plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
a ja tam będę chciała znać płeć :) przeczuwam chłopca... taż mi wszytsko jedno, choc wiadomo, sukieneczki, kokardeczki...takie słodkie są... Ja mam tylko siostrę, więc kompletnie nie wiem, jak to jest z chłopakami :) Uczę się na mężu :) a na mnie melon czeka w domku...pożeram na zmianę z pamelo... ale faza pomidorowa mi przeszła...może spróbuje kiedys te kaki...
-
Mama do mnie dzwoniła, że lepi już porcję pierogów dla mnie, żebym po pracy wsunęła :) a resztę dokleimy na wynos :) Ja to mam dobrze :) Nie wiem, jak Wasi panowie, ale mój potrafi zjeść 20 pierogów na raz...muszę ukryć w zamrażarce, żeby mi nie wyjadł wszystkich ;) A propos kulinariów...ostatnio prosiłam go, żeby zamroził brokuła...bo miałam wrócic po paru dniach do domu...oczywiście pomylił lodówkę z zamrażarką...i brokuł zepsuł się... Wczoraj był na zakupach, miał kupić nowego... Ja chodzę, szukam...nie ma. I co? Do zamrażarki schował - zapobiegawczo :) Jednak czegoś się nauczył :/ :)
-
Ja zawsze miałam silne bóle okresowe i brałam bardzo silne leki...włącznie z zastrzykami. Teraz jednak, gdy miałam te bóle na początku, nie brałam nic...bo był bół, ale nie aż taki mocny... Lekarz nie zalecał mi leków. Myślę, że nospa nie szkodzi, ale po co ją brać, jeśli ten ból jest "normalny"... to chyba jest tak, że często naszą psychikę bardziej boli i chcemy się uspokoić :) A za prochami też nie jestem...fe :)
-
Samanta, ale trzymasz tę mamę w niepewności :) Jej, ja tam od razu powiedziałam najbliższym... No i faktycznie przykro, że mąż planuje wyjazd - ja bym nie wypuściła..! :) Co do obiadu - będe lepic ruskie pierogi...ale zbiera mnie też na naleśniki w najbliższym czasie, może wpiątek sobie zrobię :) Kurcze, ja nie mam wagi w domu :) U rodziców się dziś zważę ;)
-
Dziewczynki, nie panikujcie przed tymi wizytami - wszystko będzie dobrze! Szkoda nerwów :) A Ty Madzia mieszkasz z tesciową tak drzwi w drzwi, pokój w pokój? Ja mam teściową na dole, ale przemieszkałam dwa lata z rodzicami. Co mogę powiedzieć - każdy chce pewnie osobno, bo lepiej. No ale z drugiej strony, jak mówi surfitka, pomoc też jest w cenie... Idealnie byłoby mieszkać osobno, ale niedaleko...Moja mama teraz niestety nie dojedzie do mnie (bo nie ma samochodu) i z tym mi przykro... Teściowa jest pomocna, ale też nie wściubia się w nasze sprawy...Chętnie doradzi, pomoże, ale jak mąz zaczyna fuczeć, to się usuwa z terenu :)
-
Ty się nie nabijaj z plimki...czytam już 10 minut :) Fajno, że gwarno :) Do pracy dojechałm, nawet sprawnie dziś...nową drogę opatrzyłam. I tak: - kupiłam sobie oliwke Nivea :) i się naoliwiłam...srednio lubię byc taka tłusta, no ale cóż...:) - dziś pełna moblilizacja: przyjechałam w adidasach, ale w pracy zmieniłam na obcasy...wreszcie wyglądam, jak dawniej... Mój jedyny problem: cholernie bolą mnie pięty..nie wiem, co jest grane...ale chodzić nie mogę i na paluszkach fruwam... Pax, sama mam problem z butami, bo ja zawsze na obcasie...ostatnio lenistwo...w zimie trochę strach...i chyba kupię jakieś kozaki na stabliniejszym, niższym obsasie...sama nie wiem :( Dobrze, że Wam apatyty rosną! :)
-
Dzięki za klapsa - przyda się :) Nie będę już tam chodzić... No własnie, mnie też swędzi strasznie wszystko... Czyli olwiką się smarujecie...taką zwykłą? Też się chyba naoliwię, bo zgrzytam normalnie. Pije grzecznie jogurcik, bo by miejsce na zupke zostawić. Na szczęście popołudniu mam juz mniejszy apatyt, a kolacji raczej nie jadam...jedynie owoce :) Stałam na poczcie z 20 minut i myślałam, że padnę, tak duszno było...
-
mąż dzwonił do mnie...rzoczulił mnie.. Nasza kuchenka była podłączona takim niepewnym wężem i śmiali się z teściem, że skoro jeszczenie wybuchło, to nie wybuchnie... a ja się nie śmiałam i miałam nocne strachy, że się jednak coś ulotni... mężuś pow., że kupił nowego węża :) i wprawili...żebym się już nie bała :)
-
a ja popijam kawkę... już się z grubsza odrobiłam i pora na odpoczynek :) podczytywałm inne wątki i znalazłam wypowiedź kobietki, która straciła 5 dzieci i teraz jest w ciąży...Matko, niektórzy to mają takie przejścia, że szok... Chciałabym, aby była już wiosna i żebyśmy lekko oddychały świeżym powietrzem...:) Byle do przodu!
-
Poronienie od farby? Myślę, że to przypadek...może bardziej zbieg okoliczności. No chyba, że to była fryzjerka i wdychała te farby w kółko - nie zrozumiałam. A ja zjadam kolejną kanapeczkę. Dziś jem pieczywo 8 ziaren :) Zostanie mi już tylko jedna :(...ale oczekująca mnie tu nakarmi, mam nadzieję...Spaghetti ugotowane? :) Długi weekend przed nami - macie jakieś plany? Maż obiecał mi w piątek wycieczkę małą...jak z pracy wróci...Potem idzie na piwo z kolegami i chyba będę musiała go przywieźć w nocy...bo inaczej powrót przez las 14 km :) On oczywiście "jest do tego przyzwyczajony", ale ja mam dreszcze na samą myśl...więc chyba się poświęcę...