałaby się pomoc na początku...a jak męża nie ma to ciężko...Zresztą lato i wieś dobrze by dzidziuśkowi zrobiły :) Smutno, że rzadko byście się widywali...ale tak to już nieraz jest...Sama nie wiem, co bym zrobiła...Pewnie te głupie pieniądze też by decydowały... Piszcie o różnych sprawach/dolegliwościach i widzę, że stopniowo dochodzicie do tego, co ja mam :) Śluz też mam obfity i żółtawy, duszę się totalnie, a do tego doszły boleści...okresowo-różne...mam chwilami wielki stres...nieraz nie wiem, czy to ruch dzidzi, czy skurcz...i boję się, że zaczynam rodzić ;) Szkoda gadać - dopada mnie głównie wieczorami i w nocy :(
-
cześć :) uśmiecham się do Waszych wpisów... pax, ja też mam libido zero, ale mój mąż na szczęście nawet już podchodów nie robi...;) little, ja Cię rozumiem, bo bym chyba oszalała, jakby tak przy mnie mówił...ja nie lubię przeklinać - czasem, ale musi być kontekst odpowiedni...lub jak w samochodzie jestem i stres mnie łapie :) pomysł anety jest dobry, ale ja bym nie potrafiła :) najgorsze jest to, że takie nawyki ciężko wyplenić...a co do "wychowywania" i "ustawiania" małżonka - chyba każdy jest na to wyczulony ;) mój często się na mnie oburza o to...;) ale generalnie to jest kochany i dobry... żyjemy wg podobnych (!) wartości i to nam pomaga...
-
wielkiego posta mi zjadło... piszę w skrócie: - noc nieprzespana - cierpię na totalne duszności... dzidziuś wyskakiwał mi z brzucha... - emisja - wracaj do domku! tam dojdziesz do siebie! - marta - pewnie dzidziuś uklada się tak, że mniej go czujesz...wizyta Cię uspokoi - wypytaj lekarza o wszystko!!! Pójdę jutro do kościoła, a z cmentarzem zobaczę. Będę z moimi rodzicami, bo mój mąż będzie grał w kościele (przy ołtarzu)...to będzie trudne...nie wiem, jak On da radę... Do tego święta idą i cały czas będzie w pracy :( Mamy dziś szkołę rodzenia, nastroju nie mam, ale cóż...dojadę pkp do Krakowa, a potem mnie zgarnie samochodem - jakoś trza przeżyć... W nocy miałam jakieś lęki - boję się, że za wcześnie zacznę rodzić...Czuję się już bardzo zaawansowanie...pół dnia jakoś funkcjonuję, a potem głownie leżę... Oby do maja!
-
dzięki, dziewczyny, może tak zrobię....i zobaczę, co z cmentarzem, bo tego jakoś się bardziej boję... teraz w ciąży moje emocje są bardzo spotęgowane....nawet na zwykłej mszy w kościele tak się potrafię wzruszyć i w ogóle (jak się o dzieciątko modlę), że mi się łzy do oczu cisną... No nic, takie życie. Dla babci to lepiej - tego jestem pewna. /ciężko patrzeć, jak rodzina przeżywa :( Puste miejsce w domu niebawem wypełni nowy członek rodziny :) o, przyszli moi rodzice :) buziaki dla Was!
-
mąż dzwonił - babcia zmarła :( niby wszyscy się tego spodziewaliśmy, ale jakoś tak się roztrzęsłam :( powiem Wa, szczerze, że trochę boję się pogrzebu...nie wiem, co zrobić...ja jestem bardzo emocjonalna i przeżywam wszystko :( nie widzę siebie przed ołtarzem i nad trumną...z drugiej strony chciałabym być na pogrzebie... nie wiem też, co powie mój mąż, czy mnie zrozumie... może powinnam, jak teraz, jakoś na końcu kościoła stanąć i w razie czego wyjść? buuuu...przepraszam, że Wam takie rzeczy pisze, ale jestem sama w domu i nawet rodzicom nie mogę się wygadać...
-
w sprawie paciorkowca /tzw. GBS/ - plimka już wie, bo ma to zrobić ;) nie jest to nakazane, ale gin o tym mówi - można sobie zrobić m. 35-36 tyg. dziewczyny z Krakowa: na Sławkowskiej jest taki punkt gdzie pobierają wymaz (pochwa+odbyt) - całkowity koszt to 30 zł ;) Nie trzeba się na to umawiać - przychodzisz, czekasz, robią Ci. Podaję tel.12 421 78 36 :D powiem Wam, że te moje pieluszki flanelowe są super :D świetne wzorki i w ogóle mnie podrajcowały :D
-
hello,0 hola, hola, nie tak szybko odbierzecie mi koszulkę...;) Przypominam, że mam termin na 26 maja, a z usg na 20 ;) Jakkolwiek, cieszę się niezmiernie, że będziesz Emisja blisko mnie :D i smyczka :D Jeśli chcecie - możecie mnie wyprzedzić - przeżyję jakoś...;) Grunt, że wszystko ok! A ja przyjechałam do rodziców - pociągiem o 7 rano :D Otworzyłam wielką pakę, którą allegro mi przysłało i .... mam super rzeczy dla dzidziusia! M.in/ chusteczki pampers i Nivea, o których mówiłyście - będę testować. Poza tym wanienka, przewijak,pieluchy, proszki i .... wiele innych. Na pupkę dla bobasa zalecają u mnie w szpitalu Linomag - w aptece jest tani, kilka złotych... Z kosmetyków kupiłam coś Bambino i trochę Jonson&J mam, bo dostałam w prezencie... A znacie produkty Skarb Matki? Ja nie znam...