plimka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez plimka
-
mój brzuch? jest malutki...w zasadzie została taka mięciutka skórka i mega wielka, ciemna krecha :( Smaruje kremem ujędrniającym 2x dziennie, ale nie wiem, czy to coś da... Na początku miałam strasznego doła na tle brzucha - już w szpitalu płakałam za nim..nie mogłam się pogodzić, że nie mam już brzucha! Wiem, ze dziwna jestem, cóż...no ale nie chciałam mieć płaskiego brzucha... Teraz staram się o tym nie myśleć :( Nie ważyłam się ostatnio, ale tuż po porodzie z 16 kg zostało mi 8 kg, choć zupełnie tego nie widać. Wg mnie wyglądam tak, jak przed porodem. Jedynie cycki mam jak Pamela Andreson. Mąż jest kochany - mówi, że ślicznie wyglądam i seksi :D i generalnie daje mi poczucie, że jest ok. Myślę, że bardzo dobrze doszłam do siebie. Z czasem pewnie będę mieć problem z tym flaczkiem małym, ale na to pewnie już jedynie ćwiczenia. Rozważałam zakup tego pasa, ale farmaceutka mówi, ze to dobre pod sukienkę - że nie ma właściwości "pielęgnacyjnych" - no i w sumie odradziła. Wiem jednak, że niektóre z Was tu chwaliły...
-
co do środowiskowej - u nas zgłasza się po narodzinach dziecka - można telefonicznie...wyboru nie mieliśmy, bo jest tutaj jedna w przychodni ;) maluszek się rozbudza...no to zaraz plimka do boju... może jeszcze zdążę zupę zjeść ;) no i fakt - jak mąż jest to jestem spokojna... ale jego nie ma ;) swoją drogą - pięknie usypia synka - siedzi przy nim, czyta mu, śpiewa :) cudowny widok... ja wtedy wyglądam i czuję się jak zwłoki ;)
-
Nie mogę uwierzyć, że Wy jeszcze brzuchy macie...:) I nie dziwię się, że Was doły dopadają...końcówka najgorsza. Żal mi Smyczka - morduje się dziewczyna pewnie...A tego czopa to i ja miałam bardzo dużo...i schodził kilka godzin... Co do sutków - chociaż tyle, że mnie nie bolą. Raz wieczorem smaruje Lanoliną...jeśli wcześniej nie usnę ;) Za to rano bardzo piersi bolą...są twarde itp. Odciągam i przystawiam małego. Muszę odciągnąć najpierw, bo takiego twardego cycka nie może chwycić. Zamówiłam sobie mamę na jutro popołudniu- zostanie na noc i środę. Chyba potrzebuję kogoś "do towarzystwa". :) Przyznam się Wam, że po prostu się boję...mam jakiś lęk...boję się o maluszka i to mi przysłania wszystko. Nawet ciężko jest mi się cieszyć... Ale wszyscy pocieszają, że to często tak jest na początku...więc mam nadzieję, że minie mi...:)
-
Cześć dziewczynki, dzięki za słowa otuchy - to bardzo ważne dla mnie! Mój mały faktycznie lubi ssać- wkłada piąstkę lub kciuk do buziaczka... Teraz słodko śpi...- to jedyny czas, kiedy się nie stresuję... No ja mam po prostu tego babybluesa, czy jak mu tam... Wczoraj wieczorem zanosiłam się z płaczu..nigdy tak nie miałam...:( Dziś znów sama, ale włączyłam tv, żeby coś do mnie mówiło... Zrobiłam pranie, wyprasowałam furę śpioszków....i staram się sobie radzić. Mały ulał po pierwszym karmieniu rano, więc nie był przejedzony...:( Jutro wizyta u pediatry-cieszę się, może czegoś się dowiem.
-
A jakie macie zdanie na temat smoczka? Ja sobie wyrzucam, że wyrodna jestem :( Rzadko go daję - w zasadzie "na dobitkę" przy zasypianiu... Dzidziuś jest senny bardzo, ale jak wkładam go do łóżeczka to się rozbudza i kwęka...wtedy smoczek na chwilę (do 5 min. zazwyczaj) i zasypia.... W szpitalu nie miałam smoczka, a jak jechaliśmy do położnych na kąpiel to nasz mały dostał furii i strasznie płakał...wtedy mi pow., że powinnam mieć smoczek w takich sytuacjach...
-
może dziś taki dzień...bo ja też mam doła, ale z innych powodów, niż Wy... za godz. mąz wraca z pracy - dzięki Bogu... płaczę co 5 minut, wygarniam sobie, że przeze mnie te problemy z ulewaniem itp. i generalnie jakoś zaczynam się wszystkiego bać... tak się dziś ulał, że miał całą twarz biała :( ...roztrzęsłam się jak galareta :( patrzę na niego i płakać mi się chce - z miłości i bezradności... wiele rzeczy mi wychodzi - tak myślę...ale to karmienie przysłania mi cały świat... do tego wydaje mi się, że teraz każdy dzień będzie taki...że w końcu skończą się odwiedziny i uschnę w tej samotni...
-
dużo karmię na leżąco, bo mam słabe ręce... odciągam pokarm na wstępie, żeby lżej mu było... próbuję też na siedząco, ale krocze boli jeszcze i gorzej nam tak idzie... najgorsze to, że on je takimi małymi susami...po każdym próbuję odbijać, a te ręce moje są do dupy! po prostu nie mam siły go trzymać :( Przykro mi...on otwiera pięknie paszczę, a ja mam takie trudności z przystawieniem :( NO ale nie mogę się dołować...może jeszcze się nauczymy...
-
zjadło mi posta, więc skrót: u mnie kiepsko... wczoraj - mąż stłuczka z ciężarną w 6 miesiącu...samochód do remontu...ale jej wina, więc mają nam zrobić... wczoraj mały się zachłysnął, myślałam, że umrę...koszmar... dziś mordęga...1 min. ssał, 3 min. gęgał i tak od rana... dałam smoczek na minutke i zasnął teraz w łóżeczku... jeść mi się chce i jakoś tak cięzko mi w środku...:( świata nie widzę... karmienie mnie dołuje... moje cycki to źródło mleka - strumień tryska po ścianach :( wszystko mokre...mały mam problem z jedzeniem, ciągle się krztusi...mało odbija...
-
Dziewczyny, nie nadążam za Wami :D ale się dzieje.... Nie mogę uwierzyć, że co dzień nowa mama i zaraz wszystkie bez brzuszków będziemy... Emisja!!! Głowa do góry...to jest ciężkie być po terminie, wiem coś o tym, ale nie nakręcaj się i nie bój...każdy poród inny - musisz ufać lekarzom i czekać...- już niebawem! Miłoszek wietrzył się dziś przy balkonie w wózku...bo padało... Czekamy na pierwszy spacer :) Teraz jestem sama, ale była moja mama dziś u nas. Karmię co kilka minut, a dzidziuś baraszkuje w międzyczasie...
-
Gizula, nie martw się, najwyżej zaczniesz rodzić ;) Nie mam żadnych ubocznych skutków... Jedynie troszkę w kroczu mnie piecze, ale to ten szew...stosuję tantum rosa po kibelku i tyle...ale w kroczu ponoć ok u mnie... mega bolą mnie ręce...ael to od noszenia i karmienia małego - muszę się nauczyć tego...próby odbicia są dla mnie ciężkie... miałam nawał i to była masakra, ale teraz jest w normie... i tu pytanie :) czy po każdym karmieniu - nawet 5 min. - mam ściągać pokarm laktatorem? i czy zawsze do "końca" - sprzeczne opinie mam :(
-
Poradźcie w sprawie pampersów... Kończą mi się Pampers Newbaby 2-5 kg. Wysyłam dziś męża do Tesco i nie wiem, co mu kazać kupić. Miłoszek nie ma jeszcze 4 kg. Czy te pampersy dobiera się do wagi głównie? Chodzi mi o jakieś w dobrej cenie, a na allegro widzę, że są różne nazwy... i przedziały wagowe, no 3-6 kg... Nie wiem, co mu dobrać :(
-
rodzą się, dziciaki, rodzą...super :D ciekawe, jak Miareczka-kuchareczka ;) Miłoszek baraszkuje obok mnie... Słuchajcie, on je 10 min. potem w nocy śpi 5 h...znów 10 min je, baraszkuje 2 h...śpi....i rano jadł 16 min. i teraz baraszkuje... nie za mało tego jedzenia? :( Skoro się nie domaga oficjalnie to może nie? On w ogóle nie płacze - jedynie przy pampersie lub przy cycku jak już nie chce... A tak to leży, minki stroi, ziewa, cmoka itp.
-
no właśnie majoweczko...tylko czemu mi ta bab mówi, żeby oliwki na skórę nie dawać? masakra :D jem rzodkiewkę i sałatę - pitolę dietę... banany też wpierniczałam w szpitalu, a ponoć trza po trochu wprowadzać ;) o, nowa mam - kofi, super! Zaczęło się dziewczyny...zraz Wy ruszycie :D co do czopa - odszedł mi przed porodem...nie był to budyń...parę ni wcześniej miałam budyniowaty śluz... był przezroczysty z krwią - czerwoną, brązową...było tego mega dużo...mąż zauważył, jak z kąpieli w nocy wyszłam...że mi coś miezy nogami wisi :D W drodze do szpitala był postój w lesie...musiałam podpaskę zmienić - tyle tego było!!!
-
minimini, gratulacje, ale dzidziuś dorodny! :D a u nas sukces - w godzinę przebieranie, kąpiel, jedzenie i zasypianie! :D co prawda jedzenie tylko 10 min. no ale dzidziuś nie chciał :( co do tych emulsji...ja myłam w kranówie i mydle bambino, bo wiem, co tu mówiłyśmy...a ta położna cała, że powinnam teraz w tych emulsjach, a potem przejść na inne... no nie wiem... Miłoszkowi skórka trochę schodzi, ale to norma chyba... mówiła też, żeby nie dawać na skórkę oliwki, ew. do kąpieli...ale jak to robić...dam np. płyn nivea do kąpieli...i potem co? bez oliwki już? miesza mi ta położna w głowie ;) chciałabym wrócić do str. z dnia mojego porodu i przeczytać Wasze wpisy..ale gdzie to jest? :(