Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dzieciaczkowo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Lipcóweczko nie próbowałam tego olejku w końcu:) a z tym rozwarciem, to powiem Ci, że jak tak na spokojnie przypomne sobie 1 poród, to to twardnienie/skurcze, które powodują rozwarcie, były takie same jesli chodzi o odczucia, nie bolały, tylko np jak mi spięło brzuch to tchu brakowało i musialam na przykład stanąć w miejscu albo przestać mówić, tylko wtedy zaczęlo się od odejścia wód, a skurcze swoim wolniutkim tempem, pewnie gdyby dzialo się bez tych wód, to też bym trafiła z porządnym rozwarciem zdziwiona że to już;) wszystko popsuła oxy-boleć zaczęło a i tak na mnie nie działała, ale w ogóle nic na mnie nie działało wtedy tak myślę sobie, że te szybkie porody po pessarze to rekompensata gdzieś tam z góry za to co musiałysmy przejść:) nie zapomnę strachu od 25 tc, przestałam dotykać brzucha bojąc przywiązywać się do dziecka...gdzieś czytałam opracowanie o porodach, napisane tam było, że kobiety, które z jakiś powodów boja sie porodu, czy to przez ból, czy że za wcześnie, czy jeszcze z jakiegos innego, jak już oswoją się z myślą, czy ryzyko minie, to jest często problem z tym rodzeniem-kwestia psychiki:) jakaś blokada czy coś, przecież do tej pory nie wiadomo CO wywołuje poród, taki prawidlowy oczywiście, że zaczyna on się teraz a nie kiedy indziej, że dziecko organizuję sie w danej chwili do wyjścia:)
  2. zapomnialam Wam napisać o jeszcze jednym z objawów, którego nie doświadczyłam wczesniej, a o którym wiele z nas duma-opadniecie brzucha, jak tak zrobiłam rundke po schodach, czop mi zaczął odchodzić, to na drugi dzień nabrałam ochoty na jeszcze żeby to bardziej rozkręcić i zejśc zeszłam, ale ledwo weszłam spowrotem! brzuch mialam między nogami normalnie i to tak nisko, że musiałam nogi szeroko stawiac, żeby go nie kopnąć kolanem, szok, ale to właśnie było to osławione opadnięcie brzucha, tego dnia zaczął się też poród:)
  3. cześć Dziewczyny, nie piszę, ale wolną chwilą podczytuję co u Was:) Lipcóweczka nie odzywa się, może właśnie rodzi, mi ten bezbarwny śluz-czop odchodził w dużych ilościach dużo przed porodem, ale dokładnie dobę przed zaczęło się zabarwione krwią, i to nie da się pomylić z niczym innym, to był dopiero właściwy czop:D a dodatek krwi świadczy o skracaniu szyjki, i w ten sposób bezboleśnie doszło do 9cm;) życzę powodzenia dodam, że odszedł jak zrobiłam w szpitalu rundkę z 2piętra na dół i spowrotem, po kilku mies leżenia z pessarem nawet tak mały wysiłek u mnie poskutował;)
  4. lipcóweczko te objawy, które opisałas miałam 3tyg przed porodem też myslalam że juz;) chociaż przed synem mnie przeczyściło konkretnie-ale tego samego dnia co poród zaczął się:) stawianie się brzucha od połowy ciąży przy obojgu maluchach!!! najważniejsze, żeby nie były regularne. Bóle jak na okres też ze 3 tyg przed porodem, ale oczywiście siedziałam jak Wy na szpilkach:) gin uznają ciąże za donoszoną w sensie, że dziecko poradzi sobie, gdy jest zakończony 36tc, myslę,że nawet jak zacznie już coś dziać sie, to parę dni to żadna różnica:) wiadomo, że im dłużej tym lepiej, a my w liczeniu tych dni jesteśmy mistrzyniami przy pesarze:) z drugiej strony zobacz jak czasem jest,że donoszone dzieci mają problemy. Jak ur małą teraz, to na OIOM leżało maleństwo urodzone z wagą 700g! Z tymi upławami potwierdzam to co napisała przedmówczyni-też miałam i jeżdziłam do szpitala ztym-"żywa" krew-niedobrze, podbrudzone krwią upławy-mogą być. zresztą wszystkie inne mozliwe przy pesarze też:/ coś za coś... osobiście jestem po zdjęciu szwów i jakbym na nowo się urodziła jeśli chodzi o komfort siedzenia,leżenia i w ogóle funkcjonowania;)
  5. dimlondwen krążek nie podlega refundacji, przynajmniej tak w styczniu poinformowała mnie moja gin pessar miałam też dosyc wczesnie zakładany, bo w 24tc, od 20tc już szyjka skracała się, miałam różne objawy,ale najważniejszy i jedyny który Ci lekarze potwierdzą to podkrwawianie, krążek założony miałam na szyjkę 21mm, po zdjęciu było jej jeszcze 15mm, poród zaczął się w 39tc4dni:)
  6. sn na pewno, ale trudno porownywac, bo wtedy tez rodzilam najpierw sn tylko 21h, potem cc, ale do tej pory uwazalam cc za rewelacje. wychodzi na to, ze wszstko zalezy od pomocy, wtedy bylam pozosatwiona sama sobie, nie dalam rady bo podobno dziecko za duze, ale to prawie takie samo, glowka identyczna, wtedy sama w szpitalu na madalinskiego w wawie, teraz non stop byla polozna, studentka poloznictwa, ktorej baaaaardzo wiele zawdzieczam, i lekarka, i takie kochane, ze nawet gdy mimo lewatywy zrobilo sie teoretycznie krepujaco, to one to zalatwily po mistrzowsku
  7. Hej:) no więc tak- stawiłam się we wt w szpitalu, w środę bylam wpisana na cc, po przyjęciu i badaniu stwierdzili, że szyjki prawie nie ma, rozwarcie na 2 palce i właściwie szkoda byłoby nie nróbować sn, okropnie bałam się ale zgodziłam, zadecydowano, że jak do pon 28.05 nie zacznie nic dziać sie, to robią cc. No i w środę wieczorem te moje twardnienia zrobiły się regularniejsze, ale żeby to były bóle porodowe, to nie bardzo;) poszłam o północy do położnych i mówię, że może mogłyby sprawdzić, bo ja po cc to ze mną jak z jajkiem, kręciły nosem, bo na rodzącą to ja na pewno nie wyglądam, ale zbadały, i aż nie wierzyły, bo tak już tam pozmieniało się;) od razu zadzwoniły na porodówkę, mi zrobiły lewatywkę, poszłam pod prysznic, pogadałam z dziewczynami z pokoju, zebrałam się, i na porodówkę trafiłam koło 1 w nocy pełna wątpliwości, no bo naprawdę nie uważałam żeby rodziła;) podłączyli mnie do ktg na godzinę, potem badanie gin, no i tak właśnie w tym czasie te moje twardnienia zrobiły się dosyć bolesne dopiero, położna stwierdzila 9cm rozwarcia (więc nawet kryzys 7cm mnie ominął;) problem jedynie byl z pęcherzem płodowym, bo był za porządny, wiec mi go przebiła, no i w tym momencie zaczeło się 15-20 najgorszych minut-bóle z brzucha połączone z krzyżowymi i partymi, błagałam o cc, wpadlam w panike, że cos dzieje sie z blizną po cc, ale gdy bóle minęły, zostały tylko parte, to juz spoko, parcie dawało mi ulgę;) niestety pow mi że słabo łapię oddech i przez to za mało siły wkładam w wypchnięcie malej, i tak ok1h, ubłagały mnie, ze dadza mi kropelke oxy, po tej kroopelce w pierwszym parciu wypchnęłam ja;) okazalo sie, ze może i ja słabo oddychałam, ale przy główce była przytulona pępowina, co zwiekszało objętosc tego co musialam wypchnac;) niestety pękła mi szyjka i musiała mnie położna naciąć mam całą masę szwów, ledwo siedze teraz, ale i tak to pikuś po cc,ktorej bylam zwolenniczka i super przeszłam:D poya tym, ze mi pow na dzien dobry ze polowa porodu za mna, to tez potwierdzili, ze dziecko 3100 oxz nie chcialam, poniewaz powoduje mocne niekontrolowane i nienaturalne mimo wszystko skurcze, ktore sa niebezpieczne po cc, poza tym przy 1 porodzie mialam konskie dawki oxy i nic nie daly, nawet o cm porod nie postapił dziecko ur sie 4 dni przed terminem, 20 dni po zdjeciu pessara..
  8. Dziś o 3.35 przyszła na świat Natalka, poród trwał 1.5h, trwałby 0.5h gdybym zgodziła się na oxy;-) mała 3.9kg, 60cm, szpital na starynkiewicza-the best! Jutro mąż podrzuci mi laptopa to napisze więcej
  9. albo po cappuccino, ponad 6mies zadnej kawy, wczoraj i dzis mi sie zachciało, może wsytarczyło;) wiesz, trochę liczę na to, ze po pessarze to ten poród sn trochę łatwiejszy, poza tym u mnie oprócz tego, że skracała sie szyjka, to jest uszkodzona, bardzo miekka, więc może dziecko troche naprze i wyskoczy;) podpytam lekarzy, maja wieksze doświadczenie. 1 dziecko rodziłam sama ponad 21h, czubek głowy wychodził, więc to wszystko też nie jest zupełnie "dziewicze":D ale może się mylę, jutro się okaże
  10. cześć dziewczyny, lipcóweczko jak maleństwo? ruszyło się troszkę? faktycznie chyba kolejna mamusia nam przybyla skoro cisza;) lecę dziś na wizyte do gin, brzuch już mnie okropnie boli jak na okres:( zaczynam denerwować się tym jutrzejszym szpitalem, na razie tym, że okaże sie, że moje miejsce jest zajęte, juz raz tak miałam:/
  11. we wt do szpitala idę i pewnie w srode cc, jutro zaczynamy 40tc wiesz, ja wczoraj tez miałam paskudny dzień, może coś w pogodzie;) i płakałam i wściekałam się, w ogóle bez kija nie podchodź;) może ma coraz mniej miejsca maleństwo, poza tym Ty miałas paskudny dzień, więc dzidzia automatycznie też, moze nie chciała Cie denerwować dodatkowo;)
  12. cześć mamusie, lipcóweczko ja jeszcze trzymam się, dziś mam termin z usg gen, jakbym jutro nie odezwała się, to pewnie polecę;) syna ur z terminu usg, zobaczymy jak teraz:) 3 dni temu przez 1,5h miałam skurcze co 3min, ale nie wiem dlaczego wiedziałam, że jeszcze nie:) potem uspokoiły sie i były co 10min, a ja zasnełam.. poza tym super jak prasowanie;)
  13. ja jeszcze trzymam się, od 4 nocy dokładnie przed 2 budzą mnie rewolucje jelitowe, jakby mój brzuch żył własnym życiem, ale nie biegunka, i mała bardzo aktywna, do tego ból brzucha, ale przechodzi po kibelku;)
  14. w razie rozpoczęcia porodu miał nas wieźć mój brat, a że był jeszcze tydzień, a on bidul od mies już w pogotowiu, to pojechał na jakąś imprezę na działce, więc jest tak-sobota, ja od 6 rano okna, podłogi, gimnastyka, 2h spacer z psem, zakupy i ogólnie robaki w dupie, wieczorem wymyśliłam, że przejdziemy się w ramach spaceru do apteki po test na wykrywanie wód płodowych, wracamy, oczywiście jak to na koniec ciąży od razu kierunek sikalnia, wychodzę stamtąd i stwierdzam, że coś mi leci po nogach, wołam męża, mówie "słuchaj chyba mi zwieracze poszły, bo sikam po nogach", żeby nie było dodaję "wiesz, w ciąży tak może byc";) ale siadam na kibelek, staram sie nad tym zapanować i nie mogę, moję ćwiczone przez kilka mies mięśnie nie działają! wtedy pojawia się olśnienie, że może to wody, no ale skąd mam wiedzieć, nieważne, że chwilę wcześniej kupiłam test;) włażę do wanny bo leci coraz więcej, odkręcam prysznic, jakby miało mi to coś pomóc i tak patrze na to co leci "wiesz jakby mocz to chyba byłby żółty? no tak. hmm, w szkole rodzenia to co oni mówili, że słodki zapach czy smak te wody niby mają? hmm...no dobra, kto próbuje Ty czy ja?:D oczywiście to wszystko przy akompaniamencie śmiechu i wygłupów, w końcu gamonie przypomniały sobie o teście. od razu wyszło, że wody:) no ok, ale jak dojechac do szpitala? brata nie ma, dzwonimy do innych, siostra akurat była w pobliżu, ale z jakimś nowym kolegą na randce, ulitowała się, przyjechali.. a ja latam po chałupie nie wiedząc od czego zacząć, wód tyle, że co chwila ręcznik między nogami musiałam nowy wsadzać, bo wszystkie big podkłady poporodwe nie ogarniały, no i tak po 21 na szczeście już ciemno było doturlałam się z ręcznikiem między nogami do samochodu obcego faceta, pełna strachu, że mu zapaskudzę auto:/ a w jakim stresie on był;) pod szpitalem co widzę-mój braciszek już na nas czeka, nie mógł przeżyć, że tak bardzo nie wywiązał się z obietnicy, jakimś cudem z odległej o kilkadziesiąt km działki znalazł sobie podwózkę i dotarł do szpitala przed rodzącą, no ale zaczęły się negocjacje jak się go pozbyć, bo on koniecznie chciał się zrekompensować i nie chciał stamtąd odjechać:D na porodówce chciał mi koniecznie pomóc, lekarzy dopilnować, oczywiście był już trochę zaprawiony;) jakoś udało mi się go pozbyć, ale chyba zobaczył moje miny-skurcze zaczęły się, i odpuścił.. na izbie pan dr przeprowadzając badania jako ostatni miał przygodę z moimi wodami,tylko wsadził palce dopiero chlusnęły, oczywiście na niego:) zamurowalo go, zdołał tylko sięgnąc po przycisk alarmu, wezwał panią salową, żeby zmyła je z podłogi, bo bał się ruszyć, tyle ich było na podłodze:D lada dzień przed nami kolejny poród, ciekawe jak rozpocznie się tym razem;) a swoją drogą brata żona też w ciąży, wyobrażacie sobie jak on teraz świruje i co będzie:D
×