plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
mnie prawy bok boli - ani siedzieć, ani leżeć, ani stać :D tak od pleców po pępek...no nic, trza przetrzymać i obserwować... synuś chyba kawę lubi - wypiłam właśnie i mnie puknął :D dziewczyny, a jak z ruchem u Was - robicie jakieś ćwiczenia? Mi się wydaje, że takie leżenie/siedzenie, przy braku wskazań, nie jest dobre...
-
dobra, przyznaję - nie przeczytam wszystkiego :D gaduły z Was straszne!!! :D ale wychwyciłam, że bobasy skaczą po słodkim... To ja Wam powiem, że w noc wigilijną wstałam o 4 rano i najadłam się ciasta, położyłam się, a tu puk puk w brzuszek :D i tak z 15 minut :D teraz popuka raz na wielki czas, ale wiem, że wszystko ok z nim :D Dwa dni temu miałam wizytę (19 tyd) i lekarz powiedział: "teraz to ruchów pewnie pani jeszcze nie czuje..." - a ja czuję, więc fajnie :D Madzikulka - a Ty jak tam? Wychwyciłam też, że napisałaś, że jak nie Paulinka, to Miłosz będzie... - serio takie imię dla chłopca planujesz? Bo my z mężem właśnie za Miłoszem obstawiamy obecnie :D A chłopiec to raczej będzie, bo lekarza też zobaczył sisiorka ( wcześniej był na genetycznym widoczny). napisałabym więcej, ale źle mi się siedzi i pisze...a bok mnie cholernie boli :( - coś w nim nawala, chyba układ moczowy...
-
no, zacięła się dziś maszyna...:) przysypiam...chrap, chrap... Niki, współczucia... Mój żołądek nawet nie strajkuje, choć cały czas zjada poświąteczne resztki...jak odkurzacz... To, co od niedawna mi doskwiera, to ból od pleców przez cały bok prawy...Lekarz mówił, że to może być ukł. moczowy. Utrudnia mi to funkcjonowanie i spanie, bo boli solidnie... Dzidziuś, od czasu do czasu, delikatnie popukuje w brzuszek, więc jest ok :) Tak sobie dziś myślę, że chyba zeświruję na l4...:D Muszę zacząć szydełkować, albo nie wiem co... Cisza na morzu, cisza w komnacie... Kawę mam wypić? Bez sensu trochę, ale chyba wypiję, bom śnięta ryba. Laptop mam do bani ustawiony i wiszę przy stole...plecy bolą...buu...:)
-
XXI wiek i postęp to rzecz dyskusyjna i kontrowersyjna, jak dla mnie :) uważam, że w dużej mierze nam szkodzi, a z pewnością nie zawsze służy... mężczyźni mają pod tym względem lepiej - też tak sądzę...:) jedno jest pewne - kobiety, które decydują się na poród naturalny nie są wcale zacofane...zupełnie nie w tym rzecz... jajek nie mam już :D na szczęście...ale dostałam ciasto na wynos - karpatkę, jagodowe, jabłkowe...blee...chce ktoś? :D
-
podejmując wątek porodowy powiem :), że pytałam szwagra, o co chodzi tak na prawdę z tym niby moim wyborem, czy rodzić naturalnie, czy cesarka... wytłumaczył mi, że poród naturalny jest niezmiernie ważny dla samego dzidziorka, że to takie przygotowanie do życia na zewnątrz...i jeśli można wybrać (nie ma przeciwwskazań) to lepiej na taki się zdecydować... dalej zapytałam...a co jeśli po 15 godzinach "naturalnego starania" guzik z tego będzie i zrobią cesarkę, bo nie dam rady, opadnę z sił, albo inne takie? Powiedział, że to nic, że te wycierpiane 15 godzin już dużo pozytywnego daje dzidziusiowi... Jeśli o znieczulenie idzie to powiedział, że to nie jest tak, że lekarze nie chcą go dać, bo są złośliwi...tylko generalnie takie znieczulenie ma bardzo negatywny wpływ i nie jest obojętne... - to należało by rozwinąć w dyskusji, którą dopiero z nim zaczęłam :) Piszę o tym, bo dla mnie to informacje, o których pojęcia nie miałam :)
-
co do porodu - znam póki co opinię mojego szwagra, który jest lekarzem i w szpitalu pracuje... on mówi - wybierz szpital, w którym jest ładnie, żebyś dobrze się czuła... na lekarza nie licz - przyjdzie na chwilę...i to nie ważne, czy prowadzący, czy nie... przy porodzie ważna jest położna... - stąd chyba zdecyduję się wziąć jakąś z polecenia i opłacić...no cóż... oczywiście myślę, że bez tego można też dobrze trafić...
-
smerfka, z płcią to jest chyba zawsze takie przewidywanie...zdarza się, że i tak rodzi się dzidziuś o innej, niż mówiono wcześniej, płci... U mnie w 14 tyg. na genetycznym babka powiedziała - na 90 % chłopczyk, a wczoraj lekarz prowadzący pierwszy raz podpatrzył płeć i pow. to samo - że chłopiec. A c będzie, to w dniu porodu się dowiem, ale czuję chłopczyka od początku ciąży :D I chyba mamy już imię dla niego...hihi... W każdym razie mąż się tak już do niego zwraca :D Oczywiście mamie się nie podoba..., jak to zwykle bywa...
-
co do sukienek :D ja oczywiście sobie coś kupiłam wczoraj :D i jak zwykle na czas po ciąży.... byłam w ciucholandach wczoraj...i dorwałam dwie fajowe sukieneczki...jedna z Szafy - taka klasyka princeska, a druga też w tym stylu - ale z pliską pod biustem, więc na brzuszek teraz ok. Do tego żakiecik Monnari - taki xs króciutki :D hehe... ale jestem dobrej myśli - po ciąży powrót do rozmiaru :) Zresztą lekarz powiedział wczoraj, że norma to przybycie na wadze 14 kg, ale nie sądzi, że mnie to będzie dotyczyło :) I tak czuję się dość okrągło :) Muszę jakąś fotę wreszcie wrzucić... No, kupiłam też staniczki :D Dwa ciążowe - jeden taki sportowawy, a drugi lepsiejszy z grubszymi miseczkami, ale bez fiszbin, więc mięciutko. No i jeszcze Intimissimi fajniutki, większutki, mega pink intensywny....na podryw w sam raz ;)
-
ja nie rozumiem, o co z połówkowym chodzi... mam przyjść na wizytę za miesiąc, czyli w 23 tyg. Wczoraj zmierzył dzidziusiowi kość udową :D, obwód główki i coś tam jeszcze i pow. że super wymiary i że zgadzają się z wiekiem ciąży. Pokazał też, że dzidziuś ma główkę koło pępka i nóżki na dole z boku :) czyli miednicowo się ułożył... poza tym mam coś na morfologię łykać i preparat z żurawiną + urosept = norma... Zwracam honor lekarzowi - słyszałam ploty z płatnym l4! Nic za to nie zapłaciłam...dostałam na miesiąc + zaświadczenie o ciąży z wsteczną, listopadową datą do pracy, żeby mi 100 % wynagrodzenia naliczyli...
-
hello, niki - ale miałaś przejścia. Ja też zaczęłam myśleć o porodzie...jakby nie było...za parę dni będę w połowie ciąży. Im więcej o tym myślę, tym więcej znaków zapytania i lekki stres - jestem zielona w temacie. Powiedzcie mi, skąd Wy czerpiecie wiedzę na ww. temat. Wiem, że można pytać znajomych...(u mnie z takimi ciężarnymi, czy mamkami ciężko). Zastanawiam się, czy takie coś, jak Szkoła Rodzenia ma sens? Macie jakieś doświadczenia w tym zakresie? A tak w ogóle to pokłóciłam się z mężem rano i się wyprowadzałam :) "Zabarykadował" mi drogę i zabrał kluczyki, więc daleko nie pojechałam...ale jednak oklapłam po tym :( Oczywiście już się pogodziliśmy...blee...
-
Jagoda - super prezent na święta :D Ja będę mieć wizytę we wtorek, więc będę miała za co pić w Sylwestra...już sobie kupiłam szampana - Trele Morele się nazywa :D rosół z głów karpia... ;) - "pychotka"...bleee..:D co do bonów - chociaż tyle, że takowy dostałam :) mam katar, ale kaszel się odrywa - zawsze coś...;) skroiłam taki gar sałatki...że szok...teściowe oszaleli :( znacie takie harcerskie, albo wojskowe gary, prawda? no...to jest pełny...Obdzielają nim całą rodzinę...w zamian za ciasta...porażka :/ choinki u mnie wciąż brak ;) ale mąż się szykuje... jeszcze trochę sprzątania...i zaraz muszę szwagierkę wyfarbować :/ Tyle tylko, że zjadłam sobie pyszne pierożki od mamusi :D Wszystkiego dobrego dla Was na święta! :D Brzuszki do przodu przy wigilijnym stole :D
-
a ja już wymiękam dziś... po pierwsze - kaszel...mam dość, co 3 minuty mnie dusi...boję się o dzidzię - takie wstrząsy...:( Do teg czuję nadchodzący katar... cały dzień na zakupach spędziłam, a potem próba sprzątania...:/ właśnie padłam do łóżka, mam dość :) Pax, witaj w klubie chorowitych :( Gizula, no szkoda, ale nie martw się, co zrobisz...A szef się dowiedział w końcu o ciąży? Dziś mój dzidziuś się nie wiercił, nie czułam nic :( więc nie opiszę.... No i tak to u mnie :)
-
jak pomyślę o zakupach w czwartek, to aż dreszcze mam...będzie obłęd, bo nawet jednego prezentu jeszcze nie mamy :) no ale może trochę zdrowsi będziemy do tego czasu... muszę się ogarnąć, znów spakować (ciągle tylko pakuję torbę i wędruję do rodziców...)...śnięta ryba jestem :) do tego mąż podwiezie mnie drugim autem, w którym mi cholernie niedobrze zawsze...coś tam śmierdzi z klimy, albo nie wiem, skąd :D no, muszę powtórzyć żabią maseczkę, bo dalej jestem jak biedronka :D Gizula- wreszcie się pokazałaś! Może dołączysz do nas do picassy? Co prawda mnie tam jeszcze nie ma...ale niebawem - obiecuję :) Muszę sfocić bobaskowe zdjęcia i brzuszek mój - zobaczycie, jaki duży :D Marta - jaka metamorfoza :) Teraz jesteś blond?