Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zgaslo_swiatelko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zgaslo_swiatelko

  1. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Dziękuje wam za te wszystkie słowa.... Już nie wiem co robić.... Naprawdę czasem mam okropne myśli.... Jadąc sama samochodem nie zapinam pasów.... Może ktoś akurat sie nawinie... Wiem że to straszne bo mam dziecko, ale jak na nią patrzę taka mała bezbronna słodka i grzeczna zaraz przypomina mi sie jak mama nad nią stała i sie cieszyła.... Jezu.... Moja córeczka miała dwa miesiące... Prawie nie było z nią kontaktu bo taka malutka a mama tak sie z niej cieszyła, jak sobie pomyśle jakby sie teraz cieszyła.... Jak mała sie śmieje... Zjada paluszki i zaczyna siadać.... Każda jedna rzecz która ona żaczyna robić ja zamiast sie cieszyc to płacze że mamy nie ma i nie możemy sie razem z tego cieszyc... . Ona była dla mnie przyjacielem, wsparciem, mama, pomocą, pomysłodawca wielu rzeczy a teraz nie mam do kogo sie odezwać.... Pewnie ze zadżwonie do taty coś tam opowiem, ale to nie to samo.... Jego nie interesują rzeczy takie przyziemne... Mamie mówiłam wszystko.... Ze posprzatalam w szafie, ze zrobiłam pranie aż teraz wydaje mi sie to bzdurne ze o takich rzeczach rozmawialysmy... Jeżdżę na cmentarz codziennie czasami dwa razy dziennie, ale jak tam wchodzę jej i tak tam nie ma !!!!, jest tylko ta bezlitosna tabliczka.... Codziennie rano jak sie budże czuje ze znowu kolejny niepotrzebny dzień .... A wystarczyłby jeden pieprzony telefon piec minut żeby dowiedzieć sie nic konkretnego ze mama po prostu jest w pracy i jaka u niej np jest pogoda i dalej żyje jak najszcżesliwszy człowiek na ziemi, a tak wstaje karmie dziecko przewine... I odkładam do lozeczka... A ja siadam w jednym miejscu i tak siedzę z milionem myśli do następnego karmienia, a dodatkowo córeczka jest bardzo grżeczna, je śpi a jak nie śpi to wystarczy jej włączyć karuzele nad lozeczkiem i sobie potrafi bez nikogo godzinę dwie przelezec aż w końcu zasnie, także nawet z nią nie mam za bardzo zajęć.....
  2. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    pomóżcie.... jesteście moją jedyną nadzieją.....
  3. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Odeszła moja mama... To conajmniej niedorzeczne co pisze.... Tak czuje... Ze to jakiś głupi żart.... Zły sen.... Z którego pewnego ranka sie obudze... 12.05 ta data jest najgorszym dniem mojego życia. 6 marca urodziłam córeczkę.... Wyczekana córkę i ... Wnusie.... Ten dzień był najpiękniejszym dniem w moim życiu.... Jak ja zobaczyłam... Po 30 godzinach meczarni przyszła na świat.... I ten piękny i dumny moment kiedy pierwszy telefon wykonałam do mojej mamy "mamusiu masz piękna wnuczkę" jakie to było szczęście..... Oboje z mężem byliśmy tacy szczęśliwi.... Moi rodzice po 2 godzinach juZ płakali ze szcżescia jak ja zobaczyli.... To był tak szcżesliwy czas.... Każdy gest dziecka był zaraz przekazywany mamie.... Mała sie uśmiechnęła... Mala sie ulala.... Spała długo w nocy.... Czy ze jest już po kąpieli.... Każda rzecz była na tyle ważna ze trzeba było do mamy zadżwonic i jej o tym opowiedzieć.... Teraz moje życie umilklo.... Ten telefon nie dzwoni.... Dziecko sie uśmiecha ale co z tego jak ja nie mam komu tego powiedzieć.... Komu sie pochwalić.. Moja mama jest nie tylko mama ale przede wszystkim przyjaciółka.... Czemu pisze jest a nie była? Bo nidy tej myśli nie przyjme do mojej wiadomości..... Jak to jej niema? To jakiś absurd... Jak może nie być MOJEJ mamy? Przeciez takie rzeczy zdarzają sie komuś innemu.... Nienawidzę zdania - masz małe dziecko i męża i masz dla kogo zyc..... Jak tylko córeczka sie uśmiechnie to owszem ja tez sie uśmiechne ale zaraz przychodzi myśl jakbym sie do niej uśmiechnęła 6 tygodni temu.... Przecież ona miała mieć babcie która jak sie urodziła to oszalala na jej punkcie.... Co wtorek bo we wtorek sie urodziła dostawała coś od babci bo mała miała tydzień bo mała miała 2 czy 5 tygodni..... Teraz skończyła 3 miesiące i babcia nie zadzwoniła ani nie przyjechała.... Przecież ona MIAŁA Z NAMI BYĆ!!!!!!!!!!!!! Co ja bez niej zrobię...... Wszystko co robiłam dzieliłam sie z nią.... Sprzątalam, prasowalam, gotowalam czy szlam do kościoła robiłam dla siebie, ale żeby to miało sens musiałam z mama sie tym podzielić.... Po prostu po ludzku 10 razy do niej dziennie zadżwonic i opowiedzieć o wszystkich na pozór nieistotnych rzeczach.... A teraz? Ten cholerny telefon milczy.... Nikt nie zadzwoni i nie zapyta co dziś robię na obiad albo czy przyjade do mamy po południu bo wnuczki dwa dni nie widziała i na pewno sie zmieniła i musi ja ucalowac.... Boże.... Co teraz będzie dalej z nami.... Wydawało mi sie ze już byłam samodzielna i mam już swoją rodzine, a teaz sie okazuje ze to wszystko sie zgadza ale żeby to miało sens to muszę sie z kimś tym podzielić..... A mamy nie ma.... Niedorzeczne"...... Piszecie ze odsuwacie od siebie ta myśl ze ktoś odszedł..... Ja mam to samo.... Nie potrafię w to uwierzyć.... Wczoraj byłam na mszy za mamę na 7 rano, smutna byłam, ale w głębi duszy myślałam ze po co ta msza skoro mama jak zawsze od 7 rano jest już w pracy..... Urodziłam córeczkę i to był taki szcżesliwy czas..... Jezu jaka ja byłam szczęśliwa.... Wszystko już było idealnie.... Wszystko..... Dom mąż dziecko praca koniec kłopotów finansowych.... Kochający dziadkowie.... Widok jak moja mama uśmiecha sie do mojej córki jest bezcenny.... Miałam go widzieć przez następne 20 lat!!!!!!! A moja mama po prostu umarła..... W sobotę o 15 z nią rozmawiałam, opowiadała mi ze kupiła sobie nowa sukienkę, ze zrobiła zakupy, że jadą do babci i wujka w odwiedziny..... Była pełna życia, a o 20:47 umarła po 40 minutowej reanimacji po zawale..... Przecież to wszystko nieprawda!!!!! Wstaje rano nakarmie malutka przewine i śiedże bez ruchu..... A wystarczyłby jeden telefon do mamy 5 minut i cały mój świat byłby inny o 180stopni. Nic nigdy nie będzie już dla mnie szczęśliwe..... Jest córka ale jak tylko na nią spojrze to przypomina mi sie z jaka miłością i łzami w ocżach z radosci patrzalam na nią.... Czuje jakby ktoś pokrajal moje serce.... Myśle o mamie w każdej sekundzie .... Codziennie rano budże sie z nadzieja że to nieprawda i jak uzmysławiam sobie ze to prawda przeżywam to od nowa... Jakby to stało sie wczoraj.... Mamusiu...... Co robić.... :((((((((((( ktoś napisał ze jak sie traci rodzica trzeba dojrzeć.... Ale ja nie chce nie mam na to siły..... Czulam sie matka przez 2 miesiące.... A teraz czuje ze mój cały w końcu tak pięknie poukładany świat sie zawalił..... Ja sobie nie Poradzę.
×