Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asia1004

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asia1004

  1. Madziu mój e-mail to: asia_0155@interia.pl Ten obok nicku co się wkleja to system sam niestety go tam wrzuca :/
  2. J55j555 ale Wiktorki to chyba wszystkie takie uparciuchy, bo od mojego męża bratanek i chrześniak zarazem tak samo uparty :P Musi być tak jak On chce i koniec, a ma już 8 lat w tym roku :) Co do mamy to sytuacja bez zmian w sumie można powiedzieć. Wiesz od tej panny mama dała nam prezent na ślub, więc ja zawsze na Święta o niej pamiętałam i wysyłałam karty z życzeniami. W listopadzie były chrzciny od ich dziecka, gdzie mój mąż został na siłę chrzestnym ( bo wszyscy mówili, że dziecku się nie odmawia...) i jak siedziałam przy stole to byłam taka zła i taka już wykończona psychicznie, że nawet nic nie zjadłam, bo jak patrzyłam na jedzenie to wszystko w gardle rosło, a poza tym miałam takie bóle spojenia łonowego, że z ledwością chodziłam (pochylałam się do przodu jak staruszka jakaś..). No i nie miałam na tych chrzcinach za bardzo z kim rozmawiać, więc posiedzieliśmy tam 1,5h i poszliśmy do domu. W końcu u mnie to już była końcówka ciąży i miałam prawo źle się czuć. No i wysłałam jej matce jeszcze kartę na Boże Narodzenia i zostało to bez echa, i teraz na Wielkanoc jak wysłałam to ta panna mi napisała takiego smsa: "Witam. Nawet jednego zdania nie zamieniłaś z moją mamą na chrzcinach a wysyłasz kartki okolicznościowe. Proszę Cię nie wysyłaj ich bo jednym słowem ośmieszasz się". No i się znowu wkurzyłam, pokazałam mojej matce smsa, ale w zamian usłyszałam, że to ja z siostrami narobiłam niezgody w rodzinie i to my jesteśmy wszystkiemu winne (to było w wielką sobotę teraz), a ja jej powiedziałam tylko tyle, że gdybym ja pannie wysłała takiego smsa i ona by się o tym dowiedziała, to w 10minut by była u mnie w domu z awanturą, ale że panna mi wysłała takiego smsa to jest ok, a i tak ja jestem winna. No i w poniedziałek panna była u moich rodziców ale z tego co wiem to sprawa została zamieciona pod dywan. Jak gdyby nigdy nic się nie stało. Powiedziałam mojej matce, że mam nadzieję, że panna dostanie wszystko to oddane co zrobiła w naszej rodzinie jeszcze z nawiązką. I teraz jak jeszcze kiedyś ktoś mi powie, że my mamy się pogodzić to chyba napluje temu komuś w twarz, bo po prostu nie ma mowy o tym!!! Nie będzie dobrze między nami, bo ja jej nienawidzę !!! Za to co zrobiła w naszej rodzinie, i za to, że jest tak fałszywa i nawet potrafiła moją matkę przeciągnąć na swoją stronę. Ale jestem już twardsza, bo jak się kłóciła z moją mamą, to nie popłakałam się jak zawsze, tylko wytrzymałam do końca i ani jednej łzy nie uroniłam. Szkoda słów.
  3. Dziewczyny jesteście Kochane, że o nas pamiętacie :) U nas nic nowego. Czekamy z utęsknieniem na wiosnę, a zamiast tego mamy już chyba z 50cm śniegu :/ Masakra jakaś. Po Świętach jak i przed. Ciągle coś. Teraz szykujemy się do chrzcin, a moja babcia w szpitalu po operacji kolana :( Nawet jeśli wyjdzie do tego 13 kwietnia ze szpitala, to na chrzcinach jej na pewni nie będzie, a w poniedziałek kuzyn od męża, który ma zostać chrzestnym dla Filipka skręcił kolano i ma całą nogę w gipsie... :( Już normalnie odechciewa mi się wszystkiego. Już nawet zastanawiamy się czy nie przełożymy tych chrzcin na maja, skoro tak wszystko nam się robi na przekór :/ Jeśli chodzi o Filipka to odpukać drgawek już nie miał chyba z miesiąc... Jutro jedziemy niestety znowu na wizytę do tej nienormalnej neurolog :/ I jutro ma nam powiedzieć jak wyszły te ostatnie wyniki z tego badania EEG co miał robione 18mrca. Boję się strasznie. Chyba bardziej się boję teraz o Niego, niż jak w ciąży chodziłam na wizyty do gina :( No ale co zrobić, musimy tam jechać, żeby się dowiedzieć na czym stoimy... Tyle u nas. Dziewczyny z FB jesteście bardzo ładne :) Jakoś inaczej Was sobie wyobrażałam, ale jestem pozytywnie zaskoczona :) Dwupaczki dodajcie Wasze zdjęcia z brzuszkami, bo nie ukrywam, że tak jak Olcia też czasami brakuje bycia w ciąży, tych ruchów, tego głaskania brzucha :P Niezapomniane chwile :) Pomiziajcie brzuszki ode mnie i Filipka :) Dzieci już "wypakowane" ucałować od nas A za nasze staraczki trzymam niezmiennie mocno kciuki :)
  4. Kochane ja również dołączam się do życzeń :) Wesołych, zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka oraz mokrego Dyngusa :) Oczywiście ponad to samych pozytywnych myśli, Mamusią dużo cierpliwości, dwupaczkom szczęśliwego i spokojnego przebiegu ciąży oraz szybkich porodów, a staraczkom dużo cierpliwości i wiary w to, że i Wam się uda i ujrzenia pięknych II kresek na teście :) Buziaki Dziewczyny ode mnie, mojego męża no i Filipka 9tygodni wiedziałam, że będzie dobrze :) Modlę się każdego dnia za każdą z Was Lena gratuluję :) Zosieńka jest cudowna :D Macie wspaniały prezent na Święta :) Czekamy na relację jak wrócisz do domu :)
  5. Kochane bardzo Wam dziękuję, że o nas pamiętacie :) Ja choć się nie odzywam to czytam Was codziennie :) Czasami w ciągu dnia zaglądam parę razy, a czasem na wieczór nadrabiam dopiero zaległości :) Ale jak tylko rano włączam komputer to od razu sprawdzam na forum czy nie dołączyła znowu jakaś przyszła mama z II kreseczkami :) U nas leci czas bardzo. Filipek ma już prawie 7kg, taki wielki facet z Niego :) Ogólnie jest Kochany, ale ma czasami dzień, że ciężko Mu zasnąć to wtedy marudzi i chciałby się nosić, a czasami ręce już mi odpadają, choć częściej staram się z Nim bawić na łóżku lub na macie.. :) Bardzo lubi rozmawiać, zwłaszcza jak jest wyspany i pojedzony to wtedy taki Śmieszek z Niego jest :D Śmieje się pełną buzią :D Ja drgawek już nie zaobserwowałam. 18 marca byliśmy z mężem z Nim na tym badaniu EEG, oczywiście tak jak napisałam, zasnął w samochodzie... Mąż z Nim poszedł na to badanie, bo ja powiedziałam, że się zapłaczę, jak będę Go widziała podpiętego pod te "kable"... No i w sumie trwało to 1.5h, bo Filipek nie umiał zasnąć, bo był wyspany, ale w końcu się udało. Wizytę u tej walniętej neurolog mamy 4 kwietnia i wtedy ma być wynik. Boję się, ale nic innego nie pozostaje jak czekać i modlić się, żeby było ok. Ostatnio Filipek bardzo wkłada rączki do buzi, chyba coś się na ząbki szykuje... :) Chrzciny mamy 13 kwietnia, więc teraz po mału już zaczynamy planować wszystko. A po za tym to nic nowego się nie dzieje :) Miał niestety straszne problemy z zaparciami, ale zmieniłam mleko i jest już ok :) Cycusia nie chce ssać, bo mu samo nie leci, więc odciągam jeszcze ze 2-3 razy dziennie i Mu daję z butelki, ale już za dużo nie mam, bo szczerze to już tyle czasu odciągałam jak był w szpitalu, że teraz to odciąganie mi się tak źle kojarzy, że chyba psychicznie mam tego mleka coraz mniej :( No ale cieszę się, że chociaż tyle udało się Go pokarmić, i że wogóle ten pokarm był :) Przepraszam, że nie piszę do każdej z osobna, ale za wszystkie niezmiennie, te trzymam kciuki :) Za starające się, żeby jak najszybciej ujrzały II kreski :) Za te, które czekają na zielone światło, żeby jak najszybciej je dostały. A za dwupaczki, żeby czas szybko leciał, żebyście dostawały jak najwięcej kopniaczków, i za szybkie, bezproblemowe porody :) J55j555 dla Wikusia mnóstwo Ale super, że już Mu tak dobrze chodzenie idzie :) Motylku, Olciu, Milenko, Madziu napiszcie co u Was i Waszych Pociech :) Któraś z Dziewczyn pytała co z rozstępami... Ja niestety szczupła nie jestem, a w ciąży w sumie przytyłam 20kg :/ Od chyba 10tc smarowałam się różnymi balsamami, i ziajką co jest specjalnie na rozstępy, i oliwkami, i niestety nic mi to nie dało... Rozstępy mam straszne, najwięcej na brzuchu, ale po bokach też trochę. Nic mnie nie uchroniły te wszystkie kremy :( Teraz smaruję kremem, żeby te rozstępy trochę wybielić, ale też z marnym skutkiem. Jeśli ktoś ma tendencję do ich robienia i ma takie ciało i skórę a nie inną, to obawiam się, że nic nie poradzimy na to. Ale patrząc na Filipka i na Jego cudowny uśmiech to mogłabym mieć 2 razy więcej tych rozstępów, bo warto :) Dla wszystkich wielkie Modlę się za Was Dziewczyny każdego dnia, żeby Wam się udało zajść w ciążę, i żebyście szczęśliwie donosiły do końca i urodziły zdrowe, śliczne Dzieciaczki :)
  6. C.D. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać... Wszyscy na siłę próbują mi mówić co mam robić, z kim mam rozmawiać, nawet wczoraj teściowa mi mówi, że ona mnie pogodzi z moim bratem i jego panną. A ja już nie wytrzymałam i wydarłam się na nią, że ja mam dość ciągłego ustawiania mnie, i gadania z kim mam rozmawiać a z kim nie. Akurat u mnie naciskanie przynosi zupełnie inny skutek od zamierzonego i ja jeszcze bardziej staje przy swoim zdaniu, i jeszcze bardziej jestem na NIE!!! Czasami mam tak serdecznie wszystkiego dość, że wsiadłabym z mężem i Fifim w samochód i pojechała gdzieś daleko, gdzie jest cisza, spokój, gdzie telefony nie działają... W maju mąż ma urodziny to będę z nim rozmawiać, że może chociaż na weekend gdzieś wyjedziemy z Filipkiem, na pewno by nam to dobrze zrobiło. Małemu zresztą też po tych szpitalach. Asmana, Dorcia38, Martusiatusia odezwijcie się. Madziu co u Ciebie? Olciu jak Dawidek? Dziewczyny trzymajcie się. Buziaki
  7. Dzień dobry wszystkim w ten zimny, śnieżny dzień Sylwiatko25 bardzo się cieszę, że ten pierwszy dzień w pracy okazał się nie najgorszy i dało się przeżyć. No i fajnie, że koleżanki nie dopytywały, że zrozumiały. Zobaczysz, że z każdym dniem w pracy będzie coraz lepiej, a ani się obejrzysz a już dostaniecie zielone światełko :) Hanakali bardzo się cieszę Waszym szczęściem :) Bardzo Wam mocno kibicuję, zresztą jak każdej na tym forum :) Co do spania w ciągu dnia to ja w tej ciąży też tak miałam. Odkąd się dowiedziałam, że jestem w ciąży to nie było dnia bez drzemki. Nigdy wcześniej tak nie miałam, tylko jak byłam chora to spałam w dzień a tak to wogóle. A tu w ciąży to chyba do 6miesiąca musiałam sobie ucinać popołudniowe drzemki, bo inaczej nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Dla mnie dzień bez drzemki był dniem straconym :P Ale odpoczywaj teraz póki możesz, bo przy Maleństwie potem już będzie ciężko ;) A kinder bueno też uwielbiam :D Zresztą całą ciążę musiałam mieć zapasy słodyczy :) Buziaki Kochana Mycha1977 co do tych badań to ja wszystko rozumiem, ale On je miał robione miesiąc temu i nie sądzę, żeby od tego miesiąca nastąpiły jakieś wielkie zmiany, żeby trzeba było powtarzać badanie po raz kolejny. To jest tak jakby co chwilę robić rezonans lub tomograf. A wiadomo, że każde badanie ma na nas jakiś tam wpływ i to mnie przeraża... Poza tym widzę, że Filip jest takim wrażliwcem pod tym względem, że ja rękami i nogami się już bronię nawet przez zwykłą wizytą u pediatry a co dopiero jakieś specjalistyczne badania. No ale, mam nadzieję, że oprócz tego badania i tego USG brzucha pod koniec kwietnia już nic innego nie będzie zlecać i da Małemu spokój. No a przyczyny nie ma i nie znajdą, bo ona sama mówiła, że dużo ludzi tak ma w głębokim śnie takie drgawki i to jest normalne, ja sama mam, bo mąż zauważył, więc stwierdziła, że bardzo prawdopodobne, że Fifi ma to po mnie, ale to nie przeszkadza w żaden sposób w normalnym funkcjonowaniu. I to nie jest choroba. Czasami tak organizm reaguje na stresy. No a co do mamy to też nie wierzę już, że się zmieni. Ale jak już nie chce pomóc to przynajmniej by nie dokładała... A co u Ciebie? Wydaje mi się czy miałaś iść na kontrolę do gina? Jeśli tak to napisz co Ci powiedział, czy wszystko ok? I nie dziwię Ci się, że masz dość porad. A co do męża to niestety Faceci tłumią emocje w sobie i to jest dla nich przygnębiające, bo my się wygadamy a oni kumulują. Ale wierzę, że przetrwacie wszystko i się uda Wam zostać rodzicami jak najszybciej. Sitarowa ja albo bym poszła zrobić tą betę, albo wybrałabym się do gina. Trzymam kciuki, żeby sytuacja jak najszybciej się wyjaśniła, i żebyś już nie musiała żyć w takiej niepewności i zawieszeniu. Beatko ale Franio Wam zrobił psikusa Łobuziak Mały :P No ale myślę, że CC też się da przeżyć, a najważniejsze jest, że Franio zdrowy i wszystko ok :) I dobrze, że w porę zareagowaliście :) Buziaki dla Ciebie i pogłaskaj Frania od Cioci i Fifiego Wiosna24 na pewno to tylko nieszczęśliwy przypadek. A z tą pracą to super pomysł, na pewno szybciej by czas płynął do kolejnych starań :) Hopeless80 rozumiem co czujesz odnośnie ciąży przyjaciółki. Z jednej strony cieszysz się jej szczęściem a w głębi serca pytasz dlaczego nie Ty jesteś na jej miejscu... Ale Kochana po naszych przeżyciach to normalne. Każda z nas czasami robiła dobrą minę do złej gry. W rzeczywistości nikomu tego nie życzymy, a jednak gdzieś tam po cichu zadajemy pytanie dlaczego akurat nas to spotkało? Ale pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słońce i jeszcze ujrzysz II piękne kreseczki na teście i będziesz nam opowiadać o Twoich ciążowych dolegliwościach i strachach, a my będziemy Cię wspierać, kibicować i trzymać kciuki i będzie wszystko dobrze :) Mam nadzieję, że gin już da Wam zielone światełko i zabierzecie się do pracy ;) Milenko jesteś dla Bartusia najwspanialszą mamą pod słońcem :) Zresztą widać to na zdjęciach, jaki Bartuś jest szczęśliwy :) Tak jak Dziewczyny Ci pisały, najwidoczniej taki Jego urok. Ale trzeba wierzyć, że wyrośnie z tego jak najszybciej. No a ludźmi się nie przejmuj. Pogadają, pogadają i przestaną. Głowa do góry Kochana!!! A może zatrudnij męża na parę godzin jakiegoś popołudnia a Ty idź gdzieś odreagować, nabrać sił? Zakupy, spotkanie w babskim towarzystwie lub fryzjer albo kosmetyczka :)? Agnik24 przykro mi, że się nie udało :( A kiedy masz ślub Kochana :)? Now w Twoim "stanie" lenistwo jest całkowicie zrozumiałe, a nawet wskazane :) A kiedy wizyta u Gina :)? Pogłaskaj brzusio od Cioci i Filipka :) Marys super, że odpoczęłaś i naładowałaś baterie na kolejny trymestr :) Buziaki dla Was Dentist zobaczysz jak Ci ten czas szybko minie :) Ach te Wasze ciąże tak szybko "lecą", że ani zdążę się obejrzeć a Wy już finiszujecie :) Kinia374 tak mi przykro z powodu Twoich strat. Dobrze, że tutaj zajrzałaś. Zobaczysz, że będzie Ci łatwiej z nami. Wierzę, że teraz już będzie dobrze, a na wizycie zobaczysz pięknie bijące serduszko :) 9_Mamo Aniołka nie trać nadziei, bo w końcu się uda, zobaczysz. Nawet nie będziesz wiedzieć kiedy, właśnie w najmniej spodziewanym momencie Fasolka zagości w Twoim brzuszku :) 9Tygodni gratuluję z całego serca!!!! Dbaj teraz o siebie :) I pisz jak się czujesz :) Aniolek23 tak to niestety jest z tymi szefami w pracy. Zero zrozumienia. Tylko wykorzystywać człowieka ile się da, wycisnąć jak cytrynę a jak już się nie daje rady to wyrzucić na bruk, bo po co taki pracownik. A co do rehabilitacji, to faktycznie najpierw doprowadź Twoje kolano do "porządku" a potem już będzie z górki :) Myszorku super, że się odezwałaś. Widzę, że nie tylko u nas jest taka służba zdrowia... Ach szkoda gadać. Ale super, że wreszcie udało Wam się trafić na porządnych lekarzy i trzymam za Was strasznie mocno kciuki. Zdawaj relację na bieżąco co u Was :) J55j555 ale Wiktorek mocny Facet :) Super, że już chodzi :) To teraz musisz mieć oczy dookoła głowy :) Biedactwo szkoda, że znowu coś się przyplątało do Niego :( Ale mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie. A co do mnie, to ja się czuję dobrze. Dziękuję, że pytasz :) Buziaczki dla Was Kochana Nadzieja81 niestety odnośnie leków Ci nie pomogę, ale trzymam kciuki, żeby się wszystko udało jak sobie zaplanowałaś :) No i super, że zmieniłaś nastawienie :) Motylku w końcu się odezwałaś :) Wy macie teraz chrzciny, a my planujemy 13 kwietnia. Jestem pewna, że wszystko wypadnie perfekcyjnie :) A Natalka jest taki śmieszek Kochany :) Buziaczki dla Was Ciągle martwiąca ja bym poszła dopiero ewentualnie jak się @ skończy, bo w czasie @ chyba nie badają, przynajmniej ja nigdy nie szłam jak miałam @. Lena_d już niedługo zobaczysz Zosieńkę na swoim brzuszku i będziesz Ją mogła w końcu przytulić i pocałować :) Moment, w którym kładą Dzieciątko na brzuchu niezapomniana chwila :) Najpiękniejsza chwila w życiu :) Napisałam Ci już trochę jak u mnie było przed porodem, zapomniałam jeszcze dodać, że popołudniu jeszcze zdążyłam się poprzytulać z mężusiem i może to też przyspieszyło akcję :P Ale nie umiałam się powstrzymać. A potem o skurczach już Ci mówiłam :) Jedno jest pewne, że jak się zacznie to będziesz wiedzieć, że to już ;) Mam taką małą nadzieję, przykro mi z powodu strat, myślę, że powinnaś porobić jakieś badania dlaczego straciłaś aż dwie ciąży i to w tym samym czasie. Pisz do nas jak będziesz chciała porozmawiać lub jeśli masz jakieś pytania. Kochane a u nas po staremu. Pogodny na spacer za bardzo nie ma, więc siedzimy w domu. Jutro niestety muszę iść do tej pediatry zapytać o skierowanie na tą rehabilitację i zapytać o te szczepienie. Już mi się słabo robi jak słyszę szczepienie, no ale zobaczymy. Mam nadzieję, że jest jakaś inna metoda podania szczepionki a nie tylko igła, bo Fifi niestety ma alergię, i potem zostają w najlepszym wypadku blizny a w najgorszym takie odczyny, i chociaż rośnie to ma przebarwienia na skórze z tych odczynów. Nie mam ochoty Mu fundować kolejnych "znaków" z dzieciństwa. Choć ostatnio jak tej pediatrze mówiłam, że On ma taką alergię na igły i wenflony, to powiedziała, że zawsze jest ryzyko, że dziecko będzie mieć np. zaczerwienienie po szczepieniu, a ja jej mówię, że w naszym wypadku nie ma mowy o zaczerwienieniu a o bliźnie czy odczynie. No ale nie da się jej przetłumaczyć, bo ona wie lepiej. Więc jak mnie jutro zdenerwuje to będę szukać innego pediatry. Poza tym Filipek już się obraca z brzuszka na plecki, jak leży na brzuszku to już tak mocno sam głowę trzyma :) Jak Go trzymam w pionie, np. do beknięcia to też ostro trzyma :P Trochę czasami jak się zapomni to Mu na boki ucieka, ale generalnie jest bardzo silny :) Już zaczyna z nami "rozmawiać" gaduła Mała :) No i jak nie śpi to nie lubi być sam, musi ktoś być koło Niego, rozmawiać, śmiać się :) Wtedy jest taki Kochany :) Jak rano wstaję i patrzę na Niego to czasami wydaje mi się, że to piękny sen :) Ale jak się budzi i patrzy na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy to wiem, że to prawda, i Dziewczyny nie poddawajcie się i walczcie o te Małe, Wielkie Skarby, bo warto :) I choć strach był do końca, to ten jeden uśmiech wynagrodzi Wam wszystko :) A moja mama wczoraj przyszła tu do nas, ale siedziała z teściami na dole i się żaliła, chyba przyszłą się przed nimi wytłumaczyć, dlaczego ja w niedzielę wróciłam popłakana do domu... Szkoda słów. Zaczęła mówić, że ona chce rodzinę pogodzić, a jak mąż jej powiedział wczoraj "dzień dobry" to nawet nie odpowiedziała. Szkoda słów po prostu. Ja na dół nie zeszłam i na szczęście ona do góry też nie przyszła. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać... Wszyscy na siłę próbują mi mówić co mam robić, z kim mam rozmawiać, nawet wczoraj teściowa mi mówi, że ona mnie pogodzi z moim bratem i jego panną. A ja już nie wytrzymałam i wydarłam się na nią, że ja mam dość ciągłego ustawiania mnie, i gadania z kim mam rozmawiać a z kim nie. Akurat u mnie naciskanie przynosi zupełnie inny skutek od zamierzonego i ja jeszcze bardziej staje przy swoim zdaniu, i jeszcze bardziej jestem na NIE!!! Czasami mam tak serdecznie wszystkiego dość, że wsiadłabym z mężem i Fifim w samochód i pojechała gdzieś daleko, gdzie jest cisza, spokój, gdzie telefony nie działają... W maju mąż ma urodziny to będę z nim rozmawiać, że może chociaż na weekend gdzieś wyjedziemy z Filipkiem, na pewno by nam to dobrze zrobiło. Małemu zresztą też po tych szpitalach. Asmana, Dorcia38, Martusiatusia odezwijcie się. Madziu co u Ciebie? Olciu jak Dawidek? Dziewczyny trzymajcie się. Buziaki
  8. Ilus ja rodziłam z ZZO, bo poród trwał u mnie bardzo długo, o 00:20 odeszły mi w domu wody, o 1:30 byliśmy już na porodówce, a o 17:15 dopiero urodziłam. U mnie było tak, że rozwarcie słabo postępowało, szyjka była dość twarda jak do porodu no i już przy partych jak przestawałam przeć to Mały się cofał z powrotem. Dopiero mąż jak przytrzymał rękami mój brzuch pod mostkiem to Filipek wyszedł. A ZZO dostałam dopiero gdzieś ok 14:30 chyba (tak twierdzi mój mąż), a mi się wydawało, że była 15:30... Ale działało u mnie tylko godzinę i już przy końcówce nie dali mi drugiej dawki bo stwierdzili, że nie ma sensu, a ja myślałam, że wyzionę tam ducha. Na dodatek bóle miałam od kręgosłupa, a moja macica jest niewykształcona tak jak powinna, bo mam tyłozgięcie i może też dlatego tak ciężko u mnie było. Ale trzymam kciuki, żebyś Ty miała łatwiej. Ale teraz gdybym jeszcze miała kiedyś rodzić naturalnie (choć na razie nie myślę o drugim dziecku, a jak już będzie się miało pojawić to będę lekarza nakłaniać do cesarki po przejściach z Filipkiem) to tylko ze znieczuleniem, bo inaczej nie dałabym rady chyba. Akinom ja już nie widzę sensu rozmowy z nią. Nie mam o czym z nią rozmawiać. Dodam, że Filipek to jej 6 wnuk (5wnuków i 1wnuczka). Ona za wszystko co złe w naszej rodzinie obwinia mnie, w ciąży jak byłam to przychodziła do mnie i wrzeszczała, że ja rozwaliłam rodzinę, że wszystko to moja wina, że to ja mam iść przepraszać Pannę od mojego brata, choć to ona zaraz po moim poronieniu napisała mi smsa, że jej ciąży zazdroszczę, że widzę tylko czubek własnego nosa, że myślę, że jestem pępkiem świata, że ciągle się użalam nad sobą... (ja poroniłam 28.12.2011, a ona powiedziała nam o ciąży 28.01.2012. -> urodziła we wrześniu 2012r.) I od tego właściwie wszystko się zaczęło, a mama stanęła po jej stronie a nie po stronie własnej córki. Więc jak widzisz nie jest to wszystko takie proste. Poza tym mama mnie wyrzuciła z domu, rzucając za mną prezentem, który jej dałam w sierpniu na urodziny (też już byłam w ciąży), wiesz ja bym książkę mogła o tym napisać. Ale teraz mam Filipka, męża i to już jest inna historia. I od wczoraj postanowiłam oddzielić wszystko grubą kreską i zacząć życie z moją rodziną - Filipkiem i mężem. Dodam, że na szczęście mam wspaniałych teściów, którzy na prawdę są dla mnie bardzo dobrzy i jestem im wdzięczna za wszystko co dla nas robią. Ale już dosyć o mnie. Paaatiii to daj znać co tam po wizycie i na bieżąco informuj jak się czujesz :) Vanillabla cieszę się, że wszystko ok. I mam nadzieję, że ból Ci odpuści i szpital nie będzie konieczny, Hanakali to super, że jesteś na L4. To masz teraz dużo czasu pewnie to pisz co u Ciebie? Jak z Damianem? Pewno szczęśliwy :)
  9. Witam Was Kochane Podczytuję Was na bieżąco, bardzo mi przykro, że znowu dołączają do nas kolejne Dziewczyny... Ale wierzę, że każdej z Was będzie jeszcze zostać mamą :) E-de Kochana bardzo się cieszę, że wszystko ok z Fasolinką, jeszcze tylko 4 dni i już 12tc :) Ale ten czas leci. Przykro mi, że mama jest w hospicjum, ale faktycznie jeśli ma tam dobrą opiekę to lepiej, że tam jest. Trzymaj się dzielnie Kochana Paaatiii87 gratuluję II kreseczek :D Nawet nie wiesz jak się cieszę :) Dbaj teraz o Was :) Ciągle martwiąca wiem, że widok kobiet w ciąży na początku jest strasznie dołujący, bo też na początku sama strasznie to przeżywałam, ale z czasem będzie coraz lepiej. A zobaczysz, że już niedługo sama będziesz nosić taki wieeeelki brzuszek :) Głowa do góry i myśl pozytywnie :) Iza81 wiesz co ja w pierwszej ciąży test robiłam kilka dni po @ i wychodził negatywnie, bo robiłam nawet kilka. Dopiero 14 dni po terminie @ wyszły II kreski. A teraz jak byłam w ciąży to test robiłam dzień wcześniej i już była bardzo blada II kreska... Więc to zależy od testu, na to nie ma reguły. Sylwiatko25 jak pierwszy dzień w pracy? Super, że masz takiego gina, bo teraz bardzo trudno trafić na dobrego lekarza... Mi mój gin kazał poczekać 3 cykle, ja się starałam z mężem już po 2 @, ale i tak zaszłam dopiero po trzeciej tak jak powiedział. Ale jak chodzisz do pracy to ani się obejrzysz a przyjdzie już czas na starania :) Wiosna24 przykro, że musiałaś do nas dołączyć, ale uwierz mi, że to forum pomaga. I w pewnym sensie uzależnia, bo ja choć już urodziłam Filipka to i tak codziennie wchodzę i zaglądam co u Was słychać i kibicuję każdej Dziewczynie, żeby zaszły w ciążę, donosiły do końca i urodziły śliczne Bobaski :) I wierzę, że tak będzie :) A jak masz już Dziecko to myśl, że to tylko był straszny pech i przypadek, że Wam się to przytrafiło i na pewno dasz rodzeństwo swojemu Skarbowi :) Agnik24 to daj znać w środę jak u Ciebie się ma sytuacja :) Doris27 cieszę się, że u Ciebie i Wiktorka jest wszystko ok :) I rozumiem, że znowu bez męża ciężko... A kiedy wraca znowu do Was? Trzymaj się Kochana :) Jesteś bardzo dzielna :) Karola2812 wiesz co ja też brałam luteinę dopochwowo, tylko nie pamiętam już czy tak jak Ty czy 3x3tabl. Nie chcę teraz skłamać, ale też dużo jej brałam i też miałam żółty śluz. Więc nie wiem jak to u Ciebie jest. Więc niestety nie powiem Ci co masz zrobić... A jeśli chodzi o przytulanki to ja chciałam a mąż się bał, i jak zapytałam mojego gina o to czy możemy się przytulać, bo mąż się boi to powiedział, że po co się przytulać skoro mąż się boi, bo i tak przyjemności z tego żadnej, a potem jak mnie tylko coś zakłuje to ja będę myśleć, że to przez przytulanki, a potem będę co 2 minuty latać do łazienki i sprawdzać czy aby na pewno nie plamię i nie ma żadnej plamki krwi na papierze... Więc my się wstrzymaliśmy, chyba dopiero po 12 czy po 13tc zaczęliśmy się przytulać. Sohviii ja też zaszłam w kwietniu w ciążę, ok 22-23 i mam nadzieję, że i dla Was ten miesiąc okaże się owocny i staranka przyniosą zamierzone efekty, oprócz przyjemności oczywiście :) Olinda 85 straszne, że przeżyłaś to aż dwa razy i to w tak krótkim czasie. Ale z czasem będzie lżej, choć boleć będzie zawsze. Ale Dziewczyny Ci już pisały jakie mniej więcej badania powinnaś sobie wykonać, więc ja nie będę powielać wcześniejszych informacji, trzymaj się i odzywaj się co u Ciebie i jak wyniki będą wychodzić, jak już zrobisz te badania. Dentist super, że już masz się lepiej :) Powiedz na kiedy Ty masz termin bo w stopce nie masz terminu :) Też czekam na brak ale ten czas zleciał. Już niedługo i zobaczysz swoje Szczęście u siebie na brzuchu :) Beatko Kochana kiedy wizyta u gina? Jak Franio się ma :)? Pogłaskaj brzusio ode mnie i Filipka :) Now to już 14tc, więc pierwsze koty za płoty :) Będzie dobrze na wizycie, jestem tego pewna :) A co do wagi, to ja na początku bardzo powoli przybierałam na wadze, a potem jak Mały uciskał mi na jelita i miałam problemy z załatwianiem to waga tak poszybowała do góry, że myślałam, że mi oczy z orbit wyskoczą :( Skończyło się na 20kg więcej w czasie ciąży, ale już na szczęście to zeszło, choć chcę jeszcze bardziej teraz schudnąć i wziąć się za siebie :) Sitarowa ale ta Twoja @ robi numery... Choć ja mam nadzieję, że to jednak nie @, a lokator zamieszkał na 9 miesięcy :) Vanillabla daj znać jak tam po wizycie u gina. Mam nadzieję, że to nic poważnego, ale lepiej skontrolować :) Ilus u Ciebie prace pełną parą :) Już niedługo i pewno pokój dla Zosieńki będzie pięknie urządzony :) Pochwal się koniecznie jak mąż skończy no i jaki będzie efekt końcowy :) Madziu odezwij się co u Ciebie i Klaudusi :) Olciu jak Dawidek? Motylku napisz proszę choć parę zdać co u Was :) Na FB widzę, że Natalka rośnie jak na drożdżach :) Milenko Bartuś też już super Wielki Facet :) Już lepiej u Niego ze spaniem? Lena odezwij się jeszcze do nas :) Martusiatusia co u Ciebie? Dawno się nie odzywałaś... Myszorku jak u Ciebie sprawy się mają? Mycha co tak zamilkłaś? 9Mamo ANiołka jak u Ciebie? Przyszła @? Odezwij się bo się martwię. Hanakali co u Ciebie i Fasolinki? Kiedy masz wizytę u gina? Jesteś już na L4? Wom@n jak się czujesz? 9Tygodni odezwij się. Kaja 100 napisz choć parę zdań. Asmana jak Dziewczyny? J55j555 jak Wiktorek się miewa :)? Mam nadzieję, że zdrowy :) A u nas Dziewczyny póki co to bez zmian. Postanowiłam, że pójdę jeszcze tego 4 kwietnia do tej neurolog na wizytę, ale jeśli nadal będzie taka nieprzyjemna i każe robić kolejne badania to postanowiłam, że będę szukać innego neurologa. Już nawet znalazłam podobno super Pani neurolog z Wrocławia, przyjmuje prywatnie i ma bardzo dużo dzieci, i długie są kolejki, a my mamy do Wrocławia ok 300km, ale jeśli trzeba będzie to i tam pojadę, żeby tylko już dali Małemu spokój z badaniami. Bo mówią, że jest ok, że to normalne, a zalecają kolejne badania, i kolejne, i końca nie widać, a On później mi to odchoruje niestety. Wiem, że niektóre z Was pomyślą, że może i przesadzam, ale naprawdę chciałabym już zamknąć ten rozdział w naszym życiu raz na zawsze i wreszcie usłyszeć, że Fifi jest zdrowy i nic Mu nie dolega. No a wczoraj znowu miałam kłótnię z moją mamą. Niestety prawda jest taka (Dziewczyny, które są dłużej na forum mniej więcej wiedzą o co chodzi), że całą ciążę mi uprzykrzała życie i być może też stąd u Filipka takie reakcje na stres, że dostaje drgawek, to jeszcze teraz mi dokłada. Jak od mojego braciszka dziecko było teraz w szpitalu 4 dni, bo się odwodnił (ma 6 miesięcy) to moja matka była tam z małym w nocy, w dzień była Panna od mojego brata, a nawet jeden dzień moja siostra sobie urlop wzięła, żeby być tam z Małym. A jak mój Filipek był w szpitalu 5 tyg., to pomimo, że tylko ja i mąż mogliśmy być przy dziecku, to chociaż, żeby ktoś zadzwonił zapytać czy czegoś potrzebujemy, co u Małego... Moja matka czekała aż to ja zadzwonię, żeby powiedzieć co z Fifim, a moja siostra ani razu nie zapytała, nie zadzwoniła, nie wysłała smsa co z Filipkiem. I teraz mieliśmy wizytę w czwartek u neurologa to matka moja też nie zapytała jak było, czy wszystko ok. Nie przychodzi do mnie wcale, ja tam wczoraj z mężem poszłam, to skończyło się na mojej kłótni z nią, ja się popłakałam i wyszliśmy stamtąd. 13 kwietnia planujemy chrzciny i nawet nie wiem czy przyjdzie. Ja jej zaproszenie dam, a jeśli nie przyjdzie to już jej sprawa. Ale powiem Wam szczerze, że już nie mam chyba do niej żadnych uczuć. Ani miłości, ani nienawiści, ani żalu. Już jest mi obojętne co zrobi i jak się zachowa. Ale jestem znowu wyleczona na długi czas z wizyt tam. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale chciałam to z siebie przed kimś wyrzucić, a wiem, że na Was zawsze mogę liczyć. Kochana trzymajcie się Dla wszystkich
  10. Witam Was Kochane Jeszcze nie opisałam Wam mojej relacji z porodu. Choć minęło już 7 tygodni, ale coś nie coś pamiętam, więc opiszę. W niedzielę 6 stycznia zaczęłam popołudniu odczuwać lekkie skurcze. Trwały od 16:30 do 18 z minutami. Z tego co pamiętam to były co ok 10-15 min i trwały ok 1minuty. Potem się uspokoiło, umyłam się, o 20:30 powróciły i były do ok 22. Poszłam spać i jak już dobrze zasnęłam o 00:20 poczułam, że coś mi leci spomiędzy nóg. Wstałam z łóżka i chlusnęły ze mnie wody płodowe z czopem. Doleciałam tylko do łazienki i cały czas się sączyły. Ale skurczów nie miałam. Umyłam się, ogoliłam, ubrałam i o 1:20 byliśmy z mężem na Łubinowej. Podłączyli mi KTG, skurcze słabe. Badanie lekarza, rozwarcie na 2cm, szyjka dość twarda... Rozwarcie się nie zmieniło od 28 grudnia, bo wtedy miałam ostatnią wizytę i już było na 2cm. Nie zdążyłam zrobić powtórnie badań na krzepliwość, bo wcześniej brałam Acard i odstawiłam go po ostatniej wizycie, ale już nie zdążyłam pójść na badania, bo urodziłam tydzień wcześniej. A te aktualne wyniki były potrzebne do ewentualnego znieczulenia. Po KTG poszliśmy z mężem na przedporodową, tam już były 3 Panie, ja byłam 4. Dwie z tego co pamiętam były z bólami, jedna była po terminie i czekała aż ją coś weźmie no i ja po odejściu wód. Przy przyjęciu była Pani Ewa. Męża mojego i od tej drugiej Pani wysłała do domu, bo powiedziała, że do rana i tak nie urodzimy i nie ma sensu, żeby siedzieli z Nami. Skurcze miałam coraz silniejsze, ale rozwarcia nadal nie było większego, szyjka też twardawa... ok 5 zrobiła nam lewatywę, ale nic mi to nie pomogło. Mąż przyjechał o 8. Na obchodzie dr. Ślęczka zadecydował, że podepną mi kroplówkę na to, żeby rozwarcie szybciej postępowało no i ta szyjka, żeby zmiękła. Ok 10 już miałam tak silne skurcze, że o "Bożym świecie nie wiedziałam"... Na skurczach to już płakałam z bólu, a na znieczulenie za wcześnie, bo rozwarcie na 3cm. Dostałam TENS, ale zamiast mi pomagać, to mnie to jeszcze bardziej irytowało. Skakanie na piłce nic nie dawało, kucanie przy łóżku też nie. Chodzić nie umiałam, leżeć wcale. Jak robili mi KTG i musiałam leżeć to myślałam, że ich tam pogryzę. Od 11 chyba już błagałam o znieczulenie, bo miałam bóle od kręgosłupa i już odpływałam z bólu. Jednak ciągle było za wcześnie. Na sale porodową przeszliśmy dopiero coś po 14. Dostałam w końcu znieczulenie (ach co za ulga). Ale skutkowało ok 1.5h, potem już mi nie chcieli dać, bo powiedzieli, że nie ma sensu. Rodziłam ja i jeszcze jedna Dziewczyna. Była przy nas Pani Sabinka. Chodziło to do mnie to do tej drugiej Pani. Ja się darłam w niebogłosy, już nie miałam siły nawet przeć. Było strasznie ciężko, bo Mały się cofał spowrotem jak przestawałam przeć, dopiero jak mąż ręką przytrzymał mi brzuch to wyszedł... ale w końcu się udało. O 17:15 urodziłam Naszego Synusia.Bez nacięcia i bez rozerwania. Ogólnie pobyt jak dla mnie super, personel, lekarze. I naprawdę prawdą jest, że jak kładą Dziecko na brzuchu to cały ból się zapomina. Jestem tylko zła, że przy przyjęciu nie zrobili USG, bo jak się okazało Nasz Syn był okręcony pępowiną wokół szyi i prawdopodobnie stąd te drgawki i Jego pobyt później w szpitalu przez 5tygodni. Ja nawet nie wiedziałam, że był okręcony, dopiero po wyjściu ze szpitala jak dostałam Jego książeczkę zdrowia to przeczytałam. A myślę, że jakby zrobili to USG i widzieli, że jest owinięty pępowiną to może skończyło by się CC, ale przynajmniej Nasz Syn byłby całkowicie zdrowy i nie przeszedł by całej gehenny w szpitalu i nie miał wypisu na 11 stron A4 z badań jakie przeszedł. A na ostatniej wizycie jak byłam to wiem, że nie był okręcony bo pytałam lekarza. Po za tym jeszcze zastanawiam czemu tak długo kazali czekać z tym porodem skoro już tyle czasu byłam po odejściu wód płodowych. W sumie wszystko trwało prawie 17h. I w tym czasie również Mały mógł gdzieś być niedotleniony... No ale teraz już niestety tego nie wyjaśnimy. Poza tym cała reszta ok. Narazie jestem "wyleczona" z drugiego dziecka i nie mówię o porodzie, ale o całej sytuacji w szpitalu i badaniach, bo nie chcę, tego przeżywać drugi raz a i dziecku chciałabym zaoszczędzić bólu i cierpienia. Bo prawda jest taka, że Małemu drgawki się zdarzają pomimo brania leków i nie wiadomo co dalej będzie, bo badania wszystkie ma ok, poza tym ma ślady, tzw. odczyny po wkłuciach z wenflonów, i raczej już będzie mieć je do końca życia, może rozejdą się trochę jak będzie rósł, ale blizny na pewno pozostaną. 7 mamy neurologa to zobaczymy co powie. No i ze znieczuleniem w sumie nie było problemu pomimo tego, że nie miałam aktualnych wyników na krzepliwość, tylko musiałam czekać tak długo na rozwarcie, które nie chciało się pojawić. Tyle. Przepraszam, że tak chaotycznie ale jestem już zmęczona. Trzymam kciuki, żeby Wasze porody przebiegły szybko, bezproblemowo i w miarę bezboleśnie.
  11. Etm ja w tej ciąży też miałam dwa razy plamienia. Okazało się, że to krwiak pękł i wszystko dobrze się skończyło. Trzymam kciuki, żeby u Ciebie też wszystko dobrze się skończyło. Pisz jak coś.
  12. Witam Was Kochane Tak jak obiecałam nadrabiam zaległości i odpisuję Wam na posty :) X Karola2812 bardzo się cieszę, że jest wszystko w porządku :) Mąż pewno wniebowzięty :) Dbaj o siebie i Fasolinkę :) I cieszę się bardzo, że wszystko ok, a plamienie okazało się niegroźne. Ja też na początku plamiłam 2 razy a jak widać wszystko dobrze się skończyło. X Też czekam na brak jeszcze tylko 6tygodni z hakiem zostało Ci do porodu:) Jak ten czas leci, a pamiętam jak dopiero co pisałaś, że wyszły II kreseczki :) A jakie imię wybraliście dla Waszej Księżniczki :)? Pogłaskaj brzusio od Cioci:) X Sitarowa ja podziwiam Cię za cierpliwość, bo ja dawno bym zrobiła test... Ale mam nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni i będą to dobre wiadomości :) X Milenko jak tam Bartuś po wizycie u lekarza? Co lekarz powiedział? Wiesz ja nie chcę Cię straszyć ani źle mówić, ale u mojej przyjaciółki syn jak się urodził to nie chciał za bardzo spać, prężył się, choć kolek nie miał. Poszła do pediatry, ten dał skierowanie do neurologa i okazało się, że Mały miał zespół napięcia mięśniowego. I wiem, że jak dzieci takie coś mają to też nie chcą spać, płaczą nie wiadomo z jakiego powodu, a to właśnie to napinanie mięśni je boli. I ta przyjaciółka zaczęła z Nim jeździć na rehabilitację, najpierw 2 razy w tyg., potem raz, a teraz jeździ już co 2 tydzień. I Mały zaczął spać, przestał ciągle płakać. Może u Bartusia tu leży problem? X J55j555 jak Wiktorek? Ząbki już powychodziły? Bardzo szybko ten Twój Synuś zaczyna chodzić:) Mocny Facet z Niego :) Wielkie buziaczki dla Was X Kinguszka co lekarz powiedział? @ Ci się rozkręciła czy to jednak nie była @ tylko plamienie? X WaitingForAMiracle tak się cieszę, że Maleństwo tak pięknie rośnie:) Na kiedy masz termin porodu? Imiona już wybrane :)? X Maruska bardzo mi przykro z powodu Twoich strat. Nie wiem co Ci poradzić. Na pewno musiałabyś znaleźć jakiegoś dobrego gina. Może warto skonsultować się z innym lekarzem, który spojrzy na Ciebie "świeżym" okiem? Trzymam kciuki, żeby wszystko się wyjaśniło. X E-de Kochana co u Ciebie? Jak się czujesz? No i jak sytuacja z Twoją mamą? X Ilus2710 nie mam pojęcia co z tym biodrem, ale u mojej znajomej w czasie ciąży też pojawił się ból, że chodzić nie umiała. Pojechała do ortopedy i podejrzewał rwę kulszową. Stanęło na tym, że się bali jak sobie poradzi podczas porodu i zadecydowali, że będzie mieć CC dla własnego dobra i bezpieczeństwa. Gdy urodziła zdrową córeczkę, po pewnym czasie ból przeszedł i okazało się, że to jednak nie była rwa, ale dzięki temu, że urodziła CC nie ma żadnych problemów. Mi znowu Fifi jak byłam z Nim w ciąży uciskał na jakiś nerw odpowiedzialny za prawą rękę, ręka mi cierpła a w opuszkach palców prawie nie miałam czucia, a jak już coś poczułam to było takie mrowienie. Dopiero tera (w poniedziałek było 6 tygodni od porodu) wszystko wróciło do normy. Ja nie chcę Cie straszyć, ale powiedziałabym na najbliższej wizycie u gina, że miałaś takie bóle i zapytaj czy to normalne, czy każe Ci to skonsultować z innym lekarzem... X Hanakali gratuluję Ci Kochana z całego serca :) Tak strasznie się cieszę :) I w 100% zgadzam się z Dziewczynami, że jak tylko lekarz zaleci to powinnaś iść na L4, bo teraz Ty i Fasolinka jesteście najważniejsi. Pisz kiedy masz wizytę i czy odczuwasz już jakieś ciążowe dolegliwości? X Kaja100 dziękuję za te słowa :) Nawet nie wiecie ile znaczy mieć wsparcie w tylu osobach X Asmana Tobie również dziękuję za wszystko I to, że się nie staracie o Maleństwo wcale nie oznacza, że nie możesz do nas pisać. Ja zawsze jestem ciekawa co u Ciebie. Jestem też ciekawa jak się życie potoczyło u naszej Dorci... Tak dawno się nie odzywała, a pamiętam jak razem tutaj pisałyśmy, jak testowałyśmy... Masz rację czas tak szybko leci :) X Now Kochana trzymam niezmiennie kciuki, żeby było wszystko ok, ale jestem pewna, że i tak będzie :) Ja też na początku miałam momenty, że wogóle nie czułam, że jestem w ciąży, za to pod koniec wierz mi, że o tym będziesz pamiętać prawie każdego dnia :P X Agnik24 rozumiem co czujesz, ale pamiętaj, że życie samo pisze za nas scenariusze... Now też się martwiła o to czy przedłużą jej umowę, co będzie jak będzie w ciąży, a tu taka niespodzianka. I myślę, że nie zamieniła by teraz tej sytuacji na żadną inną. Pozwól na to niech wszystko toczy się swoim rytmem, a zobaczysz, że będzie wszystko ok :) X 28agatagata ja już nie raz pisałam, że moja znajoma też poroniła samoistnie a bardzo chciała mieć dziecko, też z tego względu, że chciała urodzić wnuka swojemu tacie, który chorował na raka i nie zostało Mu wiele czasu... Lekarz powiedział jej, że ma nie czekać tylko starać się od razu. Nawet pierwszej @ nie doczekała i była w ciąży. W listopadzie urodziła zdrową, śliczną córeczkę. I tak naprawdę ważny jest nie tylko nasz organizm, który tak naprawdę sam będzie wiedzieć kiedy ma zaskoczyć ale również nasza psychika, czy się nie nastawimy za bardzo i czy będziemy w stanie znieść porażkę, jeśli za pierwszym razem się nie uda... Ale trzymam kciuki. X Beatko strasznie się cieszę, że z Franiem jest wszystko ok :) Pomiziaj Go w brzusio ode mnie X Dania80 pomimo tego co przeszłaś Twoja historia jest wspaniała i podbudowuje :) X 9Tygodni byłaś i tego lekarza? Co powiedział? X Madziu jak sobie radzisz z Klaudusią? A tego pożal się Boże "narzeczonego" pogoń w chol.... Teraz Wy jesteście najważniejsze, a On niech płaci alimenty i tyle. X Olcia co u Ciebie i Dawidka? X Motylku Kochany odezwij się do nas, tak tutaj Ciebie brakuje. Jak Natalka? X Lena_d Kochana jak się czujesz? Pewno już odliczasz dni do porodu. Jak Zosieńka :)? X 9_Mamo Aniołka Kochana co u Ciebie? Mam nadzieję, że @ nie przyjdzie do Ciebie. X A u nas Kochane zaczęły się pierwsze schody... W niedzielę Filipek miał problem zrobić popołudniu kupkę, zrobił dopiero w nocy o 3:30. W poniedziałek do południa też jeszcze robił a od 14 jak Go "zatkało" to nie robił aż do wtorku. Podawałam Espumisan w kroplach, czopek glicerynowy, nic nie pomogło. Zadzwoniłam we wtorek do lekarki, wizytę mieliśmy na 19:15, Mały płakał, brzuszek miał twardy, masaż nic nie pomagał, prężył się, podkurczał nóżki, pojechaliśmy do lekarki i w czasie badania poszła kupka... Potem w domu jeszcze dwie, w nocy dzisiaj nic i teraz po południu też dwie. Powiedziała nam, że po tych antybiotykach ma strasznie jelita "poniszczone" i ma tendencje do wzdęć i kolek. Dała nam lekarstwa i mam nadzieję, że Mu to pomoże. Waży już 5020g. W nocy budzę Go ok 00:00, bo wtedy musi dostać lek i potem się jeszcze budzi ok 3:30 - 4:00, a potem śpi tak do 6:00, 6:30. Jest Kochany. 7 marca wizyta u neurologa i aż się boję na samą myśl, no ale muszę być dobrej myśli, na razie jeszcze staram się o tym nie myśleć. No i karmię Go piersią, bo udało mi się mleko utrzymać i czasami dokarmiam Bebilonem. Jeśli dalej będzie się tak męczyć z tymi kupkami to przejdziemy na dokarmianie Bebilonem Comfort właśnie na zaparcia i kolki. Tyle w wielkim skrócie u nas. Dziewczyny dużo osób mi to powtarzało teraz jak Filipek był w szpitalu, że pozytywne myśli przyciągają pozytywne zdarzenia. I choć nie nastawiałam się, że będzie tak czy tak, to starałam się w głębi serca myśleć, że będzie dobrze i pomagało. Wy też musicie sobie to powtarzać, a jestem pewna, że każdej z Was prędzej czy później się uda zobaczyć II kreski na teście, a potem poczuć niesamowite uczucie, jak Dziecko kładą Wam na brzuszku :) To jest naprawdę najpiękniejszy moment w życiu :) Trzymam kciuki Kochane. Dla wszystkich wielkie
  13. Witam Was Kochane. Jeśli mnie pamiętacie jeszcze to chciałam Wam tylko napisać, że od wczoraj Filipek jest z nami w domu. Drgawek nie udało się zdiagnozować, wszystkie wyniki ok. nawet rezonans udało się zrobić i też nic nie wykazał, neurolog po konsultacji nie miała zastrzeżeń do Małego, więc w sumie nie wiadomo z czego. Doczytałam dopiero teraz (bo dopiero dostałam książeczkę zdrowia Małego), że dostał 9/10 pkt Apgar i, że był owinięty pępowiną wokół szyi 1 raz. Szkoda, że nikt wcześniej o tym mi nie powiedział... W szpitalu powiedzieli, że jak nie znaleźli przyczyny to przynajmniej musieli wykluczyć te groźne choroby. Mamy lek na te drgawki, w szpitalu nie miał od przeszło 2tyg, ale dzisiaj w nocy dostał w domu 2 razy ataku, ale tłumaczę to tym, że może zmiana otoczenia, środowiska, ludzi... Poczekam do poniedziałku, mam nadzieję, że już nie będzie mieć. I 7 marca mamy wizytę w poradni neurologicznej. Tyle u nas. Buziaki dla wszystkich.
  14. Dziewczyny jesteście Kochane Jeśli chodzi o wyniki, to choroby metaboliczne te które doszły były ok, bo jeszcze jeden wynik ma przyjść, ale to będą do nas dzwonić. Udało się we wtorek zrobić rezonans, w sumie nie znaleźli nic niepokojącego. W środę miał robione badanie EEG i po konsultacji Pani neurolog powiedziała, że ona nie przyjmie Filipka do siebie na oddział, bo nie widzi wskazań do tego. Ogólnie na dzień dzisiejszy powiedziała, że Jego stan jest w miarę ok, nie potrzebuje rehabilitacji. 7 marca mamy wizytę w poradni neurologicznej. Muszę cały czas dawać Małemu leki na drgawki, w szpitalu od przeszło 2tyg., nie miał, ale dzisiaj w nocy w domu znowu miał atak 2 razy, ale póki co tłumaczę to tym, że może zmiana otoczenia, środowiska, poczekam do poniedziałku czy się będzie powtarzać... Ogólnie jest z Niego głodomorek, ale taki Kochany. No i stanęło na tym, że drgawek nie zdiagnozowano, ale musieli przynajmniej wykluczyć te groźne choroby. I nadal nic nie wiemy. Ale musimy być dobrej myśli. Kochane jak będę mieć więcej czasu to odpiszę każdej z Was, teraz mam Filipka na rękach i ciężko jedną ręką się pisze.
  15. Witam Was Kochane. Chciałam Wam tylko napisać, że dostałam najpiękniejszy prezent Walentynkowy od losu, Filipek już jest w domu :) Dopiero się siebie "uczymy", więc jutro jak mi się uda napiszę Wam więcej. A póki co dziękuję Wam z całego serca za wsparcie, które od Was dostałam, za modlitwy i za trzymanie kciuków :) Buziaki
  16. Kochane Filipek od piątku wieczora leży na normalnym łóżeczku, więc przynajmniej mogę Go wycałować, na ręce nie mogę Go brać, ale jak przystawię swoją buzię do Jego buzi to tak jakbym Go przytulała. Więc na razie dobre i to. Czekamy w dalszym ciągu na to miejsce na neurologi. No i mam nadzieję, że wkrótce już te wyniki dojdą, bo to czekanie jest straszne. A czas tak powoli leci... Sitarowa przykro mi, że to nie Fasolinka, ale jeśli macie teraz takie plany to trzymam kciuki, żeby się zrealizowały a potem przyjdzie czas na spełnienie największego marzenia :)
  17. Madziu Kochana moje wielkie gratulacje!!! Ucałuj swoją Księżniczkę ode mnie i Filipka no i dla Ciebie wielkie buziaki Azja 18 wiem, że jest ciężko, kiedy każdego razu przychodzi ta wstrętna @, ale nie możesz się załamywać. A jeśli chodzi o przytulanki z mężem, to właśnie najgorsze co może być to przytulać się "mechanicznie", tylko po to, żeby zajść w ciążę... On na pewno też to czuje i może dlatego się nie udaje? Kochana postarajcie się nie myśleć o tym, jakaś wspólna kolacja, może wypad do kina lub teatru, zróbcie coś razem, żeby ciągle nie myśleć i weźcie sobie przytulanki na spontana, bez ciśnienia na ciążę. Sama się zalewałam łzami jak nie wychodziło (choć udało się już po 3 @), ale udało się właśnie wtedy jak odpuściliśmy. A wiem, że jedna z Dziewczyn kiedyś pisała, że jej gin poradził, żeby się przytulać co 2 dni i wiem, że parę Dziewczyn wypróbowało tą metodę i się udało :) Więc trzymam kciuki i czekam na efekty:) Ladka tak strasznie mi przykro, że dołączyłaś do Aniołkowych Mamuś :( Życie jest tak niesprawiedliwe, że szok... Podziwiam Cię za to co przeszłaś. Jesteś naprawdę dzielna. A co do "cudów", to pamiętaj, że cuda się zdarzają. I wiem, że ciężko się ciągle słucha "będzie dobrze", kiedy wydaje nam się, że wszystko się wali, wszystko jest nie tak jak sobie zaplanowaliśmy, ale nic nam innego nie pozostaje. Bo bez wiary życie jest bez sensu. A wierz mi, że w ostatnim czasie ja doskonale się o tym przekonałam i przekonuję nadal. Wiesz ja niestety już nie raz się w życiu przekonałam o tym, że nie mogę mówić na głos ani nawet pomyśleć, że jestem szczęśliwa... Jak miesiąc temu urodziłam Synusia, wyczekanego, ukochanego, myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi, byłam tak szczęśliwa. Ale niestety życie bardzo szybko sprowadziło mnie na ziemię, gdy moje Dziecko trafiło do szpitala i leży w nim do tej pory. Moje wielkie szczęście trwało zaledwie 2dni spędzone na porodówce... Powiedziałam, że już nigdy nie powiem, że jestem szczęśliwa. Bo za każdym razem wylewał mi się kubeł zimnej wody na głowę i dostawałam tak po d*pie od życia, że szok. Nie mówię, że każdy tak ma, ale u mnie niestety tak jest. Ale będę się modliła, żeby udało Ci się naturalnie zajść w ciążę, i żebyś mogła przytulic małego Szkraba do piersi po wspaniałych 9 miesiącach ciąży :) Pisz do nas jak tylko będziesz chciała pogadać. E-de Kochana co u Ciebie? Jak się czujesz? Jak z mamą? Myszorku Kochany jak lekarz cudotwórca? Kiedy kolejna wizyta? Dla wszystkich Dziewczyn
  18. Witam Was Kochane Nie odzywałam się już do Was trochę, ale napiszę co u mojego Maleństwa. Pisałam Wam ostatnio o nieudanej próbie zrobienia rezonansu i tomografii komputerowej. No więc następnego dnia (tydzień temu w środę) zrobili jeszcze jedno podejście do tego tomografu, no i się udało. Na szczęście nie dostał drgawek, badanie wykonano. Następnego dnia były wyniki i okazało się, że Filipek ma jakieś zmiany niestety. Lekarz powiedział po konsultacji z neurologami, że te zmiany są tak "dyskretne", że tak naprawdę mogą oznaczać bardzo wiele chorób i oni nie są w stanie tylko na podstawie tomografu określić jaka to może być choroba... Wyniki, które Ligota robiła na choroby metaboliczne są ok, pozostałe wyniki też, teraz czekają na ich wyniki, z chorób metabolicznych, bo oni posłali na inne rodzaje tych chorób niż Ligota. Drgawek póki co od wtorku zeszłego tygodnia nie miał, ale dostaje ciągle kroplówki na to. Czekamy ciągle na miejsce na neurologi, bo na razie nie mają miejsca, a wtedy podobno ja mogła bym już być z Filipkiem, na pewno była bym spokojniejsza, i Małemu by to dobrze zrobiło. Póki co jest cały czas w inkubatorze, nie mogę Go nawet przytulić, choć nie ma zagrożenia życia, ale boją się, żeby nie złapał jakiejś bakterii lub wirusa. Zapytałam lekarza, gdzie będą szukać przyczyny drgawek, jeśli i te badania metaboliczne co już oni robili wyjdą ok, to powiedział mi tak "wtedy będziemy zadowoleni, że nasze NAJGORSZE przypuszczenia się nie sprawdziły"... Więc okazuje się, że czekamy na najgorsze wyniki z przerażeniem co wyjdzie... Tak strasznie się boję. Wczoraj Filipek skończył miesiąc, a jeszcze nie był w domu:( Ale najważniejsze, żeby wyzdrowiał, choć strasznie długo to trwa i ciągle nie ma jeszcze przyczyny. Cały czas tylko czekać, czekać i czekać, ale ileż można czekać? Tyle u nas. Jak będę coś wiedzieć to dam Wam znać. Gratuluję kolejnym rozpakowanym Mamusiom.
  19. Witam Was Kochane Bardzo mi przykro, że dołączają do forum kolejne Aniołkowe Mamy :( Ale mam nadzieję, że szybko dojdą do siebie z forum i wkrótce ujrzą upragnione II kreski. Bardzo się cieszę, że kolejne Dwupaczki dołączają :) A za starające trzymam bardzo mocno kciuki i wierzę, że w końcu się Wam uda!!! Naszym Kochanym Dwupaczkom i Maleństwom przesyłam wielkie Z niecierpliwością czekam na wieści od Madzi, bo na pewno już urodziła i czekam na relację, jak poród, jak Klaudusia i jak Madzia się czuje :) Lena a Ty jak się trzymiesz :)? Już niedługo Zosieńka będzie na świecie z Wami :) A ja Dziewczyny każdego dnia modlę się za Was wszystkie i za Filipka, żeby te wyniki wyszły dobrze, żeby te ich najgorsze przypuszczenia się nie sprawdziły. Tak strasznie się boję, już tyle czasu minęło, my nadal nic nie wiemy, a moje Maleństwo ciągle w szpitalu i końca koszmaru nie widać :( Wczoraj skończył miesiąc, kupiłam Mu misia i nawet zostawić nie mogłam, bo pielęgniarka stwierdziła, że On i tak nie wie co to jest.... A ja chciałam zostawić tylko, żeby się mógł w końcu przytulić chociaż do misia, jak do mnie nie może :( No ale cóż... Wczoraj pierwszy raz spotkałam taką niesympatyczną pielęgniarkę tam, reszta jest super. Śmieją się, że jak Fifi tylko zapłacze to najpierw sprawdzają pampersa, a potem zaraz lecą z flachą, bo taki Głodomorek z Niego. A jak ja wczoraj byłam i był niespokojny, zaczął płakać to pytam tej pielęgniarki czy mogę Mu dać mleko (choć i tak jedno swoje przyniosłam odciagnięte) bo chyba jest głodny, a ona, że nie bo On i tak jest jedną butelkę do przodu... Normalnie szok. Dziecku będzie mleko wyliczać, i będzie głodzić, bo jest flachę do przodu. Potem przy mnie na chwilę zasnął, ale przy mężu znowu później był niespokojny. Ciekawa jestem czy dała Mu w końcu to mleko. Za niedługo znowu jedziemy do szpitala, ale chyba wyników jeszcze nie będzie... No i na tą neurologię chyba nie pójdzie w tym tygodniu, bo dzisiaj już jest piątek, w weekend chyba raczej nie przenoszą, i znowu czekanie, a tak przynajmniej była bym już z Nim i była bym spokojniejsza, a myślę, że i Filipkowi jest to potrzebne. To czekanie jet dobijające. Już mam czasami tak dość, że czuję się jakbym była w jakimś koszmarze i nie potrafiła się z niego wybudzić... :( Dobra, dosyć mojego ględzenia. Jak będziemy coś wiedzieć to Wam napiszę, i jestem wdzięczna za to, że pamiętacie, że trzymacie kciuki i, że modlicie się za Filipka.
  20. Now tak się cieszę, że jest wszystko ok. Z Fasolinką na pewno będzie wszystko ok. Nie stresuj się Kochana bo jesteś w dobrych rękach. Marys mogę Ci podać stronę co znalazłam jak sama byłam w ciąży: http://www.wstronezdrowia.pl/czytelnia/przeziebienie_i_grypa/przeziebienie_w_ciazy.html Mycha jeśli chodzi o te tabletki to ja właśnie słyszałam niejednokrotnie, że nie wolno w ciąży brać tabletek, które zawierają ibuprofen, bo to jest niebezpieczne. Apap albo paracetamol ale ibuprom czy też nurofen są zabronione!!! Dentist to dbaj o siebie i Fasolkę. Cieszę się, że jest wszystko ok.
  21. Dziewczyny jednak nie mogłam przytulić dzisiaj Filipka. Lekarz ten nasz znajomy powiedział, że w takich warunkach nie ma szans. Oni się boją, żeby nie złapał jakiejś bakterii lub wirusa. Ale nie spał, był taki Kochany, oczka miał otwarte, trochę się z Nim "pobawiłam", potem jak mąż był u Niego to pił mleczko. Rozmawiałam z tym naszym znajomym i przyszły jakieś wyniki i są ok. Czekają jeszcze na te metaboliczne, ale On powiedział mi, że jeszcze kilka dni trzeba czekać, a wczoraj ta lekarka mówiła, że 2-3tygodnie. Ale zapytałam się Go dzisiaj gdzie będą szukać przyczyny drgawek jak te wyniki też wyjdą ok? Powiedział mi tak: "to wtedy będziemy zadowoleni, że nasze najgorsze przypuszczenia się nie potwierdziły..." Więc czekają nas jeszcze dni niepewności i czekanie na najgorsze wyniki z przerażeniem i jednocześnie z nadzieją... Nie wiem jak to przetrzymam, ale muszę. Ale Fifi jest z każdym dniem coraz to fajniejszy. Czekamy jeszcze wciąż na to miejsce na neurologii, mam nadzieję, że to szybko nastąpi, żebym mogła z Nim już być. Jutro kończy już miesiąc, a ja byłam z Nim tyle tylko co na porodówce, w sumie ok 2dni....:( Karola gratuluję Ci. Na pewno wszystko będzie dobrze. Może uśmiechnęło się do Was podwójne szczęście :)? Sitarowa napisz jak już będziesz po wizycie co lekarz powiedział. Motylku pisz do Nas.
  22. Milenko leży na intensywnej terapii noworodków i jest w inkubatorze, bo lepiej im się Go obserwuje. Tam ma ciepło, więc leży w samym pampersie, albo czasami ma body ubrane i gdyby dostał drgawek to wtedy widzą. A jak by Go dali do normalnego łóżeczka to musiał by być ubrany i przykryty i wtedy by nie widzieli... Mam nadzieję, że na neurologii już będzie w normalnym łóżeczku, bo w tym inkubatorze już ma mało miejsca.
  23. Witam Was Dziewczyny. U nas niestety nadal nic nie wiadomo. Krótko mówiąc maluje się nam przyszłość jeszcze min 2-3 tygodnie w szpitalu. Bo cały czas czekają na wyniki tych badań metabolicznych, które oni zlecili, dziś albo wczoraj dopiero tydzień minął, a czeka się na nie 3-4 tygodnie... Więc nie wypuszczą Filipka dopóki te wyniki nie przyjdą. A potem jak już przyjdą, to albo coś wykażą i zaczną leczenie a wiadomo, że jeszcze muszą obserwować jakiś czas jak na leczenie zareaguje, albo nic nie wykażą i będą szukać dalej... Już mi się nawet myśleć nie chce, mam nadzieję, że przeniosą Go jak najszybciej na neurologię i w końcu będę mogła z Nim być. Dzisiaj chcę poprosić, żeby wyciągnęli mi Filipka z inkubatora choć na chwilkę, żebym mogła Go przytulić, bo już dzisiaj mija 2tygodnie jak Go nie przytulałam, bo cały czas w inkubatorze jest. A nie ma zagrożenia życia, ma tylko kroplówkę podłączoną, więc mam nadzieję, że mi pozwolą. Bo jak jestem u Niego a On chwyta moje palce w rączki to przyciąga potem do buzi i się tuli do nich :( Moje Maleństwo tak potrzebuje bliskości, a ja Go nawet przytulić nie mogę :( Serce mi wtedy chce pęknąć na pół :( Milenko nawet nie wiesz jak Ci strasznie zazdroszczę tych nieprzespanych nocy, spacerów. Ja bym wszystko oddała, żeby tylko Filipek mógł już być w domu. Gdybym mogła to dałabym Mu całe swoje zdrowie, byle On tylko był zdrowy z Nami :(:(:(
  24. Witam Was wszystkie Kochane Dziękuję, że pamiętacie o nas, o Filipku. Po rozmowie z tym naszym znajomym dowiedziałam się, że neurolog, który konsultował Filipka po tym tomografie określił te zmiany, że są tak "dyskretne", że tak naprawdę mogą oznaczać wiele chorób i nie są w stanie powiedzieć co to może oznaczać. Muszą czekać na wyniki badań. Ale mając na myśli słowo "dyskretne" nie chodzi o to, że jest ich mało, ale to, że ciężko je zdiagnozować... Ten nasz znajomy powiedział, że lepszy by był ten rezonans, ale oni nie będą ryzykować, bo mi powiedział szczerze, że boi się, żeby Filipek im nie umarł w tym rezonansie po tej ostatniej "przygodzie" napadu drgawek, więc nawet ja bym w takim wypadku nie wyraziła zgody na ten rezonans. Jeśli chodzi o badania metaboliczne to jakieś wyniki już przyszły, ale na razie są ok. Czekają na resztę metabolicznych. No i będą przenosić Filipka na neurologię ale nie wiadomo kiedy to miejsce się zwolni. Mam nadzieję, że w tym tyg się już uda, bo to czekanie jest wykańczające. Od środy znowu nie ma drgawek, ale cały czas dostaje leki na to. Wczoraj dostał gorączki 38.7, ale nie wiadomo z czego. Odstawili Mu już antybiotyk, a wczoraj jak dostał gorączki to znowu musi dostawać :( Nie wiadomo z czego ta gorączka, może po prostu Mu było za ciepło w inkubatorze... Dzisiaj już gorączki nie miał. Ale ostatnio coś spada na wadze, niby nie dużo ale jednak :( Choć ładnie je, po każdym wypiciu mleka robi kupkę, więc może dlatego ta waga tak spadła, ale będą to mieć na uwadze. Dzisiaj jak byliśmy u Niego to próbował już coś gaworzyć, na razie tylko "aaaa", ale był taki kochany :) Taki do schrupania :) Pracuje tam taka fajna pielęgniarka, która mi mówiła, że nie widziała Filipka jak miał atak drgawek, ale widziała Go tuż po tym ataku i miał tak mocno piąstki zaciśnięte, że aż paluszki miał białe i ona powiedziała, że to nie jest normalne. Powiedziała, że na pewno będzie musiał być rehabilitowany, ale pod względem Jego rozwoju to na pewno póki co żaden lekarz na dzień dzisiejszy nie będzie na tyle odważny, żeby nam powiedzieć, że będzie wszystko ok, bo tak naprawdę tego nikt nie wie. Powiedziała też, że to może być coś genetyczne, ale oni na razie badają i szukają bo tak naprawdę sami nie wiedzą z czego to jest. Ale jak ci lekarze neurologowie Go konsultowali, czy tu gdzie teraz leży, czy w tamtym szpitalu to nie mieli do Niego żadnych zastrzeżeń, tylko, że te drgawki, ale nic po za tym. Mówili, że normalnie póki co się rozwija i wogóle. Ja jak patrzę na Niego to też nie wydaje mi się, żeby wyglądał na jakiegoś bardzo chorego, ale może u mnie siła sugestii tak działa. Musimy czekać. Nic nam innego nie zostaje. Madziu skoro się nie odzywasz to może już tulisz Klaudusię w ramionach. Ucałuj ją ode mnie jak tylko pojawi się na świecie Motylku odezwij się do nas. Beatko jak Franio? Aktywny? Olciu jak po chrzcinach? J55j555 jak Wiktorek? Jak ząbkowanie? Milenko jak Bartuś? Mam nadzieję, że już lepiej ze spaniem i brzuszkiem. 9_Mamo Aniołka co u Ciebie? Now, E-de, Wom!n jak się czujecie? Lenko jak Zosia się miewa w brzusiu? Ma jeszcze miejsce na figle czy już ciasno? WaitingForAMiracle, Doris co u Was? Za starające się trzymam niezmiennie kciuki. Dla dwupaczków i Maleństw wielkie Dla wszystkich
  25. Witam Was Kochane. Wczoraj udało się zrobić tomograf Filipkowi. Dzisiaj wyniki były. Okazało się, że ma jakieś zmiany niestety :( Pytałam lekarza co to oznacza, czy mogą świadczyć te zmiany o chorobie np. autyzmie, lub mózgowym porażeniu dziecięcym... Powiedział, że raczej nie, ale musimy czekać na te wyniki badań metabolicznych. Więc przypuszczam, że oni wiedzą, że w tych chorobach metabolicznych gdzieś jest przyczyna, ale nie chcą powiedzieć jaką konkretnie podejrzewają... Ale tych chorób metabolicznych jest przeszło 600 więc ciężko "strzelić" z diagnozą, dlatego czekają na wyniki, żeby mieć czarno na białym. I część tych chorób jest takich, że wystarczy dieta i leki (przez całe życie), a część jest takich, że uszkadzają mózg i jest nieciekawie :( Drgawek wczoraj i dzisiaj nie miał. Już sama nie wiem od czego to zależy. Ale jeśli to te choroby to niestety prawdopodobnie genetyczne, choć może zdarzyć się też tak, że jednak u nas z genami jest ok, a dopiero Filipek zachorował jako pierwszy i będzie nosicielem :( Dziewczyny straszna jest myśl, że może być aż tak chory, że w przyszłości Jego dzieci też będą chorować na to co On. A jeśli my z mężem zrobimy badania genetyczne i wyjdzie coś u nas nie tak, to na pewno nie zdecydujemy się już na dziecko, nie chcemy, żeby przechodziło to co Filipek... Serce mi pęka z bezradności. W środku wszystko we mnie krzyczy, a na zewnątrz staje się to niemy krzyk. Ryczę jak bóbr i nie potrafię przestać. Dlaczego życie jest takie okrutne i niesprawiedliwe :(:(:(:(? E-de Kochana gratuluję Ci Kochana z całego serca. Niech Maleństwo rośnie zdrowo. Karola gratuluję dwóch kreseczek. Dbaj teraz o siebie! Sitarowa zrób test. Iluś, Doris, J55j555, patiii i reszta Dziewczyn, dziękuję, że o nas pamiętacie. Dla wszystkich
×