Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

blue_lady

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez blue_lady

  1. Biest - to fajnie dzień zaczęłaś :-) :-) :-) Ja biorę Euthyrox - 5 dni 75 i 2 dni 50. Podejrzewam, że teraz będę musiała zmienić dawkę. To własciwie są hormony na niedoczynnosć tarczycy, bo Hashimoto samego w sobie raczej nie da się leczyć.
  2. To jeszcze ja na chwilkę... Muszę Wam się przyznać, że chociaż nieskończenie mocno się cieszę, to zaczynają mnie już ogarniać obawy - głównie dotyczące przebiegu ciąży. Jak kiedyś wspominałam, mam Hashimoto a w tym przypadku ryzyko powikłań znacznie rośnie (tfu! tfu! ) Tak napradę uspokoję się trochę dopiero, jak zobaczę na USG, czarno na białym, że maluszek jest i że dobrze się rozwija. Na razie zaczynam poszukiwania lekarza, co w tym szalonym kraju nie będzie łatwe. Ale dam radę, musi być dobrze!!! Coraz bardziej zaczynam wierzyć w tę naszą przepowiednię - zobaczcie, to nie przypadek, że teraz tak się ruszyło. Jeju, ale by było super, jakby cała nasza ekipa zaciążyła :-D Na Karmi już bociany lecą nawet ;-) Ściskam Was wszystkie :-)
  3. Nie omieszkam pochwalić się zdjęciem moich dwóch kreseczek :-) Na jednym - pozytywny test owulacyjny, zrobiony dzień przed ciążowym. Na drugim - pozytywny test ciążowy :-) Ostrzegam - oglądanie zdjęć związane jest z pewnymi konsekwencjami ;-) ;-) ;-) http://www.voila.pl/015/700pe/index.php?1
  4. Witajcie dziewczynki kochane :-) !!! jestem wreszcie, wczoraj wróciliśmy późno, dzisiaj rano do pracy, ale teraz tylko zrzuciłam klapki, napiłam się i od razu przyleciałam Was czytać :-) Dużo myśli nasuwa mi się jednoczesnie, więc wybaczcie chaos... Przede wszystkim - Tesso - spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia urodzinowe Aby Twój optymizm kwitł a chwile zwątpienia nigdy nie trwały dłużej niż kwadrans. Wszystkiego najlepszego kochana (a między wierszami na pewno odczytasz, czego życzę Ci najbardziej...) Doskonale rozumiem, że wiadomość o czyjejść ciąży może wywołać różne reakcje - płacz, złosć na niesprawiedliwość losu. Przerabiałam to wiele razy. I nie musisz czuć się z tego powodu źle, to naturalne. Tylko przykro mi, że jesteś podłamana - Ty, nasze źródło pogody ducha :-) Ściskam Cię mocno i z całego serca życzę, żeby los zaskoczył Cię najpiękniej jak się da i spełnił Twoje marzenie nr ! :-) Dziewczynki - jesteście wszystkie po prostu KOCHANE, spodziewałam się, ze będziecie mi gratulować, ale Wasza reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ivanka nawet i łezki roniła ;-) Nie wiem, jak Wam dziękować. I nie wiem jak wyrazić, że tak bardzo życzę Wam takiego samego powodu do szczęścia... Nie chcę popadać w banały, wiele razy pisałam, że trzymam kciuki itp. Mam nadzieję, że wiecie, nawet bez słów, jak bardzo mocno je trzymam :-) Muszę się Wam przyznać, że pomimo tej euforii, która mi towarzyszy od piątku czuję się ... jakby trochę nie fair... Bo mi smutno, że Wy, choć staracie się często o wiele dłużej niż ja, musicie jeszcze czekać na TEN dzień. Dobrze wiem, jak potrafi zdołować przyjście @. Mam nadzieje, że pomimo faktu, że jestem teraz "po drugiej stronie" pozwolicie mi zostać z Wami... :-) Może będę mniej aktywna w pisaniu, bo wiem, że taka sytuaacja mogłaby być czasem denerwująca dla Was (i to zupełnie normalna rzecz).Ale na pewno będę regularnie czytać, bo strasznie się do Was przywiązałam, polubiłam i nie wyobrazam sobie dnia bez Was :-) Teraz przez cały weekend zastanawiałam się, co nowego na naszym topiku. Ściskam Was wszystkie gorąco i życzę miłej niedzieli :-) !!! P.S. Po liczbie wykrzykników i buziek uśmiechniętych widać, że chyba hormony przejmuj a nade mną władzę... :-)
  5. Dziewczynki kochane!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja dosłownie na minutkę - jesteśmy teraz nad jeziorem i dostęp do internetu ograniczony, ale MUSZĘ Wam to powiedzieć!!!! Są DWIE KRESKI!!!! :-) :-) :-) Grube jak byk! Nareszcie!!! Jestem tak strasznie szczęśliwa, że nie jestem w stanie tego opisac na szybko. Jesteście kochane, że tak myślicie o mnie i trzymacie kciuki i wiem, że będziecie cieszyć się razem ze mną, bo jesteście wspaniałymi dziewczynami. I dziękuję Wam za to, że byłyście, kiedy Was najbardziej potrzebowałam! Odezwę się pewnie w niedzielę, wrócimy do domu jutro wieczorem dopiero. Z góry dziękuję Wam za wszystkie gratulacje (wiem,że się posypią :-) ), jestem tak szczęśliwa, że miałabym ochotę Was wyściskać i wycałować :-) Życze Wam wszystkim tego samego i mocno trzymam za Was kciuki!!! Kasiu, proszę, nie martw się na razie, zrób teścik po niedzieli i na pewno będzie dobrze! Życzę Ci tego z całego serca! Dziewczynki, pozdrawiam Was gorąco i przytulam
  6. He he :-) Może Chińczycy gdzie indziej się chowają ? A tak na powaznie to jest własnie powód, dla którego wolę jadać w domu. Plus prosty rachunek ekonomiczny - za te same pieniądze wydane w restauracji mogę sobie zrobić super obiady na 3 dni. Taka już ze mnie skneruska ;-) Za to będąc w innym kraju lubię spróbować tego, co się jada lokalnie. Dziewczynki, ja powoli się zmywam. Jestem cała w nerwach przed jutrem. Umówmy się na pewien układ, żeby nie trzymać w całkowitej niepewności pewnych bardzo niecierpliwych istot (Ivanka, Stefania... :-D ) Jeśli nie odezwę się przez weekend, to będzie znak, że test wyszedł mi pozytywny :-) Jeśli wyjdzie negatywny, to napiszę do Was, choćby jedno słowo: d..a :-( Dziękuję Wam za kciuki i wsparcie, kochane dziewczynki!!! Trzymajcie się ciepło
  7. Chyba zależy od tego, co da się do środka. Ponieważ mój plebejski i mało wysublimowany gust nie znosi owoców morza, dałam tylko wędzonego łososia, różne warzywka i mango. Zjadliwe, ale nic specjalnego. Nie ma jak porządny kotlecik ;-)
  8. Ja na szczęście mam wczorajszą zupę, więc luzik. Ponieważ ostatnio stałam się dosyć monotematyczna w kuchni, parę dni temu zrobiłam eksperyment i przygotowałam domowe sushi. Ale wiecie co, nie mam zadatków na snobkę i pomimo "mody" na tę potrawę jakoś tak średnio w tym gustuję. Zjem, owszem, smakuje mi, ale szału nie ma...
  9. Młoda, ja latek liczę sobie malutko ;-) Na 35 mi idzie, ale wolę mówić, że niedawno skończyłam 34 ;-)
  10. Rachelko, jak dobrze, że jesteś :-) Wiem, że dobrze mi życzysz i bardzo bym chciała móc podzielić się tu z wami dobrą wiadomością. Ale boję się, cholernie się boję... Bardzo mi przykro z powodu Twojej @, wiem, że ten miesiąc był dla Was wyjątkowo sprzyjający... Myślałam wczoraj o Tobie i doszłam do wniosku, że teraz, jak wyjedziecie na urlop, oderwiecie się od codziennych spraw, popijecie porto, to jest duża szansa, że się uda :-) Trzymam kciuki mooooocno Starania o drugie - jeśli chodzi o śluz to niektóre dziewczyny na forach radzą brać magnez w dużych dawkach. Ja, jak wielokrotnie o tym pisałam, zażywam B6 i magnez, śluz bardzo mi się poprawił, więc może spróbuj, jeśli chcesz? Biest, też czytałam o tym i dlatego za wszelką cenę staram się nie nakręcać. Ale wiesz, jak to jest, tonący brzytwy się chwyta. Jutro zrobię normalny test a na razie, dzęki serdeczne za kciuki :-)
  11. O , Młoda, to Ty też "maluszka" jesteś, podobnie jak my z Ivanką ;-) A ja tam zawsze się cieszyłam, że jestem z grudnia, zwłaszcza odkąd 30. skńczyłam ;-) Zawsze to prawie rok w zapasie w stosunku do styczniowych koleżanek z tego samego rocznika ;-) Ja, zachęcona przez Ivankę, sprawdziłam sobie dla zabawy na kalkulatorku ciążowym termin i wyszło, że pomiędzy 19 a 23 stycznia (różne strony inaczej liczą) :-) Jest więc szansa na wodnika, marzyłam o tym, bo lubię ten znak :-) Ale ja jestem głupia dziewczyny, napalam się a tu nic nie wiadomo... :-( Ivanko, sama widzisz, że terning cierpliwości dobrze Ci zrobi ;-) Naprawdę masz włoski temperament :-D Jak tak mnie napastujecie to mam ochotę zaraz lecieć robić ten test!!! Ale obiecałam M, ze z nim... Stefi, Ty lasko zakończ te diety, pamiętaj, że hormony wylęgają się w tłuszczyku ;-)
  12. Stefi, faktycznie, to zapraszam na wino do mnie :-) Tylko w sytuacji, kiedy miałabym je stawiać, to raczej w piciu nie potowarzyszę ;-) Jejku, nie mogę na razie o tym myśleć, tak się boję rozczarowania!!! Młoda, a ilu dniowe masz cykle? U mnie są dosyć długie i owulacja zawsze dość późno, więc bałam się, że jak zrobię wczesniej to zwyczajnie może nic nie pokazać... A do lekarza zacznij się umawiać szybko, jak czytałam to chyba już w 7 tygodniu albo i wcześniej widać i słychać serce na USG :-) Ivanko - umowa z winem była na synka ;-) jak wyjdzie córeczka to stawiam inny trunek :-)
  13. Stefi, ale Ty w gorącej wodzie kąpana ;-) Będę testować jutro jak wstanę, bo chciałam pobrać poranny materiał badawczy ;-) Tak radzą na ulotkach i tak zrobię. Tylko, że nie wiem, kiedy Wam powiem, jutro weekend u nas, pewnie gdzieś pojedziemy, niezależnie od wyniku testu... Ale jak tylko bedę mogła , to dam znać :-)
  14. Młoda, u mnie tylko ból brzucha i takie jakby ciągnięcie w pachwinie, ale ostatnio też miałam podobnie przed @... A piersi ani mi nie urosły specjalnie, ani mnie nie bolą, nawet sobie naduszam specjalnie, żeby sprawdzić i nic ;-) A kiedy się wybierasz do lekarza, żeby sprawdzić, co i jak?
  15. Ivanko, Stefi - jak będzie synek to Wam wyślę po najlepszym winie :-) Rachelko, pokaz się, choć na chwilę, bo kto wie, dokad nas wyobraźnia poniesie, jak tak zaczniemy się domyślac powodów Twojej nieobecności :-)
  16. Też myślę, że Rachelka podczytuje, a że jest pokojowo nastawiona to nie zabiera głosu chwilowo Ivanko - DZIĘKI , próbuję się nie nakręcać, ale to silniejsze ode mnie... tak bym chciała, żeby to był synek :-D Młoda, naprawdę nie masz też powodu, zeby czuć się źle, nic złego nie zrobiłaś! czasem dochodzi do spięć, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą emocje, ale potem atmosfera się oczyszca i jest dobrze :-) Zostań, pisz o objawach - ja przynajmniej jestem złakniona takich wiadomości :-D
  17. No, ta nieobecność Rachelki też mnie martwi... Zwłaszcza w kontekście tego ptasiego mleczka ;-) Poza tym martwię się, czy przypadkiem i zupełnie nie chcący Jej nie uraziłam. Rachela, przychodź tu szybko, napisz, co u Ciebie :-)
  18. Młoda, ale chyba nie uciekasz z mojego powodu? Jeśli tak to wracaj - ja nie miałam na myśli Ciebie ani nikogo konkretnego, odniosłam się tylko do pewnych spraw, bez powiązywania ich z daną osobą. Jeśl;i czytałaś uważnie to na pewno zauważyłaś, że poniekąd broniłam twoich racji, bo poruszona przez Ciebie kwestia Boga nie jest dla mnie absolutnie niczym drażliwym i nie uważam, że ktoś powinien mieć z tej racji do Ciebie zastrzeżenia. Twój sukces ciążowy też nie jest dla nikogo solą w oku - zdążyłam już poznać dziewczyny i wiem, że gratulują Ci szczerze. Tu nie ma uczucia zadrości, tylko ewentualnie poczucie niesprawiedliwości, ale to zupełnie inna bajka. Nie wymyslaj kobieto i wracaj :-) I nie przepraszaj, naprawdę nie masz za co! Dzięki za kciuki :-) Stefi kochana - DZIĘKUJĘ!!!
  19. Hej dziewczynki drogie! Wróciłam z pracy i przez cały czas byłam zła na siebie, że wyrywałam się z tym poprzednim tekstem. Nic nie wniósł a chyba tylko przyczynił się do spotęgowania napięć (chociaż intencje miałam odwrotne). Powiedzmy, że nie było tematu. Mam tylko nadzieję, że nie uraziłam nikogo...Jeśli tak, to przepraszam, złóżcie to proszę na karb mojego stresu przedtestowego. Mały ruch dzisiaj, Rachelka się nie odzywa - hop hop, jesteś??? :-) Coni - ja trzymam się postanowienia i testować będę jutro, ale... przyznam się Wam do czegoś. Pamiętacie nasze rozmowy sprzed kilku dni na temat zastępowania testów ciążowych owulacyjnymi? Tak mnie nosiło, że zaraz po przyjściu do pracy pognałam do łazienki i zrobiłam test owu... I wiecie co? Po raz pierwszy przekonałam się naocznie, jak wygląda druga kreska ciemniejsza! Wyszła natychmiast, szybciej, niż pojawiła się kontrolna. No i teraz wariuję, nie wiem, czy to podstawa do radości, czy raczej czysty przypadek. Nadal boli mnie brzuch, temperatura też nie za wysoka, ciągle mam obawy, że nawet jeśli coś było, to znikło a ewentualne HcG może jeszcze być w organizmie... Tesso, Ty dzisiaj wyjeżdżasz - szczęśliwej podróży i udanej imprezy rodzinnej :-) Oraz pozytywnych relacji z teściową ;-) Kasiu, mam do Ciebie, jako do ekspertki w kwestii badań, pytanie. Czy badanie drożności jajowodów wykonuje się za skierowaniem? Pozdrawiam wszystkie kolezanki
  20. A co do luteiny to Karmi ma rację - ona jest wręcz wskazana w bardzo wczesnej ciąży dla kobiet, które miały problem z niedomogą ciałka żółtego. Luteina lub sztuczny progesteron podtrzymują życie zarodka i umożliwiają zagniezdżenie i rozwój w początkowym stadium, zapobiegając wczesnym poronieniom. Wiem to z relacji na gorąco od koleżanki, która niedawno zaszła w ciążę i miała niedobory progesteronu.
  21. Hej dziewczynki :-) ja zaraz musze lecieć, ale jeszcze poczytałam Was i parę słów napiszę. Troszkę się nerwowo zrobiło, bo i tematy poważne. Mowa była o Bogu... Cóż, ja nie uważam wcale, że jest to temat drazliwy. Nie rozumiem, dlaczego miałby być. Raczej ujęłabym to inaczej, to sprawa prywatna każdego człowieka, nie rozumiem jednak dlaczego fakt, że wierzę w Boga, miałby być denerwujący dla kogoś innego, kto w Niego nie wierzy. Nie narzucam nikomu swojego swiatopoglądu, nie podważam czyichś racji, więc o co chodzi? Kwestia nieszczęść, które dzieją się na świecie to odrębna sprawa, ale każdy ma na ten temat swoje teorie. Z racji obecnej pracy i miejsca, w którym się znalazłam, napatrzyłam się na ludzkie nieszczęście więcej, niż kiedykolwiek. Czy to zaprzecza istnieniu Boga? Ja tak nie uważam, ale jeśli ktos ma inne zdanie, to ma do tego prawo. Modlitwa? Pewnie większość z nas zaliczyła już godziny całe klęczenia w kościołach. Nie czuję jednak potrzeby namawiania innych do tego, bo to prywatna sprawa kazdego człowieka. W temacie badań - to też sprawa indywidualna. Kazda z nas ma swoją historię, ileś wylanych łez na koncie, ileś tam załamek. Nie sądzę, żeby któraś z nas reprezentowała postawę roszczeniową - hej, ja muszę mieć dziecko i koniec kropka. Tu zgadzam się z Tessą i Karmi. Nie da się zastosowac tej samej miary do kazdej z nas, bo w grę wchodzą osobiste przeżycia, emocje, doświadczenia, sytuacja rodzinna, wreszcie - sprawy etyczne. Ja czasem mam poczucie, że nie mam prawa za bardzo smęcić, bo to nie fair w stosunku do dziewczyn, które mają na koncie o wiele dłuższą walkę o dziecko. Staram się nigdy nikogo nie pouczać, co ma czuć i myśleć (poza wywodami na temat pomiarów temperatury itp, ale to moje nieszkodliwe zboczenie), sama też nigdy nie doświadczyłam, żeby któraś z dziewczyn lekceważyłą moje problemy tylo dlatego, że trochę krócej staram się o dziecko. Właściwie nie wiem, czemu to wszystko piszę, ale to moje przemyślenia na gorąco. W sumie chcę tylko powiedzieć, że szacunek, chęć pomocy przy jednoczesnym nie wchodzeniu na zbyt grząski teren prywatnych spraw to coś, co było obecne na naszym topiku i mam nadzieję, że to si e nie zmieni, pomimo napiętej ostatnio atmosfery. Darujcie ten przydługi i pewnie nie trzymający się kupy wywód. Pozdrawiam Was wszystkie bez wyjątku , życzę miłego dnia i się zmywam. Pa :-)
  22. Latka lecą i lecą - do soboty jeszcze wszystko może się zdarzyć :-) A teoria o podobieństwie plemników do ich pana/producenta jest świetna :-D Jak tak o tym myśle to chyba możesz mieć rację... ;-)
  23. Hej dziewczynki :-) Oj, nie pokładajcie we mnie zbyt wielkich nadziei... Już, już byłam bliska zrobienia dzisiaj testu, ale znów dostałam bóli i... chyba poczekam jeszcze. Wczoraj z M ustaliliśmy, żebym testowała w piątek rano, jak on przy tym będzie, w razie bardzo prawdopodobnego niepowodzenia przynajmniej nie będę ryczeć w samotności... Rachelko, bardzo, bardzo mi przykro... Ściskam Cię mocno, wiem jak się czujesz. Ale musze Ci powiedzieć coś jeszcze... Może to nie na miejscu w tej sytuacji i jestem niedelikatną świnią, jednak gdy czytałam o Twoich planach samobójczych za pomocą ptasiego mleczka to rechotałam jak żaba ;-) Rachelko, zbadaj ten progesteron, to naprawdę może być przyczyna niepowodzeń a wszędzie piszą, że suplementacja Duyphastonem i Luteiną daje bardzo dobre efekty. Trzymam kciuki! Mon Cheri - smutno mi się zrobiło, gdy przeczytałam wieści od Ciebie, ale pocieszające jest to, że robisz badania, masz dobre wyniki i trzymasz się dzielnie :-)Wszedzie piszą, że po ciąży biochemicznej bardzo szybko się potem zachodzi, więc wierzę, że dni do Twojego sukcesu ciążowego są policzone :-) Buźki Tessko - przykro mi z powodu tych plamień, skąd ja to znam. Zanim zaczęłam swoją domową kurację to zaczynało mi się brudzić już 8 dnia po owulacji . Rekordem był pierwszy cykl z wit B6, kiedy plamienia trwały 6 dni (patrzę właśnie na swój wykres) a potem dostałam @ normalnej długości. Potem z każdym cyklem było lepiej a ostatnio miałam jednodniowe plamienie, ale faza lutealna trwała już ponad 12 dni. Mimo wszystko radzę Ci, tak jak Racheli, zrobić badania i zobaczysz, potem nawet się nie obejrzysz, jak się wszystko unormuje. :-) Życzę Ci tego! :-) Uściski Kasiu, wielki dzien się zbliża... Dobrze rozumiem, że na razie nie chcesz za wiele pisać... Życzę Ci, żebyś już niedługo kupiła M te dwie malutkie skerpetki ;-) A SPA zazdroszczę... :-) Gosiu -mam nadzieję, że te bóle nie są oznaką @ a czegoś wręcz odwrotnego... Ivanko droga, dzięki za te kciuki, tak bym chciała, żeby coś dobrego z tego wyszło...A Ty trzymaj się dzielnie na tym domowym froncie ;-) Na jak długo jeszcze przewidujecie ten remont? Ściskam Cię Karmi, Ty się nie napalaj na ten bal....... ;-) Bo teraz czuję podwójną presję, że muszę zajść ;-) A mam coraz więcej obaw, że to jednak nie tym razem.. :-( U Ciebie końcówka cyklu, więc mimo twojego braku nadziei trzymam kciuki !!! :-) m1973 - Tobie też życzę dwóch kreseczek, najlepiej już za te kilka dni, które Ci zostało do końca cyklu :-) Ooooo, nie będę się rozdrabniać, WSZYSTKIM nam tego życzę! :-) Miłego dnia dziewczynki!
×