Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

trochę starsza niż świat

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez trochę starsza niż świat

  1. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witam, ja mam dzisiaj dzień wolny od pracy zawodowej. W związku z tym idę na basen niedługo, a wieczorem na spotkanie grupki odchudzających sie paniuś. No i będzie ważenie... Trochę się obawiam, bo w minionym tygodniu rzucały się na mnie te imieninowe słodycze. Bohatersko zniosę wiadomość, że nic nie schudłam, ale obawiam się, że mogłam trochę przytyć - i tego bym nie polubiła... Jedzonko: rano sałatka z jajka na twardo, sałaty, rzodkiewki, kilku oliwek. potem jabłuszko na obiad będzie potrawka z żołądków drobiowych z odrobiną ryżu i zieleniną wszelką potem jogurcik na kolację serek wiejski, do którego wkroję cukinię mlodziutką
  2. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witajcie wszystkie towarzyszki walki z nadwagą! Witaj, vita7! Mam podobnie, jak ty. To znaczy, ja jestem nie tyle smakoszem, co łakomczuchem, więc jednak troszkę się różnimy;) Ale też prowadzę dosyć aktywny tryb życia. No i ja miałam jeszcze niedawno twoją wagę przy znacznie niższym wzroście, niestety. Pomogło mi uregulowanie posiłków. Bo wcześniej, przy tym życiu "w biegu" przypominałam sobie pod wieczór, że jeszcze nic nie miałam w ustach, no i jadłam, jadłam, jadłam aż do późnej nocy. Teraz staram się nie robić przerw większych niż 3, 4 godziny, i to działa! plus parę ograniczeń w ilości i jakości spożywanego jedzenia, oczywiście. U mnie byłoby całkiem dobrze z dzisiejszym jedzonkiem, gdybym po południu nie musiała iść do pracy. A tam czekał tort świętującej koleżanki... Krzycz na mnie, paseczkikropeczki, krzycz! Zasłużyłam;( Ale po tych słodkościach, zeżartych ok. 16-ej nic już nie odważyłam się wrzucić konkretnego na ruszt. Tylko 2 liście sałaty o 20-ej, żeby zachować odpowiednie przerwy w posiłkach.
  3. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Przepraszam! Ja nie chciałam aż tak się powtarzać, to mój komputer robi, co chce :)
  4. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witajcie! Ja tam nie wstaję (jak nie muszę) o takich barbarzyńskich porach, jak wy. Jeśli mam życzliwie spoglądać na świat od początku dnia, to muszę się powylegiwać do 9-ej;) Ale i tak trochę już zdążyłam zrobić. Okna umyte, mieszkanie posprzątane, drobna sprzeczka z rodziną też zaliczona;))) A po obiadku zrobię sobie dłuuugi spacer relaksacyjno - spalający. Czyli na zmianę szybki marsz i leniwe snucie się z podziwianiem oznak wiosny.
  5. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witajcie! Ja tam nie wstaję (jak nie muszę) o takich barbarzyńskich porach, jak wy. Jeśli mam życzliwie spoglądać na świat od początku dnia, to muszę się powylegiwać do 9-ej;) Ale i tak trochę już zdążyłam zrobić. Okna umyte, mieszkanie posprzątane, drobna sprzeczka z rodziną też zaliczona;))) A po obiadku zrobię sobie dłuuugi spacer relaksacyjno - spalający. Czyli na zmianę szybki marsz i leniwe snucie się z podziwianiem oznak wiosny.
  6. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witajcie! Ja tam nie wstaję (jak nie muszę) o takich barbarzyńskich porach, jak wy. Jeśli mam życzliwie spoglądać na świat od początku dnia, to muszę się powylegiwać do 9-ej;) Ale i tak trochę już zdążyłam zrobić. Okna umyte, mieszkanie posprzątane, drobna sprzeczka z rodziną też zaliczona;))) A po obiadku zrobię sobie dłuuugi spacer relaksacyjno - spalający. Czyli na zmianę szybki marsz i leniwe snucie się z podziwianiem oznak wiosny.
  7. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witajcie! Paseczki, u nas też dziś wiosennie. Co nie najlepiej wpływa na moją sprawność umysłową. Zamiast uciekać jak najdalej od męczącej, tak naprawdę nikomu niepotrzebnej roboty, zaplanowałam sobie na jutro mycie okien. Będzie gimnastyka! Tym bardziej, że po umyciu okien nie ma wyjścia: trzeba sprzątnąć i uprać firanki. A właśnie, czy wy tam w Berlinie używacie firanek. Bo zauważyłam w Gottingen, że Niemcy raczej się w nich nie lubują - w oknach głównie rolety, czasem żaluzje. Mój dzisiejszy dzień minął całkiem, całkiem. W pracy wytrzymałam, nie dałam sobie zrobić krzywdy i innych też oszczędziłam. Wieczorem aerobic nareszcie. I jadłam w rozsądnych ilościach, i bez grzesznych zachcianek...mam nadzieję, że coś drgnie na wadze w dobrą stronę, czego i wam wszystkim życzę. Trzymajcie się ciepło!
  8. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Cześć wszystkim! Paseczki, pokrzykuj tak na mnie częściej, proszę! Bo coś mi trudno wrócić na ten właściwy tor...i zbyt często z niego zbaczam. Dlatego po raz kolejny publicznie wyrażam podziw dla koleżanek, które twardo trzymają się wybranej diety. Szacun, paseczki i serene! :) Dziś kolejny aktywny dzień. Tyle, że bez wygibasów fizycznych. Praca od 6.30 (mnie też się to czasem zdarza), a potem wyjazd do Warszawy do teatru Buffo na musical "Metro". Wstyd się przyznać, spektakl idzie już od 20 lat, a ja pierwszy raz go obejrzałam na scenie. Bo muzykę z niego znam "od zawsze". Nie zawiodłam się, choć to nie to, co pierwsze wykonania w zgrzebnych początkach lat 80-tych... A z jedzonkiem dziś było, jak trzeba:) Twarożek i jabłko na śniadanie, potem trochę owsianki, na obiad kawałek kurczaka i surówka z wszelkiego zielska, a już w domu sałatka z cukinii, surowych pieczarek i sałaty. Może nie najbardziej racjonalnie, ale białko i kalorie ok :)
  9. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Zostałam ukarana za szalony weekend. Prawie kilogram nadwyżki. Pokornie spuszczam głowę i wracam do "porządnego" trybu życia i jedzenia. Dziś byłam na basenie prawie dwie godziny, z czego przez godzinę uczyłam się pływać z instruktorem. Bo wcześniej niby utrzymywałam się na wodzie i nie tonęłam, ale nawet życzliwi nie mogli nazwać tego pływaniem. Mam nadzieję, że powrót do uczciwej dietki i aktywność fizyczna pozwolą mi wrócić do zrzucania kilogramów. Za tydzień się zważę i sprawdzę.
  10. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witajcie! Przez minione trzy dni przebywałam poza domem i poza komputerem. Stąd milczenie na forum. Za to w realu nagadałam się nieźle, bo gościłam u moich przyjaciół - wiadomo; nocne Polaków rozmowy, dobre żarełko, wódeczka...;) Od dietki dałam sobie dyspensę na ten czas. dziś powrót do codzienności, no i trzeba będzie nadrobić straty...Pora, żeby waga zaczęła wreszcie znacząco spadać.
  11. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    U mnie dzis na śniadanie leczo (papryka w trzech kolorach, cebula, pomidor), do którego wbiłam jajko. A do tego jabłko. Jadłam późno, bo rano lubię się powylegiwać, jesli nie muszę akurat pędzić o świcie do pracy. A następny posiłek będzie w biegu, i na pewno nie będzie to obiad lecz cos lekkiego. A wieczorem basen.
  12. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    U mnie dzis na śniadanie leczo (papryka w trzech kolorach, cebula, pomidor), do którego wbiłam jajko. A do tego jabłko. Jadłam późno, bo rano lubię się powylegiwać, jesli nie muszę akurat pędzić o świcie do pracy. A następny posiłek będzie w biegu, i na pewno nie będzie to obiad lecz cos lekkiego. A wieczorem basen.
  13. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witam! Serene i paseczki, ależ wy wykwintne potrawy jadacie na tej sb:) To nie dla mnie, choćby dlatego, że w kuchni z własnej woli spędzam tylko niezbędne minimum czasu. A za kawę dziękuję. Odkąd wypijam dziennie hektolitry wody, na inne napoje w moim żołądku brakuje miejsca. Czasem wypije kawę w pracy. Gdy ktoś inny mi zrobi i poczęstuje, hehe;) Nie umiem sie też kawą delektować. Najczęściej wypijam w pospiechu, zajmując się jednocześnie czymś innym. Od kilku lat krąży w mojej firmie historyjka (prawdziwa) o tym, jak to koleżanka zrobiła mi kawę, ja zaczęłam pić, szef mnie odwołał, więc poprosiłam, żeby nie wylewała, bo wypiję ją później. No i wypiłam - dwa później po powrocie z nagłego wyjazdu służbowego:)
  14. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Piękna sprawa z tym 66,2! Niby spadek dość gwałtowny, ale dlaczego nie? :) No to, niech w następnych dniach będzie jeszcze mniej! A do jakiej wagi dążysz? Pewnie juz pisałaś, ale nie chce mi się zaglądać do wcześniejszych wpisów.
  15. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Cześć, aalfa! Już po wszystkim. Tyle zastanawiania się i wyrzutów sumienia, a potem raptem 15 minut picia;)
  16. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Film wart obejrzenia. A ja dziś popełniam kolejne wykroczenie przeciwko diecie: w ramach kolacji postanowiłam wypić piwo. A co mi tam! Może będę grubsza, ale za to w lepszym humorze;) Nikt nie chce mnie rozpieszczać, to chociaż sama dla siebie będę czasem miła i tolerancyjna:)
  17. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Serene, przykra sprawa z twoim kotem. Ale, wiesz, kot, a właściwie kocica moich znajomych tez chorowała na nerki. Dbali o nią według zaleceń weterynarza (odpowiednia dieta, jakieś tabletki) i kocisko żyło jeszcze parę lat. Zeszła mając lat 16, a to chyba niemało, jak na chorego kota.
  18. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Dobry wieczór! Paseczki szaleje pewnie teraz na imprezie, patrząc z zazdrością na talerze współbiesiadników. Ja, mimo kiepskiej pogody, byłam na 2-godzinnym spacerze, a to świetnie poprawia samopoczucie:) Po drodze odwiedzałam sklepy, kupując a to soję, a to pomidorki koktailowe, a to rybkę. I jestem z siebie dumna, bo nie skusiło mnie żadne "niedobre", kaloryczne i słodkie jedzenie. Półki ze słodyczami omijałam z podniesiona głową i hardym spojrzeniem! Tak więc dzień zdecydowanie udany. Jutro pracuje do 15-ej w dobrym towarzystwie, więc też nie mam powodów do narzekań. Byle do wiosny! Wtedy wszystko będzie lepsze i piękniejsze! I kilogramów na pewno ubędzie...:)
  19. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Pięć kilogramów to już widoczna zmiana. Spotkanie w knajpce daje rzeczywiście możliwość wybrania sobie menu, bez robienia sensacji z diety. Pozostaniesz przy samej wodzie? Ja pozwalam sobie rzadko (raz na dwa tygodnie mniej więcej) na jedno piwo. A na spotkaniach towarzyskich jej lub piję, co dają, ale bardzo malutkie porcje. Z tym, że ja jestem gaduła i nic nie umiem utrzymać w tajemnicy, więc wszyscy dookoła wiedzą, że sie odchudzam i mi kibicują. Miłej zabawy ci życzę:) Ja za chwilę wyruszam na spacerek, choć złośliwa pogoda coraz brzydsza...
  20. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Pytasz, serene, co u mnie poza tym? Szara codzienność... I trochę wkurzających sytuacji w pracy - stąd te dołki. Porządne kobiety, jak się martwią lub denerwują, to tracą apetyt i chudną. A ja nie. Ja, jak na złość, mogłabym jeść w nieskończoność snując te moje żale i planując perfidne metody odegrania się;) Ale teraz się w większym stopniu kontroluję, więc mam nadzieję, że zapanuje nad przypływem żarłoczności. No i wkurzać się długo nie potrafię. Jutro obudzę się w lepszym nastroju, zrobię sobie intensywna gimnastykę, pójdę na długi spacer i świat znowu wypięknieje;) Stanęłam dziś na wadze. Kolejne 400 g zniknęło. Czyżbym wreszcie zaczęła chudnąć?:D A ciebie, serene, a także paseczki podziwiam za konsekwentne trzymanie się diety. Tak trzymajcie!
  21. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Cześć! Życzę sobie i wszystkim tutaj bezbolesnych rozstań z sadełkiem. Dziś nie będę grzeszyć (chyba, że nie wytrzymam do wieczora;) ) Za to wieczorkiem pójdę na dłuuugi spacer w ostrym tempie. Nagle zapragnęło mi się oglądać co tydzień na wadze ok. kilograma mniej. Ciekawe, czy się uda? Wymyśliłam sobie system nagradzania: za każdy dzień z właściwym jedzonkiem i aktywnością ruchową wrzucam sobie jakąś monetę do skarbonki. Już się cieszę na urlop z szaleństwami, bez ograniczeń finansowych:D
  22. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Dziś lekka kolacja: szpinak i trochę białego sera, bo w ciągu dnia skusiłam się na kilka śliwek w czekoladzie (tak, wiem, bardzo się wstydzę...) A wieczorem spędziłam godzinę na basenie. I to była najlepsza część tego dnia:) Dobranoc, śpijcie dobrze!
  23. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Skoro tylko mnie brakowało do kompletu, no to sie melduję! :) Jakoś szybko mi ten dzień minął. Najpierw praca, potem aerobic. jak wróciłam, od razu wskoczyłam do wanny - z książką, żeby się nie nudzić;) No i nagle zrobił się wieczór... Lubie takie aktywne dni, wtedy czuję, że żyję;) I jadłam całkiem porządnie, bez grzeszków. Jutro porządne ważenie i mierzenie na zajęciach grupy wsparcia, więc wieczorem przyznam się wam, jak to u mnie teraz wygląda. Paseczki..., współczuję ci tych dolegliwości, przykra sprawa... I rzeczywiście, z zumbą w najbliższym czasie może nie wypalić, jeśli boli i dokucza:( A tam u was w Reichu juz wiosna całą gębą, sądząc po zdjęciach, jakie dostałam od córki...
  24. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Serene 63, aalfa, witajcie! Fajnie, że tu przyszłyście, będzie nas więcej do pogadania:) Paseczkikropeczki, miło mi, że przedstawiłaś mnie jako równą babkę. Powiem skromnie: taka właśnie jestem;) I nie przeszkadza mi wcale, jeśli czasem pogadacie z serene o tylko Wam znanych sprawach. Ta stronka jest przyjazna i życzliwa wszystkim. Przynajmniej mam taką nadzieję:) Dziś do 15-ej byłam w pracy, a tam zawsze jakieś pokusy: cukiereczek, ciasteczko. Opierałam sie mężnie, acz nie obyło się bez porażek... No i weszłam na wagę. Wierzyć, nie wierzyć? Kilogram w dół. Za kilka dni sprawdzę, czy ta miła tendencja się utrzyma.
  25. trochę starsza niż świat

    odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

    Witam! Paseczki..., to ty modelka jesteś! Całkiem przyzwoite wymiary. Ja mam gorsze mimo niższej wagi (no i wzrostu też znacznie niższego - w tym problem). Widzę, że twoja waga nie bardzo chce się ruszać w dół. Dokładnie tak samo jak moja. Ja nie stosuję żadnej zorganizowanej diety, a i kalorie liczę tylko "pi razy oko". Ale mam nadzieję, że trochę schudnę dzięki tej grupie wsparcia, o jakiej niedawno pisałam. Jednak, jeśli człowiek waży się przy świadkach i wszyscy słyszą, ile schudł (albo przytył), to bardziej zależy, żeby nie było kaszany...;) Dzisiaj na 12 do pracy, a wieczorem na basen. No, i postaram się nie ulegać pokusom... Pozdrawiam:)
×