Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zgaslo_swiatelko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zgaslo_swiatelko

  1. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Nawet nie wiem od czego zacząć.... Chyba najbardziej zabolalo mnie to ze ktoś uwaza ze to są moje fantazje.... Jak mozna tak pomyslec? Na jakiej podstawie tak myslisz.....? Naprawdę, najgorszemu wrogowi takich "fantazji" nie zycże!!!!!! Justyna-mój tata wyglada ze jakoś sobie radzi, może tak tego nie pokazuje, staram sie zachowywać w jegonobecnosci normalnie, uwierz mi ze sie staram, ale ten widok kiedy on wysiada pod moim domem z samochodu sam.... Kiedy wchodzi do mojego domu sam.... Ten widok ze mama nie wchodzi razem z nim.... Nie robi sie głośno w przedpokoju.. Wtedy Wszystkie moje postanowienia ze będę sie przy nim przynajmniej trzymać szlag trafia.... Dzwonię do niego po kilka razy dziennie i codziennie sie z nim widzę, bo codziennie jestem na cmentarzu a on 3-4 razy dziennie.... Zawsże tez przyjeżdża jak ja tam jestem z coreczka żebym nie stała tam sama.... widzę ze tez pzezylas chwile grozy jak tata był w szpitalu? Mam nadzieje ze już wszystko jest w porządku!!! Teraz potrzebujesz spokoju a nie jeszcze dodatkowo stresy ze kolejna bliska osoba ma problemy ze zdrowiem, a dodatkowo pewnie tez tak masz od momentu kiedy sie to z mama stało człowiek jest na każdy jeden problem zdrowotny bardziej wyczulony. Tez bym sie dała pociąc za to zeby usłyszeć "Justynko" jak mama Mnie wola..... To nie jest do zrozumienia, ze już nigdy jej nie zobaczę.... Niezapominajka, ja niestety tak nie uważam ze czasem jest lepiej albo po prostu tego nie zauważam..... Niestety jeśli coś jest normalnie pzez chwile to tylko dlatego ze na chwile zapomnę ze to sie stało.... :( Napisze coś co pewnie każdy Z Was przerabial albo przerabia i coś co w ramach tego forum jest bardzo oczywiste.... Oddalabym wszystkie skarby swiata, rzeczy które niestety kiedyś uważałam za niesamowicie ważne żeby mama była ze mną znowu.... Po prostu mnie przytulila.... I powiedziała że wszystko będzie dobrze... Kocham Cie tak bardzo bardzo mocno Mamusiu..... Eh
  2. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Hej dziewczyny.... Spokojnie.... Ja wiem ze justyna7925 chce dobrze... Ja naprawdę to wiem, boje sie tylko ze was po prostu denerwuje :( wiem tez że nawet tu na forum wsród ludzi którzy rownież przeżywają podobne straty jestem wyjątkowo niepozbierana.... Wcale nie uważam że ktoś ma lżej, raczej wynika to z wrażliwości niestety u mnie chyba za dużej... Proszę nie kloccie sie... Nie cche być powodem do kłótni tutaj... Justyna7925 napewno nikt nie uwaza ze ty nie przeżywasz swojej straty, tylko po prostu każdy swój ból prżezywa inaczej... Masz racje ze to forum stało sie moim światem... Niestety tak.... Tu widzę ze nie jestem z tym problemem sama.... Kocham mamę nad życie, nie potrafię przyjąć do wiadomości ze jej nie ma... Nie jej... Póki tego nie przyjme do wiadomości będę codziennie przeżywać to od nowa jakby to sie stało wczoraj. Cały czas myśle jakby bylo teraz gdyby mama była.... Dopiero co urodziła sie malutka.... Boli ze nie będziemy wspólnie uczestniczyć w tym wszystkim.... Myśli klebia sie w głowie na okrągło.... Każda jedna rzecz mi ja przypomina... Idę jutro do psychologa.... Może on mną wstrzasnie.... Proszę nie kloccie sie ... Naprawdę nie taki był mój zamiar i przede wszystkim zamiar tego forum.... Ja tez czuje ze jestem egoistka....I problem polega na tym ze to wcale nie pomaga sie podnieść tylko powoduje kolejne wyrzuty sumienia. Mój kontakt z mama byl niesamowity, wiedziałam ze jest ten kontakt duży, ale teraz widzę ze był bardzo duży. Widzę teraz tez ze to było takie bardzo naturalne, mimo chodem sie zadzwonilo i pogadalo, nie zauważalam tego, a teraz każda sekunda o tym mi przypomina. Dzisiaj jest równy rok jak zrobiłam test ciazowy... Mam na nim napisana date, kiedy go robiłam, jak tylko wyszło ze jest Fasolka pojechaliśmy do sklepu kupiliśmy malutkie spioszki i wreczylismy z duma moim rodzicom....To było takie szczęśliwe moc sie z nimi podzielić ta wiadomością.... Jaka była radość.... Mam wrażenie jakby to było wczoraj.... Trzymajcie sie wszyscy
  3. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Masz racje, przepraszam ze nie potrafię tego unieść... :(
  4. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Wszyscy śpią..... Albo cierpią..... Ja nie chodzę spać tak długo jak organizm mi na to pozwala.... Im dłużej nie śpię tym krótszy będzie dzień jutrzejszy.... Swietna perspektywa....
  5. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Sisi39 pewnie ze wiem o tobie.... Nie robie nic innego jak tylko czytam to forum.... Mozna powiedzieć ze przenioslam tu swoją rzeczywistość.... Współczuje ci tak bardzo ze nawet nie myślałam ze tak mozna.... Tu wyjątkowo nie wydaje mi sie ze mam gorzej.... Jak ty sie trzymasz? Wiem ze masz męża i syna.... Szczerze? Nawet nie wiem co napisać..... :( pzy tobie wstyd mi ze ta to przeżywam..... Ale to moja mama :(
  6. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Bylam z mężem i mała na spacerze.... Wiecie jak miło... Że wróciłam wlaczylam forum a tu tyle do prżeczytania....nie myślcie sobie... Spacer nie należał do udanych.... Mysli uciekaly niemiłosiernie.... Na spacerże jestem zajęta tylko fizycznie... Tak jak Ewa przy sprzątaniu.... Teraz śiedże na ogródku i pije piwo... Krzych 777 wiersz piękny.... Masz racje.... Już gdzieś sie na niego natknelam... Może i na tym forum... Tylko że on działa może minutę dwie po przeczytaniu.... Ale dziękuje wszystkie możliwe sposoby poprawiania nastroju dozwolone.... Piszesz ze nie wiadomo kiedy my odejdziemy... Może za 30 lat może jutro... Paradoks polega na tym ze jak czytam jutro to czytam nadzieje.... Myśle sobie że kiedyś sie spotkamy... Gorzej jest za chwile jak zdaje sobie sprawę ze najpierw muszę dożyć do końca życia..... Wiosna24 Mam czasami podobne myśli do twoich, że już nigdy nie będę musiała ucżestniczyc w pogrżebie mojej mamy.... Wiem ze to marne pocieszenie, ale coś w tym jest jak rażem myślimy tak samo.... Co do twojego synka to nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę ze twoja mama te 3 lata z twoim synkiem była ( prżepraszam jeśli coś pomylilam czasowo) my miałysmy plany które mniej wiecej takiego czasu dotyczyły.... Tzn mówilysmy ze będziemy chodzić do piaskownicy, z wózkiem itp i teraz tak to boli.... Bo dwa miesiące to stanowczo za mało.... Mała ma teraz 4 miesiące i już pol jej życia jest bez mojej ukochanej mamy... Ne zrozum mnie złe ze 3 lata to jush wystarczy ... Nic z tych rzeczy.....ale synek już mówi biega i masz sie czym zając ;) pewnie jest co przy nim robić.... :) a ten mój maluch to nic tylko patrzeć i opowiadać o niej tylko komu... Pewnie ze mnie pewnie zazdrości ktoś kto nie zdążył dać wnuka mamie... Tak to już jest.... Kazdy ma lepiej niż my ( tak przynajmniej mu sie tylko wydaje)
  7. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Smutna Ewo Jak dobrze ze napisałas.... Jezu jak mnie jej dzisiaj brakuje :(((( jest piątek, zawsze cieszylam sie na weekend... A teraz nie mam gdzie pojechać, zadżwonic... Najgorsze jest to ze takie rożne straszne rzeczy chodzą mi po głowie... Ponoć myśli żeby połączyć sie ze zmarła osoba to normalne w żałobie.... Sama nie wiem czy to normalne.... :( wariuje dzisiaj.... Ja zawsze lubiłam.... Sprzątać... Tak nie pomylilam słów... Sprzątać lubiłam.... Lubiłam mieć wszystko poukładane, wszystko na swoim miejscu... Rożne pojemniczki na rożne pierdolki, zeby był porządek.... A teraz ty sprzątasz zeby na chwile zapomnieć a ja nie umiem ruszyć sie z miejsca jak siade..... Jak mieszkałam jeszcze z rodzicami to często robiłam jakieś porządki, zwykle w swoim pokoju.... Porzadkowalam Szafki z ubraniami, biurko, czy mylam szkliwo.... Jak tylko zrobiłam te porządki to czekałam aż mama wróci z pracy i wolalam ja do pokoju otwieralam szafki i pokazywalam jaki porządek zrobiłam.... Nawet jak już byłam dorosła... Po prostu lubiłam kiedy mówiła ze super, że fajnie... Lubiłam podczas jej nieobecności umyć wszystkie okna, podłogi, korytarz czy zrobić obiad, a to wszystko po to zeby zobaczyć jaka jest ze mnie dumna a ja czułam źe ja odciazam w wielu sprawach bo czasami widziałam jaka jest zmeczona... Po prostu tak bardzo lubilam jej sprawiać przyjemność..... Kiedy wyszłam z domu wiadomo że nie wolalam mamy zeby jej pokazać porządek w szafce, ale za to zadzwoniłam powiedzieć co zrobiłam, jak to zrobiłam, żwycżajnie potrzebowałam rozmowy.... Teraz jak tylko pomyśle o sprzątaniu zaczynam płakać.... To chyba nie będzie mój sposób na zapomnienie.... Codziennie Czuje ze ten dany dzień jest najgorszy i przychodzi następny który okazuje sie jeszcze gorszy?!!!! Boje sie ze to sie nigdy nie zmieni, a wtedy boje sie ze moja córka będzie mnie taka znała, a mąż za jakiś czas zdąży zapomnieć jaka zawsze byłam uśmiechnięta i radosna i ... Właśnie wtedy przychodzą te myśli ze po co im taka smutna żona i mama... :( I znowu sie żale... Ale prawda jest taka ze Zanim wyjdę z domu to tu zagladam, jak wracam to pierwsze co patrzę czy coś napisalyscie.... to forum staje sie moim domem... Przeraża mnie to...bo w domu jestem wyłączona.... Mąż sprząta i robi jedzenie, a ja siedzę i albo jestem na forum albo jadę na cmentarz....
  8. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Boli początek weekendu... Boli koniec weekendu.... Boli początek tygodnia tak jak i koniec.... Boli jak jest pogoda i jak nie ma... Emea trzymaj sie jutro... Ja to przerabiam codziennie - bo na cmentarz mam blisko... Płacze jak tam jadę i jak tam jestem i jak stamtąd wychodzę bo wiem ze muszę ja tam zostawić.... Sama... Nie mam już siły.... Co robicie zeby choc przez chwile nie myśleć?
  9. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Witajcie w kolejny beznadziejny i niepotrzebny dzień.... Jakie to straszne ze pisze to młoda mama dzidzi która teraz nie potrafi sie cieszyc :( Nietzschyja.... Tak bardzo ci współczuje.... I tak bardzo ćie rozumiem.... Ty pewnie myślisz ze ja mam łatwiej bo mam bliskich, pewnie może tak jest ale i tak uwierz mi jest bardzo cieżko.... Już nie wiem co tu pisać.... Tak bardzo czuje ze potrzebuje tego forum.... A nie wiem czasem co napisać.... Czasami mam wrażenie ze was tym mecże mimo ze wy niestety macie podobne smutki.... Współczuje i wam i sobie ze w ogóle musiało stać sie coś co nas skłoniło żeby takie forum znaleźć. Pomyśleć ze dwa miesiące temu komputer służył do przesłania zdjęć na facebook i do rodziców.... Emea bardzo dobrze nazwałas to że żal chwil które mogliśmy jeszcze wspólnie przeżyć.... :((((( to jest najgorsze.. Bo jak człowiek sie zacznie zastanawiać że dziś ciepło i piątek i potem weekend mozna by go było wspólnie spędzić to puls skacze mi niemiłosiernie..... Tak uwielbialam weekendy.... Mąż w domu i sobota albo niedziela u rodziców.... A teraz widzę sie codziennie z tata na.... Cmentarzu.... Jestem tamodwiedzic mamę, a jej tam nie ma,,,, jadę sobie ulżyć a nic takiego sie nie dzieje.... codziennie wstaje rano i mimo ze mam dla kogo zyc nie czuje celu.... Dżieki temu czuje sie jeszcże bardziej podle i mam dodatkowe wyrzuty sumienia.... Co wcale nie ułatwia mi życia.... Zreszta co to za życie.... Wiecie, mowilam to już swojemu mężowi ze ja tęsknię za sobą.... Sprzed tego co sie stało... Za uśmiechem, za śmianiem sie z każdej malutkiej rzeczy... Za tym jak byliśmy szczęśliwi... Za tym jak coreczka zasypiala w ciagu dnia a mnie wlaczal sie motorek dosprzatania gotowania zeby wszystko zdazyc zanim wstanie... Jak każdy najmniejszy gest potrafił wywołać gromki śmiech w naszym domu i oczywiście jak zaraz trzeba sie było tym podzielić z mamusia..... Powiem wam ze boje sie życia.... Boje sie nadchodzącego weekendu, mam leki.... Każdy pyta czego sie boje... Nie wiem .... Po prostu mam lek.... Emea Bóg jest, ale póki co czuje jak bardzo niesprawiedliwie nas potraktował..... Oczywiście masz prawo mieć swoje zdanie i ja tego nie neguje. W poniedziałek idę do psychologa... Pewnie nic mi nie pomoże... Ale co mi zostało... Mamy nie wróci, ale może mi coś we łbie pouklada skoro mam zajmować sie dzieciaczkiem.... Teraz mam uczucie ze nie będę mieć siły jej wychować.... Teraz jest jeszcze mała słodka grżeczna, a jak zacznie sie buntować? Skąd znajdę siły? A jeśli w moim życiu coś nie będzie sie układać? Np pokloce sie z mężem ( chociaż narazie tego jeszcze nie było) to do kogo pójdę sie wyzalic albo po radę?
  10. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Niezapominajka05 Ja to wszystko wiem o czym ty piszesz... Ze tragedia jest jak małe dzieci nie maja rodziców... Ale tak człowiek jest już stworzony ze patrzy na tego co ma lepiej a nie gorzej, jak sie człowiek odchudza to patrzy na te które są chudsze a nie na grube... Wiem tez ze to mnie tego brakuje... Tych spaćerow zakupów itp.... Wiem ze to mnie bo cierpią ci co zostają na tym świecie.... Wiem tez ze rodzice są najważniejsi a nie dziadkowie, ale to właśnie mnie było ciepło na serduszko jak moja mama patrzyla na moja córeczkę.... Bardzo mi tego brakuje.... Ona ma niecałe 4 miesiaće.... A ja już nie widzę jak moja mama przytula moje malenstwo.... Nie jest pocieszeniem dla mnie ze ja zobaczyła przynajmniej, bo miała dopiero 59 lat. Gdyby miała 80!to wtedy bym sie cieszyła ze dozyla.... Wiem ze szukacie jakiś pozytywnych stron, ale to chyba wszystko za wcześnie.....
  11. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Emea Jeśli chodzi o post z 16:55 niestety czuje ze zaliczam sie do tych co i 100 lat tak jak napisałas... Ból jest nie do wytrzymania.... Pustka jest tak przerażająca ze szok :( masz racje ze wszystko zależy od tego jaka była wiez i ja dodam jeszcze od siebie ze od wrażliwości danej osoby.... Tu akurat nie wyglądam dobrże na tle tych dwóch rzeczy... Raczej beznadziejnie... Jesli chodzi o post z 18:10 to tez dużo o tym czytałam..... U mnie oczywiście zgadza sie pierwszy etap... Niedowierzanie :( zdanie "to sie nie stało" jest wypowiadane chyba najczęściej.... W sobotę będzie 7 tygodni ale to nic nie znaczy u mnie :((((( u mnie zgadza sie tez kilka elementów z innych etapów.... Osłabienie układu odpornosciowego, zmęczenie.... Ale to chyba płaczem... Złość bezradność... Ja mam niestety cały czas myśli co by było gdyby była tutaj ze mną... Te myśli bolą najbardziej bo wiem jakich kolorów by moje życie znowu nabrało.... Jakiego tempa by nabrało.....
  12. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Smutna Ewo Przez ponad godzinę szukałam na forum strony od której zaczęłas tu być.... Dlaczego? Bo teraz tak mądrze piszesz i chciałam zobaczyć jak bylou ciebie na początku. Tak bardzo chciałabym wam uwierzyć ze kiedyś naprawdę będzie lepiej.... Boje sie że tego nie dozyje.... Ze jestem na tyle słaba psychicznie i sobie to wszystko odpuszcze.... Wiem ze minęło niecałe 7 tygodni ale i tata i mazmwysylaja mnie do psychologa..pójdę... Chociaż zdaje sobie sprąwe że psycholog to nie cudotworca.... Nie wraca nam umarłych....
  13. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Chciałabym sobie to tak umieć wytłumaczyć, a ja tylko płacze i czekam kiedy wroci
  14. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Chciałabym sobie to tak umieć wytłumaczyć, a ja tylko płacze i czekam kiedy wroci
  15. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Chciałabym sobie to tak umieć wytłumaczyć, a ja tylko płacze i czekam kiedy wroci
  16. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Wiosna24 Wydajesz mi sie bardzo silna... Albo to tylko pozór i trzymasz dużo w środku... Co tez nie jest dobre... Tak to jakos ptrafisz sobie wytlumaczyc. Ja czuje sie bardzo egoistycznie.... Bo nie działa na mnie ze może mamie by było smutno że mnie jest złe... Ja widzę tylko to ze ona już nigdy nie wróci.... Boziu.... MOJA MAMA NIGDY NIE WRÓCI? To Jakiś koszmar..... Co zrobić? Uspokajam sie tylko wtedy kiedy wydaje mi sie ze to sie nie stało.... Oszukiwać sie mozna tydzień po ale nie teraz :((((( dostrzegam tylko to ze z tej sytuacji nie ma wyjścia.... Tzn takiego ze dochodzimy do pewnego punktu i koniec cierpienia... Dzisiaj jechałam na cmentarz akurat o tej godzinie o której jechałam po mamę jak wracała z pracy..... Musiałam stanąć na poboczu bo jechałam z dzieckiem a wylam tak ze nic nie widziałam na drodze..... Gdzieś przeczytałam ze jednym z elementów żałoby u niektórych jest planowanie przyszłości z ta osoba... Niestety ja ten element mam i on jest straszny ..... Myśle ze właśnie mama by miała urlop i bylybysmy przez dwa albo trzy tygodnie codziennie razem we trzy z córeczka.... To byłby podkreślam pierwszy urlop mojej mamy od kiedy jest maluszek.... Rozumiecie??? Ani jednego tygodnia wspólnie nie spedzilysmy, a cała ciążę go planowalysmy.... Tzn takiego ze mama nie chodzila do pracy i od rana wspolna kawka spacer z wozkiem.... Robi mi sie niedobrze i słabo i kręci mi sie w głowie jak o tym pomyśle.... Do mini ja Prżeraza mnie jak piszecie że np jesteście 2 lata po tym wszystkim i dalej to tak boli..... Jak zyc? Jak żyjesz? Czy cieszą cię twoje dzieci? Ja mam tak ze sie do niej uśmiechne ale zaraz płacze bo jakbym sie do niej uśmiechnęła jakby sie nic nie stało.... To mial być taki szcżesliwy rok..... A teraz co z nami będzie.... Naprąwde czasami mam takie myśli, ze aż strach.... Czy mialyscie myśli zeby ulżyć swojego bolowi? Że sobie bez was poradza? Czy mam już zacząć sie leczyć?
  17. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Nigdy tego nie zrozumiem, nigdy sie z tym nie oswoje i nie pogodze..... Nigdy nie będę zyc już tak jak wcześniej.... :(
  18. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Do wiosna 24 Mam takie same myśli jak ty.... Z jednej strony moja mama nigdy nie zazna już cierpienia, nigdy nie będzie mieć już żadnych operacji, nie będzie złe sie czuć jak pogoda będzie sie zmieniać, ale z drugiej strony co to za pocieszenie jak spokojnie te 10czy 20 lat mogła z nami być... Ona nie miała żadnego raka na którego cierpiała i jak zmarła to w jakiś sposób mi ulzylo, nic z tych rzeczy.... W ciagu dnia robiła zakupy, potem byli w odwiedzinach u znajomych, a potem zawał!!! :(. Ile twój synek ma lat? Jesteś z nim w domu? Ja z moja mała jestem w domu bo ma niecałe 4 miesiące i to tylko potęguje cały ten ból.... Mam za dużo czasu, bo mała jest bardzo grżeczna i nie wymaga dużo uwagi.... Wtedy miałam wlasnie czas zeby zadżwonic do mamy... Te cholerne komórki.... Żałuje ze są i ze mogłam do mamy zadżwonic w każdej chwili.... Zadzwoniłam i potem już wszystko sobie w domu zrobiłam, cieszylam sie że jestem w domu z mała, ze mam czas na wszystko.... Cieszył mnie każdy wschód słońca jak akurat do małej wstawalam.... Wszystko było takie piękne... Takie sielankowe... A teraz wstaje i? No właśnie i co?!!! I co dalej? Próbowałam pisać właśnie coś takiego jak tu ktoś proponował takie listy do mamy próbując jej zdawac relacje... Ale to nie działało, bo chwile mówiłam co u mnie słychać, a żaraz jak zaczęłam pisać jak bardzo mi jej brakuje, ze nie dam sobie rady bez niej to ryczalam i na tym sie kończyło.... Bo myślałam ze mowilabym to przez telefon a w zeszycie to jeszcze dwa miesiące temu pisałam pamiętnik dla mojej córki na przyszłość, to był taki radosny pamiętnik - zupełne przeciwieństwo tego co teraz....
  19. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Wiosna24 To straszne co sie stało..... Rozumiem co czujesz.... Chociaż nie ukrywam ze wolałabym nie rozumieć tego..... W ogóle wolałabym nigdy nie dotrzeć do tego forum.... Przypuszczam ze każda jedna osoba która pewnie teraz to forum w jakimś stopńiu leczy wolałaby nie wiedzieć że ono istnieje :(((((( tak mi złe.... Dzisiaj byli rodzice męża u nas tak po prostu posiedzieć do wnuczki przyjechali, z jednej strony dobrze ze sie nią interesują, ale z drugiej jak cieżko patrzeć jak babcia trzyma na raczkach.... Straszne jest to ze moje dziecko dzisiaj sie pierwszy aż żasmialo na głos a ja w płacz.... Boże jak ja bym sie z tego ćieszyla gdyby moja mama była.... Dzieliłam z nią wszystko.... A teraz jak moja córeczka zrobi coś nowego ja płacze.....
  20. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Żal smutek rozgoryczenie ból strata tęsknota i do tego wyrzuty sumienia lek.... Beznadzieja złość bezcelowosc... Poczucie niesprawiedliwości..... Jak tyle uczuć może kotłowac sie w jednej głowie?
  21. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Nikogo tu nie ma? Czy mój przypadek jest tak beznadziejny i ja tak cżesto tu zaglądam szukając ukojenia? Wstaje rano bez ćelu, jedyne co robię to myśle co bym robiła gdyby moja mama była dalej..... Jakie to trudne..... :(((((( przecież to wcale nie mija.... Odkąd dowiedziałam sie że jestem w ciąży snułysmy z mama tyle planów czego przez całe życie chyba tyle nie miałysmy.... I to chyba aż tak bardzo boli... Bo miała uczestniczyć w rozwoju mojej córeczki w każdej godzinie.... Naprawdę nie przesadzam.... Wcześniej jak malutka zasypiala w ciagu dnia to miałam milion rzeczy do zrobienia..... Takichzwyklych przyziemnych ale w obliczu radosci jaka miałam były one takie przyjemne.... Teraz jak ona żasypia Ja czuje lek.... Bo co będę robić ? Nie zadzwonie do mamy ze dziecko żasnelo.... A jak nie zadzwonie to nie uruchomi mi sie dalsże działanie.... I tak codziennie.... Od 6 tygodni i 3 dni....
  22. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Nikogo tu nie ma? Czy mój przypadek jest tak beznadziejny i ja tak cżesto tu zaglądam szukając ukojenia? Wstaje rano bez ćelu, jedyne co robię to myśle co bym robiła gdyby moja mama była dalej..... Jakie to trudne..... :(((((( przecież to wcale nie mija.... Odkąd dowiedziałam sie że jestem w ciąży snułysmy z mama tyle planów czego przez całe życie chyba tyle nie miałysmy.... I to chyba aż tak bardzo boli... Bo miała uczestniczyć w rozwoju mojej córeczki w każdej godzinie.... Naprawdę nie przesadzam.... Wcześniej jak malutka zasypiala w ciagu dnia to miałam milion rzeczy do zrobienia..... Takichzwyklych przyziemnych ale w obliczu radosci jaka miałam były one takie przyjemne.... Teraz jak ona żasypia Ja czuje lek.... Bo co będę robić ? Nie zadzwonie do mamy ze dziecko żasnelo.... A jak nie zadzwonie to nie uruchomi mi sie dalsże działanie.... I tak codziennie.... Od 6 tygodni i 3 dni....
  23. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Lasi32 to straszne stracić oboje rodziców..... Naprawde wspolczuje ci.... :(((( Ja straciłam tylko mamę, a czuje jakbym straciła wszystko mimo ze mam naprawdę kochającego męża... I Malenka córeczkę.... Wiem ze ich ranie, ale nie potrafię sie otrząsnąć ani na moment.... Nie wiem czy kiedyś mi sie uda.... Narazie jest coraz gorzej.... Z dnia na dzień jest gorzej.... Nawet nie potrafię na głos powiedziiec co sie stało..... Ze mama umarła.... Mówię ze odeszła albo znikła ale nic innego.... Boje sie ze sie nie otrzasne i już nigdy nigdy nie będę radosna, nawet jeśli sie uśmiechne to nie będę sie tak śmiała do życia..... Zamiast sie choć trochę poprawić jest coraz gorzej.... To forum jest jedynym moim obecnym życiem.... Co robić?!!!
  24. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Niczym.... MyslE ze warto dodać ze to mega duży kawałek serca..... Powiem wam, ze nie wiem czy wy tez tak macie, ale ja większa cześć dnia mam puls ok 120 .... Specjalnie sobie mierzylam, bo czuje jak bardzo psychicznie już jestem zmeczona.... Mąż i tata wysyłają do psychologa czy gdzieś do lekarza po jakieś leki.... Bo taki puls to moge mieć jak biegne.... Prżed tym co sie stało kupiliśmy z mężem orbitreka do ćwicżen w domu ( po ciąży) i wtedy ćwiczac miałam puls 80.... A teraz mam myśląc na okrągło 120.... To naprawdę psychicznie meczy niesamowicie.... Macie tez tak czy ze mną coś nie tak???
  25. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Eh w życiu bym nie powiedziała ze może być w życiu coś tak trudnego.... Pomyśleć ze mnie stresowaly egzaminy na studiach.... A to wszystko było prżeciez prżejsciowe, był egzamin zdało sie go i wszystko mijalo. Tutaj widzę że nie ma tego punktu końcowego do którego jeśli dojdziemy ból i beznadzieja minie .... Mam tak rożne myśli w głowie ze aż strach sie do nich przyznawać.... Jaaaanek nasze mamy miały tyle samo lat... Moja zmarła 12 maja a 59 lat miała skończyć 14go maja!!!! Myślałam że zwariuje w ten dzień, bo zamiast jak zawsze biec z kwiatami i prezentem.... To czekaliśmy na wyniki sekcji..... Jezu.... Potem dzien matki.... Mial byc podwojnie szczesliwy.... Dzien mojej mamy ale tez pierwszy dzien mnie jako mamy.... Potem dzien dziecka, na ktory mimo wieku zawsze byly zyczenia i czasami preżent, bo przeciez mama zawsze powtarzala ze zawsze bede jej dzieckiem..... Mial to byc tez piekny dzien bo ja mam dziecko i to byl jej pierwszy dżien dziecka.... Szkoda ze nawet nie kupilam jej nic....Dzisiaj sa imieniny mojej mamy.... Wyjatkowo miala je organizowac zamiast urodzin bo byly inne rzeczy w maju.... A co z chzczinami.... Kazdy naciska, ze trzeba pomyslec, bo nic nie da jak zrobie za dwa miesiace...., ale jak oni sobie to wyobrazaja bez mamy?!!! To jakis glupi zart.... Mam małe dziecko, które było szczeciem radością i wszystkim, a teraz nie potrafię sie z niego aż tak cieszyc.... Jak ja kochalam weekendy.... Obiad u rodziców.... Szczególnie ostatnio, potem Wyczekany od lat spacer rodzinny z wózkiem..... Boże! Nie wierze ze na to pozwoliles.... Dziś rano wstalam, mąż i mała jeszcze słodko spali, a ja??? Normalnie bym zadzwoniła do mamy... A po 5 minutach szczęśliwie zrobiła śniadanie które cżesto było do łóżka.... I kolejny szcżesliwy dzień by minął.... A tak.... Płacz.... I poczucie bezsensu... I beznadziei.... To miał być taki szcżesliwy rok... Narodziny dziecka mojego.... A szczęśliwe były dwa miesiące.... A teraz paradoks.... Jak nazwać ten rok? Szczęśliwym bo urodziło sie zdrowe piękne dziecko? Czy tragiczny bo zmarła osoba która była mi najbliższa i wspierała mnie w każdej jednej sekundzie mojego życia?! Trzymajcie sie jakoś wszyscy co niestety przeżyli w życiu coś co skłoniło ich do zagladniecia na to forum....
×