witam wszystkich ja mam cukrzycę od 11 lat praktycznie od początku na insulinie 5 lat temu urodziłam zdrowego dużego syna wtedy byłam na 5 zastrzykach też czasem mam zmienne nastroje nerw mną szarpie ale to życie jest a przy 5-cio latku wręcz się nie da nie złoscić czasem. Buntowałam się na początku bo dowiedziałam się o chorobie mając 19 lat byłam wtedy świeżutko upieczona żoną i taki prezent od losu. życie toczy się dalej teraz jakoś nie obserwuję u siebie żadnych odchyłów od normy w zachowaniu w psychice może to właśnie od charakteru zależy może mąż nie może przyjąc do siebie że jest chory i tak juz zostanie bo wiadomo facet czasem ma zakodowane że to on ma dbać o rodzine a przy chorobie to czasem rodzina musi dbac o niego i to go przerasta. Moim zdaniem musicie rozmawiać o tym o jego uczuciach tylko wtedy gdy ma dobry humor. Bo z włsnego doświadczenia też wiem jak drażniące jest czasem podejście zdrowych osób po prostu nas "słodkich" nie rozumieją nie wiedzą jakie to uczucie gdy spada cukier co się z człowiekiem dzieje. naprawdę rozmawiajcie dużo ze sobą to pomaga wspieraj męża ale nie niańcz pozdrawiam i życzę powodzonka