plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
Nawet zebrałam się w sobie..i dzielnie robię porządek w komputerze - postanowiłam pozostawic porządem po sobie i opisać ładnie wszystkie dokumenty :) Zazroszczę Wam weekendowych wypadów. Moje ograniczają się do załatwiania spraw i zakupów... Zrobiłam wczoraj listę - z 20 rzeczy do załatwienia w najbliższym czasie...znów będzie męczarnia po pracy... Ale wiecie, zwyciężyłam walkę z Orange - nie dałam się naciągnąć na 100 zł i bez tego udąło mi się załatwić to, co chciałam. Trzeba być strasznie ostrożnym, bo naciągają i oszukują wręcz!
-
Widzę, że temat głaskania brzucha się pojawił. A ja Wam powiem, że mi to nie przeszkadza. Przecież taki brzuch jest super - wyjątkowy, niecodzienny, wiele osób takiego zazdrości! Ja oczywiście nie rzucam się na brzuchy osób, kórych nie uważam za bliskie...ale w rodzinie, czy wsród przyjaciół - nie mam nic przeciwko, niech sobie głaskają, jeśli chcą... :D
-
No jasne, że lekarz Ci nie powie, bo to Wasz interes. Płacisz - wymagasz :) Niech spojrzę w kalendarz...Byłam w 10 tygodniu, gdy mąż był pierwszy raz. Dzidziuś był małym pimpusiem, ale lekarz wszystko tłumaczył mojemu mężowi...i odpowiadał na jego pyatnia :) Był ze mną od począku wizyty do końca. Dziś też tak będzie :) Mój dyr tak się wyperfumował, że chyba fiknę ;)
-
Cześć :) anielcia, oby było dobrze... Ja miałam robione to gen. na początku 14 i wiem, że to już było max., bo tak, jak anilecia mówi, dzidziuś rośnie i później nie chce współpracować... Madzia, to też miałaś przeżycia samochodowe...Od razu strach mnie obleciał, bo przecież ja jeżdżę, a tu ta cholerna zima przed nami :( Ja czuję się dziś...hm...co prawda wymioty mnie nie męczą, ale brak snu w nocy - wykańcza mnie. Dziś był koszmar jakiś, rozsadzało mi kości - taki ból, że płakałam...Jestem nieprzytomna, ale oczywiście siedzę grzecznie w pracy... Kupiłam sobie korzenną herbate na poprawę nastroju. Jedyna moja radość - moja nowe spodnie na gumce :) Szkoda, że nie było takich brązowych, bo wzięłabym 2 pary. Dziś mam wizytę o 17. Nie stresuję się jednak. I cóż...skreślam dni w kalendarzu - wg mojego planu...do 20 muszę pracować...a potem urlop, jeśli się zgodzi... Trzy tygodnie ponad...
-
hm, mi nie przeszkadza, czy na fotelu, czy na leżance...Jesteśmy tak blisko ze sobą, że nie mam żadnych oporów. Zresztą u mnie jest tak, najpierw fik na fotel - lekarz zbadał ręcznie, a potem na leżankę....i wtedy mąż podszedł pooglądać....A to, czy przez pipkę, czy brzuszek - wszystko jedno :) To teraz będzie już tylko przez brzuszek? Ciekawe...już jutro się dowiem. Dobra, pora coś zjeść :D Do jutra, kobietki...macie jutro być na stanowiskach, żeby mi otuchy w pracy dodać ;) A Pax pewnie z Giewontu schodzi :D papa
-
To do jutra, papa, lecę, bo zaraz mąż wraca z pracy....a mnie coś na jedzonko zbiera :D
-
Dobra, zmykam się wypluskać i zrobić na bóstwo przed jutrzejszą wizytą ;)
-
spodnie :( Na szczęście wczoraj kupiłam takie rurki na gumce i mam w czym do pracy iść :D Khaleesi, no, ja myślę, że tak, czy srak na rok mi da...a Ty myślisz, że jakbym nie kryła, to na nieokreślony wskoczę? Bo ja wątpię w taką wspaniałomyślność...
-
przegrałam aukcję... buu..
-
tak, to wiem :) Pamiętam agusiowe rady :) Choć wydaje mi się, że gdybym doniosła to zaświadczenie po wygaśnięciu umowy, to też musi mi przedłużyć... Licytuję spodnie...uwaga...
-
Ja cały czas myślę o moim synusiu... A wieczorem mam taką sesję z nim...Najpierw mąż nas żegna na dobranoc i obcałowuje mój brzuszek :D a potem ja trzymam ręce na nim...czuję takie ciepełko i wiem, że mój dzidizuś też go czuje :D Co do serowej - kurczesz, przegapiłam opis! Co do pracy - zaraz, zaraz...muszę informować? Tzn. ja mam teraz umowę na rok i kończy się ostatniego grudnia...to jeśli przedłuży mi umowę na kolejny rok...a ja przyniosę l4 np. 10 stycznia to nie wystarczy, abym mogła później iść na macierzyński, jeśli będę chciała?
-
mam jednak taki przebiegły plan...żeby wykorzystać resztkę urlopu na koniec miesiąca...i wtedy wychodzi, że pracować muszę do 20.12. No, ale to taki plan na razie... Coś mi do głowy uderzyło i jestem czerwona, jak burak :D
-
Kurcze, to czekał przed drzwiami na Ciebie? Ja bym od razu brała...u mnie to bardziej kwestia zgrania wolnych terminów...ale skoro możecie być razem, to bierz Go - na pewno się ucieszy...:) Mój jest śmieszny na tych wizytach... Ostatnio z panem doktorem więcej się naoglądali dzidziusia, niż ja - bo mi ekranik odwrócili :D Ale to dobrze, ja mam dzidziusia cały czas, a On chociaż troszkę może go podpatrzeć...
-
Jestem w 15 tygodniu.
-
tak, to ja pisałam... chodzi właśnie o to przedłużenie... no cóż...tak, czy siak, kiedyś będzie ta-raaaa....:D Może się uda, a nóż widelec....Choć rodzina się śmieje...bo jestem jak piłeczka...a wszyscy są przyzwyczajeni do mojej bardzo (!) wąskiej talii... No cóż...kolejny tydzień błaznowania w pracy przed mną :D Przygotowałam sobie m.in. taki szal-ponczo z pomponikami, który ostatnio zakładałam przebierając się w żabkę, w Dzień Dziecka :D Lady Mia, opisałaś tu tę Twoją zupę serową, czy nie? :D
-
gorzej, jak dyrektor przed świętami zrobi mi ":tere-fere" ;) ech :D
-
Dziewczyny, czy Wy też macie już duże brzuszki? Ja mam taką piłeczkę, że hoho :) I dlatego wolę nie myśleć o kolejnych 3 tygodniach maskowania się w pracy...:( Ale postanowiłam, że jeśli się uda (jakimś cudem) i podpiszę umowę 1 stycznia, to 2 stycznia przyjdę w mega obcisłej bluzce i zrobię....ta-raaaaaa :D
-
co do gołębi - to ja też je wcinałam :D aż strach pomysleć ;) Ponoć te gołąbki to rarytas był...
-
yhy, plimka siedzi u czerwcówek, zgadza się :D bo plimka liczyć nie umie i sobie na początku wyliczyła na czerwiec...i tak się zaczęło... ale wpadam do Was, jak wiecie, bo łączy nas maj :) A maj jest super, jak miesiąc. Ja mam sentyment do wiosny, bo jestem z kwietnia, a mąż z maja. Dzidziuś na 26 planowany, ale kto go tam wie...;) Byłoby pięknie - w Dzień Matki - prawda, Madzikulka? :D
-
Ja chodzę z mężem. Na samiuśkim początku byłam sama, ale to nie to! Z mężem jest super - nie dość, że dzidziuśka widzi, to uspokaja mnie przed wejściem, a w trakcie wizyty może pytać lekarza równo ze mną - co dwie głowy, to nie jedna :) No i do razu po wizycie można się razem cieszyć :) Jutro również idziemy razem :D