plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
pisałyście wczoraj o lumpeksach... ja dziś kupiłam płaszyk - piękny, dopasowany w talii - w rozmiarze xs, czyli w ogóle nie na ciążę....:D ...muszę dokupić ramkę... ...i na ścianę powieszę :D
-
móiwłam, że głupia jestem :D jeśli o mężów i relacje chodzi...to u nas, odpukać, jest ok... jedyne co...to mój maż, gdy ma nadmiar rzeczy na głowie i dopada go stres szkolny i ewidentnie sobie nie radzi (czasowo)...to zaczyna się drzeć. Niecierpię tego! I w sobotę tak na mnie wyskoczył właśnie - bardzo brzydko :( Powiedziałam, że pakuję torbę i wychodzę....:D Po 3 minutach przyszedł, przeprosił, prszytulił i pow., że żałuje... Wybaczyłam, co zrobić :D
-
ja też mam zaleconą cytologię, więc luz :) Gizula, nie martw się. Ja dostałam podwyżkę 40 zł, ale od nowego roku moja podwyżka nie będzie miała sensu, bo najniższa krajowa od 2012 będzie wyższa :D W doopie to już mam :D Tę pracę i w ogóle... a ja zaszalałam...głupia jestem jak but :D byłam załatwiać te sprawy...i sobie weszłam ukradkiem do lumpeksu...i laaa....kupiłam płaszczyk....piękny, turkusowy - mój odcień - w rozmairze 34 :D taki mega dopasowany - w ogóle nie na ciążę :D Powieszę sobie go na ścianie...
-
no lekarz jej piwiedział, że albo stopniowo znikanie, albo urosnie i peknie...i może mieć krotok (szpital 2 tyg.) - żeby się nie przeraziła...;) Dzidzi chyba nie zagraża, ale wiadomo...dyskomfort straszny. Oby było dobrze! Zwłaszcza, że teraz będzie bez mężą w domu.. Idę załatwiać sprawy, bo mam dziś mały zapieprz :D - to lubię!
-
dałam czadu.... słyszałam, że kobiety w ciąży sa rozkojarzone, ale żeby tak :D szef coś tam do mnie powiedział....myslałam, że o kawę prosi... zrobiłam, zaniosłam....i wzięłam się za swoje kanapeczki... pochwili przychodzi do mnie i mówi... dziękuję za kawę - chętnie wypiję - ale prosiłem, żeby przyszła Pani do mnie z karteczką i długopisem... :/ :D zaraz idę z tą karteczką...
-
szef - wspólny wróg :D eee, to spoko...:D Hm, co do tunik... Ja zawsze podkreslałam talię...wszysytko raczej dopasowane, paski itp...Jak raz wskoczyłam w odcinaną sukienkę to od razu był - w ciązy jesteś? :/ Wtedy nie byłam.. Jak teraz tak nagle zmienię styl, to...yhy yhy... Staram się chodzić neutralnie i nie rzucać sie w oczy. Do tej pory sie rzucałam... Teraz spodnie i coś klasycznego na górę...ewentualnie te szale moje :D Ehh...masakra :) Muszę szafę przekopać i nowe zestawy zrobić :D
-
ja też, miarkaz napisałam pięknego, długiego posta i mi zeżarło :D teraz w skrócie: Wasze dzidziory lada chwila będą mieć 7 cm, jak mój :D A póki co - więcej dobrych wieści po wizytach! :) Gizula, z jednej str. fajnie, że powiedziałaś, a z drugiej...to ja wolałabym najpierw szefowi powiedzieć, niż żeby się od kogoś dowiedział...Przynajmniej u mnie by tak było. Nie wierzę w dyskrecję w tym zakresie...Za dużo słyszałam tu już u mnie...przez te drzwi... No, ale może u Ciebie inne relacje.. Ja postanowiłam, że najpierw powiem szefowi, a potem innym (jesli im w ogóle powiem). Z tą koleżanką, co spięcie tu raz miałam (może pamiętacie) będzie najgorzej....bo ona w tym roku bliźniaki straciła... A tak w ogóle to obawiam się, że nie uda mi się ukryć przez kolejne 5 tygodni...:( Ciasno mi w spodniach, żakiet jakoś tak sterczy na brzuszku...Muszę chyba solidnie przemysleć garderobę na grudzień i w worki się przeoblec :D
-
fasoleczka, to pisz, jak u tego gina było?!
-
fajnie, że podjęłyście wątek "mojego" Radusia :D Muszę to rozważyć jeszcze :D Agus, dzięki za porady - przydadzą się....Choć wiadomo, wolałabym zwiać na to l4...bo móij brzuch mi wypuczni na bank do tego czasu :D Mam 161 cm wzrostu i 45 kg wagi.
-
ja już nie chcę żadnej pappy :D dzidziuś zdrowy i tyle! Załatwiłam kolejną rzecz z moich pilnych - zamówiłam fryzjerkę :D Za tydzień zrobię się na bóstwo... Pax, dobrze, że większe bagno nie wyszło z tych wyciągów. Mam nadzieję, że maż Ci wszystko "wytłumaczy" yhy yhy...i złoży postanowienie poprawy :)
-
Wiem, trochę mi się marzy wciąć w grudniu l4 od zwykłego, bo mam już dość tej pracy głupiej! :D Hm, nie wiem, jak to z tym zaswiadczeniem "w razie czego" jest... A gdybym tak poszła na l4 pod koniec grudnia...i powiedziała, że przyjdę zdrowa od 1 stycznia (żeby podpisać i pracować dalej...;) ) to może by przeszło jakoś? Marzy mi się wolne od 19 grudnia...nie chcę Wigilii w pracy i takich tam...:( Tak, czy srak, chyba pójdę niedługo i zpytam, czy planuje mnie zatrudnić, czy nie...
-
Emisia, dobrze będzie :) Głupawka to norma w takiej sytuacji... Ja mam za tydzień, ale teraz to już luz, nie martwię się wcale. Gorzej, jak się cały miesiąc czeka na wizytę. A ja się troszke kopłam w tę dooopę i ruszyłam z wizytówkami troszkę...W tym tygodniu zamówię garnki i już dwie rzeczy skreślę z listy spraw pilnych (zrobiłam sobie taką przed chwilą ;) )