Do - olusi 34
Jestem starszy od Ciebie mam 1 młodszego i 2dorosłych synów i powiem Ci, że wszystko jest w głowie, to zależy od Twojego podejścia - zapewne nie byłaś u psychologa :) Ja mam blizny na całej klacie :), ramionach i plecach, które - może teraz już nie tak bardzo - ale kiedyś były w słońcu tak czerwone, że wyglądało jak żywe ciało i co z tego? Co z tego, że nie mogłem wyjść na plażę, że musiałem przed sąsiadami zakładać koszulę( mimo upału 49,67 C ? Maści, zabiegi, dermabrazje to wszystko świetne! ale sprawdzają się w usuwaniu mniejszych blizn i daje to jakiś efekt.
Nie mówię też, że nie był to dla mnie dramat ale z perspektywy czasu powiem, że moje obawy co do życia z tym były i są niczym.... patrząc na innych ( http://img571.imageshack.us/img571/8712/capture2xe.jpg ) którzy mają o wiele większe problemy.
I jak powiedziała mi ostatnio moja miła znajoma -
"mam gdzieś zdanie innych bo to jest moje życie a ludzie zawsze będą gadać bez względu na sytuację"
- co tyczy się wszystkiego na tym świecie.
W tej chwili gdy się troszkę opalę i gdy jestem na słońcu "prawie" tych blizn nie widać.
Te słowo "prawie" jest podstawowym - dlatego sądzę, jak już KTOŚ tutaj wspominał tatuaż jest najlepszą
alternatywą w tej sytuacji. Szczerze powiem, że myślałem o tym jakiś czas temu, .....ten czas, zawsze go mało!!!
Znam osoby co robią sobie tatuaż co kilka miesięcy i to bez jakiegokolwiek konkretnego powodu.
Wyciągnij wnioski sama - pozdrawiam