olik26
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez olik26
-
No to to ja rozumiem,tak myślałam,ale bez przekonania,więc propozycje przyjmę,a jak będzie....napiszę już po-:)
-
Kochanko, to jest bardzo dobry pomysł,ja też zamierzam i to od razu po pracy idę się znieczulić,choć z moją głową to niewiele mi potrzeba,marzy mi się urlop,ale jeszcze trochę,no i czekam na pozdro znad morza...
-
No i się rozmarzyłam,zielona polana,piknik wśród łanów zboża,pachnace wokół kwiaty i my....a niedawno dostałam taka propozycję...
-
Ależ Ty masz za....ste podejsćie do życia,jesteś moim guru...
-
Własnie słucham,że w życiu piękne są tylko chwile i tak się rozmarzam...
-
A wieczór minął dośc spokojnie,mąż wrócił późnym wieczorem,nawet udało nam się troche posmiać,nie powiem sa też dobre momenty,ale na coś więcej musimy poczekać tylko jak długo i czy starczy sił...a przyjaciel wyjechał nad morze na krótki urlopik,ale obiecał przysłac jakiś mały choc promyczek...
-
Witam panie i pana z rana-:) Oj dzis to się nie wyspałam,ale weekend za pasem,wieć to cieszy-:) nieznajoma...bardzo mi przykro,chyba Twoja sytuacja bije nas wszystkie,ale musisz byc dzielna,bo i dla Ciebie w końcu zaświeci slońce,a wierzę,że uda Ci się odnaleźć miejsce jego ostatniego spoczynku i pożegnać się,by dobrze zakończyc ten etap w życiu-:) kochanka... bądź dzilena i czujna i nie daj się zwieźć,serce nie sługa,ale musi się uzbroić w cierpliwość i błyszczeć na salonach,a wiadomo co się wydarzy... woodoo... witaj,jesteś niesamowitum gościem i dajesz tyle pozytywnej energii,że pewnie nie masz o tym pojęcia,czym bijesz mnie na głowę,a odpowiadając na Twoje pytanie,u mnie do niczego nie doszło,nie spaliśmy ze sobą,łączy nas przyjacielska więź i kilka czułych pocałunków... lara... Ty też musisz byc dzielna i czujna,ale chwytaj okazję jak tylko się nadarza-:)Jednak mam wyrobione zdanie na temat damskich bokserów,nie zostałabym nawet sekundy,więc bierz życie w swoje ręcę i daj sie ponieść emocjom...
-
Roztkliwiam się trochę za bardzo,miałam dziś dość męczący dzień i nerwowy i przyznam się,że padam,więc póki co się żegnam,spokojnej nocki życzę i do juterka,na pewno się odezwę...
-
Nie mogę mu rozbić rodziny,nie przeżyłabym tego,nawet za własną cenę,choć on stwierdził dziś,ze coraz bardziej się angażuje i zakochuje,ja jestem bardziej powściągliwa,bo chyba boje się otworzyć
-
Potrafię kochać całą sobą aż do zatracenia i wiem to na 100%,bo to przeżyłam i potem doznałam ogromnego zawodu,a te krótkie spotkanka wymiana zdań i uścisków tak dodają mi skrzydeł,że nie potrafię tego opisać..ale ile to może trwać,sumienie raczej mi nie pozwoli posunąć się dalej i co wtedy???
-
Chętnie bym gdzieś uciekła,odpoczęła,pozbierała myśli...jak mąż zniknął,nie myślał o niczym i o nikim,nie on sam miał problemy,a zachował się jak egoista,gdy wrócił-pierwsze kroki skierował do mamy nie do żony,bo niby się bał,teraz chce wszystko naprawić,a ja potrzebuję czasu,którego on mi nie chce dać,ciągle się umizguje i myśli,że jest jak dawniej,myślę,że jakaś przerwa od siebie by nam sie przydała...
-
Myślę,że jest odwrotnie,jestem bardziej kochana niż kocham...
-
Pewnie masz racje woodoo,ale jak zawsze myślę o innych,a o sobie niekoniecznie,bo co rodzice powiedzą,znajomi,czy zarzuca mi totalną porażkę/??Wiem,że nie powinnam się przejmować,ale nie chcę zostać sama,choć to chyba nie wystarczający pow.ód,a przyjaciel-choć nieszczęśliwy,rodziny nie zostawi,zresztą nikt od niego tego nie wymaga,a może???
-
Jak mówiłam,jestem optymistką i zawsze wszystko sobie tłumaczą,że będzie dobrze,ale czy na pewno???Do tej pory nikt nie mógł mi nic zarzucić,a teraz po prostu chyba czuję taka potrzebę,wygadania się,dobrego słowa i przytulenia ot tak,choć mąż wciąż wspomina,że brak mu mojej bliskości,ale ja nie czuję takiej potrzeby,a przynajmniej do niego!Uważam,że to katastrofa!!!
-
Chyba nie za szybko,bo wcześniejszy związek runął po 7 latach,a tu był ślub po 5 i dlatego ja już po 30-tce...
-
Wiecie co,płakać mi się chcę,bo stoję jak ta żaba na środku,a łzy jednak poleciały...
-
Wiecie co,płakać mi się chcę,bo stoję jak ta żaba na środku,a ły jednak poleciały...
-
Chyba muszę się sama przyznać przed sobą,mąż bardzo się stara,ale co mam zrobić,by odzyskał moje zaufanie i bym poczuła to co wcześniej???
-
Wiecie co,coraz bardziej się wkręcam i to mnie przeraża...mam 31 lat,rok po ślubie,czy to aby nie za wcześnie (choć poczytajcie moją historię od początku parę postów wcześniej,zanim ktoś mnie oceni)??
-
No nie wiem czy tak dobrze,bo ja ostatnio to ja spać nie mogę,właśnie przez te spotkania...
-
Aż sama siebie nie poznaje,dzwonił przed chwilą,jest bardzo zapracowany,ale mimo to te krótkie rozmowy tel.tak cieszą,aż się boję co będzie potem...
-
No i nie wytrzymałam,spotkałam się z przyjacielem-:)Chwilę pogadaliśmy,ale nawet w ciszy jest interesująco,aż dech zapiera-:)Nie myślałam,że tak się wciągnę,ale to silniejsze ode mnie...
-
woodo, ciężko się przyznać do własnej porażki życiowej,a ze mnie taka optymistka,że wierzcie bądź nie,ale nie znam tak zaróżowionej osoby jak ja sama!I to mnie chyba w życiu gubi,ślepo wszystkim wierze,bo dlaczego ktoś z natury miałby być zły???Ale niestety...tamte uczucia wygasły bezpowrotnie,ostatnio nawet bez stresu i nerwów mieliśmy okazje porozmawiać i stwierdziłam z cała stanowczością,że nic do niego nie czuje,kompletnie nic!!!I całe szczęście,tylko co teraz dałam mężowi szans po tym jak pił,wpadał w nałogi,tracił co rusz prace...postanowiłam raz jeszcze zaryzykować i co...nic nie czuje,żadnych emocji,a wręcz cieszy,gdy sie mijamy,bo ja zawsze znajdę sobie jakieś zajęcie.Chyba jestem jednak złym człowiekiem...
-
Witajcie... czytam Wasze wspomnienia i przeżycia i z jednaj strony robi mi się ciepło na duszy,choć z drugiej strony,pamiętam kiedy ja byłam ta zdradzana i jak strasznie ciężko dochodziłam do siebie po rozstaniu,zajęło mi to prawie 5 lat,szok.Ale kiedy mnie dotknęły ciężkie chwilę,sama chciałam znaleźć coś bądź kogoś,by się od tego złego oderwać i szczerze przyznam,boję się,żeby się nie zaangażowała w związek,tyle,że nie z mężem-:)Nie wiem jak to zmienić,bo mój mąż bardzo się stara,a ta iskierka jakoś nie chce zapłonąć...
-
Do hanii***-;) Piszę czasem też na forum "Ciąża po 30:) i mam nadzieję,że ten niepoprawny optymizm mnie nie zgubi,mąż się bardzo stara wszystko nadrobić,jak będzie zobaczymy...