Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

plimka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez plimka

  1. zgodziłam się na tę przeprowadzę z myślą o dzidziusiu - że będzie sosenki w lecie wąchał, a nie spaliny... ..i ze wzgl. na większą powierzchnię mieszkalną ;)
  2. a wychodziecie na spacery? ja rzadko mam cały dzień wolny,a le jak już taki jest - koniecznie wychodzę... ale pocieszenia Wam powiem, że jak na l4 pójdę (a planuję w styczniu) to wyląduję w domu pośród lasów...taka wioska...niekogo nie znam...pusto...fajna perspektywa, prawda? ;) do rodzinnego domku 25 km - niby niedaleko, ale w zimie będę się bała sama jeździć...Liczę, że mąż mnie będzie gdzieś zawoził, żebym nie zdziczała :D
  3. hej :D całą noc trenowałam matematykę i chyba już wiem :D MAdzikulka ;) - ale dobrze mówię, że weszłyśmy w 17 tyd.. prawda? Bo jest pełnych 16 i dziś 4 dzień z 17 td. Matko, ale to trudne...Dobrze, że w pracy nie robię przelewów....;) Macie rację- siedzenie w domu jest męczące...ale powiem Wam, że ja w pracy już ledwo zipię...po nieprzespanej nocy nie mogę wstać o 6...boję się już jeździć autem do pracy (25 km)... Tak źle i tak niedobrze :D Nie łammy się jadnak.... i tak myślę, że siedzenie w domku dobrze robi - byle nie spać cały dzień i tv nie oglądać... :)
  4. w skrócie napisze, że jestem w pracy, forma jak zwykle...ale nowa strategia - odpieprzyłam się - umalowałam, ubralam, obcasy i te sprawy... jakoś ciągnę ten wózek... ja nie mieszkałam z mężem przed ślubem, zresztą bardzo szybko od poznania pobralismy się...ok.3 tyg. przed slubem wprowadził się do mnie, żeby studenckiego mieszkania na nowo nie wynajmować, ale spaliśmy w pokoju na łóżku piętrowym - ja na dole, on u góry - fajne to było :D
  5. w sumie wszystko mi już jedno... zastanawia mnie tylko moje odmóżdżenie... i to, że taka jestem uparta :D bo dalej się nie zgadzam z tymi wyliczeniami :) zostawmy to! - mówię to z uśmiechem na buzi :D
  6. nie chcę się wykłócać...ale jak dla mnie 26 sierpnia zaczyna się 2 tydzień, a 2 września zaczyna się 3 tydzień...przejechałam palcem po kalendarzu 5 razy :D wystarczy :D tak czy srak, rodzimy w maju ;)
  7. dla mnie to dziwne dalej... to niby jak... pierwszy tydzień od 19-25 sierpnia przecież...a 26 sierpnia już 2 tydzień - nie tak? niezłe jaja :D nie odmładzajcie mi dzidziusia :(
  8. no to jak Ty to liczysz? przeliczyłam przed chwilą i mi wyszło 17+3, a kalkulator potwierdził...
  9. MadziKulka, zamorduję Cię :D biorę się za liczenie... albo inaczej - kiedy miałaś miesiączkę? ja 19 sierpnia...
  10. dziewczyny, spicie? ja się nawet trzymam...już blisko 16 - pewnie dlatego...:) Pustawo dziś...gdzie Gizula, nie w pracy? Po pracy przyjdzie po mnie siostra, pójdę na herbatke do niej, a potem przyjedzie po mnie mąż i zabierze do domu... Zrezygnowałam z samochodu, jakoś nie mogę się przełamać, wyszłam z rytmu...
  11. dosiach, a na kiedy masz termin? blisko mnie jesteś i jestem ciekawa...ja mam 26 maja w karcie wpisane...
  12. dosiach, to faktycznie szybciutko te ruchy czujesz...:) ja mam 17 td + 3 dni i jakoś nie bardzo mi trzepoce... może będę mieć brzuszkowy prezent pod choinkę :)
  13. albo rodzynki se powiesze... poleję całość mlekiem i będzie musli, jak się patrzy!
  14. ja nawet jabłko wysuszyłam...zrobie jeszcze kiwi... i co jeszcze sobie wysuszymi? :D banany? ;)
  15. dla mnie to też bardzo przykre...bardzo...dlatego sobie połakuję czasem... kocham mój brzuszek, głaszcze go i cieszę się, że rośnie...jednak strasznie trudno jest ukrywać coś, co jest największą radością... no ale cóż...takie życie widać... zobaczę, spróbuję...a jeśli poczuję krysyz totalny, to pójdę, powiem i wyląduje na l4... mam jednak poczucie, że tak niewiele mi zostało...dałam radę przez 3 miesiące, więc fajnie by było wytrwać w 4...choc on dla mnie znacznie trudniejszy... Nie ma jednka co mardzić - choc to marudzenie pomaga, z Wami mi raźniej, przynajmniej mogę komuś powiedzieć... ...mąż już nie ma siły do mnie...jestem drażliwa, płaczliwa, kłótliwa... ...z mamą też się pokłóciłam... ...została siostra i kafeteria :D
  16. w tamtym roku byłam po stażu...więc jeszcze inna sytuacja...dostałam pierwszą umowę... usypiam... i jakoś mi tak gorąco, że szok...uchyliłam okno...cholercia...musiałam szal zdjąć :D
  17. kiwi też można - ale jaja... i na kaloryferze tak? :D mój mąż zje choinkę, jak tak dalej pójdzie...:D usypiam...
  18. sonia, to fajnie, że teraz będziesz miała małego bąbelka...umili Ci życie ze zbuntowanymi nastolatkami :D
  19. emisia, chyba xle mnie zrozumiałaś, ale to nic :D jakoś się trzymam nawet... zastanawiam się, skąd Wasze przekonanie, że drugie genetyczne jest ważniejsze...Mój gin na wstepie mi tłumaczył, że są 3 genetyczne - 1 1, 2, 3 trymestrze i że jeśli ktoś decyduje się na jedno, to najlepiej zrobić je w PIERWSZYM trymestrze... Może różne opinie... Jakkolwiek, o tym to ja nie myślę. Zwykłą wizytę mam 27 grudnia - to mi wystarczy, czekam cierpliwie. Moje suszone pomarańczki są piękne. Wczoraj posiekałam też cytrynkę :D
  20. dzięki wielkie, aguś... nie podpytywałam jeszcze, bo wiem, co uszłyszę: stały tekst "zobaczymy, co da się zrobić". W zeszłym roku do sylwestra mnie trzymał z decyzją....
  21. pół miesiąca brzmi jak wieczność :D jak nikt nie pozna po moim brzuszku-baloniku to stwierdzę, że pracuję ze ślepcami...:D
  22. aguś, mam pytanie do Ciebie... jeśli pracodawca nie będzie chciał przedłużyć mi umowy od stycznia, to mam mu pokazać zaświadcz. od lekarza i musi do porodu - to wiem... a teraz: czy to jest ważne, kiedy mu pokażę to zaświadczenie? Mogę go pokazać 1 stycznia np.? Dodam, że planuję wziąć urlop ostatniego dnia grudnia. Będę wdzięczna za odp. jęsli coś wiesz... Nie chciałabym czegoś zawalić...
  23. cześć dziewczynki, czytałam Was na bieżąco, ale dziś już tylko 1 stronę :D może pocieszy Was, że ja prawie w ogóle nie śpię...2, 3 godz....o 6 pobudka i do pracy...a w pracy oczywiście nadal szopka pt. jestem w ciąży, ale jakbym nie była... a propos choroby loko - też mam z tym problem....jak posażer jest mi niedobrze po 15 minuteach, blee...jedyny sposób - wysiąść i odetchnąć... co do ruchów...jestem w 17 tyg., ale nic nie czuję jeszcze... na szczęscie brzuch przestał boleć - ostatnio dawał popalić...teraz jest spokojniej...
  24. postanowiłam wczoraj, że kończę z tą całą szopką w pracy... a jednak zwlokłam się z łóżka, ubrałam, wymalowałam...teść mnie do busa podrzucił, żebym nie musiała po lodzie jechać...no i jestem... w nocy nie spałam...płakałam jak bóbr... teraz jest nawet nieźle... mam tu jedną dobrą duszę - to jedyna osoba w pracy, któa wie, że jestem w ciąży itp....zaoferowała mi pomóc i trzyma za mnie kciuki - to już wiele dla mnie... pana dyr nie ma dziś, bo ponoć go coś bierze... no może jakoś wytrzymam...
×