Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kobrietta

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kobrietta

  1. a co do ocieplenia, to sama nie wiem co lepsze. Ja nie znoszę takich załamań pogody, raz mróz raz ciepło. Niech ta jesień sie zdecyduje hehe bo przez takie wahania temp. ludzie chorują na potęgę, a ja sie od razu boje żeby czasem, moja teściowa se nie rozchorowała, bo wtedy nie mam co z dzieckiem zrobić, w pracy nie ma jak wziąc teraz wolnego i mam wtedy doła jak lej po bombie
  2. faceta nie wiedziałam, czyżby był tak samo urodziwy jak ona? :D
  3. a ogladałas Kobiete na Krańcu świata na tvn w niedziele? była np. kobieta wampir, teraz widziałam kolarz odcinków - monstrum bleee - i ona twierdziła że to w imię piękna
  4. to wszystkiego najlepsiejszego! duzo zdrowia! ...... ja wim, ja żartowała ;)
  5. ale jakbyś chciała napisać po tych kropkach co było dalej to sie nie krępuj :P tylko pójde po drugą kawę i mogę czytać zaciskając nogi bo d wieczora mam kupe czasu :D
  6. Marcysia a ty masz urodziny? czy rocznicę ślubu? przyznawać się!
  7. marynata zawsze ta sama, ja robię z oliwy lub oleju + zioła, sól, przyprawy, albo jeszcze nacieram czosnkiem. Dwa razy mi wyszo że capiło knurem po upieczeniu i nie wiem czemu. Jak ty robisz marynatę?
  8. Haneczka - 120kg kapusty? wow! i pójdzie wam tyle przez zimę? wyobraziłam sobie ciebie Haneczko w łowickiej sukience, bosych nogach jak drepcech w beczce tą kapuste :D :) i powiem ci, że narbiłas mi smaka i tak jak nie robiłam pieczeni przeszło pół roku, tak zrobię karkówke w kapuście kiszonej, a kusta pieczona z tą pieczenią wychodzi przepyszna! tylko powiedźcie ci jak upiec żeby nie było po upieczeniu czuć knurem? bo przez to nie piekłam tyle czasu jak dwa razy pod rząd, pieczeń miała taki zapaszek. Taki co Geslerowa często mówi. Kiedyś zawsze mi wychodzilą a teraz nie wiem o co chodzi.
  9. asiamt - ok, tez próbowałam siła dawać lek małemu, ale nie w taki sposób jak ta babka pisała, ona w opisie tak to opisała, że ja się zagotowałam, dziecka się banicznie bał cokolwiek napić, kurna przytrzymywali ręce, nogi. dzieciak na samo hasło lek dostawał spazmów
  10. Monika moga byc mrożone, ale tosty nie gołąbki - padliny z piórami nie jadam :D
  11. obydwie postapiły nie fer. Jedna nie przygotowana do zajęć, druga donosi jak ubek
  12. no to piknie se porobiło z drugiej strony dziewczyna przez nią tez pracy nie dostała, namieszała tylko niepotrzebnie, mogła się przygotowac do zajęć. Jak gołąb zamarzł, to i rosół i tosty na kamień buuuuu wyslij DHL to do jutra dojdą ;)
  13. Monika - chciałam poinformować że mamy godz. 14 - jakby rzec porę obiadową, a tosty do mnie nie doszły, z glodu umrę
  14. no właśnie Monika, ja myslę podobnie jak ty. Matka zastraszyła dziecko tym podawanie leków na siłę, dziecko się pieklenie boi cokolwiek zjeśc i pić i ta się dziwi , że jej zarzucuiłam że dziecku traume urządza. Dokładnie wszytko zależy od tego jak podejdziemy do dziecka, jest wiele sposobów i nie tzreba wcale na chama. Piłka jest jedna ale bramki są dwie.
  15. nie Monia, nie trzeba dam se radę :) tylko wyraź tu opinie, czy to ja przesadzam czy autorka?
  16. Monika - poproszę dwa tosty kurierem :) a rosół w osobnym stoiczku, choć nie pogardzę barszczykiem czerwonym jak masz :) dziewczyny powiedźcie czy ja jestem przewrażliwiona czy nienormalna, bo może tak sie robi? ... bo mnie oburzyło jak matka siłą podaje dziecu leki, dzieku które ze strachu płacze, wrzeszczy etc. - zresztą przeczytajcie jej post. odpowiedziałam co o tym myśle to jeszcze zjebe dostałam... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5396900
  17. wazka - minęłyśmy się postami, to dobrze, że dojechałaś cała i zdrowa. teraz tylko czekać na symptomy ;) U nas śnieg i zima w pełnej krasie. Włąsnie sie zastanawiałam Haneczka jak ludzie na górzystych terenach dają radę wjeżdżać autem pod dom? My w sobote po tych akcjach musieliśmy auto zostawić w mieście, bo nie dało rady podjechać autem, a pensjonat mieliśmy u ponóża gór.
  18. Marysia o rany, zmień te opony, bo faktycznie ślizgosz się aż strach! Dobrze, że tobie tez nic się nie stało! A my jak widzisz tez nie lepsi, na letnich w góry to Kamikadze :D Monika mi się udało kupć buty zimowe tez pare dni przez atakiem zimy, w Boti, ale to fakt 3/4 stoisk zasypane ociupirnym różem dziewczęcym, a dla chłopców jak na lekarstwo wpienia mnie to okrutnie. Wazka jak dojechałaś i jak się czujesz? Arpad każda z nas ma jakies bolączki i male szczęścia, ale każda z nas jest tak samo fajna babką! O! Tjulip będzie teraz więcej czasu i odpoczniesz. Haneczka całe szczęście, że to książki tak cie wciągnęły, bo zaczynałam się martwić. Na przyszłość i mojego spokoju ;) wstaw choc w środku tygodnia tu kropkę, co bym wiedziała że „żyjesz, ale się zaczytałaś. Asiamt jak młyn w pracy? Spokojniej? Dowi jak przygotowania do przeprowadzki? Mamo duzo zdrówka i pomyślności!
  19. Hej dziewczynki! A my byliśmy na spontanie w górach upssss nikt z nas nie przewidział śnieżycy i zamieci śnieżnej, a my na letnich oponach! Mówię przed wyjazdem do starego weź choć łańcuchy do bagażnika, w razie czego. To nie po co baby słuchać. W sobote mieliśmy iśc prostym szlakiem zwiedzać okolicę, to jak zobaczyliśmy co jest za oknem, to naszym punktem zwiedzania okazała się pizzeria i miejski pałac :D Nie dało rady nawet podjechać pod ten pałac, tak grzęźliśmy w śniegu, nie wspomnę, że stary wykonywał autem podjazdy, akrobacje i wiraże. Zatem auto zostało postawione na poboczu, a my szliśmy kawałek pieszo, śnieg tak zacinał, że jak doszliśmy pod drzwi wyglądaliśmy jak 3 bałwany :D na drzwiach kartka, ze której wynika, że spóźniliśmy się 5min. na zwiedzanie pałacu. Co tu robić? Tyle zachodu i nic? O nie! Dzwonię. Drzwi otworzył nam pracownik, za chwilę zjawił się jego przełożony, od słowa do słowa skąd jesteśmy (i pewnie też z litości widoku jak wyglądamy, przypominam 3 bałwany) panowie zaproponowali, że nas oprowadzą za darmo! :D zatem jak my musieliśmy wyglądać? Jak Sybiracy hahaha Ale jak szliśmy do pizzeri już nie było tak wesoło. Jak sobie pomyślę to mam ciarki Szliśmy chodnikiem, nagle stanęłam i mówię poczekajcie, chyba powinniśmy iśc parkiem, i w tym momencie, auto które jechało wpadło w poślizg i walnęło w latarnię na środku chodnika 4metry przed nami!! Uratowało nas to, że kazałam im poczekać Opatrzność Boża nad nami czuwała, całe szczęście, bo inaczej nie chce nawet myśleć Tak, żeby nie kończyć na smutno postu. Jak jechaliśmy w góry, to była cisza jak makiem zasiał w aucie. Nagle młody zaczał się śmiać w głos takim zaraźliwym śmiechem. Pytam: a z czego ty się tak synku śmiejesz? - Bo puscam bąki! :D poryczałam się że śmiechu
  20. Klocki drewniane tez mamy i mase innych zabwe, bo jak są urodziny i każdy coś przyniesie to się uzbierało przez 3lata, a nie wspomne że teściowa ma na jego punkcie świra i zawsze jak jest dzień dziecka, mikołaj, urodziny, święta to mu kupuje cos ekstra np. konia na biegunach którego młody molestuje i mówi: koniu bądź gzecny bo w dupe dam! Heheh kiedyś raz tak powiedziałam do malego i sobie to zapamiętał. U nas na topie są książeczki wszelkiej maści i tylko wpada do domu to dosiada swoje autko jeździk i tak z tym autkiem do wieczora. Mówię mu choć siku do łazienki zrobisz, a ten z tym autkiem, dobze już jade! :D A i odłożyłam zabawki, którymi się bawił jak maił rok, i teraz podobnie jak u was, każde co jakiś czas sobie dac którąś z tych zabawek i jest szał.
  21. asiamt - Mój ma lego farmę, z traktorem i zwierzakami i 3 ludzikami, 2 dorosłych i dziecko, on mowi że to tatuś i mamusia, i sadza figurkę na traktorze i mówi, że jedzie z tatą nakarmić zwiezacki :D także on uwielbia ten zestaw, ma zajawkę że domek ma nie mieć okien i drzwi i jak powsadzam je z powrotem, to demontuje i rzuca do środka domu razem z tymi zwierzakami. Ogolnie bawi się z nami, że karmi te zwierzęta, wozi mleko do skupu :D bo jest tam cysterna do traktora, to wymyślamy różne rzeczy. Dla mnie super, tzn. dla niego :)
  22. Też nie wierzę zbytnio w złe geny, od rodziców zalezy jak nakieruje swoje dziecko. Tak samo mnie wpienia na maksa, jak nas bombardują złymi wiadomościami o dzieciach adoptowanych i ich rodzinach tworząc taką złą otoczkę wokół adopcji, przez to tyle dzieci w bidulach, ale też praktycznie tyle samo bezdzietnych par, które się boją podjąć tematu, bo raz że ta otoczka, a dwa kolejna chętnych i długie przygotowania zniechęcają. Troche nie rozumiem roku przygotować, to chyba chodzi o to tak jakby kobieta chodziła w tej ciązy i miała czas na przygotowania. Ale troche to za długo, ludzi to zniechęca. Na dobrą sprawę rodzicom, którzy oczekuja swojego biologicznego potomstwa nikt takich przygotowań i testów nie robi a ile wśród nich jest też patologii nie zliczę
×