Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zgaslo_swiatelko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zgaslo_swiatelko

  1. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Dziś jadę z mężem do Częstochowy. Jedzie w sprawach służbowych, a ja pojadę sie pomodlic. Za moja mamę i za wszystkie tu osoby oplakiwane na tym forum. Od 2 dni czytam życie po życiu, mam metlik w głowie, tam piszą ze jak człowiek umiera to.... Jest szczęśliwy. Nie myśli przez ten moment o tym co zostawia tylko jest mu tam tak dobrze....
  2. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Dziś jadę z mężem do Częstochowy. Jedzie w sprawach służbowych, a ja pojadę sie pomodlic. Za moja mamę i za wszystkie tu osoby oplakiwane na tym forum. Od 2 dni czytam życie po życiu, mam metlik w głowie, tam piszą ze jak człowiek umiera to.... Jest szczęśliwy. Nie myśli przez ten moment o tym co zostawia tylko jest mu tam tak dobrze....
  3. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Wiosenka Ja tez mam straszne kolatanie serca właśnie, włosy mi bardzo bardzo wypadają ale myślałam ze powodem tego wypadania jest to ze po ciąży jestem. Pewnie to tez.
  4. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Co o tym myśle? Czasami ból jest tak bardzo nie do zniesienia, ze chciałoby sie nie mieć tej zdolności kredytowej. Proszę nie atakujcie mnie za te słowa. Myśle ze każdy kto tutaj pisze miał choć raz chwile zwątpienia. U mnie jest z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień coraz gorzej :( wiem, ze mam córeczkę, męża i dla nich muszę żyć, więc żyje, ale to jaka jest jakość tego życia daje póki co dużo do życzenia. Nie wiem, może z czasem będzie lepiej. Ktoś mi kiedyś powiedział, ze w żałobie czasem trzeba sięgnąć dna, żeby sie od niego odbić. Czasem mam chwile, kiedy staram sie nie myśleć o tym wszystkim, ale to tylko chwile krótkie :( i potem wszystko wraca z powrotem... :(
  5. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Justynko przytulam Cię mocno! Ciężki dzień :( pewnie masz racje z tym pierwszym rokiem, ale czy następne święta po tych pierwszych maja choć cień szansy żeby były szczęśliwe? Przecież ten klimat świąteczny, te zapachy ten uśmiech mamy jak przekracza sie próg tego już nie będzie. Jak mogą być udane? Nigdy w życiu nie myślałam tyle o świętach Bożego Narodżenia co teraz i nigdy w życiu nie myślałam o nich ponad pól roku przed nimi. Przerażają mnie. Jak wszystko zreszta. Przerażają mnie moje urodziny, których nie mam zamiar nawet odprawiać. Przeraża mnie 1 listopada, który poniekąd, może pomyślicie ze to głupie, był zawsze dla mnie dniem zadumy, ale przede wszystkim spotkaliśmy sie wtedy wszyscy razem i byliśmy uśmiechnięci, bo był to przede wszystkim czas do spotkania sie cała rodzina. Teraz przeraża.
  6. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    "Kiedy kogoś kochasz, jesteś jak stworzyciel świata, na cokolwiek spojrzysz, nabiera to kształtu, napełnia się barwą, światłem. Powietrze przytula się do ciebie choćby był mróz, a ty masz w sobie tyle radości, że musisz ją rozdawać wokoło, bo się w tobie nie mieści. Kiedy miłość odchodzi, stajesz się sierotą. Całe piękno znika z tego świata. Nie ma krajobrazu, który by cię pocieszył, ani takiego lata, które by cię ogrzało. A czasem i Boga nie ma, gdyż Bóg rodzi się później, gdy długo cierpimy samotni. " Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
  7. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    U mnie mojemu tacie, wujek ciocia itd mówili żeby się nie martwił, ze nie zostanie sam, ze bedą przyjeżdżać, zapraszać go. Minęły 4 miesiące i 11 dni i widzimy się tylko na mszy za mamę i to nie zawsże. Niedziela jest naprawdę ciężka :( wcześniej był obiad niedzielny u mamy, potem spacer z wózkiem cała rodzina. :( nie mogę uwierzyć ze coś co się dopiero zaczęło już się skończyło :( tak cieżko w to uwierzyć :(((( Przytulam
  8. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Cichutko tu :( Nienawidzę wekendow :( sobót bo w sobotę to się stało. Niedziel za to ze nigdy juz nie pojadę na niedzielny obiad do mojej mamy :(
  9. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Byłam dzisiaj u mamy :( inaczej miałam do niej jeździć. Przegonilaby mnie jakbym przyjechała sama bez małej :( a teraz przyjeżdżam sama i nic :( nie tak to miało być :( miało być inacżej!!! Miało być pięknie, magicznie... Wystarczy ze byłoby tak jak było..... Nic wiecej :( a tak? Nic nie jest tak jak było, a co gorsza? Nigdy już tak nie będzie :( Przytulam Was
  10. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Najważniejsze ze już nie biorę tych leków. Nigdy tez nie brałam ich jak byłam sama z dzieckiem. Trochę czasu jeszcze po pogrzebie mąż z nami byl w domu. I pomyśleć tylko ze 5 miesiecy temu byłam innym człowiekiem, zdrowo sie odzywialam ( wtedy jeszcze karmiłam), byłam uśmiechnięta, dbałam o linie :( wszystko miało jakiś taki sens, porządek. Nie wiem czy tez macie takie uczucie, ale mnie brakuje w sobie takiego spokoju ducha, wewnętrznego spokoju :( wszystko było takie ułożone, człowiek nie zwracał uwagi na to ze wiedzie mu sie tak idealnie :( wydawało sie ze tak po prostu musi być! Okazuje sie ze nie :( zycie to naprawde okrutnie zweryfikowało :(
  11. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Eh człowiek cos napisze i rozpęta sie dyskusja. Gdzie jest napisane ze wszystko laczylam. Ludzie. Czytajcie :( co w ogole znaczy post o znieczulicy i braku opieki. Relanium dostałam od lekarza rodzinnego jeszcze przed pogrzebem. 2 mg najsłabsze. A dopiero po jakimś czasie byłam u lekarza który przepisał mi antydepresanty. Nie jestem głupia. Mam małe dziecko. Co do dużej ilości czasu, to jest po prostu spokojna, nie wymaga ciągłego noszenia na rękach. Nie wyszukuj znowu czegoś.
  12. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Niestety pisze prawdę. W tej chwili nie biorę nic. Bo to niestety nic nie zmienia. Trzeba to przeżyć. Bo leki w końcu przestają działać, a okrutna prawda zostaje o predżej czy pózniej trzeba sie z nią zmierzyć. Leki to tylko opóźniają. Nic wiecej.
  13. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Dziekuje Wam, Dzien kiepski, wieczór już lepszy. Najgorsze są poranki i dopoludnia. Potem już w miarę.... Za to wieczór mozna powiedzieć spokojny. Przytulam Was tak mocno! Dziękuje Wam, szcżerze to po tych kilku postach dzisiaj zebralam sie w sobie i ruszylam z fotela cos posprzątać. Nie prasowalam od chrzcin. A były 29 lipca.... Emeo jak dobrze ze czasem sie odezwiesz! Napisz co u Ciebie! Nie zwazaj na tych co tu bluznia! Proszę Cie! Monicżek ja tez nie jadłam dluuuuugo! Byłam na relanium, antydepresantach i na alkoholu. To minie, przynajmniej tyle mogę ci powiedzieć. Do teraz mi sie zdarza zapomnieć o jedzeniu jak siedzę i sie doluje, ale z reguły już staram sie jeść w miarę regularnie.
  14. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Mimo wszystko dziękuje za taki odzew i rady i ciepłe słowa. Przytulam
  15. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Pewnie ze kazdy po swojemu musi sie z tym uporać, ale na tym forum jeest mnóstwo ludzi z różnym "stażem" i jak widać w historii tej strony ludzie nawzajem sie jakoś starają wspierać bo i etapy żałoby sie zmieniają. Ja miałam dzisiaj niewątpliwie kiepski dzien. 3,4,6 miesiecy, rok dwa piec chyba to nic nie daje, mam tylko nadzieje ze tak jak ktoś napisał tutaj dzisiaj ze proporcje uśmiechu i płaczu sie z czasem zmieniają. Ja osobiście mam cos idiotycznego w myśleniu. Mąż cos powie śmiesznego ja sie uśmiechne, a zaraz w duchu sie karce " z czego sie głupia śmiejesz, przecież mamy nie ma!" i zaraz do męża zeby nie mówił do mnie śmiesznych rzeczy. Czasami sie zbiore w sobie i chce zacząć cos w domu robić, cos zwyczajnego, umyć łazienkę czy cos podobnego i zaraz w duchu " głupia zachowujesz sie jakby sie nic nie stało!". Wiem, ze zaraz mi napiszecie ze przecież właśnie te wszystkie rzeczy trzeba robić, zeby zacząć a przynajmniej spróbować normalnie funkcjonować i ze mama by chciala, żebym sie Uśmiechala, ale co zrobić jak mam wyrzuty sumienia. Jak z tym sobie poradzić :(
  16. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Mąż duzo wyjeżdża, czasami na dzien czasami na dwa trzy. Cała ciążę jak mąż jechał gdzieś ja byłam u rodziców albo mama u mnie. Po prostu nie siedziałam sama, bo i po co? Teraz tez jeździ, wiadomo. A ja już nie mam gdzie pojechać i nie ma kto do mnie przyjechać. Dlatego to tak boli. To nie tak, ze wyszłam za mąż, założyłam rodzine i zaczęłam zyc tylko nią. Mama była integralną czescia mojego życia! Nie tylko od święta, nie tylko od niedzielnych obiadów. Była codziennością. A teraz? Mąż mnie wspiera, ale sam nie wie co mówić. Zreszta wiecie, ze nic tu nie pomoże. No bo co ma mówić. Rozumiem go.
  17. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Chciałabym sie pozbierać i zacząć zycie, inne zycie ale zacząć, a nie potrafię. Jak tylko w jeden dzien jest choć troszke troszeczkę lżej to następny dzien jest dwa razy gorszy :(
  18. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Wiem, ze moja mama by tego nie chciała :( ale jej nie ma :( NIE MA :( wiem, ze może siedzenie na forum nie jest najlepszym i jedynym rozwiązaniem, ale wy i Justyna jesteście jedynymi osobami, z którymi ja w większości rozmawiam... Jakbym mogła to najlepiej bym sie nie odzywala tu w domu i w ogóle :( cieżko :( Miała zyc jeszcze tyle lat.... Tyle z nami przeżyć, doświadczyć, a teraz bez niej jest po prostu tak cieżko :( miałam mame 27 lat! I nagle po 4 miesiącach mam zaczac zyc jakby sie nic nie stało? :( to nie jest takie proste, napewno to wiesz :(
  19. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Wszystko racja, zgadzam sie naprawde z Tobą ;( tylko ze ja nie umiem do ludzi wyjść :( ja- dusza towarzystwa niegdyś, wygadana, uśmiechnięta i pełna życia :( nie wiem jak z tego wyjść. Dzieckiem sie zajmuje, nie zaniedbuje jej :( Po prostu tak cholernie tęsknię :( Pewnie jak wszyscy tutaj.
  20. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Ale ja nie chce takiego smutnego życia :( wczesniej wszystko było takie magiczne :( wszystko mialo sens i wszystko cieszyło :( tak po prostu! a teraz mam uczucie, ze Bóg mnie ukarał, bo byłam za szcżesliwa :( i sprowadził na ziemie :( nic nie jest tak jak było, bo bol jest nie do opisania :(
  21. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Wiosna ja obiecalam tacie ze mu posprzątam w domu trochę, ale nie rzeczy mamy, tylko wiesz takie mycie okien, zmiana firan itp. Strasznie sie tego boje. Nie potrafię tam chodzić. Jest naprawde cieżko. Dzisiaj byłam z mała u lekarza, robiliśmy badania bo wolno na wadze przybiera. Nie mam komu zadzwonic powiedzieć o tym, nikt nie zadzwoni nie zapyta jak tam jej bąbelek :(((( to strasznie boli :( tak tęsknię :( u mnie ponad 4 miesiace a nic sie nie zmieniło :( siedzę z mała na okrągło sama w domu :( nigdy mi to nie przeszkadzało :( zawsże to uwielbialam :( cala ciążę siedziałam w domu tez i przez to pewnie jeszże bardziej sie z mama zblizyliysmy :( wszystko robilysmy rażem, miałam czas pojechać do nich kiedy tylko chciałam! Teraz z tym czasem nie ma co zrobić :( nie mozna zadżwonic, poradzić sie w wielu sprawach. Kazdy jakoś sobie pomału to wszystko układa, ze tak musiało być, brat ma dużego syna, tata pracuje, ma firmę swoją, wziął sobie jeszcże wiecej zleceń. A mnie tak cholernie codziennie cieżko :( to sie chyba nigdy nie skończy :( tęsknię
  22. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Hej Moniczek Jak dobrze ze sie odeżwalas! Ja tez byłam wczoraj na cmentarzu :( pojechałam wieczorem, było już Ciemno. Nie było nikogo prócz mnie. Było tak cicho i ciepło od zniczy :( nigdy bym nie pomyślała ze tak będę odwiedzać moja mamę :( potem po raz pierwszy pojechałam do taty :( do swojego rodzinnego domu, który teraz jest mi tak obcy :( tam taka pustka, ze ściska w dołku. Posiedzielismy z tata, poplakalismy. Wszystko tam pachnie moja mama. Tata nic nie ruszył przez te 4 miesiace :( nawet rajstopy leżą w łazience tam gdzie zAwsze. Wszystko wyglada i pachnie jak zawsze, jakby sie nic nie zmieniło :( a zmieniło sie tak wiele. Tak strasznie tęsknię :(
  23. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    ja prowokuje! Dobre!
  24. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Nie ma sensu z Tobą dyskutować. Może i nie jesteś jedna osoba, a jest was kilka. Może... Bo jeśli rzeczywiście jest was kilka to dziwnym zrzadzeniem losu piszecie zawsze w podobnym czasie. Nic sie nie dzieje Np przez tydzień i nagle "wszystkie" razem. Ja jestem niewiarygodna Twoim ( przeprasżam - waszym) zdaniem bo staram sie odsuwac ataki a Ty ( przepraszam -wy) co drugi, trzeci post mozolnie piszesz ze jest was wiecej i ze sie popierasz nawzajem. Zniechęcony, mogłabym mniej grzecznie odpowiadać na jej zaczepki, ale po co. Co do tematu samobójstwa, pewnie ze winny jest ten kto tego dokonuje, ale ktoś tu napisał ze winę ponosi rownież ten co ich do samobójstwa doprowadził, a tu uważam, ze działa to w sytuacjach, kiedy popełnia sie samobójstwo z namowy kogoś, albo w sytuacji, gdy ktoś swoim postępowaniem inna osobę do tego doprowadził. Możesz sobie mnie krytykować, nie zależy mi na Twoim zdaniu. Nie mow, ze jestem niewiarygodna, bo ja pisze przynajmniej cały czas jako ja, pod swoim nickiem. Znając Twoje zaczepki nawet na polowe tego wpisu nie odpowiesz, tylko znowu będziesz macic.
  25. zgaslo_swiatelko

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    Co wg ciebie napisałam głupio? Uważam po prostu ze osoba która sie oplakuje i która nie miała wpływu na swoje odejście nie może być winna temu ze ktoś przez to ze ona odeszła odbiera sobie zycie. Wg mnie winny kogoś samobójstwa może być tylko ten który w jakikolwiek sposób go do tego naklania. Co w tym jest głupiego?
×