kraela
Zarejestrowani-
Zawartość
2 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez kraela
-
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
kizi mizi, no ten stres wszystkich dokoła jest porażający:) rodzice moi dzwonią codziennie po 2 razy a mąż co 2 godziny:) Lisabell pisz co Ci lekarz powie. wiosna 7575, ja chyba będę się skłaniać do najprostszych (w miarę możliwości nieskojarzonych) ale zaszczepię na większość co się da:) Aniela, widzę, że zamilkłaś co jest tego powodem?Mąż dojechał i zaczęło się na dobre? trzymam kciuki elzuniaw, zakup zakupem a jeszcze z transportem trzeba by zdążyć o ile będzie zamawiany:) ja tak kupiłam parę rzeczy i teraz się zastanawiam czy dojdą...chociaż znając moje szczęście zdążą się już zepsuć i zgnić zanim ja urodzę... gdzie Wy kupowałyście tę herbatkę z liści malin? ja pytałam w 6 aptekach i nie mają a do zielarskiego nie dotarłam bo ciągle jakieś święto:) martini - powodzenia! -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
apropos wód to moja mama z ręcznikiem między nogami jechała na porodówkę a tam położna pyta "po co? szklanka wody odeszła a ta już panikuje..." urodziła po 2 dniach... -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
martini, no to Ci powiedział... Ja myślę, że jak nie masz regularnych skurczy i wody Ci nie odeszły to spokojnie poczekaj w domu - to wygodniejsze. -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Aniela, ożywiłaś forum tą relacją na żywo:) Powodzenia! trzymam kciuki żeby szybko i lekko. Ja dziś spuchłam bardziej niż kiedykolwiek...wałeczków zamiast palców mam 20...bolą mnie biodra, nie mogę spać, boli mnie brzuch i krocze. Jestem ciężka, gruba i najchętniej zniknęłabym do dnia porodu... tak sobie myślę, że mnie straszyli przedwczesnym porodem od 3 miesięcy więc jak już udało mi się doczekać do końca 38 tygodnia to byłam szczęśliwa i siup hop w nowy rok a tu nic...a miało być jak tylko wstanę i odstawię leki. No i tak to właśnie jest! Tak się zastanawiam nad tym przyspieszaniem z udziałem męża. Kurcze szczerze mówiąc to ochotę mam i to nawet dużą (zresztą całą ciążę jakoś chućliwie przechodzę:) - to chyba dlatego że był zakaz) ale jak sobie pomyślę o mnie w roli wieloryba to momentalnie chęć odpływa...zresztą te bóle kości i brzucha sprawiłyby, że musiałabym wejść w rolę wieloryba połamańca... A mąż tylko czeka na zielone światło - nie rozumiem go:) Dobra, ponarzekałam - takie mam chyba przesilenie. Ostatnie tygodnie są po to żeby zechcieć urodzić a nakaz leżenia by nigdy za nim nie zatęsknić! Ja podobnie jak Wy trochę denerwuję się relacją małżeńską. Mam bardzo silny związek z mężem, dużo chemii i energii - taka miłość od pierwszego wejrzenia. On się boi, że ja "zamienię" go na syna a ja się boję, że w zmęczeniu będziemy na siebie warczeć i nie będzie czasu ani energii na dbanie o siebie na wzajem...a wiadomo że małżeństwo to ciągła praca. Nie wiem jak definiujecie dojrzałość ale ja uważam, że gdy pojawia się dziecko to dopiero proces dojrzewania (do roli, do zmian itd) się rozpoczyna i jaki będzie finisz to zależy od świadomości, woli i gotowości do pracy obu stron - OBU i tu może powstawać problem. Często na początku mężczyzna czuje się niepewnie, niekompetentny - to matka wydaje się być alfą i omegą. Tu wchodzi rola kobiety, która musi oddać odpowiedzialność, nawet jeśli mężczyzna się wycofuje z lęku (o co ona najczęściej się złości i tak koło się zamyka). Jeśli jest odwrotnie tzn. mężczyzna czuje się szefem, wie najlepiej to z kolei bardzo źle wpływa na poczucie kompetencji żony - i w roli matki i kobiety. To wszystko musi się układać przez jakiś czas - przecież to nowe role, nowy układ. Myślę, podobnie jak dziewczyny, że najważniejsze to dużo rozmawiać ale też umiejętnie (kierując się rozumem) postępować. My jesteśmy 2,5 roku po ślubie i myślę, że nauczyliśmy się dialogu ale też charaktery nasze łatwe nie są więc spęć będzie chyba dużo... -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Madzia, gratuluję - ślicznotka:) lisabell ja właśnie zakupiłam elektryczny (tzn. dwa w jednym chyba - Aventu) agulinka, rozmawiałam przed chwila z koleżanką, która też miała 2 koty przy noworodku i jeden w ogólne się nie interesował a kotka się zakochała i cały czas towarzyszyła dziecku. Włącznie z tym, że spała w łóżeczku w nogach. Ona miała matę oddechową więc słyszała jak kot wchodzi to ona szła zobaczyć jak to wygląda. Ja mam monitor oddechu ale ten dopinany a nie matę. Mój kocur (oczywiście po kastracji) nie lubi dzieci - fuczy i syczy ale krzywdy nie robi więc myślę że będzie unikał kontaktów (zresztą niemowlaka na oczy nie widział i jak bedzie do "swojego" to też cholera wie) ale kotka jest młoda i bardzo nieostrożna i bardzo bardzo ciekawska... Ja w ogóle myślę o takim pilnowaniu tylko przez pierwsze tygodnie bo potem to już luz. a tak w ogóle to ciągle nie wiem jak to spać. Pierwsze miałam ambitny plan - dziecko osobno, rodzice osobno - tak jest najzdrowiej ale nie najwygodniej:) więc najlepiej byłoby spać u dziecka a po 3 miesiącach wyjść z pokoju ale mało mam tam miejsca na łóżko dla 2 osób...nie chcę też rozdzielać się z mężem bo to też niehigieniczne z kolei dla małżeństwa... no i tak się zastanawiam jak to rozwiązać - ach jakbym tak miała większe mieszkanie... -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
lisabell to dobra informacja. Ja o to wyczytałam w całkiem poważnym i medycznym opracowaniu ale widać w rzeczywistości różnie może być. -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Julka, więc widzę, że mamy podobny pogląd. Ja szczerze mówiąc nie wierzę żeby mi się udało koty poza pokojem dziecka utrzymać - musiałabym tam zamykać drzwi 100% czasu a to nierealne...ja mam osobny bardzo malutki pokoik dla dziecka (do tej pory była to nasza sypialnia) i salon połączony z kuchnią do którego się pewnie przeniesiemy. Zresztą ja nie wierzę w stałe wyuczenie kota, tzn. uważam, że jak nie widzę to i tak koty robią swoje - nie dają się tak ułożyć pod dyktando - zresztą za to je kocham:) A co do prasowania to wczoraj (przed wyjściem do znajomych) przez trzy godziny mój mąż wyprasował wszystkie ubranka, pieluchy tetrowe i inne takie tam. Aż dumna z niego jestem a tak na marginesie to w ogóle on mnie w czasie tej ciąży nie raz już zaskoczył...zobaczymy czy to na stałe:) -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Julka, więc widzę, że mamy podobny pogląd. Ja szczerze mówiąc nie wierzę żeby mi się udało koty poza pokojem dziecka utrzymać - musiałabym tam zamykać drzwi 100% czasu a to nierealne...ja mam osobny bardzo malutki pokoik dla dziecka (do tej pory była to nasza sypialnia) i salon połączony z kuchnią do którego się pewnie przeniesiemy. A co do prasowania to wczoraj (przed wyjściem do znajomych) przez trzy godziny mój mąż wyprasował wszystkie ubranka, pieluchy tetrowe i inne takie tam. Aż dumna z niego jestem a tak na marginesie to w ogóle on mnie w czasie tej ciąży nie raz już zaskoczył...zobaczymy czy to na stałe:) -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
ira, jagódka ja mam takie bóle i one, zdaniem mojej lekarki oznaczają ucisk dziecka - że ma tam główkę już gotową do wyjścia. A ja jeszcze do tego mam czasem taki ból kłujący jakby wewnątrz kości łonowej - to jak się dziecko kręci. -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
kasiek, tak, mam zapchany nos - non stop, szczególnie wieczorem... -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
witaj tulipannek, miło Cię widzieć w gronie styczniówek - widzę, że równowaga w przyrodzie musi zostać zachowana:) skoro kilka z naszych wskoczyło w grudzień ... JulkaZ, co zamierzasz zrobić, żeby wytłumaczyć kotom jak się mają zachowywać przy dziecku?:) Ja mam też 2: chłopaka i dziewczynę. Oba rozpuszczone na dziadowski bicz...Ja to nie wiem co zrobić, żeby przynajmniej na początku kotki nie wchodziły na rzeczy czy do pokoju dziecka a już napewno do łóżeczka... Ja bardzo kocham moje koty i dużo się zastanawiam nad tym jak one przyjmą dziecko i w drugą stronę; jak to zrobić, żeby dziecku nie zaszkodzić (dużo czytałam o słabych płuckach i możliwości alergizacji czy astmy przez kocim futrze a bardzo nie chce by moje dziecko miało alergię na kota... do tego mechaniczne urazy, których właściwie się nie boje no ale zawsze to kot, który wszędzie wetknie ciekawski pyszczek) Chciałabym wszystkich zadowolić i nie wiem jak to zrobić a ponadto nie wiem czy nie przesadzam... maminka a na którego Ty masz to cc? sama nie wiem czy lepiej znac termin czy się denerwować jak my wszystkie czekające na poród naturalny... Ja nie wiem czy puchnę ale na wadze przybieram, co mnie załamuje bo do konca 8 miesiąca miałam 16 a teraz prawie 20...szok - nie wiem czy to kwestia tego mojego leżenia czy świąt czy tez zatrzymywania wody (z nadzieją na to ostatnie)... -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witam wszystkie Mamy w 2012 roku!! Przede wszystkim życzenia obfitego w spełniające się marzenia 2012 roku! Żeby dzieciaczki z taką łatwością wychodziły z jaką wchodziły. Dla wszystkich Mam tych rozpakowanych i nierozpakowanych zdrowych, i grzecznych dzieciaków oraz mądrych i zaangażowanych mężów:) Gratuluję nowym Mamom ;Kokoszanel i Madziatek. Ja miałam kiedyś długoletniego chłopaka z sylwestra:) ciekawe ile jeszcze grudniówek się ujawni. Ja osiągnęłam już połowę sukcesu dotrzymując synka w brzuchu do stycznia. Teraz zaczynam się bać żeby nie zostać lutówką:) bo i tak bywa. Jak już pisałam, od października zagrożenie przedwczesnym porodem, od grudnia leżenie plackiem i Fenoterol a teraz...idzie luty??? Apropos karmienia z pomocą laktatora to jeśli nie ma udziału dziecka w ssaniu piersi to mleko utrzymuje się maksymalnie 5 tygodni. Tylko naturalne ssanie pozwala na prawidłowe funkcjonowanie hormonalne i neurotransmisyjne odpowiedzialne za produkcję mleka. Warto stosować na chwilę przed karmieniem laktator (by pobudzić wyciek) a potem (ok. 10 min.później) przystawić dziecko. Mnie to karmienie spędza sen z powiek więc tak się mądrzę teoretycznie a w praktyce to zobaczymy... Elzuniaw i Aless, ja rodzę chyba w Rydygierze (chyba:) ) a ten ordynator który chciał mnie zamknąć na oddziale "za darmo" to właśnie z Rydygiera. Tam niestety jest tylko jedna sala porządnie przystosowana do rodzinnego (podobnie jak tu dziewczyny też pisały) reszta to boksy - nie najgorsze ale boksy... no zobaczymy - nie ukrywam, że marzy mi się ta sala porządna. Tak czy inaczej chciałabym już zakończyć czas ciążowy, bo też leżąc przez miesiąc strasznie przytyłam. Wszytko mnie już boli - szczególnie biodra ale i brzuch dołem i cały czas twardy jak kamień tak więc, kushion, racja ale i tak sercem jestem przy wypowiedzi Natel:) -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie chcę mędrkować bo nie mam jeszcze dzieci ale poczyniłam pewne obserwacje. Mam aktualnie dwie szwagierki karmiące. Jedna je wszystko (!) w myśl zasady, żeby jeść to samo co w ciąży a druga nie je prawie nic (!) w myśl zasady, że same alergeny i wszystko szkodzi. Ta druga waży chyba 40 kg...ma anemię i wygląda kiepsko. Sama nie wiem. Myślę, że na sam początek dobrze stosować się do bardziej restrykcyjnych zaleceń po to by sukcesywnie, na zasadzie prób wprowadzać nowe pokarmy i obserwować dziecko. To obserwuję wśród koleżanek, które nie chcą się zadręczyć. Każde dziecko też jest inne więc myślę, że najlepiej próbować i bacznie obserwować. -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witam, maminka 39 co za problem z tym wiekiem? ja na 34 urodzę i będzie to pierwsze dziecię - w tym tempie drugiego spodziewam się po 40....o ile w ogóle, bo ta ciąża mnie przeciągnęła troszeczkę (końcówka, bo początki były ok). Byłam dziś na ktg (co prawda to dopiero 37 i 5 dni ale jako że porodem przedwczesnym byłam zagrożona to się podpięłam na wszelki wypadek). Wg. dwóch położnych skurczy praktycznie nie mam (wg. moich obserwacji na poziomie do 20) a synka tętno też w normie (choć mnie te skoki przerażały - 0d 120 do 155 przy ruchach...) No i zaczęła się przygoda: otóż po odłączeniu położna przez 30 minut poszukiwała lekarza na oddziale, na oddziale pełnym lekarzy. W końcu zjawił się sam ordynator, rzucił pobieżnie okiem na wydruk i powiada do mnie : popatrz mi w oczy i powiedz uczciwie czy na oddziale będziesz się czuć bezpieczniej, bo ja cię mogę położyć... Ja: ale coś nie tak z ktg??? on: nie, nie dobrze ale wlaśnie pytam czy będziesz się czuć bezpiecznie w domu ja: tak, nic mi się nie dzieje, brzuch mnie dołem boli... on:macha ręką ja: a tak poza tym to nic a co z moim wynikiem? dotrzymam do stycznia? on: jak bym wiedział to bym był wróżka a mam kota (i pokazuje mi zdjęcie kota czarnego swego na tapecie komórki) jeszcze kula i bym wróżył (mało skromnie powiedziałam mu, że moje koty ładniejsze bo 2 i dachowe a nie jakieś persy) - takie sobie żarciki... na to wchodzi młody lekarz i położna a ordynator do nich: to pani przyjdzie jutro na powtórkę ale nie tak rano. Tutaj mamy akcelerację, coś tam jeszcze z łożyskiem i na palec... wtedy to pomyślałam, że on ma tę kulę, bo ja chłopa pierwszy raz na oczy widzę a on tu taką wiedzę o mnie posiada. Jeszcze lepsza była myśl mojego męża, który po całonocnej służbie drzemał na krześle. Pomyślał: kur...to ile ja spałem i co oni tu robili, że facet taki oblatany w budowie i funkcjach łożyska...z tego wykresu to chyba nie wyczytał... Nikt się nie odezwał aż w końcu ja mówię: doktorze ale to chyba nie o mnie mowa, bo my się pierwszy raz widzimy... on: o kurde...tak? a widzi pani ja się na twarze nie patrzę tylko gdzie indziej... No jaja!!!! teraz się śmieję ale tam na miejscu to minę musiałam mieć niezłą...:)w sumie powiedział tylko :to niech pani we wtorek przyjdzie i tyle się wywiedziałam jak mój wynik ktg wypadł... -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
no to ja o wannach - otóż ja zakupiłam wiadro dla odmiany. Nie wiem jeszcze jak ów oprzyrządowania higienicznego użyję ale zaparłam się, że dam radę! -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
kingaw86 napewno pewnego dnia powitacie Wasze upragnione dzieciątko.Oby ten dzień nastąpił jak najszybciej! Nadziei nie wolno tracić! -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
apropos chodzenia do pracy i l4, bo muszę się wtrącić:) moim zdaniem wszystko zależy od tego jaką ktoś pracę wykonuje i na ile zagrożenie dla ciąży istnieje. Ja pracuję na części etatu jedynie. Reszta to praca za którą mam płacę tylko jeśli rzeczywiście ją wykonuję. Mam tzw.wolny zawód. Przez 6 miesięcy ciąży pracowałam (jak przed ciążą) po 12 godzin dziennie. I co? doczekałam się leżenia na koniec ciąży. A ile się nagadałam na temat naciąganych l4...zgadzam się z Kushion, że jest wiele dziewczyn które już samą ciążę uważają za chorobę co promuje kiepski obraz kobiet jako pretendentek do dobrych stanowisk, pracy czy płacy ale z drugiej strony faktem jest, że w naszym kraju to tak czy owak kobiety nie specjalnie dobrą pozycję mają na rynku pracy. W ogóle uważam, że fakt bycia kobietą zasługuje jednak na pewne przywileje społeczne w związku z rolą matki (od poczęcia przez ciążę, poród i opiekę). W naszym kraju nie ma tak owych w związku z czym nie widzę powodu by udowadniać heroiczną postawą cokolwiek. Oczywiście jeśli nic się nie dzieje a praca nie zagraża nie widzę powodu dla l4 ale jeśli jest choć cień zagrożenia to już inna historia. Takie to mam zdanie:) się spisałam a na koniec w 5 słowach streściłam...tragedia... -
STYCZNIÓWKI 2012
kraela odpisał Basieńka31 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
kingaw bardzo mi przykro...chcesz napisać jak to się stało? wyobrażam sobie, że musi to być bardzo bardzo trudne...