plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
Fajne te Wasze domki - ja mogę sobie kredkami na papierze narysować ;) Dostałam przed chwilą takiego bólu brzucha, że ruszyć się nie mogłam :( Mąż akurat z domu wychodził...buu...zażyłam nospę i mogę już siedzieć, więc chyba lepiej jest... Główka boli....kawa nie dopita... Idę te wózki pooglądać wasze...zajmę głowę...
-
cześć Kasiula i minka :) nie pytajcie - dołączajcie - wniesiecie urozmaicenie w nasze wypociny :) Co do kawy - ja pije cały czas - jedną, dwie..Przy dwóch mam wyrzuty sumienia :) Teraz sączę dopiero pierwszą ;) Co do spotkań - Pax, oczekująca, może i my się wreszcie spotkamy? Minka, to mieszkasz 15 km ode mnie :) Zapraszam :D A ja czuję się bdb na l4. Nie wyobrażam sobie pracy w obecnym stanie. Śpię do 8-9 rano - o 6 nie byłabym w stanie wstać. Poza tym jestem ociężała umysłowo i pewnie popełniałabym jakieś gafy w pracy ;) Pax, co robisz? Porządki w szafie? Ja dziś troszkę osłabłam. Od kaszlu bardzo boli mnie brzuch - rwie strasznie, aż chwilami się martwię. Mam beznadziejnie ustawiony komputer, wiszę nad ławą i plecy bolą :(
-
kinia, cześć, muszę Ci powiedzieć, że fajną fotę wrzuciłaś :D Oleju ryżowego to ja nie znam...ale dziś sobie oglądałam te wszystkie buteleczki w sklepie :D Na razie na oliwę z oliwek mi nie wystarczyło, ale może następnym razem :D Kinga, teściowa się ucieszy :D hehe Moja mi wczoraj pokazała pierwsze bluzeczki, jakie kupiła dla wnuczka... Ja jeszcze nic nie kupuję, ale trochę rozumiem te babcie...W sumie to nic złego. Byle nam dzieciaczków nie rozpieszczały za bardzo i nie mąciły im w głowach. Co do wózków - ja się gubię totalnie. Nie mam do tego głowy. Nie widzę różnic i dostaję kociokwiku :D
-
Pośmiałam się z tych waszych-naszych wpisów :D Problemy podobne mamy! Gizula, a Ty jesteś na l4, tak? Bo mi się już miesza... Będziesz je ciągnęła? Smyczek, ja mam na 26 maja...a na usg wolę nie patrzeć, bo tam pewnie prędzej będzie...;) To ja się zamieniam terminem, skoro są chętne :D Ale tak do połowy, bo potem, jak już wszystkie opiszą jak było, to się tak nakręcę, że nie pojadę rodzić :D Majoweczka, niezła jesteś z tymi wózkami... Kici, kici :D Właśnie mi się przypomniało, że muszę tokso powtórzyć....Jak będzie zły wynik, to wyskubię mojego kota ;) Byłam ba duuuużych zakupach. Kupiłam szpinak, sałatę i inne dobre rzeczy. Gotowanie zacznę od czwartku, bo jutro uciekam do rodziców i siostry;) Dobra, idę na dół do teściowej, może pomogę coś z tym łososiem ;)
-
muszę Wam się przyznać do czegoś... czasem wskakuję na topiki, gdzie dziewczyny piszą o objawach porodowych...mówią, że jakieś tam już bóle, skurcze...i się zastanawiają, czy to już :D A ja, jak to czytam, to dostaję paraliżu... Jak sobie pomyślę, że też tak będę Wam tu pisać niedługo...to aż mnie strach ogarnia :( Dlaczego jestem pierwsza w kolejce? Ktoś chce się wymienić? :D hehe :D Chociaż tyle, że jak tych wypocin nie czytam, to o tym nie myślę. Tak chyba lepiej. Zaraz idę spać. Mój mąż ćwiczy grę (jeden ozdobnik przez 10 min :/ ), bo ma egzamin w czwartek...metronom mi pika na całe mieszkanie i dźwięki mnie atakują :D - to mnie wstrzymuje przed snem...
-
nie straszcie tymi teściowymi ;) wolę nie myśleć, jak u mnie będzie...zwłaszcza, że też jestem wyczulona (słodycze, tv - dziękuję bardzo...) i wiem, że będę miała swoje wizje i zdanie. Tyle tylko, że moja teściowa, jak jej się coś zasugeruje, to usuwa się na bok... ale za moimi plecami to nie wiem, jak będzie... Z drugiej strony nie chcę narzekać, bo wychodzi na to, że po macierzyńskim będę musiała wrócić do pracy...a wtedy ktoś musi pomóc nam w zajmowaniu się bejbikiem :( Dziękuję za ożywioną dyskusję na temat oleju :D
-
czy olej można ocenić po smaku? :D dla mnie taki, czy siaki, to masakra jakaś...no ale cóż...czasem trzeba...;) Zrobiłam masakryczną listę na jutrzejsze zakupy ;) Jutro też "pożegnalny" obiad z teściową - będzie łosoś z frytkami :D Surfitka - fajny masz balon :D Też taki mam, sialala... ...ale jakoś zdjęć nie robiłam od Sylwestra... Mój mężuś ma imieniny w czwartek. W środę jadę do rodziców - tam mam czynny piekarnik (mój zepsuty ;) ), więc planuję upiec ciasteczka ryżowe :D - takie z kleiku ryżowego - mniaaam :D Planowałam też spaghetti, ale nie mam maszynki do mielenia mięsa, więc nie mam w czym wymemlać :( Teraz będziecie mieć ze mną wesoło, bo będę tylko o jedzeniu mówić :D
-
misss, jeśli to tylko słabości, to nie martw się - ja też miewałam gorsze dni.... Trzeba dużo wietrzyć w mieszkaniu i dużo pić! Nie znam przebiegu Twojej ciąży, ale jeśli nie ma przeciwwskazań, to może idź na jakiś spacer, dotleń głowę...może masz ciśnienie niskie? Wszystko też zależy od tego, czy mieszkasz sama, czy z kimś... Bo jak coś, to zawsze ktoś może Ci pomóc i nawet do tego szpitala zawieźć. Co do nerki, hehe...to ja jestem specjalistką. Jak będzie bardzo bolało, to idź do rodzinnego. Ja czekałam 7 dni, aż bolało mega mocno.... Teraz jestem uleczona i nic nie boli już :D
-
Wcale nie narzekam :D Radzimy sobie. moje garnki: http://allegro.pl/garnki-tefal-ingenio-l52799-20-czesci-mega-cena-i2053361564.html Dziewczyny polecały, więc się skusiłam. Jestem czerwona, jak burak. Zjadłam troszkę barszczyku i mam uderzenia :D Pax, kurczesz, a na jakiej podstawie Twoja p. doktor stwierdziła, że jesteś uczulona na płód? Dla mnie to brzmi dość abstrakcyjnie... To jakie Ty masz te plamki? Mi wyskakują przynajmniej raz w tygodniu. Czasem są jak takie małe pryszczyki, które przekształcają się w różowe plamki. A czasem same czerwone, małe placki. Myślę jednak, że to jedzenie, choć nigdy na nic nie byłam uczulona. Ewidentnie po zjedzeniu kiwi (zaszalałam kiedyś ;)) wyszły mi plamki na brzuchu. A tak to uda i brzuch mi atakuje. Swędzenie mniejsze, odkąd stosuję te środki do mycia i piorę w proszku dla bobasów.
-
Niki, od października mieszkam w domu teściów - oni na dole, a my na górze. Wyemigrowałam tym samym na zadupie ;) Innego wyjścia nie znaleźliśmy. A teraz, po urządzeniu się tutaj i wyczyszczeniu konta, tym bardziej innego wyjścia nie mamy. Dla mnie wszystko byłoby ok, gdyby była to inna lokalizacja. Miałam 25 km do Krakowa i pracę na miejscu, a teraz mam 50 km do Krakowa i 25 km do pracy. Mąż, na co dzień, pokonuje podobne dystanse. Może nie jest to dużo...ale przy niskich dochodach można się pochlastać :D Póki co staram się nie myśleć o przyszłości :D
-
cześć dziewczynki, little, gratulacje - elegantka, że hoho :) Brzuszek faktycznie jeszcze do ukrycia. Teraz Ci dopiero wywali :D Niki, ja pisałam o wspólnym gotowaniu. Oczywiście masz rację - logicznie byłoby, gdybyśmy się zmieniali w tym. Sęk jednak w tym, że o ile w moim domu rodzinnym tak było praktykowane, to tutaj tego nie widzę. Może to kwestia tego, że to nie są moi rodzice, i choć jest ok, jest jakiś dystans. Obawiam się, że moim teściom nie będzie smakować moja lekka zupa, bez wegety i śmietany 30-tki :D Mięso to też u nich podstawa. A ja muszę mieć w tygodniu coś innego, typu naleśniki ze szpinakiem, czy jabłka zapiekane w cieście. Dla nich to bardziej przystawka, a nie obiad :/ Przynajmniej tak mi się wydaje z obserwacji. Jeszcze nie byłam na rozmowie :( Ale zmuszę się dziś. Poza tym wzięłam się za szufladki i milion dwieście drobiazgów - biżuteria, kosmetyki, wszystko poplątane ze sobą - tego mam najwięcej... Co do BASENU - podobnie, jak jedna z Was (też zapominam nicki czytając) - bardzo chciałabym iść na basen, ale odpuszczam sobie. Pływaczką jestem raczej przybrzeżną ;), ale chętnie bym sobie łapkami pomachała. Jednak lekarz powiedział, żeby na basen nie chodzić - ze względu na bakterie właśnie. Może to nów kwestia różnic w podejściach.
-
Wiem, majóweczka, zakodowałam Twoją wpadkę :) Między mną, a siostrą jest 5,5 lat różnicy i był spokój, bo siostra już była kumata ponoć. Ale serio, sporo moich znajomych decyduje się na dziecko po dziecku. Teraz będziecie miały zapieprz, ale za parę lat odsapniecie, a my będziemy w pieluchach siedzieć :D
-
Dwa latka to taki super wiek :D Takie słodzinki są, że mniam :D Ale faktycznie, może Ci być ciężko, bo tak jak piszesz, bez pomocy ciężko jest. Wiele osób jednak mówi, że lepiej od razu mieć drugie małe dziecko, że jakoś się pach ten wózek do przodu, a potem z głowy :) Odchowasz dzieciaczki i będzie fajna gromadka :D Skradałam się do teściowej, ale widzę, że gości ma...Do północy mnie zejdzie ;)
-
majoweczka, nie martw się, dzidziuś ponoć odporny na wstrząsy... Swoją drogą, podziwiam te kobietki, które mają małe dzieciaczki i kolejne w drodze. Musi być wesoło :D Ale taka trójeczka, jak u Ciebie majóweczko, to super :D Będzie wesoła gromadka! Mój dzidziuś mnie dziś skopniakował. Cieszę się, bo coś ostatnio apatyczny był ;) Dałam mu utartą marchewkę z jabłkiem w nagrodę :D
-
No tak, macie zapewne rację z tymi skurczami. Tyle, że ja mam 50 km do szpitala i pewnie będzie panika, że w autku urodzę :D hehe... Evey, no nic nie wypatrzyłam na allegro. Na szczęście ciążowe spodnie dostałam w spadku. Moje osobiste już od listopada w pudełku schowane...:/ A ja właśnie zbieram się do rozmowy z teściową. Chciałabym rozdzielić gotowanie na dwie kuchnie. Teraz wreszcie, jak nie pracuję i czuję się lepiej, mogłam podjąć tę decyzję. Chciałabym, aby choć raz w tyg. mój mąż zainteresował się kuchnią i chociaż mi asystował :( Tragedia, ale On w ogóle nie garnie się do tego :( Nie podoba mi się system w tej rodzinie. To teściowa wszystkim usługuje, taki stary model - mamusia wszystkim pod nos podstawia... Buu...i jak ja mam teraz męża przekabacić? :( Starałam się jej od czasu do czasu pomóc, ale ma inny system gotowania, swój styl i racje. Ja mam swoje kuchenne zwyczaje (przy założeniu, że od dawna nic nie robiłam...hehe :D ) Wiem jednak, że jak polegnę, albo dziecko będzie, to pewnie miła byłaby pomoc...dlatego chcę to jakoś dyplomatycznie rozegrać, ale jakoś słów mi w buzi brakuje :/ Niedziela wieczór, a ja dalej siedzę i czekam...grrr...
-
Te opowieści o porodach brzmią strasznie :/ Kurcze, ja w ogóle nie mam nic przemyślane...ani szpital nie wybrany, ani nic...jak tak dalej pójdzie, to w domu urodzę, jak moja babcia :D Dziewczyny z Krakowa - wybrałyście już szpital? I jak to wygląda...jak mi się skurcze zaczną, to mam jechać do szpitala, tak bez zapowiedzi? :D - "Dzień dobry, tu plimka, przyjechałam urodzić u Was..." A do szkoły rodzenia to od kiedy się chodzi? Muszę się chyba wyedukować... Najgorsze, że ja już nie jeżdżę samochodem. Zabiłabym się na pierwszym zakręcie :D Pax, sama jechałaś tak daleko? Łomatko... Miarka, nie kupiłam, tylko sprzedałam - dlatego się chwalę :)
-
Biedna Miarka. A stałaś całą godzinę? Ja sobie siadam tak pod koniec, żeby w razie czego móc się ewakuować :) Niestety zawsze jestem sama, mąż chodzi osobno, ze względu na pracę. Cóż taki life. W poprzednim związku też chodziłam sama, bo spotykałam się z osobą niewierzącą. Teraz mam wierzącego męża, ale w 99 % jestem sama w kościele :( Na szczęście mam nieogrzewany, malutki kościółek. A na duszności też cierpię ostatnio. W sekundzie robię się purpurowa :D Śniegu nie ma, Leejla? Jak to możliwe? ;) U mnie jest mega biało :D Nawet wczoraj przedzierałam się przez te zaspy na spacerze. Dziś chyba sobie odpuszczę, bo znów zaczęłam bardzo kaszleć. Złamałam się i piję kawę. Odtruwałam się jednak przez ostatnie dwa dni ;) Udało mi się sprzedać połowę flaszki perfum na jednym z portali :D Jupi, jupi :D Wzbogaciłam się :D W nagrodę idę na allegro...;)
-
hello, babolki :) spaghetti też za mną chodzi...ale nie takie tłuste :D Boczku nie używam, śmietany 30tki też nie :D Muszę wymyślić jakiś przepis w tygodniu i coś zrobić w tym zakresie... Co do tekstu wykładowczyni - kurczesz, ależ kobieta....To będziesz mieć fajny egzamin :D Grunt, że nastawienie bojowe! A ja, jak to ostatnio, aktywnie spędzam czas. Odkryłam bezzapachowy proszek do prania, więc szaleję w automacie, prasuję itp. Poza tym zimowe spacery i domowe przyjemności, np. sokowirówka i zdrowe soczki :D Pax, podziwiam Cię, że coś sobie znalazłaś i kupiłaś. Fajnie :) A to takie rzeczy na teraz, czy na brzuszek? Ja nie znalazłam kompletnie nic! Byłam w G. Krakowskiej. Wybrałam tylko dla siostry dwie rzeczy, ale ona nie ma jeszcze brzuchola. Reszta to worki jakieś, szmatławce i porażka :( Były może dwie fajne rzeczy, ale nie na ciążę... W H&M Mama można się pochlastać :) Normalnie szaty żałobne :) Na spodnie nie patrzyłam, więc się nie wypowiadam. Little ma dziś ślub? :D Fajnie :)
-
kurdesz...3 dni mnie nie było? powariowałyście z tym pisaniem? :D już usypiam od tego czytania, a jestem dopiero w połowie :D wychwyciłam, że "plimka wiewiórki straszy w lesie" :D a wcale nie ! - plimka była bardzo aktywna...dom rodzinny, wizyta w pracy (podpisałam umowę), Kraków, sklepy, 1001 drobiazgów.... Tak osłabłam, że nawet pisać mi się nie chce ;) Nie piłam dziś ani jednej kawy - sukces :D Mam takie duszności, że zaraz się do naga rozbiorę i na balkon wyjdę ;) I choroba lokomocyjna mi się uaktywniła ostatnio :/ Chyba idę spać :D Dobranoc!