Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

plimka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez plimka

  1. jej...naleśniki...mniam...ale mi pachnie... Nie wiem, co będę miała dziś na obiad, bo idę do teściowej na jedzenie...a u nich raczej konkrety się je, a nie jakies tam naleśniki... A ja wolę takie mączne...lżejsze... ale nie narzekam - smacznie gotuje i w zasadzie jakby nie wsparcie kuchenne mam, to bym chyba z głodu umarła, bo na gotowanie to ja zupełnie nia mam siły po pracy...a mój mąż potrafi ugotować: - ziemniaki - makaron - była jeszcze trzecia rzecz...ale zapomniałam...;) aaa...pierogi...takie mrożone ze sklepu - to była podstawa jego wyżywienia na studiach :)
  2. Współczuję Wam tych uczelni...Chociaż tyle, że mam to już dawno za sobą... Choć z drugiej strony - będziesz młodą, pełną życia mamusią, a potem po 40 "lues blues"...
  3. To nie ma co narzekasz, kobietko! :) Trza się cieszyć i wyprawić kochanego w drogę :) A potem kino, restauracja...frico romantico..żyć nie umierać! :) eh... A mi się spacer po lesie marzy :(
  4. Gofer :) Niezła jesteś... mi to gofry z wakacjami się kojarzą :) Jeszcze 1,5 godziny, odpalam moją rajdówkę i wrrrr...do domciu...ale fajowo! Szkoda tylko, że pewnie wyląduję w łóżku...jak zwykle po pracy...
  5. Pax, to faktycznie chyba lepiej mieć antykuchennego chłopa, niż wypuszczać go w delegacje... Ciężko tak, ale rózne są profesje. Ja chociaż w nocy mam męża (bo tak to się mijamy najczęsciej)...ale za to mam przytulanko i głaskanko...
  6. Szkoda, że to moje drewniane mieszkanie nie jest małym, drewnianym domkiem...gdzieś na końcu świata :) My z mężem pojechalismy w podóż poślubną na Huculszczyznę...prowadziliśmy koczowniczy tryb życia, wedrując po połoninach od chaty do chaty...w poszukiwaniu ludowych muzykantów-skrzypków... Spaliśmy u takiej babulinki - na końcu świata właśnie...co za chata...co za piec...lepiony...na którym było spanie... I w sumie tam też rodzą się dzieci...niewyobrażalne...:)
  7. no tak, no tak.. Tylko tak, jak wspominałam, jak wybierałam te meble to byłam nie w pełni władz umysłowych...i stąd te wątpliwości :) Teraz oglądam chlebaki i tak się zastanawiam, jakie są praktyczne...Macie drewniane, czy stalowe? Czy inne jakieś jeszcze? Ja mam mieszkanie w drewnie...więc w zasadzie te metalowe jakoś mi nie pasują...ale może bardziej praktyczne? W moim rodzinnym domu trzymało się chleb w koszyczku :)
  8. A - i jeszcze jedno: dlaczego musisz ukrywać ciązę na tych praktykach??? Bo tego nie rozumiem...Przecież to chyba praktyki studenckie, tak? Co tu ukrywać... Gdybym się źle czuła, powiedziałabym opiekunce praktyk...
  9. Samanta, a w jakiej klasie masz praktyki? :) Kurcze, pewnie będziesz się stresować... Ja miałam kiedyś praktyki w gimnazjum i bez ciązy był stresik... Ale nie martw się! - może Ci przejdą mdłości...zrób se soczek z imbiru...i nie wmawaij sobie, że zwymiotujesz...ostatecznie - ludzka rzecz :)
  10. mama ze sląska - czyli będziesz na tym samym sprzęcie badana...No nie wiem, mnie by zniechęciło stwierdzenie, że "sprzęt jest stary"... Jakkolwiek, mam nadzieję, że ten lekarz, do którego idziesz jest dobry i ma lepszy wzrok :(
  11. Dzwonie do męża i pytam: no i jak nasze meble? A on: no mogą być...bedziesz miała troche roboty z nimi jeszcze, żeby powycierać... Normalnie zastrzelić! Myślałam, że wpadnie w zachwyt i mi wszystko opisze...Zazłosciłam się i odłożyłam słuchawkę... Czyżby aż taki niewypał: :) A wydaliśmy na nie sporo... :(
  12. Nie pisałam, bo se zjeść musiałam :) Widzę, że się rozkręciłyście :) Koktajle, blendery, no no... Ale wymysliłyscie z tymi kotami - ja mam małego właśnie i lata po całym domu...:) i węszy w spiżarce i takie tam... Te ruskie pierogi to sobie zamówiłam u mamusi :) Myślę, że lekarz widzi, czy bliźniacza ciąża, czy nie... Mi powiedział: jest jeden dzidziuś! No i na zdjęciu jak byk widać jednego, wielkiego dzidziora...no chyba, że za tym jego brzuszkiem skrył się jakiś malutki miś ;) Co do owoców, to ja mam fazę na melony i pamelo :) I też kombinuję tak, jak Wy: kefir, zgnieciony widelcem banan i płatki - mniam! :) Coli nie piję...lubie smak, ale przecież to samo zło...
  13. ja nie znam sie na Becie, bo nigdy jej nie robiłam...Może kolezanki podpowiedzą...ale chyba ważne, że rośnie, nie? :) Zreszta za godzinę masz wizytę, kobietko! Wszystkiego się dowiesz!
  14. Osz, no to pocieszyłaś z tą glukozą... To ja pójdę na to badanie z kilogramem cytryn... Nienawidzę słodkiego (jedynie ciasta i owoce) . Nie używam cukru i na myśl o wypiciu tego świństwa na czczo mam mdłości... :) W radio hejnał mi gra- tratata! To znak, że pół dniówki mam za sobą, hura!
  15. Fraisse, my też na etapie badań jesteśmy. Na szczęście teściowa mi tak sprytnie pobrała, że raz tylko się wkłuła - taką żyłką - i tylko probóweczki zmieniała-napełniała :) Ale co tam takie badania...-sama przyjemność :) Zastanawiam się, czy będziemy musiały robić badanie cukru, ale takie, co to się glukozę pije... To jest masakra...ja raz to miałam...i musiałam se cytrynę wcisnąć ;)
  16. no phi! nie nabijajcie się :) Sardynki, a dokładniej szprotki :), już strawiłam dawno :) Była też bułeczka i pomarańcza...ale jakoś nie mogłam jej zgryźć i się strasznie poplułam...To pewnie przez ten aparat :) Nastrój mam taki średni, ale co tam! Cieszę się, że weekend będzie i zapomnę o pracy! :) Tak sobie myślę, że powinnam się z kimś spotkąć, pogadać - jakoś mi tego brakuje :( Po tej przeprowadzce jednak nikogo nie znam...Obok nas jest taka młoda para w rodzinie męża - może z nimi? Ale wciąż nikt prawie nie wie o moim stanie błogosławionym :), więc takie spotkanie też trochę do dooopy, bo przecież u mnie to temat nr jeden... No ale chyba poczekam jeszcze te dwa tygodnie i wtedy powiem komuś jeszcze...
  17. jagódka, nie pekaj, przecież Cię czytamy i widzimy! Musisz więcej pisać, jak plimka ;) Wtedy chcąc, nie chcąc, będziesz na tapecie :) Ale wiecie co, ja myslę, że z tą toxo to nie ma co się przejmować..No chyba wiekszość tej toxo nie miała chyba...no ja nie wiem... Ja tam od dziecka kota miałam w domu i teraz też mam...jest fajny, malutki.. chciałabym go poprzytulac, ale odpuszczam sobie. Słyszałakm jednak, że zagraża nam bardziej kuweta, niz sam kot! :) Moje meble kuchenne jadą :) A ja, głupia, miałam kupic najtańsze garnki...a teraz mi się spodobały te pomarańczowe i jestem na etapie kompletu za 400 zł...:) Może jutro pojedziemy z mężem na łowy...
  18. Oj, muszla to niefajna sprawa. Ja póki co kilka razy tylko spałam z miską przy łóżku - ale to tak dla ozdoby ;)
  19. Cześć dziewczyny, przeczytałam, że Wy też macie problem z przespaniem nocy i troszkę mnie to pocieszyło. Ja codziennie się budzę w nocy i koniec...rzucam się na łóżku i w ogóle nie mogę się ułożyć, a do tego rozsadza mi nogi od środka :)
  20. Co do toxo...to wygląda na to, że każda musi, bo nam zalecili... Ja mam jakieś dwa rodzaje tej toxo... Ale chyba nie mam zadnego badania na różyczkę? - Wy macie? bo się już gubię... Z tych dziwniebrzmiących mam jeszcze HB's i jeszcze jakieś tam...HV-coś - nie pamiętam :)
  21. Ups, Gizula, ciężko mi doradzic z tą pracą... Ja też się ukrywam :) i wydaje mi się, że jak Ci na tym zależy, to zostań dłużej...Może to jednorazowe? No chyba, że źle się czujesz... Szprotki nie były takie złe ;) Choć przyglądałam się im i rozważałam, czy są surową rybą, czy nie... ;) Ale zaczynam mieć takie podjeście, że chyba sobie niedługo zjem paczkę chipsów na odreagowanie :) A teraz sączę zieloną herbatę z pomarańczą :) No - musimy jakies optymistyczne wątki wprowadzić, bo się zdręczymy :)
  22. Wg mnie - 16 grudnia zaczniesz 12 tydzień...Jedziesz kalendarzowo, tak po prostu licząc od pierwszego dnia miesiączki... Ahen - nie bój się!!!! Ja też miałam na początku plamienie - wszystko było ok. dostałam Duphaston, przeszło i już go nie biorę :) Wiele dziewczyn tak ma! Trzymam kciuki!!!
  23. oczekująca, ale Ci dobrze z tą książka...coś Ci zazdroszczę co chwila... Co do ciucholandów - są fajne! Tak, jak piszesz, można wnich kupić nowe, oryginalne rzeczy. Ale trzeba umieć się w nich poruszać. Ja jestem stylistką, więc nie mam z tym problemów :) chyba jednak coś sobie zjem... A, i jeszcze do martyiemilki - słuchaj, ja tez w zasadzie nie mam objawów. Piersi ani raz mnie nie zabolały. Brzuch też przestał boleć w zasadzie. Jedyne co, to chodzę wcześniej spać i słabsza jestem oraz mam bezsenności nocna, połączone z zespołem niespokojnych nóg... -masakra... Mam nadzieję, że wszystko ok ze mną :)
  24. A tak w ogóle to zaczynam dziś 11 tydzień :) i się cieszę :) Pomimo tego, że strach mnie oblatuje chwilami...ale to przecież norma ;)
×