Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

m0n1c23k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Haha dziewczyny Wy jesteście jak damowa terapia dla depresyjnych ludzi takich jak ja. Przeczytałam Was i od razu mi lepiej dzisiaj choć w moim życiu wcale nie jest teraz wesoło. Dodob jeszcze nie oglądałam tego filmu, ale za Twoją namową zrobię to. Na pewno łezka się w oku zakręci. Po pierwszej wizycie w Grecji oglądałam za to Moje greckie wesele i zaśmiewałam się do rozpuku. Słuchałam również greckich kawałków z ichniejszej radiostacji oraz planowałam nauczyć się greckiego (w tym ostatnim poległam z kretesem). Z tymi greckimi potrawami to jest dobry patent. Moi znajomi właśnie urlopują na Korfu, jak wrócą robimy grecki obiad i spraszamy ich do siebie, a potem my wpraszamy się do nich na greckie ucztowanie. Znam wile osób, którym serce bije szybciej na myśl o Grecji, to kraj w którym łatwo można się zakochać. Ja od przyjazdu robię wszystko na grecką modłę, chciałabym pojechać tam jeszcze w tym roku, ale raczej tak się nie stanie. Lavender - ja mam podobnie z domem. Tzn. zawsze zaczynam sprzątanie od dołu (parter - kuchnia) i rzadko kiedy udaje mi się dojść do samej góry (sypialnia) za pierwszym podejściem. Okna myję max dwa razy do roku, jest to czyn heroiczny i akrobatyczny, gdyż okna otwierają się na zewnątrz i to niestety nie wszystkie są otwierane. Mam ich 10 w domu! Ludzie postronni są niezwykle zaskoczeni, że ja myję je sama. Tutaj zamawia się cleanera i po sprawie. Przyjedzie pomyzia okna z zewnątrz ryżową szczotą i to wszystko. Gdzieś czytałam badania, że 80% Anglików nigdy w całym życiu nie umyło swoich okien. Co do wystroju się zgadzam, zanim kupiliśmy dom były miliony poszukiwań, i szczerze traciłam już nadzieję, na coś rozsądnego. Trafił się prawie nowy dom, więc i nie popsuty zbytnio przez gusta swojego pierwszego właściciela. Kalispera (dobrej nocy) dziewczyny. Przesyłam buziole. Waga 58,9 kg.
  2. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Hej dziewczyny. Lavender ja mam teraz wizytę z Polski (mama i brat) i nie mogę się zabrać za porządki. Normalnie tyle tego jest, przydałby się np. sprzęt do czyszczenia dywanów. Dywany mam na schodach i w holach, haha, a pozbyłam się w pomieszczeniach i tylko panele lub płytki. Niestety Anglicy kochają wykładziny dywanowe nawet (sic!) w łazienkach, co mnie niezmiernie wkurza (wychodzi im taniej). Kiedyś planuję te dywany wywalić i zrobić na schoidach porządne drewno, ale na razie nie jest to na moją kieszeń. Chcę to sama zrobić. Też lubię zapach nowości, w 2012 roku odmalowałam cały dom z góry na dół sama, uwielbiam dekorować, przestawiać, kombinować z meblami. Zawsze jest coś do zrobienia. Anglicy tak mi zrobili płytki (po poprzednim właścicielu), że jedna jest wyżej druga niżej, krzywo, wycięte na chama - raz grubsze przerwy raz mniejsze, normalnie kosmos. I też bym to chciała zrobić, ale muszę zlecić Rodakom, bo inaczej to nie widzę tego. Często siedzę na decorii, portalu dla ludzi, którzy lubią urządzać dom lub są na etapie robienia tego, i tworzonym przez takowych. Polecam. Tęsknię za Kretą. Dzisiaj 59 kg! Yupi!
  3. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Dodob I Lavender Kreta to moja miłość, podobnie jak u Was. Kocham greckie klimaty. To takie moje miejsce na Ziemi, moja druga ojczyzna, nie ta z urodzenia, ale wyboru. Niestety wróciłam z wyspy na wyspę, tę drugą, znienawidzoną do bólu, przywitało nas mroźne 8 stopni i deszcz, i wiatr huraganowy. Zamykam oczy codziennie i widzę oddalającą się w oknie samolotu zarys Krety, jej turkusowe zatoczki neidaleko Chanii i kępki drzewek oliwkowych na czerwonej ziemi. Normalnie łzy mi się cisną do oczu. Dziewczyny ja tam bym chciała żyć, ale jak dobrze zauważyłyście, życie tam bez pracy nie ma sensu, pieniądze skończyłyby się szybko i co potem? Żartuję, że mogłabym nawet w recepcji pracować, mopować podłogi, cokolwiek byleby tam. Ten zapach, cykady, to powietrze przesycone gorącem, czerwona gleba, białe domki, wreszcie to niebieściutkie morze, słone bardzo, kocham. To już drugi raz, ale ciągle za mało. Wizytowaliśmy Chanię a potem wybraliśmy się na wyprawę do Samarii. Przepiękny wąwoz ale mieliśmy nielada przygody. 8 rano weszliśmy do niego i zaczęło padać, lało bite 2 godziny, szliśmy z potokiem, przemoczeni do suchej nitki. Żadnych płaszczy przeciwdeszczowych. Było niemiło. Potem już lepiej, wyszło słońce, w samej Samarii się wysuszyliśmy i dalej w drogę. Ja jak rasowy Japończyk nasprtykałam 350 zdjęć w ciągu 5 i pół godziny wędrówki w dół. Coś pięknego, żadne zdjęcia tego nie oddadzą. Tymianek kwitnął na skałach. Pachniał aż miło. Potem biesiadowaliśmy w tawernie, skasowali nam łódź powrtną, godzinami czekaliśmy na nastepną w zabitej wiosce z niebieskimi okiennicami Agia Roumeli. Objechaliśmy kawałek wyspy łodzią, przecudna woda i widoki. Z czerwonych skał unosiła się para wodna. Wracaliśmy 3 kolejne godziny w autobusie pełnym Niemców, kierowca grecki szalał na krętych i mokrych od deszczu drogach górskich, kozice wbiegaly na trasę i potem na stoki, wjechaliśmy w chmurę, ja krzyczałam i nie mogłam wysiedzieć na miejscu z przerażenia, że zaraz zginę. Grek się spieszył do domu. Widzieliśmy domostwa na południu, bardzo biedne, wokół ogrody z drzewami uginającymi się od pomarańczy. Smutne, że tak piękny kraj pogrążony jest w takim maraźmie. Mam plan zamieszkać tu na starość. I tego marzenia się trzymam. Na wadzie 59,5 kg! Dziewczyny, wszystko przez souvlaki, mousaki i inne. 16 km w Samarii nie zatrzymało wzrostu wagi, bo to był zwykły spacer. Łydki do dziś bolą mnie niemiłosiernie, chociaż wróciliśmy w sobotę. Dzisiaj już 59,3 kg. Jestem z powrotem na 100 kcal!
  4. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Dodob I Lavender Kreta to moja miłość, podobnie jak u Was. Kocham greckie klimaty. To takie moje miejsce na Ziemi, moja druga ojczyzna, nie ta z urodzenia, ale wyboru. Niestety wróciłam z wyspy na wyspę, tę drugą, znienawidzoną do bólu, przywitało nas mroźne 8 stopni i deszcz, i wiatr huraganowy. Zamykam oczy codziennie i widzę oddalającą się w oknie samolotu zarys Krety, jej turkusowe zatoczki neidaleko Chanii i kępki drzewek oliwkowych na czerwonej ziemi. Normalnie łzy mi się cisną do oczu. Dziewczyny ja tam bym chciała żyć, ale jak dobrze zauważyłyście, życie tam bez pracy nie ma sensu, pieniądze skończyłyby się szybko i co potem? Żartuję, że mogłabym nawet w recepcji pracować, mopować podłogi, cokolwiek byleby tam. Ten zapach, cykady, to powietrze przesycone gorącem, czerwona gleba, białe domki, wreszcie to niebieściutkie morze, słone bardzo, kocham. To już drugi raz, ale ciągle za mało. Wizytowaliśmy Chanię a potem wybraliśmy się na wyprawę do Samarii. Przepiękny wąwoz ale mieliśmy nielada przygody. 8 rano weszliśmy do niego i zaczęło padać, lało bite 2 godziny, szliśmy z potokiem, przemoczeni do suchej nitki. Żadnych płaszczy przeciwdeszczowych. Było niemiło. Potem już lepiej, wyszło słońce, w samej Samarii się wysuszyliśmy i dalej w drogę. Ja jak rasowy Japończyk nasprtykałam 350 zdjęć w ciągu 5 i pół godziny wędrówki w dół. Coś pięknego, żadne zdjęcia tego nie oddadzą. Tymianek kwitnął na skałach. Pachniał aż miło. Potem biesiadowaliśmy w tawernie, skasowali nam łódź powrtną, godzinami czekaliśmy na nastepną w zabitej wiosce z niebieskimi okiennicami Agia Roumeli. Objechaliśmy kawałek wyspy łodzią, przecudna woda i widoki. Z czerwonych skał unosiła się para wodna. Wracaliśmy 3 kolejne godziny w autobusie pełnym Niemców, kierowca grecki szalał na krętych i mokrych od deszczu drogach górskich, kozice wbiegaly na trasę i potem na stoki, wjechaliśmy w chmurę, ja krzyczałam i nie mogłam wysiedzieć na miejscu z przerażenia, że zaraz zginę. Grek się spieszył do domu. Widzieliśmy domostwa na południu, bardzo biedne, wokół ogrody z drzewami uginającymi się od pomarańczy. Smutne, że tak piękny kraj pogrążony jest w takim maraźmie. Mam plan zamieszkać tu na starość. I tego marzenia się trzymam. Na wadzie 59,5 kg! Dziewczyny, wszystko przez souvlaki, mousaki i inne. 16 km w Samarii nie zatrzymało wzrostu wagi, bo to był zwykły spacer. Łydki do dziś bolą mnie niemiłosiernie, chociaż wróciliśmy w sobotę. Dzisiaj już 59,3 kg. Jestem z powrotem na 100 kcal!
  5. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Nie musze mowic ze w uk u mnie byl 1 stopien rano a tu zaczelo sie od 20, I poszybowalo na 30.
  6. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Lavender przesylam Ci slonce kretenskie, jest bosko, czuje sie jak w raju chociaz umierac nie musialam. Wlasnie graja grecki wieczor, jak ja kocham te klimaty, ta muzyke, sposob bycia, klimaty, kolory I zapachy. Marze by tu osiasc na emeryturze. Moje zielone wlosy az zblondzialy.
  7. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Koralik kochanie co sie dzieje? Czlowiek za daleko jest wiec nie moze przytulic a tylko cos napisac, a to niestety ma mala moc oddzialywania. Wracaj do nas. Dziewczyny pisze z Krety, a dokladnie z lezaka na basenie gdzie jest tez wifi. Bikini mam, faceci sie ogladaja i to jest ten czas kiedy mowie ze dieta miala sens i bylo warto. Desery kretenskie sa zabojcze wiec po urlopie wracam z dieta. Jestem przeszczesliwaaaaaaa. Buziole.
  8. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Haha Lavender, skąd Ty tekgo jointa wytrzasnęłaś? Pokładam się tutaj ze śmiechu, chciałabym widzieć jego minę (Anglicy nigdy nic nie kumają). Ja dzisiaj kebaba wszamałam, wygrałam zakład w pracy. Dieta niestety wisi na kołku i czeka na po-wakacjach. Buziole. Zmykam do znajomych, będę pić winko. Dzisiaj chyba 4000 kcal jak nic.
  9. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Megi, Ty szczęściaro, ja będę happy jak będzie 20 stopni na Krecie w przyszłym tygodniu, w Leeds dzisiaj całe 10 stopni a w weekend 9! Koszmar. Zimno paraliżuje mnie do tego stopnia, że nie mam ochoty na nic. Lavender jak zwykle na tym forum działa na zasadzie katalizatora i red bulla motywując wszystkich do pracy nad sobą. Ty masz w sobie tyle energii, chciałabym poczuć to samo, ostatnio flaki z olejem, dzisiaj wymyślili w pracy Thirsty Thursday i sztachnęłam colę (nie diet), ciastka, brownies, i inne. Masakra. Waga 57,8 dalej, cóż, chyba to moja docelowa stała :) Ifa - ja przez całe życie 200 tortów nie zrobię, niezły przebieg. Jak w życiu zrobiłam ze dwa to będzie dobrze. Piekne rezultaty, a podwójna pokusa, mnie też mówią zatrzymaj się z odchudzaniem bo niedługo znikniesz. Buziaki dla was - dzisiaj na talerzu Spaghetti. Ja się pytam gdzie nasz Koralik jest?
  10. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Haha Lavender, uwielbiam Cię czytać. Sok z drzewa hm, kusisz dziewczyno, ale niestety tu gdzie mieszkam drzewa wycięli już dawno a trawa to tylko hodowana z ziarna! Ale pomarzyć zawsze można :) Koralikowa - welcome back. Fajnie dawkowałaś napięcie, ot tak w ogóle schudłam do 49 kg pisane na końcu, nieźle Ci to wyszło. Gratuluję serdecznie spadku. Naprawdę. Ifa miałam coś mądrego tu napisać o Twoim obżarstwie (i moim) ale nie mogę odczytać posta z okienka poniżej boksa, w którym piszę, po wyskoczyła mi jakaś wstrętna reklama w tym miejscu. I nie przeczytałam posta. Szlag by to trafił. U mnie katastrofa w pracy, jeszcze gorzej w diecie. O temperaturze za oknem wspominać nie będę, grzeję w domu dalej. Sąsiad mi zniszczył moją trawę chyba wytoczę mu sprawę w sądzie :D Buziole.
  11. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Hej dziewczyny, nie pisałam, jakoś tak wyszło. Nie chcę Was demotywować, depresja mnie wzięła a razem z tym podjadanie, waga up o 1 kg. Mam to gdzieś, myślę już o wakacjach, w domu mam sporo pracy, ogródek, w dodatku brat z mamą przylatują do mnie niedługo, muszę ogarnąć dom na błysk, odmalować ściany itp. Sporo tego. Okna myte na święta, wyglądają jakby nikt ich nie mył od 10 lat. Jeszcze w garażu graty leżą, nie wiem jak i kiedy je wywieźć.Chyba wynajmiemy wana i się pozbędziemy tego. tutaj w UK nie ma jak inaczej. W pracy ostracyzm całkowity, nie pracuję nad nowym klientem, bo się nam trochę nowicjusze posypali i czekamy na replacement. W dodatku strzeliłam taką gafę na pewnym pliku, że normalnie...jestem taka zła na siebie. No cóż, życie. Buziole, dzisiaj zjadłam pierogi (sic!). Uwielbiam jak niektórzy tutaj piszą raz na miesiąc LOL (taki mały przytyk do wpisu 3 od góry).
  12. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Faceci to.... i tu można dokończyć. Koralikowa gdzie jesteś?
  13. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Ifcia kochana, jakie tam osiagnięcia. Daj spokój, dziewczyno! Uwierz mi, że życie każdej z nas nie jest usłane różami, może fajnie się to czyta, a na forach ktoś coś tam napisze, ktoś inny sobie dopowie. I powstają legendy. Powiem Ci jakie osiągnięcie mnie dzisiaj kopnęlo (nawiązując do konia Lavender z którego się serdecznie uśmiałam) - otóż szefowa chce mnie przenieść do pracy nad innym klientem bo wietrzy że ja wnoszę quality do pracy! No szok, a oznacza to pracę z nieciekawymi ludźmi po drugiej stronie słuchawki. To za tę harówę nagrodzono mnie brakiem awansu i możliwością, przewspaniałą, pracy nad gównanianym klientem. Strzeliłam dzisiaj x2 vodka. Jak tak dalej pójdzie zostanę alkoholiczką przed 40- stką. Kuźwa jaki rollercoaster. Jak to mówią: puszczę bo nie wytrzymam!!!!!!!!!!!!! Klnę i klnę cały dzień.
  14. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    U mnie dzisiaj post dziewczyny. Rano płatki na mleku i potem długo nic, mocha na lunch i to wszystko. Teraz resztki gulaszu, waga poszybowała w górę ale co tam założyłam obcasy 12 cm i udaję, że wyglądam chudziej od piątku ha ha. Jutro mam spotkanie z szefową, mam nadzieję, że się powstrzymam z rzucaniem mięsem. Wszyscy byli nadmiernie współczujący dzisiaj, generalnie widzę, że zrobiła się atmosfera antyszefiasta. Szefuńcia chyba idzie wyżej a na jej miejsce, no właśnie... Może ktoś wyżek poszybuje a wtedy i dla mnie się coś znajdzie. Kobita się nie odnajduje w lawinie krytyki. Zobaczymy :) Buziole.
  15. m0n1c23k

    DietA 1000 kcal 4.11.2012

    Hej dziewczyny. Dzisiaj przychodzę do Was z dobrą i złą wieścią. Dobra jest taka, że waga pokazała 56,80 kg (8:13 stones). Był to kolejny 'milowy' krok i bariera, którą udało się przekroczyć. Historyczny moment. Zostało tylko 1,80 kg. Nie umiem się cieszyć, gdyż dzisiaj miałam wyniki rozmowy i niestety nie dostałam upragnionego awansu. Feedback był taki, że cała trójka była bardzo silna, a nie dostałam bo przyszłam do tego działu najpóźniej z nas trzech. Tłumaczenie dla mnie śmieszne, bo to było tylko dwa miesiące różnicy, przy czym ja w tej firmie jestem już 1 rok i trzy miesiące, a oni zaczęli w ogóle pracę na dwa miesiące przede mną. Znałam system i ten dział, bo współpracowaliśmy z nim. Jestem tak zdołowana, że poprosiłam przełożoną o wcześniejsze wyjście do domu. I właśnie teraz piszę z mojego domku. Nie wiem gdzie mam się podziać, co mam ze sobą zrobić, przepłakałam ostatnie dwie godziny. Wyglądam jak klaun z czerwonym nosem. W dodatku wiem, że moja przełożona musiała na jakiejś podstawie podjąć decyzję.
×