Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

She...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez She...

  1. mój odszedł od tej co go zdradzała po 6 latach więc był długo dla jego (dziecka) dobra, ale jak baba zaczyna sypiać na prawo i lewo mając w domu dziecko i potrafiąc je zostawić i wyjść na górę do sąsiada to już coś dziwnego i dlaczego ja mam ponosić jakieś konsekwencje. może byłby z nią do tej pory gdyby nie te skoki w bok tak mi powiedział "zostałbym dla dobra dziecka i poświęcił się dla niego, zostając z kobietą z którą począł to dziecko"
  2. W Norwegii tutaj takich osób pełno. Zazwyczaj są to kobiety, które są znudzone życiem z jednym facetem przez parę lat, są i czują się wyzwolone nawet wiedząc, że mają dziecko. wtedy właśnie jest tak, że aby nie płacić nikt nikomu alimentów dzielą się 50/50 na opieką dziecka. Kobieta lub mężczyzna ma czas na znalezienie partnera w wolnej od dziecka chwili. Lecz zauważyłam jedną rzecz, że kobiety raczej jak już ułożą sobie życie z innym i mają również dziecko z tą osobą poprzednie dziecko wysyłają do tatusia. Bo przecież facet jest wszystkiemu winny i również temu, że mają dziecko. W dodatku nie muszą płacić alimentów, bo przecież nikt wcześniej o to się nie upominał i nie załatwiał tego. Ale prawdą jest to, że kobieta dostaje dodatek za dziecko do ukończenia 18 roku życia przez dziecko. Więc zostaje im w nowym domu po tym dziecku wysłanym do tatusia dodatek dla dziecka, który przeznaczają np na wycieczki dla siebie, bo takie kwoty wchodzą tutaj w grę. Kobiety tutaj są inne - znaczy się zimne. Częściej stosują aborcję, częściej zmieniają partnerów, nie biorą ślubu, bo wiedzą że facet im do szczęścia nie jest potrzebny. Rząd da na wszystko. Tylko właśnie wtedy pojawia się problem. Facet musi wziąć dziecko do siebie, a partnerka która była przyzwyczajona do tego, że miało się czas dla siebie, kiedy dziecko było u jego matki często zostaje pozostawiona sama sobie i ma sama się pogodzić z tym, że mamusia ma już nowego faceta i dziecko a poprzednie dziecko spada na jej głowę... Także polskie matki od norweskich różnią się pod wieloma względami.
  3. dodam jeszcze taki szczegół podczas ich spotkania na sylwestrze zanim doszło do stosunku z którego powstało ich dziecko po pytaniu od mojego faceta czy ona bierze tabletki antykoncepcyjne jej odpowiedź była, że bierze tabletki. Więc go okłamała.
  4. Wiec do tej co tak krytykuje dziecko spędza TYDZIEŃ U TATUSIA I TYDZIEŃ U MAMUSI. I JEST TO NAPRZEMIENNE I NIKT NIE PŁACI ANI GROSZA ALIMENTÓW, NIKT NIE MA PRZYZNANEGO TAK JAK W POLSCE KTO PEŁNI OPIEKĘ, PEŁNIĄ ONI NAPRZEMIENNIE RAZEM. I WSZYSTKO CO JEST PROSZONE PRZEZ KOGOKOLWIEK JEST NADPROGRAMOWE. I RACZEJ TO JEGO EKS PROSI ABY ZOSTAĆ Z DZIECKIEM BO MA DRUGIE Z NOWYM FACETEM I JA GRZEJE TO POPRZEDNIE. Teraz rozumiesz krytyczko?
  5. Przybliżę Wam jaka jest sytuacja w systemie norweskim, bo zaraz mi oczy co niektóre osoby wydrapią przez monitor, otóż nikt nie płaci alimentów tylko czas dziecka jest podzielony 50/50. Dziecko spędza tydzień u tatusia i tydzień u mamusi. Więc ja mam siedzieć 3 dni dłużej z dzieckiem w dodatku nie moim, aby mamusia mogła się nachlać z koleżankami od piątku do niedzieli, bo tak powiedział mi mój facet. Ja nie mogę poprosić o pieprz**y dzień kobiet dla mnie? Były ferie mój facet pracował to było tak zrób mi kanapkę chcę to i tamto chłopak ma 10 lat może sobie sam zrobić. Mój facet miał delegację był jego tydzień oczywiście ja musiałam siedzieć z jego dzieckiem. Jakby mnie nie było to by zawiózł do ex a tak ma opiekunkę. Kolejną rzeczą jest to, że wpadli na 1 spotkaniu po pijaku w sylwestra więc miłość ich nie połączyła tylko seks, gdzie ona wiedząc o ciąży przyznała się po 4 miesiącu, aby utrudnić aborcję (bo facet musi się zastanowić). W Norwegii aborcja jest rzeczą naturalną, więc mój facet powiedział, że nie chce mieć dziecka i że chce aby ona poszła na zabieg aborcji. Była tak uparta, że nie poszła i miała szczelność zdradzić go później z dwoma sąsiadami, gdzie on ich nakrył i to jest porządna matka? Facet poczuł się odpowiedzialny skoro już nie było aborcji został z matką dziecka dla jego dobra. Nie mieli żadnego ślubu nic. Przed samymi zaręczynami powiedział mi że ma dziecko... Teraz ktoś nazywa mnie egoistką?
  6. Do eeee lokata "(Wymagasz od ojca aby ...odkopnął na chwilę swoje dzieci bo ty masz swoje widzimisie i tobie się należy...więc kop dzieciom w duupę niech fruną do choćby swojej matki?)" a dlaczego matka ma prawo odkopnąć dzieci na 3 dni więcej do nas bo ma takie widzimisie? Jesteś wredną ex taką zgorzkniałą jędzą i nie szanujesz zdania innych a forum. EGOISTKA
  7. ta ex ma już ułożone życie z innym i również dziecko z innym więc samotna nie jest a dziecko 50/50 spędza czas u nas i u niej. więc to inna kwestia. uważam ze skoro dziecko ma u nas siedzieć 3 dni dłużej to przynajmniej dzień kobiet powinien być przeznaczony dla mnie. a w weekend ten nie był nasz tylko jej od piątku do niedzieli więc czwartek jest wolna i też może popilnować dziecko
  8. aha i tu nie chodzi o uchylanie się od ojcostwa. Bo tak jak już napisałam w poprzednim poście dziecko zostanie dłużej u nas a ja proszę tylko o 1 dzień, który właśnie powinien być przeznaczony dla osoby która znosi wszystko, pierze, sprząta i myje naczynia po jego dziecku.
  9. hmm chodzi o to ze oni mają podział, kto w którym tygodniu spędza czas z dzieckiem. więc to, że ono ma u nas zostać na weekend jest ponad programowe więc chyba mogę poprosić o jeden dzień dla siebie jeśli ona prosi o ich, aż 3. Z resztą zdradziła go parę razy więc tu już nie chodzi o dziecko, tylko kto jest ważniejszy jej potrzeby czy moje.
  10. zadam takie pytanie do Was. Mieszkam z tym swoim facetem pół roku, wiem że jego była na każde zawołanie miała dziecko zabierane do niego, święta, dzień zakochanych, dzień kobiet, wszystko co było możliwe. Ostatnio jego była poprosiła jego aby dziecko zostało na cały weekend, bo ktoś ją odwiedza. W tym tygodniu jest dzień kobiet i poprosiłam go o to, aby przynajmniej w ten dzień pobyć tylko we dwoje.Wypada to w czwartek, więc w czwartek dziecko pojechałoby do swojej matki i przyjechało w piątek i zostało na cały weekend zgodnie z prośbą ex. Mój facet powiedział mi tak "Myślisz, że ona nie chce mieć wolnego od dziecka dnia kobiet? Myślisz, że jesteś tylko Ty i że tylko Ty chcesz mieć ten dzień tylko dla siebie?" Nie rozumiem takiego zachowania, z tego co się orientuje dziecko w takie dni było z nim i byłby to pierwszy raz kiedy matka dziecka miałaby go w takie nawet durne święto. Ja już nie wiem sama co mam myśleć. Jaka jest Wasza opinia. Dziecko zostanie ponad programowo u nas a ja nie mogę poprosić o wolny dzień kobiet?
  11. Do "nie znoszę jego dzieci" i to właśnie jest kolejny problem... To co napisałaś nawet z głupim oglądaniem momentu w filmie jak rodzą się dzieci i Ty masz świadomość, że nie będziesz tą pierwszą i że Twój facet już ma to za sobą. Ten dreszczyk emocji, tą niepewność... Też się tego obawiam i to czuję wewnątrz siebie, że ja nie będą tą pierwszą a mój facet ma to za sobą. Może wydaje się to głupie dla innych, ale dla niektórych osób ten fakt jest ważny.
  12. dobraaaaaa dobraaaa a Ty co? znasz moje życie od początku do chwili obecnej, że piszesz takie komentarze? A może jesteś kolejną zazdrosną ex o to, że Twój były facet związał się z młodszą kobietą? Psy na lata się nie gryzą i każdy wybiera tak jak chce. I skończ tą swoją krytykę bo odbiegasz wyraźnie od tematu dyskusji. Jak masz jakiś problem znajdź sobie post o temacie "Związek 22 letniej dziewczyny z 31 letnim facetem. Czy to możliwe?" i tam wyrażaj swoje wścibskie opinie. Pozdrawiam
  13. Do "nie wierzeeeee" ja się za niego nie brałam tylko on za mnie i po pierwsze nie powiedział mi o dziecku aż do momentu zaręczyn jak poczytasz sobie parę stron wcześniej to będziesz miała wyjaśnioną sytuację trochę lepiej niż ocena mnie jako "gówniary" po wyrywkowym poście.a co ma piernik do wiatraka że on ma więcej niż 30 a ja 22?nie robi mi to większej różnicy.i ja jako "gówniara" od paru lat jestem na swoim czyli od kiedy skończyłam szkołę i mi nikt nie pomagał, jestem także z rozbitej rodziny gdzie zostałam zostawiona sama sobie. więc proszę daruj sobie te wredne docinki i zachowaj dyplomację.z poważaniem
  14. Do pqqq1110 Ja mam 22 lata a mój facet 31 i ma 9 letnie dziecko. Sama stoję nad wyborem zostawić czy zostać i z dnia na dzień bardziej przychylam się do rozwiązania aby odejść. Potrzeby dziecka będą na pierwszym planie, a każdy Twój sprzeciw będzie dla niego jak atak na jego dzieci. Spędzam właśnie ferie z jego dzieckiem. On jest w pracy a ja mam brać całą odpowiedzialność za jego dziecko na siebie plus gotować bo jest głodny i prać. Nie jest to miłe kiedy jest się młodym i powinno się spędzać ten czas w inny sposób...Mój związek wisi na włosku mimo, że faceta kocham. Jego dziecko spędza co drugi tydzień u nas od poniedziałku do piątku...Nie cieszy mnie ta sytuacja. Moja obserwacja...
  15. Jestem w związku z norwegiem 2 lata z czego 1,5 był to związek na odległość. Co mogę powiedzieć... dla norwega nie ma słowa takiego jak wierność. Co impreza to nowa dziewczyna na jedną noc. Zdradzał mnie ile wlezie. Wybaczyłam mu. Teraz mieszkam z nim. Bije mnie, nie szanuje, kiedy się źle czuję i nie zrobię czegoś (zdarzyło mi się to dwa razy) potrafi zwyzywać, rzucić jakimś przedmiotem mi w twarz. Obecnie myślę o ucieczce od niego. Znam jego kolegów... tacy sami. Mają kobiety a latają po całym świecie na spotkania z poznanymi przez internet dziewczynami. Ja swojego poznałam przypadkiem w Polsce. Żałuję decyzji o przeprowadzce tutaj i rzuceniu wszystkiego co miałam. Plus nie przyznał się że ma dziecko przez pół roku a pytałam o to parę razy. Więc uważajcie zanim zostaniecie zamknięte w domu i obarczone ich psycho zachowaniami. ŻAŁUJĘ!!!
  16. ja popieram Gojaka i sama się też tak zachwouję... Od ojca nie wymagałam nic mimo, że mogłabym. Uważam, że skoro ma nowe życie to co ja mam się wpieprzać. Niech układa je tak aby nie schrzanił ponownie...Nigdy nie prosiłam o buty , o kasę na wycieczke itp... Dawał jak chciał i to symboliczne kwoty 20, 30 zł raz na parę miesięcy. I spotykałam się aby porozmawiać a nie bo coś chciałam. Często to wy matki nakręcacie nas aby wyciągać więcej wyzywacie przy nas drugiego rodzica i mówicie, że on taki i owaki i że teraz jemu trzeba zmarnować życie. Weźcie się zastanówcie czasami. Najlepiej jest się nie wtrącać w nowe życie byłego współmałżonka. Jak ma honor to to pokaże sam a nie na siłę...
  17. a co jeśli taki "Pan" nie przyznał się, że ma dziecko, a takie kwiatki wychodzą dopiero później jak już jakaś przyszłość między nową kobietą a "Panem" jest zaplanowana, tak jak w moim przypadku... dowiedziałam się od mojego faceta po długim czasie, że ma dziecko. Wcześniej i tak pytałam o tą kwestię. Zawsze stanowczo mówił, że nie ma dziecka, a tu po paru miesiącach bach przyznaje się, że jednak ma dziecko. A zrobił to wtedy kiedy miał mi się oświadczyć i mieliśmy planować ślub. Więc co wtedy Drogie Panie? Kiedy macie już jakieś plany, starałyście się dowiedzieć o wszystkich uważam że najważniejszych szczegółach jego życia jakim są niewątpliwie dzieci. Wiedział, że nie związałabym się z nim gdybym o tym wiedziała, a jednak ciągną kłamstwo aż postawił mnie przed wyborem uzgodnionym wcześniej czyli do momentu zaręczyn. Teraz siedzę w bagnie i nie mam nic do powiedzenia co do jego dziecka i wszystkiego...
  18. dodatkowo ja nie wymagam od tego dziecka ja proszę o to swojego partnera, aby np. zapytał się dziecka czy może pomóc...więc z szacunkiem
  19. jestem młoda to fakt. w polsce skonczylam studia moze jest to tylko licencjat ale za jego namowa nie poszlam na magistra.rzucilam prace w biurze.pracowalam od 18 roku zycia mialam dobre posady.pracowalam w biurach mialam szacunek wpsolpracownikow i szefow.rzucilam prace i dokonczenie studiow aby byc z nim.na tygodniu praca i kurs jezyka na weekendach studia.czekalam nie imprezowalam.teraz zostawilam wszystko...moze nie bylo kolorowo przez ostatnie 5 lat dzielilam pokoj albo z ojcem albo z babcia i mama im tez w zyciu nie wyszlo.jakos nauczylam sie obowiazkow.dlatego piore obsrane gacie dziecka ukladam je do szafy jak mnie prosi to ugotuje jak jego ojciec ma spotkania z pracy siedze z nim albo siedzimy we 3 na 2 wolnych metrach w pokoju.i dlatego poprosilam o pomoc w najdrobniejszej rzeczy jaka moze byc wycieranie naczyn nawet nie ich mycie.tutaj nie mam pracy stalej czasami cos dorywczo.dlatego przejelam sprzatanie i ten pokoj na siebie.naprawde sie staram, ale boli mnie to co mnie spotyka.zaczynam czuc niechec do tego dziecka i jego przesiadywania 5 dni w tygodniu.zaczyna mnie to bolec i przerazac.chcialabym uciec ale tyle wysilku wlozylam w to wszystko.ja jakos mam dobre relacje z kobieta mojego ojca.zaprasza mnie czasami na ciastko czy na kawe aby pogadac o problemach(oczywiscie jak jestem w polsce) wiec wiem jak powinny wygladac stosunki miedzy dzieckiem a nowa kobieta w zyciu ojca.i nie nazywam jej ta druga bo mam szacunek.jesli sie nie udalo moim rodzicom ona nie bedzie zadna druga w mojej opinii, tylka ta jedyna ktora ojciec kocha i uklada sobie zycie.co do kwestii finansowych to jesli ojciec bedzie chcial to mi cos zostawi jak nie to mowi sie trudno.czasami poprosilam ojca o pare groszy jak nie starczalo mi z wyplaty na bilety czy cos do jedzenia do pracy.ta czesc moze nalezy juz do ogolnego tematu, ale chce powiedziec ze wiem jak wyglada zycie typu byla kobieta obecna kobieta dziecko i facet.ja czuje ze niszcze swoje zycie w pewnym stopniu.moj wybranek ma 31 lat.powinien myslec w jakis ukierunkowany rozwany i stonowany sposob, ale jesli kazda moja uwage albo propozycje traktuje jako atak na jego dziecko to ja juz nie wiem co zawinilo.moze system w ktorym oni zyja
  20. pisze moze troche nieskladnie bo mam wiele uczuc i emocji o ktorych nigdy nikomu nie mowilam
  21. w sumie to nie mam żadnych przyjaciół ani tutaj ani w polsce.moja stytuacja zmusiła mnie do pracy od młodych lat i nie miałam czasu nawet na kolezanki.w tych momentach kiedy jest ok widze ze on mnie "chyba" kocha przynajmniej tak sie zachowuje. przytula, caluje wszystko jest pieknie i cacy.kiedy jest jego dziecko zaczynaja sie schody nie mowic o tym o tamtym, chce mu powiedziec jak my wychowujemy dzieciaki w polsce jest krytyka i obrzucanie blotem ze my jestesmy zacofanie, ale jakos nasze polskie dzieciaki umieja wszystko zrobic od malych lat. te dziecko nawet mimo 10 lat nie umie czytac plynnie.jedyna rzecza ktora robi to gra w gierki od momentu kiedy przyjdzie ze szkoly do 23. lub polnocy.raz jak wrocilam od ludzi ktorzy zaprosili mnie na polski wieczor byla to godzina 3 rano to dziecko tam siedzialo i gralo.powiedzialam ze pora na polozenie go do lozka byla juz dawno i ze jest zbyt maly aby tyle siedziec nad gierkami.znowu zaczelo sie tygodniowe pieklo....chcialabym mu tylko powiedziec jak jest u nas podsunac jakies pomysly na wychowywanie dziecka.on nazywa siebie dobrym ojcem a nie robi nic z nim tylko gierki i gierki...ja juz sie z tym starsznie mecze.zmagalam sie dlugo z napisaniem tego na forum, raczej przez rok przegladalam rozne fora.czasami krytyka ludzi ktorzy nie maja pojecia o jakiejs sytuacji mnie przeraza...
  22. jak mnie uderzy to klęczy na kolanach i przeprasza ja już w sumie w nic nie wierzę... zdrady i to wszystko. nie mam w sumie gdzie do rodziny wracać bo jej nie mam tak naprawdę (rodzina w rozsypce--ostatnie 5 lat dzieliłam pokój albo z ojcem, albo z babcia i matką)...nie widzę sensu już w niczym. szukam pracy na wlasna reke i tak chcialabym uciec.tylko te pieprzone uczucia...
  23. Witam mam 22 lata. W wieku 20 lat poznałam mojego faceta. Przed zaręczynami przyznał mi się że ma 9 letnie dziecko(chłopca). Nie wiedziałam co zrobić zgodziłam się na zaręczyny i przeprowadziłam się do niego po 2 latach. Przed przeprowadzką ustaliliśmy ze co drugi tydzień dziecko może zostać od poniedziałku do piątku. Dodam, że mamy jeden pokój 15m2 w którym stoi Tv, łózko, stół, kuchenka i mała łazienka. Ostatnio mój luby chciał aby dziecko spało z nami w jednym łóżku. Kategorycznie odmówiłam, bo to dziecko spało w pokoju, który był załatwiany na czas jego odwiedzin. Powiedziałam mu wczoraj, że ja piorę, myję naczynia po nas i po jego dziecku i że jego dziecko mogło by np wytrzeć sztućce do sucha i pomóc troszkę (ma już 10lat więc nie jest taki mały) mój luby oburzył się na mnie i stwierdził, że ja w ten sposób powiedziałam, że jego dziecko jest leniwe i że to dziecko nic nie będzie pomagać. Chciał mnie uderzyć. Kiedy raz mnie poniżył przy dziecku zaczęło się ono tylko śmiać. Bardzo mi było przykro i powiedziałam, że ta sytuacja nie jest śmieszna, ale mój facet powiedział że owszem jest śmieszna dając przyzwolenie na dalsze wyśmiewanie się ze mnie. Kiedyś mnie uderzył reakcja była ta sama śmiech. Chciałam być miła dla dziecka, ale po tej sytuacji jest już tylko odruch ignorowania.Dodam, że mieszkam z nim w Norwegii... Zaczynam nienawidzić dzieciaka i tego faceta.Dodam, że z miłości wybaczyłam kłamstwa, zdrady, kłamstwo że nie ma dziecka. Żałuję i myślę, że marnuję sobie tylko życie. Co wy myślicie.
×