pomocy..była z chlopakiem 2 lata i 3 miesiace ponad zostawil mnie na 1 dzien swiat... napisalam do niego po 2 dniach bo nie moglam wytrzymac brakowalo mi go i bylo mi strasznie czy nie mnienil zdania.. pisal mi straszne rzeczy zebym sobie znalala kogos innego ze moze ktos inny mnie doceni.. a potem pisal ze to moja wina ze wykonczylam go psychicznie zneclalam sie nad nim i on nie ma juz sily na ten zwiazek... zostawil mnie 1,5 roku wczesniej ale to trwalo krotko i po 1,5 tyg wrocilismy do siebie.. ja go kocham nad zycie nie widze poza nim swiata tak mi jest ciezko nie potrafie pozbierac mysli jest mi tak ciezko.. jeszcze ten okres swieta sylwester sprawia ze jest mi strasznie smutno i wcale nie potrafie sie pozbierac.. nie mam ochoty nigdzie wychodzic boje sie isc gdziekolwiek na sylwestra bo boje sie ze zniszcze komus impreze jak zlapie mnie dol.. mam nadzieje ze znajdzie sie ktos kto to przeczyta i bedzie potrafil mi w jakis najmiejszy sposob pomoc.. bo naprawde nei daje sobie rady..kazdy mowi zebym zaczela zyc dla siebie ale ja nie potrafie ... ciegle siedze z telefonem i czekam az on napisze ... ciagle mysle co on robi gdzie jest .. pisal mi ze nie chce miec ze mna kontaktu bo wtedy bedzie mi lzaj ... a mi z dnia na dzien jest coraz ciezej .. nie potrafie sobie z tym poradzic .. chce byc z nim tylko jego w zyciu kochalam i nie wyobrazam sobie zycia z nikim innym.. jednak wiem ze zostawil mnie po raz 2 i powinnam go za to znienawidzic bo obiecal mi po tym pierwszym razie ze nigdy wiecej tego nie zrobi ze zaluje i obiecuje a co z tego wyszlo.. teraz juz nie chce mnie nawet znac po tym co przeszlismy;/...