Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

plimka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez plimka

  1. A mój mąż sobie wymyślił, że w poniedziałek zaprosi kolegów z byłych studiów na noc ;) Bosko... Ja ich nie znam za bardzo...będą pewnie trunkować i w bębny walić.... Jakoś mi się to nie uśmiecha zwłaszcza, że jeszcze nie mam drzwi do sypialni :/ I tak się zastanawiam, czy ewakuować się do rodziców :), czy pow. mężowi, żeby w knajpie się spotkali... Sama nie wiem...Może powinien się biedaczek wyżyć...;) Nasze kontakty towarzyskie są na niskim poziomie, więc trochę go rozumiem... :D
  2. Majówki są masakryczne....chyba na dopalaczach jadą :D Ale jak mnie tu dwa dni nie ma, to też mam takie odczucia względem Was ;)
  3. groszku zielony, ja też jestem zielona, nie martw się...:) z nami sałatkę dobrą zrobisz (z groszkiem ;) ) i może czegoś się dowiesz... O, widzisz, Miarka! Czyli ta guma odporna...to nieźle...bo się jej bałam :D Dzięki!
  4. Może ja jestem ślepa i głucha, ale mi się wydaje, że tu jest całkiem spore grono...i nawet dołączyły się nowe babeczki - co cieszy :D Ja np. okresowo uaktywnia się u majówek...a potem znikam na dłuższy czas, bo nie nadążam za nimi :) Wcale jednak nie traktuję ich, jak zamkniętego grona...choć tam też stałe osoby są. Nic dziwnego, że chcemy się spotykać, jak jest taka możliwość. Tyle czasu tu spędzamy, a przecież lepiej na żywo pogadać :) Ja w ciąży jestem dość beznamiętna :), więc chociaż tyle, że ciężko mnie z równowagi wytrącić :D
  5. Surfitka, nie mam pojęcia co z tą witaminą Twoją. Ja dopiero jestem przed badaniami...ale ostatnio miałam połowę poza normą...więc się nawet nie nastawiam na nic ;) Może poszukaj też, w jakich produktach jest - i wcinaj je :D
  6. Pax, jestem pod wrażeniem Twojego brzucha! Jak Ty to robisz, kobietko? :D Ja przy Tobie wyglądam jak słoń...albo hipopotam ;)
  7. Oczekująca - czekamy na wieści po wizycie! Mój pępek odstaje, jak guzik! Dziwnie to wygląda ;) W ogóle mam brzuszek tak do przodu wypchnięty. Na boli mało. Sterczy mi taka piłka do koszykówki z przodu, dość wysoko :D Muszę jakąś fotę wreszcie strzelić!
  8. Napiszę jeszcze, że garnki przetestowane :D Obiad pycha. Tu mam pytanie o pokrywkę... Nie pamiętam, która z Wa ma te Tefalki? Miarka, Surfitka? :D Bo mam jedną szklaną pokrywkę z taką gumą dookoła...i tak się zastanawiam, czy można z tą pokrywką normalnie gotować...? Nie roztopi się :D?
  9. Co do domów to ja mogę w tylko powiedzieć, że faktycznie dawniej takie olbrzymy się stawiało...Teraz w takim mieszkamy - teściowie cały dół, my góra, jest w sumie poddasze, które można by zrobić. Mąż ma siostrę jeszcze, więc kto wie. Dla mnie takie kolosy są dość przerażające... Trudno taki dom utrzymać jednej rodzinie. My z mężem, chodząc na spacery, oglądamy sobie czasem domy i tak sobie w wyobraźni budujemy coś :D Ale nam się podobają takie niskie, "dworkowate", z gankiem ukwieconym...albo po prostu drewniane :)
  10. Biedna niki :( Mnie na szczęście dziś nic nie boli - jakieś święto :D A mi się podobają tematy rodzinno-domowe, takie z życia wzięte. W sumie większość z nas siedzi na l4, no i taki to etap, że nasze myśli kręcą się teraz bardziej wokół tych spraw, a nie rozwoju, pracy, kariery...choć i na takie jestem otwarta :D Fajnie poczytać Wasze historie miłosne :D Lepsze to od Harlequinów ;) Podobał mi się też wątek o teściach :D Jeśli o budowę domu chodzi - ja mogę tylko pozazdrościć. Różnie żyjemy, mieszkamy, ale to właśnie jest ciekawe. Jeśli chodzi o 30-tkę i budowę, to pewnie bardziej przenośnia... Ja się do tego wieku zbliżam ale wiem, że budować będę się mogła, jak w totka wygram :D A że gram raz w roku...to marne szanse ;) Można mieć jednak marzenia o innej, "lepszej" przyszłości - w końcu do czegoś trzeba dążyć.
  11. Matko, ale mi to długie wyszło....:/ A teraz gotowanie, bo ktoś pytał :D Ja dziś debiutuję w moich nowych garnkach i kuchni. Będzie zupa jarzynowa z kaszką ;) i naleśniki z serem i szpinakiem. A potem zrobię sałatkę z kurczaka i ananasa :D Lecę do kuchni, trzymajcie kciuki :D
  12. To teraz moja historia miłosna :) Od 18-tki byłam w zawiązku z mężczyzną starszym o 10 lat. Trwało to 5 lat i był to czas, którego teraz nie mogę ogarnąć umysłem (było i dobrze, i źle). Generalnie związek silny, ale też trudny (różnica wieku i to, że on jest artystą - i to znanym...). Ja od młodości czułam powołanie rodzinno/rodzicielskie. Rozwijałam się jednak mocno, studiowałam, kursy itp. Myślę, że mój ówczesny chłopak czekał na mnie. Wiem, że doznał szoku, jak na 4 roku studiów powiedziałam mu, że to koniec (było gorzej od ok. roku, nie tyle między nami, co w każdym z nas osobno...). Po tym rozstaniu, już następnego dnia, on rzucił pracę, opuścił dom i przeprowadził się na drugi skrawek Polski...Nie widziałam go więcej. Dostałam tylko jednego smsa przed ślubem - ironiczno-obraźliwo-grożącego). Wiem, że po jakimś czasie sam się ożenił...(masakra;)). Smutne, ale nie żałuję. Choć myślę, że gdyby oświadczył mi się po 3 latach związku to wyszłabym za niego. Męża poznałam w pociągu (2 miesiące przed tamtym rozstaniem). Po roku był ślub :). Ja skończyłam studia, a mąż (młodszy) był na 2 roku... Oboje bez pracy, bez szans :D, zakochani po uszy :D On mnie oszołomił swoją młodzieńczą namiętnością i ciepłem (takim prostym i szczerym); była chemia i wszystko po kolei :D Była też niesamowita otwartość i mówienie wprost o wszystkim (od pierwszego dnia znajomości). Z drugiej strony to był szok dla mojego organizmu (tamten dużo starszy, a ten młodszy 3 lata...a u mężczyzn to niesamowity skok). Czekaliśmy aż dwa lata zanim zdecydowaliśmy się na dziecko. Kwestia dokończenie nauki (studiów) i znalezienia pracy. Mąż robi jeszcze jedną szkołę, stąd mocne ograniczenia. Generalnie myślę, że dobrze zrobiliśmy czekając te 2 lata, że to był czas na lepsze poznanie się (gdy faza zakochania się skończyła). Teraz docieramy się na nowo, w innej przestrzeni - bardziej sami, bo bez moich rodziców i z jego rodzicami piętro niżej. Kochamy się bardzo i czekamy na syneczka :D Sama nie wiem, czy mi smutno, czy wesoło, jak to piszę. Takie dwie różne historie. Obie ważne dla mnie.
  13. Fajnie, że z waszymi wizytami wszystko ok :) Ja będę musiała moją przełożyć troszkę, bo mi się sprawa z badaniami komplikuje...Szkoda, bo mężowi inny termin raczej nie będzie pasować. Jedna z Was wspomniała, że jej koleżanka poroniła. To ja dla równowagi powiem, że moja znajoma dowiedziała się właśnie, że będzie miała bliźniaki :D Co lepsze...początkowo mówili, że chyba trojaczki ;) Bogato, bogato...:D
  14. emisia, Ty jak na zesłaniu u tych rodziców :D Przypomnij sobie siedzenie w sklepiku ;) No i co? Źle Ci teraz? Ciepełko, dresik, tv, herbatka...;)
  15. Sekundowymi kłuciami bym się nie przejmowała...nawet, jeśli się powtarzają...To norma u mnie ;) Mnie wtedy zaniepokoił na prawdę silny, ciągły ból podbrzusza. Tak, że nie mogłam ani wstać, ani się położyć, ani ani :D
  16. Jestem już w domciu. Czekam na męża, który pojechał po samochód do mechanika i będę mu życzenia składać :) Chociaż wieczór mam zamiar miło spędzić! Garnki mi przysłali! :D Rozpakowałam i rozkminiłam uchwyty - zapowiadają się fajnie. Co do wagi....:/....to może ja się nie wypowiem... Mam ok. 6 kg na plusie. Jutro zaczynam 6 miesiąc :D
  17. Cześć, wysiedziałam się 2 godziny u lekarza... Hm, ostatecznie nie jest chyba aż tak źle. Lekarz nie wie, co to było, czy ropa czy nie, bo sobie wszystko wydłubałam wczoraj ;) Ponieważ mnie to nie boli teraz nic mi na to nie dał. Z kaszlem gorzej, syrop mam nowy, ale to już norma u mnie. Któraś z Was napisała o bóllu i szpitalu - no, taki los... Dobrze,że mnie popuściło i że u Ciebie ok. To jest takie dziwne, że nie wiadomo skąd ten ból się bierze i czy już panikować, czy czekać. Dziś jest nawet ok u mnie. Nastrój mam na zawiasach, senność, bo z tego wszystkiego źle spałam i jakoś tak lipnie. A to miał być taki fajny dzień ;) Pytano mnie o ból. Brzucha? Bolał na całości, tak pod pępkiem w dół. Ja się smaruję tylko oliwką po wieczornej kąpieli.
  18. Dziś przychodzę ponarzekać. Wczoraj wieczorem dostałam takiego bólu brzucha (drugi raz w ciągu dnia), że nie mogłam się ruszyć. Tak się wystraszyłam, że się trzęsłam cała :( Mąż mi włosy suszył, jakbyśmy mieli do szpitala jechać... Na szczęście przeszło po 45 minutach. Co to było? Dziś niby ok. Przyjechałam do rodziców, upiekłam planowane ciastka, czekałam na męża (i wspólny powrót)... I co? Cały dzień czułam coś w gardle. Jakby przyklejoną pietruszkę :/ Patrzę w lusto...coś białego mi tam siedzi - pomyślałam, że coś mi stanęło koło migdałków... Po chwili się zorientowałam...masakra...nie będę opisaywać ile mi tego wyszło...:( Postanowiliśmy, że zostanę tu sama na noc i jutro do rodzinnego znów pójdę... Powiem Wam, że mam dość tych moich wizyt, nerek, infekcji i teraz tej ropy! Mam doła małego, jestem śpiąca, siedzę w łóżku... Trza się wymyć i iść spać. Dupa. To tyle na dziś ;) baj baj
  19. wyobraziłam sobie to polowanie na dzika i aż mi weselej :D kurdesz, dziewczyny, a ja jedząc ser biały i jogurty cieszę się, że zdrowo się odżywiam :D też jestem przy opcji placki ziemniaczane i kefir :D spoko, tylko o ile jest się na l4 to można jeszcze się zabawiać w takie wyszukiwanie jedzenia...ale jak ktoś pracuje, albo ma dzieci do obskoczenia to już nie wiem, kiedy ma to ogarnąć... Mój lekarz, na szczęście, nie dał mi takiej listy...ale powiedział, czego nie jeść - te postawy. I to jest chyba zdrowe podejście.
  20. minka, ja też jem wszystko z tej listy :D No kurdesz, krowy nie mam, to nie mam świeżego mleka, ani sera... Ta pani doktor chyba pomyliła listę rzeczy zakazanych z tymi wskazanymi :D Koła nieskrętne mówisz...zakoduję ;) Bo jak wertepy to latają na boki tak? :D Ale jestem mądra. Oglądałam te wózki i powiem Wam, że nie chcę żadnego - dla mnie to jakiś koszmar wózkowy.
  21. albo inaczej: co wózek musi mieć i czego unikać - kilka podstawowych rzeczy, jak ta ilość kół. ja i tak nie będę mogla wybrzydzać bardzo, nastawiam się na odkupienie wózka, ale żebym chociaż kilka wyznaczników znała... widzę, że logiczne jest mieć wózek gondola + spacerówka w jednym - chyba nie wszystkie tak mają ;) Może banalne rzeczy piszę, ale jestem zielona ;)
  22. majoweczka, znajdź dla mnie wózek :D Ma być tani ;) i wytrzymały (polne drogi, lasy). I żeby nie był zbyt ciężki, bo słaba jestem :D Ten, co poleciłaś ma 3 kółka, a chyba Pax mówiła, że lepsze są z 4-kołowe, pompowane. Mam pytanie: koła z przodu zawsze są mniejsze niż te tylne?
×