plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
dawajcie te pasztety i ogórki...:( to jest minus siedzenia w pracy...mam tylko kanapeczki dziś...a mogłam se ogórki wziąć...ale głupia jestem! Szefa dziś nie ma to mogę szaleć :D Sukienka Sary tez mi się podoba. Spódniczki też, ja takie lubię...Ten podkoszulek taki dziewczęcy bardziej, ale to taka wersja light... co do ubrań - kupiłam sobie wczorja bluzke na ciuchach...już na wiosne i mój brzusio, w rozm. M...w ulubionym turkusowym kolorze...:) Nie planuję szaleć z ubraniami. Noszę xs i myślę, że wróce do wagi (choć mniej więcej), w workach źle się czuję...a na kilka miesięcy przeobrażac szafę - szkoda zachodu... Siostra przywiozła mi wszystkie ciuchy w stylu ciązowym...a jak coś, to poruszę szafę mamy - ciuchów w moim domu jest milion dwieście :) Moż ejedynie jakieś spodnie kupię...no bo cóż. No i buty - wciąz się łamię, czy wskoczyc na tę zime w styl sportowo-płaski...czy zaszaleć z kozakami kolejnymi...ech...
-
Miarka, ja też siebie podziwiam zwłaszcza, że mam prawko od 2 miesięcy i w zasadzie wszystko na raz - ciąża i przeprowadzka w jeden dzień :) Nie mam wyjścia. Tu mam pracę. Musze dojeżdzać, choć zupełnie mi się to nie opłaca. Zrobiłam to dla męża...prosił mnie, abyśmy spróbowali u Niego. Byłoby super, gdyby nie te odległości... staram się jednak nie nakręcać...takie zycie - raz tu, raz tam...a ja dopiero teraz odcięłam pępowinę.. No i widzcie...jakoś teraz nie moge się w rodzinnym domu odnaleźć...byliśmy wczoraj pozbierac resztkę tych rzeczy...jakies napięcia, krzyki...niezadowolenia...mama przerażona moimi dojazdami...PRZYKRO :( Kocham moich rodziców, ale z tatą praktycznie nie rozmawiam...a z mamą takie napięcie się rodzi, że szok... Moja siostra jest pełna obaw, jak odnajdzie się pomieskzując tymczasowo u Nich. Ja tam jeszcze jestem powściągliwa - przełknę ślinę i udaję, że nie słysze...ale ona...od lat mieszkali osobno...będzie im może trudniej. Z drugiej strony czuję, że rodzice traktują ich inaczej, niż nas...Pewnie wynika to z tego, że mieszkali na drugim końcu swiata, w domu jako goście, większa tęsknota... Ech, musiałam się wyżalić :D
-
emisia, to nie panikuj z tym sluzem, bo jest ok! Ja juz pampersy noszę do pracy :) Mam śmietanę kremową na majtkach...o smaku waniliowym :D Ujastek? Nie wiem, bo on na końcu Krakowa. Moja sąsiadka teraz rodziła 2 dziecko w Rydygiera - jest mega zadowolona. Wcześnien rodziła w Ujastku. Za jakiś czas pogadam z nią - zrobię wywiad. I tak, jak pisałam, rozważam prywatna położną, ona miała, wię może byłaby z polecenia... Od grudnia mój szwagier będzie pracował w jednym z krakowskich szpitali...a że siostra też będzie rodzić, więc on z pewnością zrobi wywiad wśród lekarzy co i gdzie. Ale na to mamy jeszcze czas :)
-
ja mam szpital 14 km, ale nie chcę tam... chcę w Krakowie - jedyne 60 km :) A tak w ogóle, to fajnie PAx, że się pozbierałaś. Powiedz, dlaczego musisz pracować, skoro nie masz na to ochoty? Ja tak sobie myśle, że jak spadnie ten głupi snieg to mi się odechce dojeżdżać... Drugi argument - na L4 mam ponoć 100 % wynagrodzenia, a teraz na paliwo płacę pół wypłaty...wię opłaca mi się siedziec w domu. Tak szczerze jednak, wolałabym pracować. Ja z aktywnych jestem...i boję się zostac sama w 4 ścianach, jeszcze na tym odludziu...:( Z drugiej strony, będę mieć siostrę zaciążoną na L4 25 km ..więc mogłabym się z nią umawiać czasem... :) Tralala...do końca grudnia i tak musze siedziec ciucho i pracować..ewentualnie pod koniec grudnia ucieknę na L4 - nie powinni się domyslić...
-
no, w piątek zacznę 14 od miesiączki... hihi,zapraszalismy teściów, ale oni oporni są...Zresztą spędzają zawsze z sąsiadami-rodziną - jest ich sporo....u mnie by się nie pomieścili wszyscy... A tam, u teściów, jest pokój, w którym stoi stół dłuuuuugiiii....na całą szerokość :) Jej, ja chcę już te uszka, rybki i inne pyszności... I choinkę sobie zrobię u nas na górze...z naszego lasu se wytniemy ;)
-
Co do Wigilii - sama nie wiem, ale najprawdopodobniej zaczniemy u moich rodziców (będzie juz siostra z szwagrem i babcia, może samotna ciocia), a skończymy w domu u teściów - tam Wigilia na kilkanaście osób. Najchętniej wzięłabym moją rodzinkę do teściów (raz tak byliśmy), ale nie wiem, czy zechcą - niesądze. Byłooby wtedy super-z 20 osób jak nic :)
-
cześć Babolki :) przyjechałam i....pierwszy śnieg mnie dzis zaatakował... o dziwo się nie rozpłakałam i nie wpadłam w poślizg :) Musiałam dziś 3 pojazdy wolnobieżne wyprzedzić :)) Boję się tego śniegu strasznie :( Choć urokliwy jest. Sara, to Ty pisałaś, że czytałaś nas od początku...? Jeśli tak, to podziwiam...:) Przybywa nas - bardzo dobrze!
-
buu...jednak nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam :) Uzależniam się chyba od Was :) Co do genetycznego - opowiem Wam, bo mam w piątek. To będzie początek mojego 14 tyg. więc się łapię jeszcze. I mam u tej Pani Nocuś, czy jak jej tam...bo kiepsko było z terminami...więc brałam, co zastało. Ponoć oboje dobrzy, więc bez przesady... Czy baba, czy chłop - mi wszystko jedno. Zawsze miałam chłopa, to teraz mnie babka pomaca :) Buziaki, zmykam...
-
Ciekawe, jak tam nasza oczekująca :) Pewnie czeka na swoją kolej przed gabinetem :) Zaraz idę do domku, tzn. do mamy najpierw. Mąż dojedzie, węgiel pomoże zrzucić, ja popakuje manatki (koszmar, same ksiązki mi zostały...:( i pierdoły) ... i jazda do domku. Pewnie późno zacumuję...no ale cóż...takie uroki dojazdów :(
-
Dzięki, agus, czytałam to, ale widać bez zrozumiania :) Czyli przysługuje mi, jak sobie o to zadbam :) To dobrze :)
-
kobietki, to ja zapytam przy okazji (wszytskie rady baaaardzo cenne) - gdyby nie przedłużył mi umowy na kolejny rok wiem, że mam do dnia porodu. A potem tez mam prawo do macieżyńskiego, czy nie? Zakładając, że umowa zanika z dniem porodu. Bedę wdzięczna za odp.
-
ja napisałam, że zlepek myśli - a nie jest tak? :) Każdy post może wprowadzić nową myśl, nowy temat - a jeden się podchwyci przez ogół, a inny nie... I nic w tym złego, jak dla mnie :) Faktycznie strasznie dziś zimno, byłam pozałatwiac rzeczy w terenie i brrr...czuję, że niebawem śnieg spadnie. Będziemy bałwanki lepić, bo wojna na kulki to raczej odpada...Choć jak tak dalej będzie na tym forum, to kto wie :)
-
a ja mam Rh-, a mąż RH+, czyli konfliktujemy się :) nie ja pierwsza, nie ostatnia... ;)