Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asia1004

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asia1004

  1. Olciu to super, że jest wszystko ok:) A tej szkoły to Ci zazdroszczę trochę, bo my z mężem nadal nie zdecydowaliśmy. Ja bym chciała, ale mąż ma pracę na zmiany i niektóre zajęcia bym musiała sama być i sama dojeżdżać, a mamy tylko jedno auto, a mąż do pracy musi jechać... I takie to wszystko pogmatwane:( now898 Filipek ma dni, że wierci się jak na kołowrotku, a dzisiaj jakoś taki leniwy jest:P Ale jak tylko kopnie, to pośle Wam kopniaczki:P Lena to po wizycie koniecznie napisz co tam słychać u Waszego Skarba:) Milenka to super, że możesz przyjechać do Polski:) Ja glukozę będę robić w poniedziałek, bo we wtorek mam wizytę, żeby mieć aktualne wyniki. Buziaki dla Wszystkich
  2. 9_Mamo Aniołka to bardzo przykre, że takie coś usłyszałaś od swojego Narzeczonego. Jak on mógł coś takiego do Ciebie powiedzieć? Normalnie ja bym chyba nie wytrzymała i albo bym mu wygarnęła wszystko co o nim myślę, albo by dostał ode mnie w twarz. Może niektóre z Was pomyślą, że jestem wredna albo złośliwa czy zła, ale ja nie potrafię tak odpuścić facetowi, kiedy widzę, że coś zaczyna się psuć a on udaje, że tego nie widzi i jeszcze na dodatek zrzuca winę na mnie. Bo wina jeśli już to zawsze leży po dwóch stronach. Może i jestem młoda, ale mój mąż, wie, że jak coś się zaczyna psuć między nami to ja nie odpuszczam i tak długo będę drążyć temat aż w końcu dojdziemy do tego co się dzieje, i znajdziemy jakiś wspólny kompromis. Ale jeżeli widzę, że mnie olewa i nie chce podjąć rozmowy to wygarniam mu to co mi leży na sercu, bo już taka jestem, że co w sercu to na języku. Niestety nie potrafię kłamać ani też udawać, że wszystko jest ok, kiedy widzę, że nie jest. Jestem z Tobą myślami i mam nadzieję, że w końcu On dorośnie do rozmowy z Tobą i przestanie uciekać i zamiatać sprawy pod dywan. I nie daj sobie wmówić, że to Twoja wina, bo absolutnie tak nie jest!!!!
  3. 9_Mamo Aniołka a dziękuję, moje samopoczucie dobre:) Odwiedziła mnie Siostra, na kawę wpadła, pogadałyśmy sobie:) A jak u Ciebie i jak sprawy z Twoim Narzeczonym? Buziaki dla Ciebie Qociakwawa proszę Cię, nie wywołuj już wilka z lasu. Bo ja też myślałam, że mam objawy jak na @ a jednak się pogniewała, bo powiedziałam, że jej niecierpie i ma się na mnie obrazić no i odpuściła:P Z Tobą też tak będzie:) Myszor75 Kochana wiem, że jesteś między młotem a kowadłem. To trudna decyzja, ale myślę, że ja osobiście bym poczekała do już do tego in vitro. Wiem, że to finansowo dużo, ale ja już nie raz tutaj pisałam, że chęć posiadania Maleństwa nie ma ceny i każdą sumę bym wydała, żeby tylko było wszystko ok:) Trzymam strasznie mocno kciuki, żeby się udało Nanuoka ale Ty mnie wcale nie męczysz:) Po to tutaj jesteśmy, żeby sobie doradzać, wspierać się:) Wiesz co ja na pierwszej wizycie (9.05) miałam na usg tylko kropeczkę, potem za tydzień (15.05) miałam następną wizytę, to lekarz już stwierdził, że ciąża jest wewnątrzmaciczna, ale akcji serduszka jeszcze nie było widać, dopiero na trzeciej wizycie (28.05) było już serduszko i Maleństwo widać:) CRL wtedy miałam 1.16cm:) A jeśli chodzi o mojego lekarza, to On przyjmuje w Katowicach na ul. 1Maja. Oprócz tego pracuje w Prywatnym Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym w Katowicach na ul. Łubinowej. Super facet:) Polecam Go w 200% :D Nazywa się dr. Krzysztof Koza. Motylku a jak Ty się czujesz:)? Natalka daje Ci popalić czy jeszcze nie aż tak bardzo? Beatko dla Ciebie też wielki buziaki Olcia co tam u Ciebie:)? Jak Dawidek:)? Mrtusiatusia to z czego nie masz @? Jesteś pewna, że to nie ciąża? Ile już masz dni od poprzedniej @? Tak czy tak trzymam kciuki, żeby w końcu się udało:)
  4. Dzień dobry Dziewczyny:) Pobudka na śniadanie i herbatę / kawę / kakao / soczek:) Olciu no to pogratuluj córeczki:) Ale ją wymęczyli, jak od niedzieli tam leżała:( Masakra... Gosia7122 co lekarz powiedział na wizycie? Dziewczyny odzywajcie się!!! Asmana, Dorcia, Lena, Palandys, Wom@n, Beatko, Motylku, Natka i cała reszta, o której przepraszam, że zapomniałam co u Was? Buziaki dla Was
  5. Doris27 nie wiem czy przepisał to na "oko", bo to są tabletki dostępne bez recepty. Po za tym Dorcia wiem, że też je brała. Nie wiem jak teraz, ale wcześniej na pewno. A ja mam teraz takiego lekarza, że w 100% mam do niego zaufanie, czego nie mogę powiedzieć o mojej poprzedniej lekarce. Po za tym wiem, że naprawdę poprowadził tyle ciąż do końca szczęśliwie i nawet te, które były bardzo trudne przypadki On sobie poradził. Także jeśli ktoś będzie kiedyś potrzebował dobrego lekarza, to ja nie będę miała żadnych oporów, żeby Go polecić:) Dobrej nocy życzę Wszystkim:) Buziaki
  6. Nanuoka zapomniałam jeszcze dodać najważniejsze. Miałam całkowity zakaz dźwigania czegokolwiek. Jedynie swoją torebkę mogłam nosić. Zresztą do dzisiaj mąż w domu sprząta, nie odkurzam, nie zmywam podłóg. Jedynie to puszczam pralkę, wyciągam pranie do miski a mąż bierze tą miskę i zanosi pod suszarkę albo na podwórko. Także myślę, że to naprawdę też ma duży wpływ na ciąże. Ale każdy oszczędza się na tyle na ile mu życie na to pozwala. Ja akurat nigdzie nie pracowałam jak zaszłam w ciążę, więc mogłam sobie pozwolić na siedzenie w domy i oszczędzanie się, choć wiem, że każdy ma inną sytuację. Będzie dobrze. Trzymam kciuki:) Madziu ja Cię doskonale rozumiem, że jesteś z nim już długo. Ale spójrz, że niektóre małżeństwa nawet z przeszło 20 letnim stażem a też kończą się rozwodem, rozstaniem. Ja absolutnie nie namawiam Cię, żebyś podjęła pochopną decyzję, ale pomyśl o swojej córeczce, o sobie. O tym co dla Was będzie dobre, żebyście w przyszłości były szczęśliwe. Tylko to sobie przemyśl. Czy jak on jest takie nieodpowiedzialny i skacze z kwiatka na kwiatek to myślę, że nawet jak się Córcia urodzi to zbyt wiele nie zmieni. Może się ucieszy na początku, będzie chciał oblać, że został ojcem, i znowu na parę dni zabaluje, a Ty będziesz w szpitalu sama. Ewentualnie z Twoimi rodzicami. Nie życzę Ci tego, ale sama wiesz jaki on jest. Z tego co już pisałaś to ja sądzę, że może tak być. Trzymaj się Kochana
  7. Nanuoka ja ostatnią @ miałam 6.04, w ciąże zaszłam 21 lub 22.04, test wyszedł pozytywny 5.05. Od razu tego 5 dzwoniłam do gina, a wizytę miałam na 9.05. Według zapłodnienia był to gdzieś 2 tydzień, ale, że oni liczą od ostatniej @ więc wychodziło 4/5 tydzień. Od strzału dostałam luteinę 50mg z tego co pamiętam brałam na początku 3 razy dziennie po 2tabletki, potem ok 8-10tygodnia, bo już nie pamiętam za bardzo brałam 2 razy dziennie 2 tabletki, a przed odstawieniem przez od 3 tygodnie brałam tylko na noc 2 tabletki. Do tego też 3 razy dziennie ale 1 tabletkę brałam tego kwasu foliowego Acidum Folicum Richter 5mg i też schodziłam z dawkowaniem tak jak z Luteiną. I skończyłam brać w tym samym czasie co Luteinę. No i ten Acard 75mg, jedna dziennie rano i to się nie zmieniło do dnia dzisiejszego. Acard mi powiedział, że mi nie zaszkodzi no i żeby się skrzepy nie robiły. Ale nie robiłam żadnych badań na krzepliwość krwi czy coś w tym stylu. Po prostu mi kazał brać i biorę. Nie mam żadnych skutków ubocznych, nic mi po nim nie ma, jedynie to jak się utnę to wtedy mocniej krew leci, nic po za tym. No i jest dość tani, bo 60tabl, czyli na 2 miesiące wystarczy kosztuje ok 8zł.
  8. Beatko Słońce Ty moje nie zapomniałam, tylko prasuje ubranka i na kompa wchodzę z doskoku:) Jeśli Cię uraziłam to PRZEPRASZAM Cię z całego serduszka!!!! Za to milion buziaków dla Ciebie ode mnie i Filipka E-de Kochana nie musisz czekać z pisaniem aż dołączysz do dwupaczków. Tak też do nas pisz, bo brakuje tutaj Ciebie Motylku bardzo się cieszę, że remont już zakończony:) To teraz łóżeczko jeszcze Wam zostało do kupienia czy już macie:)? Buziaczki dla Natalki Milenka Ty Biedactwo tam masz chore z tymi lekarzami... Normalnie aż brak słów. A mężem się nie przejmuj, pobuczy, pobuczy i przestania:) Szkoda tylko, że felga porysowana przyćmiła żonę w ciąży. Cóż, Faceci... Gosiu napisz nam proszę jak po wizycie, co lekarz powiedział. Reszta Dziewczyn
  9. Witam Was wszystkie moje Kochane Forumowiczki Hanakali to Twój Damian ma tylko dzień przede mną urodziny, bo ja mam 29 czerwca:) Jeśli chodzi o prezent na Twoje urodziny i imieniny Damiana to przecież możecie mieć spóźniony:) Musisz myśleć, że będzie ok, bo ja w to strasznie wierzę A jeśli nie na urodziny to tak jak napisałaś na Święta będziecie mieć najwspanialszy prezent:) Nanuoka nie ma za co:) Ja miałam jedno poronienie, zrobiłam na własną rękę toksoplazmozę, TSH, morfologię i mocz z tego co pamiętam. Miałam ok. Ale jak teraz zaszłam w ciążę to mój lekarz od razu dał mi Luteinę dopochwową, którą brałam do 15tc chyba z tego co pamiętam, mocniejszą dawkę kwasu foliowego, żeby Dzidzia prawidłowo się rozwijała, witaminy ja akurat brałam od początku Femibion i ten Acard na rozrzedzenie krwi, żeby skrzepy się nie robiły i nie powędrowały do Dzidziusia, i biorę go do dzisiaj. I odpukać jest na razie ok. Mam nadzieję, że tak zostanie, choć strach jest. Trzymam kciuki, żeby u Ciebie też było wszystko dobrze:) WaitingForAMiracle jedyny sposób to chyba zająć się czymś, żeby nie myśleć. Wiem, że tak jest ciężko, ale nie ma na to reguły. Każda inaczej sobie z tym radzi. Ale wierzę, że ci się uda:) I w końcu "zaskoczy" Fasoleczka:D Qociakwawa już nie krakaj z tą @, obrazi się na Ciebie i nie przyjdzie:D Zobaczysz:) Olciu bardzo się cieszę, że Dawidek taki ruchliwy:) Jak będziesz coś wiedzieć o Natalli to daj nam znać:) Motylku, Asmana, Dorcia, Martusiatusia, Paladynt, Natka i reszta Dziewczyn odezwijcie się!!!!!!!! Brakuje tu Was!!! Miłego dnia wszystkim. Buziaki a dla dwupaczków podwójne
  10. Witam Was w niedzielny dzień, choć pochmurny i deszczowy:) Słońce Moje bardzo mnie cieszy, że lekarz tam Cię pozytywnie nastawił. Musi być dobrze, inaczej być nie może. Ja od początku tej ciąży biorę Acard tabletki na rozrzedzenie krwi. Biorę do tej pory, choć to już 21t2dc. Może teraz jak będę miała wizytę 11.09 każe mi odstawić...? Na poprzedniej wizycie się śmiał, że jeszcze długo go pobiorę, choć myślę, że za długo też nie mogę, żeby przy porodzie nie daj Boże krwotoku nie dostać. Ale to oni są lekarzami i wiedzą co robią:) Musimy im zaufać i wierzyć, że będzie wszystko dobrze:) Trzymam kciuki:) Chybazwariuje nie trać jeszcze nadziei. Może jeszcze Dzidzia jest za mała, albo później się zagnieździła... Zrób Bete i czekaj na wynik. Napisz proszę coś więcej. Czy to Twoja pierwsza ciąża, czy już miałaś kiedyś problemy z ciążą... Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki, żeby było dobrze. 9_Mamo Aniołka to nie rozumiem za bardzo jak mógł pojechać na imieniny bez swojej Narzeczonej... Dla mnie to jest co najmniej dziwne. Skoro ma Narzeczoną (która wkrótce będzie jego żoną), to nawet w przypadku gdy Ona nie może to On powinien powiedzieć, że przyjedzie z Tobą kiedy indziej a nie jechać sam... Jodyna bardzo mnie to cieszy, że tak szybko udało Ci się zajść w ciążę. Moja znajoma też poroniła samoistnie i jej lekarz powiedział, że ma nawet nie czekać na pierwszą @ tylko od razu się starać no i też się udało:D Trzymam kciuki, żeby było wszystko dobrze:) Odzywaj się do nas jak najczęściej:) Nnowak87 tak to już jest z Dzieciaczkami, że przez wakacje d.pcie im się rozwożą, a potem ciężko je okiełznać:P Ale na pewno dasz radę:D Zamiast pospać dłużej w niedzielę, póki jeszcze możesz przed szkołą Syna to z Ciebie taki ranny ptaszek:) Ja swój wypis ze szpitala schowałam głęboko w szafce w kalendarzu i nawet nie chcę go oglądać. A zdjęcia z USG nie mam ani jednego. A obraz, który widzieliśmy pierwszy raz z moim mężem (serduszko jeszcze biło) to była jak malutki groszek (5mm) i tak fajnie pulsowało. Ze szpitala mi nie pokazywali, a ja chyba bym nawet nie chciała oglądać. Ale każda inaczej to przeżywa. Madziu to będziesz dzień wcześniej spokojniej spała ode mnie:P Madziu nie obraź się, że to Ci napiszę, ale ja widzę, że Ty tkwisz w toksycznym związku bez przyszłości. Nie dość, że On robi z Tobą co chce, Ty za każdym razem czekasz z otwartymi ramionami na Niego, to On i tak nie wykazuje odrobiny zainteresowania. Bardzo mi Ciebie żal, bo boję się, żeby kiedyś nie było tak, że Ty będziesz płakać przez niego i Twoja córcia będzie to widziała. Myślę, że nie jest wart ani Ciebie ani tego, żeby być ojcem... A te pieniądze na życie to powinien dawać od początku. Bo traktuje Wasz dom jak hotel. Jak mu się przypomni to wróci się wyspać, pojeść i znowu w tany. A tak to nawet nie pamięta o tym, że ma Narzeczoną i Dziecko w drodze. Szok. Przemyśl ten związek Madziu i pomyśl czy chcesz takiej przyszłości dla swojej Córeczki. A co do kopania to w ciągu dnia coraz bardziej zaczynam odczuwać ruchy:) Wyczytałam gdzieś, że może to być czkawka, a niekiedy czuję już kopniaczki w ciągu dnia, bo tak to tylko wieczorem czułam. Mąż jeszcze nie czuje, ale ja już tak:) Hanakali myślę, że zrobiłaś wielki krok do przodu:) Chociaż fakt, że nie brałaś już tabletki. Wiem, że o tym marzysz z całego serca. Ja do męża w maju nie miałam żadnego prezentu, choć bardzo chciałam zrobić test i pokazać mu dwie kreski. W piątek powiedziałam mu: "Kochanie nie mam dla Ciebie żadnego prezentu:( Bardzo mi przykro, ale na pewno coś Ci kupię w przyszłym tygodniu). W sobotę były jego urodziny, rano nie umiałam spać, wstałam o 5.30. Poszłam zrobić test. Poczekałam chwilę, odwracam, patrzę a tam dwie kreski:) Choć druga słaba ale była. Zaraz męża obudziłam i mu pokazałam. Powiedział, że w życiu nie dostał wspanialszego prezentu. Mam nadzieję, że i z Tobą tak będzie. I ten prezent Twój urodzinowy, może być trochę spóźniony, ale będzie najwspanialszym na świecie Mycha1977 nie tylko Ty byłaś w szpitalu przed poronieniem kilka dni, bo ja byłam od 14.12 do 19.12 (wyszłam na własne żądanie) a wróciłam na zabieg już niestety 27.12, 28.12 miałam zabieg i popołudniu wyszłam do domu... Mam nadzieję, że szczęśliwie wróciliście do domu i że wakacje były udane:) Tak_jak_ja masz rację z tymi facetami. Każdy inny, a dotrzeć czasami ciężko do nich, choć ja nie mogę na swojego narzekać:) Neliii ja Ci niestety nie pomogę na temat tych badań, bo nawet nie robiłam badań na listeriozę (nie wiedziała, że takie coś w ogóle jest...) Myślę, że nawet zwykły lekarz rodzinny powinien Ci powiedzieć jaki masz wynik, na pewno się musi znać na tym. A za rodzinnego nie musisz płacić:) Napisz nam jak już będziesz coś więcej wiedzieć. Qociakwawa no to dobrze, że piersi Cię bolą:) Ile jeszcze do testowania zostało? 6dni? Buziaki Nanuoka przykro mi z powodu dwóch strat:( Robiłaś jakieś badania, żeby znaleźć przyczynę Twoich niepowodzeń? Jeśli chodzi o test to bardzo się cieszę, że zobaczyłaś dwie kreski:) Dzwoń jak najszybciej do swojego gina i umów się na wizytę. No i może porób jakieś badania. Nie chcę Cię straszyć, ale ja choć jestem po jednym poronieniu to strach w tej ciąży towarzyszy mi każdego dnia, tym bardziej, że u mnie pierwsze sygnały, że coś jest nie tak to było plamienie, więc teraz każda wizyta w toalecie to koszmar, a przed wizytą u lekarza to mam takiego stracha w oczach, że nawet obcy to zauważają... Ale co ciąża to inne odczucia, obawy. Trzeba być dobrej myśli, trzeba wierzyć, że będzie dobrze, bo każdego dnia staję przed lustrem i powtarzam do rosnącego brzuszka, że ja robię wszystko, żeby było dobrze, ale Synusiu musisz mi w tym troszeczkę pomóc, musisz rosnąć silny, zdrowy, serduszko masz mieć jak dzwon:) Będzie dobrze:) Napisz nam jak będziesz mieć wizytę:) I odzywaj się do nas:) Reszta Dziewczyn co u Was? Motylek, Olcia, Beatka, Dorcia, Asmana, Milenka, Natalla, Natka, Paladynt, Martusiatusia i reszta dziewczyn odezwijcie się!!!!! Buziaki dla Wszystkich
  11. Cześć Wszystkim:) 9_Mamo Aniołka trochę brak mi słów dla Twojego Partnera. Zamiast jak ma wolne spędzić czas z Tobą, to wyjeżdża do rodziny. Normalnie ja bym się chyba wkurzyła i poważna rozmowa by go nie minęła po powrocie do domu. Nawet nie zważałabym na to czy jest zmęczony czy nie. Co ma wysłuchać to i tak by wysłuchał... Trzymaj się Kochana Madziu no miałyśmy razem:) Teraz ja mam na 11.09 prenatalne i 3D. Trochę się boję, ale już tyle ubranek podostawałam, niektóre nawet już poprałam, że powtarzam Filipkowi, że musi być dobrze, że ma nie robić żadnych numerów;) Ja wczoraj zaczęłam 21tc, więc już 6 miesiąc:) Ty chociaż masz ten detektor:) A jak tam sprawy z Twoim narzeczonym? Buziaki dla Wszystkich
  12. Hanakali wiem, że jest Ci ciężko. Rozumiem co czujesz. Ale nie rezygnuj ze swoich marzeń, bo przecież jedno największe masz do zrealizowania: chcesz zostać mamą. A Twój Aniołek razem z naszymi napewno Ci w tym pomogą. Uwierz w to i pamiętaj, że wiara czyni cuda i góry przenosi. A Ty musisz być silna, dla Damiana, dla Waszego Aniołka i dla malutkiej Iskierki nadziei, która stanie się może kiedyś Twoim największym Szczęściem. Jest już weekend, jeśli Twój mąż jutro albo w niedzielę już nie idzie do pracy to spróbuj z Nim na spokojnie porozmawiać, o tym jak się czujesz, co Cię boli, że potrzebujesz Jego wsparcia właśnie teraz. Porozmawiajcie ze sobą. Powiedz mu, że go Kochasz z całych sił i teraz musicie razem przejść ten trudny dla Was czas. Bo właśnie w takich chwilach miłość, wsparcie drugiej osoby daje nam siłę na walkę o lepsze jutro. Ściskam Cię mocno Kochana. Trzymaj się
  13. Oj tam, oj tam:D Ja mówię, że nie przyjdzie;) Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie:D
  14. Qciakwawa no ja myślę, że to raczej Fasolka:D Trzymam mocno kciuki:) A kiedy chcesz testować? Jeszcze 8 dni, nie mylę się?
  15. Cześć wszystkim:) Dobrze, że wszystkie tak na raz mogłyśmy się wygadać, wyżalić:) Na pewno rozdrapywanie ran jest ciężkie, ale pomaga, bo to jednak w pewny sposób jakaś terapia. Warto jest czasami mówić o pewnych rzeczach głośno, a nie tłumić tego w sobie, nie zamiatać pod dywan. Jakoś tak potem lżej się robi na serduszku:) Mam nadzieję, że naszym Kochanym "zdołkowanym" Aniołkowym Mamom choć trochę humor się poprawi. Musicie wierzyć w cuda, bo cuda naprawdę się zdarzają, co widać po nas - dwupaczkach:) Asmana, Dorcia, Natka, Natalla i reszta Dziewczyn, które zamilkły:( odezwijcie się do nas, bo jakoś tak tu pusto bez Was:( Dla starających się mega Dla dwupaczków i Maleństw podwójne
  16. Dziewczyny ja pamiętam jak jeszcze chodziłam do gimnazjum i na pewnej lekcji puszczono nam film o aborcji. Pokazywano jak to wygląda, jak wygląda "dziecko" wyrwane z macicy podczas tego zabiegu... Ja niestety musiałam mieć zabieg, ale też dlatego, że brałam luteinę, która niby podtrzymywała ciążę... Gdy mnie usypiano do zabiegu to anestezjolog widział jak aparatura wariuje i ostatnie co pamiętam, że się mnie zapytał to czy aż tak się boję? Głupie pytanie, a kto by się nie bał. Po zabiegu nawet nie pamiętam, żeby mnie wybudzano, obudziłam się na sali, z której mnie zabierano, chyba z godzinę albo dwie później. Potem miałam wyrzuty sumienia, że czuję się tak, jakbym sama wydała wyrok śmierci na moje Maleństwo, jakbym zrobiła jawną aborcję. Do dzisiaj czasami nie mogę sobie darować, że może gdybym odstawiła wtedy tą luteinę, że może gdybym sama poroniła to przynajmniej bym wiedziała, że organizm sam tego "chciał". A tak do końca nie wiem jak było naprawdę:(:(:(
  17. 9_Mamo Aniołka to ja bym go wyciągnęła na spacer lub na kolację i tam spróbowała porozmawiać. Może to być nawet w weekend, kiedy ma wolne i nie pracuje, wtedy nigdzie nie wyjdzie i nie będzie mieć wymówki, że jest zmęczony... Bardzo bym chciała, żeby się Wam poukładało wszystko :)
  18. Witam Was moje Kochane Forumowiczki Już nadrabiam zaległości i piszę do Was :) Motylku odnośnie in vitro to całkowicie się z Tobą zgadzam. Nasi "posłowie" szukają oszczędności tam gdzie nie powinni, dla rodzin z dziećmi to pomocy nie ma, ale na ustawy partnerskie (związki tej samej płci) to czas potrafią tracić i im potrafią pomagać. Kpina normalnie. Ja choć jestem osobą wierzącą, to też postawa Kościoła mi się nie podoba. Przecież te dzieci są tak samo normalne jak te, które zostały poczęte w sposób naturalny... Żadne z nich nie ma na czole napisane "jestem poczęty przez in vitro!!!". Masakra jakaś to jest. Mam nadzieję, że i rząd i kościół wreszcie przejrzą na oczy. Jeśli chodzi o Twoją wizytę, to bardzo się cieszę, że wszystko z córcią jest ok:) Jakoś mój lekarz mi nic nie powiedział, że USG może szkodzić, tym bardziej, że wizytę mam tylko raz w miesiącu. Po za tym gdyby było szkodliwe to by się go w ogóle nie wykonywało, no ale jak już wcześniej pisałam, co lekarz to inna teoria i inny punkt widzenia... Now898 biedna z tą pracą jesteś:( Ale nie dołuj się Kochana, bo i na Ciebie przyjdzie czas i będziesz chodziła z meeega brzuszkiem:) dla Ciebie :) WaitingForAMiracle ja niestety nie miałabym co włożyć do takiego pudełeczka:( Zdjęcia z usg nie dostałam, jeszcze nie zdążyłam nic kupić, ani nacieszyć się tą ciążą, a już byłam w szpitalu. 26.11 zrobiłam test, a 14.12 już byłam w szpitalu, a 28.12 pojechałam na zabieg:( Też jak jestem na cmentarzu to zapalam znicz pod krzyżem, jakoś tak łatwiej mi potem, codziennie się modlę za mojego i wszystkie inne Aniołki, żeby miały cel być tam gdzie teraz są, i żeby nas wspierały w naszych staraniach i chroniły przed złym na tym świecie... Kiedyś byłam z Teściową na cmentarzu i straszna ulewa była, a ja mówię poczekaj jeszcze chwilę, bo muszę jeszcze iść w jedno miejsce. Poszłam właśnie zapalić znicza pod krzyżem i jak wróciłam do samochodu, to zapytała się czemu jeszcze tam poszłam. Powiedziałam, że chociaż w ten sposób mogę uczcić pamięć mojego Aniołka, którego już nie ma, ale czuję, że czuwa nade mną. Powiedziała, że choć tego nie przeżyła to stara się zrozumieć, i dobrze że chociaż znalazłam sposób, w jaki mogę uczcić jego pamięć. A test ciążowy kazałam mężowi wyrzucić do kosza, bo ja nie miałam siły ani odwagi tego zrobić. Myszor tak strasznie się cieszę, że już jesteście tak blisko:) Strasznie Wam kibicuję i trzymam strasznie mocno kciuki, żeby wszystko się udało :) Qciakwawa no to mam nadzieję, że jednak te 9 dni szybko Ci zleci i ta nieszczęsna @ się obrazi i nie przyjdzie:) Beatko buziaczki Kochana dla Ciebie Też czekam na brak wydaje mi się, że też siedzenie przed komputerem 8h nie jest za dobre, ani dla Ciebie, ani dla Maleństwa. A nie masz możliwości iść na L4? Hanakali jeśli świeczka pomaga, to pal ją tak długo, aż Ci ulży. Ja przez długi czas nie umiałam sobie z tym poradzić. Potem jak trafiłam na forum, to właśnie któraś z Dziewczyn pisała, że chodzi na cmentarz pod krzyż i tam zapala znicz i się modli. Ja też tak zrobiłam, i jak byłam tam za pierwszym razem czułam jak z mojego serca ktoś ściąga ogromny ciężar i zrobiło mi się lżej na sercu. Wtedy poczułam, że mój Aniołek nie chciał, abym już dłużej płakała, ale żebym zaczęła żyć, a jak mi jest źle to wtedy mam tam do Niego przyjść, o wszystkim Mu opowiedzieć i On mi pomoże. I życzę Ci z całego serca, żebyś Ty też znalazła coś, co pomoże Ci ściągnąć ten straszliwy ciężar z serca. Milenka to super, że już nie musisz wracać do pracy. To teraz leż i się kuruj Kochana, żeby mogło się obyć bez antybiotyku:) Buziaczki dla Ciebie i dla Maleństwa Myszor ja nie uważam, żeby takie rzeczy przynosiły pecha, ale jeśli czujesz że powinnaś to wyrzucić to zrób to Kochana, albo podaruj komuś, kto wiesz, że naprawdę tego potrzebuje. Mnie też nikt w szpitalu nie zapytał co chcę zrobić z moim Aniołkiem. I też nie było mowy o jakimkolwiek pogrzebie. Stwierdzili, że jak wróci z badań histopatologicznych to już nie będzie co chować:( A gorączka jak najbardziej może być po szczepionce. Wom@n bardzo mi przykro, że ta @ przylazła do Ciebie:( Ja tak miałam zawsze wcześniej, że jak jeszcze nie byliśmy małżeństwem i za każdym razem kiedy @ mi się spóźniał, to w dniu zrobienia testu @ przychodziła. Ale mocno trzymam kciuki, żeby w tym cyklu Wam się udało i żeby już we wrześniu ani w październiku ani przez następne miesiące @ do Ciebie nie zaglądała. Ilus89 wiem, że każda wiadomość o ciąży to ukłucie w serduchu. Ja też to czułam niestety. Jak Panna od mojego brata powiedziała mi, że jest w ciąży z uśmiechem na ustach (oczywiście ciąża nie planowana), a powiedziała mi to miesiąc po moim zabiegu, gdzie ja byłam nie do życia, nie wychodziłam z domu, nie spotykałam się ze znajomymi, a jak musiałam jechać z mężem na zakupy do supermarketu i widziałam kobiety w ciąży albo z wózkami to odwracałam głowę, a łzy same ciekły jak szalone to też nie potrafiłam się tym cieszyć. Choć oczywiście nikomu nie życzę, żeby przeżył to samo co ja i Wy, to Ona potem napisała mi, że myślała że moja reakcja będzie inna. Powiedziałam jej tylko gratuluję, bo na nic więcej wtedy mnie nie było stać, a jak wyszli to przepłakałam pół nocy, z pytaniem "dlaczego życie jest tak okrutne i wystawia nas na takie ciężkie próby?" Z drugiej strony nikt kto tego nie przeżył, nie wie co my czujemy, nie wie jak to boli. Ale nam się udało zajść w ciążę to i Tobie się uda:) Musisz w to wierzyć, bo ja cały czas nie przestaję:) Olcia jak się czujesz? Dawidek dalej tak mocno kopie:)? Madzia jak tam sprawy z narzeczonym? 9_Mama Aniołka a Ty porozmawiałaś ze swoim M? Mam nadzieję, że się w końcu dogadacie Dorcia, Natka, Asmana, Natalla odezwijcie się do Nas!!!!!!! Co u Was słychać:)? Dla wszystkich Dziewczyn gorące
  19. Motylku napisz jak tam po wizycie? Napisz nam proszę. Buziaki
  20. Gosia to straszne, że trafiłaś na tak nieodpowiedzialną lekarkę:( Wiem, że jest Ci ciężko, ale uwierz, że wiek to czasami naprawdę najmniejszy problem. Czytałam o dziewczynach, które po 30 wchodziły w okres menopauzy i nie było mowy już o dzieciach, a one wtedy się budziły, że chciały by zostać mamami a już było za późno. A znam też osobiście przypadki kobiet, które miały już dorosłe dzieci i zaszły w ciąże ok 50-tki i było ok. Więc wiekiem się nie przejmuj. Będzie dobrze. Zobaczysz:) Motylku napisz jak po wizycie:) WaitingForAMiracle widzisz z tymi ordynatorami to też czasami różnie bywa... Ja jak trafiłam do szpitala z plamieniami w pierwszej ciąży, dostałam luteinę na podtrzymanie. Byłam tam od 14.12 do 19.12, bo wypisałam się na własną prośbę, bo myślałam, że tam na głowę dostanę... Cały czas miałam plamienia, luteina nic nie pomagała. Gdy pytałam lekarzy co się tak naprawdę dzieje i na co mam być gotowa, to z głupkowatym uśmieszkem mówili, że tak wczesnej ciąży nie da się uratować. Jak mąż przychodził i rozmawiał z ordynatorem, to powiedział mu tylko, że widzi, że żona jest kłębkiem nerwów, ale trzeba być dobrej myśli. Zrobili dwa razy betę, nieznacznie wzrosła, ale taki przyrost jaki ja miałam w odstępach kilkudniowych i tak nic nie zmieniał, choć wtedy o tym nie wiedziałam. Powiedziałam, że jeśli beta wzrosła to ja napewno na zabieg się nie zgodzę, bo moje dziecko jeszcze może żyje i ja go na tak okrutną śmierć nie skarzę... Potem jak już poszłam 1,5 miesiąca po zabiegu do gina, do którego teraz chodzę i opowiedziałam mu o zachowaniu lekarzy, ordynatora, i lekarza który robił mi zabieg i z fałszywym uśmiechem powiedział, że jestem młoda i nie mam aż takiego parcia na dziecko i pół roku mogę sobie poczekać to on tylko głową kręcił i wierzyć nie chciał, że jeszcze tacy lekarze gdzieś są.... Straszne ale prawdziwe. Powiem Ci szczerze, że ja się od tamtego czasu tak zraziłam do lekarzy, że nawet pojęcia nie masz. Sama sobie się dziwię, że do tego co teraz chodzę mam aż takie zaufanie, ale facet ma podejście i psychologiczne i w ogóle. Jest normalny, nie owija w bawełnę, jak zdarzyło mi się dwa razy zaplamić i za pierwszym razem zadzwoniłam z płaczem, że znowu dzieje się to samo co ostatnio, powiedział, że muszę się uspokoić, że on robi wszystko co w jego mocy, żebym donosiła szczęśliwie tą ciążę, ale jeśli ma być inaczej to on nic więcej nie zrobi. Uspokoiłam się, położyłam, przestałam plamić. Przypuszczam, że miałam krwiaka i pękł i on tak mnie nastraszył, on coś widział na USG ale nie chciał mnie niepotrzebnie martwić. Dzisiaj mam 20t5dc i za każdym razem jak do niego dzwonię to się śmieje, że dzwoni spanikowana przyszła mama. A jak wchodzę do gabinetu na wizytę to się śmieje : "O co to ostatnio do mnie Pani dzwoniła :)?" Ale jest super i każdej z nas życzę, żeby znalazła tak świetnego lekarza i fachowca w swoim zawodzie, jak ten do którego ja teraz chodzę. Bo zaufanie do lekarza to już jest połowa sukcesu, a druga połowa zależy tylko i wyłącznie od nas:) Buziaki Dziewczyny
  21. Gosiu wiem jak jest Ci ciężko, ale masz dla kogo żyć. Masz dwójkę wspaniałych dzieci, męża, który kocha Cię całym sercem. A co do starań się o kolejne Maleństwo, to może zrób sobie chociaż podstawowe badania... Toksoplazmozę, cytomegalię, tarczycę (Tsh, FT3 i FT4)... Będziesz spokojniejsza, jak wszystko wyjdzie ok. Pisz do nas jak najczęściej. A pytania w pracy, to jeśli chcesz o tym mówić to mów głośno, ale jeśli chcesz to w ciszy przetrwać to powiedz tylko, że nie chcesz o tym rozmawiać o tyle. Trzymaj się Kochana
  22. Olcia ja teraz będę miała prenatalne i 3D. Już się nie mogę doczekać, choć nie ukrywam, że trochę się boję, bo ostatnie nerwy, które zafundowała nam mama, mam nadzieję, że nie odbiją się źle na moim Synusiu..:(
  23. WaitingForAMiracle bardzo mi przykro, że i Ciebie spotkała ta tragedia:( Pisz do nas kiedy tylko masz na to ochotę:) Nie możesz tracić nadziei, bo pamiętaj, że ona umiera ostatnia. Jeśli chodzi o starania to masz rację, najlepiej jakbyś nie myślała o tym aż tak bardzo. Wiem co przeżywasz za każdą niechcianą @, też tak miałam... Jest ciężko, czasami bardzo, ale nie możesz się poddawać. W końcu przyjdzie czas, że i Ty utulisz swoje Maleństwo. A jesteś zadowolona ze swojego lekarza? Może powinnaś iść na konsultacje do innego lekarza też? W szpitalu jak byłam to trafiłam na takiego gbura, że powiedział, że jestem młoda i nie mam aż takiego parcia na dziecko, to pół roku mogę sobie poczekać ze staraniami... Poszłam po poronieniu do innego lekarza (bo babka do której chodziłam w pierwszej ciąży tak mnie zawiodła, że straciłam do niej zaufanie) i on powiedział, żeby odczekać 3 cykle. Staraliśmy się już w drugim, ale tak jak powiedział, dopiero w 3 się udało... Wiesz jak to jest z lekarzami, co rusz to każdy ma inny pogląd na diagnozę i każdy inaczej radzi. Więc może wybierz się do innego lekarza i wysłuchaj co on Ci poradzi. Hanakali jeśli jest Ci aż tak ciężko, może pomyśl o wizycie u psychologa. Wiem, że rany w psychice goją się dużo dłużej i ciężej niż te fizyczne. Starając się o kolejne dziecko, trzeba też do tego być przygotowanym psychicznie, choć tak naprawdę strach w kolejnej ciąży towarzyszy każdego dnia. Przed każdą wizytą jest strach nie do opisania. Jeśli nie do psychologa to postaraj się porozmawiać ze swoim mężem/partnerem, żeby też za dużo nie uciekał w pracę, powiedz mu o swoich lękach, o tym, że jak zostajesz sama to ciągle płaczesz, że potrzebujesz jego wsparcia tak samo jak On Twojego zapewne też. Tylko razem możecie przetrzymać ten ciężki czas. Ale na pewno sobie poradzicie. Wierzę w to i bardzo Wam kibicuję!!! Motylku napisz nam jak tam po wizycie Kochana A co do Twojej pierwszej straty to ja też straciłam Maluszka 2 miesiące po naszym ślubie kościelnym:( Zamiast się cieszyć z tego pięknego okresu, ja ryczałam jak bóbr... Beatko Kochana całuski dla Ciebie Olciu jak ja Ci zazdroszczę tych kopniaczków... Kiedy masz USG 4D? Madziu podziwiam Cię jak możesz to wszystko wytrzymać. Ja bym mu dawno kopnęła w 4 litery... Nie jest wart Twoich nerwów i Twojej córeczki. Po kolejnej awanturze z moją mamą też już sobie powiedziałam dość, jak następnym razem przyjdzie to zapytam czy przyszła znowu z awanturą, bo jeśli tak to niech się obróci na pięcie i wyjdzie, bo moje Dziecko jest ważniejsze niż kolejne nerwy przez nią... Wierz też mi jest czasami ciężko, bo w takim czasie chciałabym mieć wsparcie w niej, ale niestety nie mogę na to liczyć. Nie dość, że sama każdego dnia boję się o moje Maleństwo, to ona jeszcze na deser przychodzi z awanturami. A moje Maleństwo nie zasłużyło na to, żeby musiało mieć takie stresy i to jeszcze u mnie w brzuszku. Ja wybrałam co jest dla mnie ważniejsze, mam nadzieję, że i Ty do tego dojrzejesz i podejmiesz właściwą decyzję dla Ciebie i dla Maleńkiej. Też czekam na brak bardzo się cieszę, że u Ciebie jest wszystko w porządku:) Buziaki dla Maleństwa:) Paladyn85 no to czekamy na efekty Waszych starań:D Wom@n mam nadzieję, że to świadczy tylko o Fasolce:D 9_Mamo Aniołka spróbuj porozmawiać ze swoim M, tak jak Motylek napisała tylko szczera rozmowa może coś zmienić. Niestety faceci tacy są, że jak im wprost nie powiemy o co nam chodzi to sami się nie domyślą... Trzymam kciuki, żeby wszystko między Wami się poukładało. Reszta Dziewczyn buziaki dla Was
  24. Witam Was Kochane Beatko piękne słowa. Normalnie aż mi się łezka w oku zakręciła ze wzruszenia:) Dla Ciebie Kochana ode mnie i Filipka milion Milenka biedactwo mam nadzieję, że te wstrętne przeziębienie pójdzie od Was jak najszybciej. Idii bardzo przykro, że i Ciebie ta tragedia spotkała:( Pisz do nas jak tylko będziesz mieć ochotę:) E-de bądź dobrej myśli. Wszystko się jakoś poukłada:) Trzymam kciuki Lena_d a jak Ty się czujesz Kochana? ja już nie wierzę, że jej się oczy otworzą, niestety. Po za tym dla mnie już się za dużo wydarzyło i nic już nie będzie tak jak dawniej, no ale takie jest życie:( Mala Milka i co z tą Twoją betą? Jaki wynik? Motylku najważniejsze, że już finiszujecie z remontem:) Napisz nam koniecznie jak po wizycie, ja muszę jeszcze 2tyg czekać do wizyty:( Trzymam kciuki, na pewno Malutka rośnie jak na drożdżach:D Myszor75 bardzo się ucieszyłam czytając Twój post, że wreszcie coś się rusza:) Trzymam kciuki, żeby wszystko udało się tak jak powinno:) No i żebyś jak najszybciej dołączyła do nas, dwupaczków:) Doris to lecz się i potem do dzieła z mężusiem:) Martusiatusia a mi się wydaje Kochana, że chyba Wam się udało... Coś za długo ta @ nie przychodzi do Ciebie, no i mam nadzieję, że już nie przyjdzie:) Hanakali wiem, że jest Ci ciężko, ja dzisiaj mam 8 miesięcy po zabiegu, a tak to bym już miesiąc tuliła moją kruszynkę:( Jest przykro, ciężko, ale wiara pomaga przezwyciężyć wszystko. Wierz mi wiem co piszę, bo najpierw odwróciłam się od Boga, dlaczego to mnie się przytrafiło, ale potem zaczęłam się modlić i zaszłam szczęśliwie w ciążę, dzisiaj jestem w 20t4dc, na razie jest ok (odpukać) i za Was też się modlę i mam nadzieję, że się uda:) Życzę Wam tego z całego now898 dobrze, że przynajmniej wiesz z czego to wszystko:( Fakt, czekanie jest najgorsze, ale jeśli trzeba, to trzeba. Czasami warto jest poświęcić trochę czasu, żeby potem było wszystko ok i żebyś w końcu mogła przytulić swojego Skarba:) A u mnie nic nowego. Wszystko po staremu. Czekam na wizytę, która dopiero 11.09, ale muszę uzbroić się w cierpliwość... Mam do Was pytanie, czy któraś z Dwupaczków piłą teraz melisę-herbatę? Bo na opakowaniu pisze, że nieodnotowano żadnych przypadków negatywnych, dlatego nie zaleca się dla kobiet w ciąży, a zawsze mówią, że jak się ma nerwy w ciąży to, żeby się melisy napić... I ja już sama zgłupiałam:( Jak możecie to poradźcie mi coś. Dobrej nocy wszystkim życzę
  25. Qciakwawa temperament to Wy macie, trzeba przyznać:P Ale jak zapewne wiesz im częściej się przytulacie, tym "robaczki" męża są coraz słabsze i mniej aktywne i ciężej zajść wtedy w ciążę... Choć trzymam kciuki, żeby się udało:) Ja też z mężem lubimy się przytulać, ale jak mieliśmy się starać to staraliśmy się nie robić tego zbyt często, żeby właśnie efekty były bardziej owocne:)
×