Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. U nas wit K tylko raz na tydzien ( D codziennie, nic nie wspominali o zależności radzaj pokarmu a częstotliwość czy ilość jej podawania) Dziś zaczynam brać tabletki anty, ciekawe jak będę się po nich czuć. Mój gin wyczuł po mojej minie przy wyjściu ze szpitala, że chyba nie mam ochoty na rodzenie dzieci w najbliższym czasie ;-) zresztą libido u mnie jest na poziomie -100 więc skuteczność zabezpieczenia będzie 100% :-) nie wiem jak to wygląda u Was, ale mnie w 3 tyg po porodzie myśl o seksie przyprawia mnie jeszcze o strach
  2. Koliberek, idź do pediatry. Lepiej pójść i usłyszeć że niepotrzebnie niż nie pójść i załowac.
  3. Asiula Ja dalam mojej kilka razy butle z odciagnietym mlekiem ale dopiero jak miałam pewność, że złapie 'cyca' już sama. Wcześniej kontynuwalam mimo oporów strzykawka. Nie przejmuj się, że dokarmiasz mlekiem zastępczym. Mnóstwo kobiet decyduje się na takie rozwiazanie i jest dobrze
  4. Pektynka no mnie tak jak pisałam pomógł laktator w zejściu pokarmu...więc śmiem się nie zgodzić z twoją położoną. Co do kapturkow ochronnych też stosowalam ale na poranione brodawki, dziecko trochę się meczylo z nimi na początku. Ale fajnie pomagają 'wyciągnąć' sutek, można wtedy je zdjąć wcześniej i może dziecko zalapie już bez nich
  5. Asiula Odciagaj laktatorem,kiedy dziecko śpi (nawet jeśli teraz nic nie leci), ja tak stymulowalam i pomoglo( pokarm mi się opóźnił ze względu na anemie), robiłam 20min na każdą pierś (laktatorem elektrycznym). W szpitalu też dokarmialam strzykawka. W dalszym ciągu przystawiaj również małego do piersi. Potrzeba dużo cierpliwości, oboje musicie sie nauczyć karmienia. U mnie wzajemna nauka trwała ok 1tyg od pojawienia się pokarmu. Spróbuj również nie stresowac się sytuacją (choć wiem jak jest ciężko) pić dużo wody, spróbuj może również herbatek laktacyjnych? Nie wiem co jeszcze... Ja wymiekam i jutro M wyrusza na misję zakupu dopychacza dla córki. Dzis cały dzień taka sama historia jak w nocy, tosia aż sie trzęsie do cyca i wisi na nim non stop po czym wpada w furie bo chyba nie leci aż tak żwawym strumieniem jakby tego oczekiwała. Nie mam pewnie wystarczajacej ilości jak na jej potrzeby (do tego zmęczenie, nie dojadam, anemia i tak koło się zamyka...). Szkoda że dziś 1.01 więc wszystko pozamykane...obym tylko dała radę przeżyć noc ;-(
  6. Marcyś my najpierw robiliśmy tak jak misia, kilka kropel do noska a potem odciąganie "fridą". a potem w szpitalu kazali nam robić inaczej, bez odciągania i tak kontynuujemy. akcja za pierwszym razem wygląda dość drastycznie, ale z czasem i rodzic i dziecko się przyzwyczaja (najważniejsze, że jest błyskawiczna; Mała już nawet nie płacze). my wstrzykujemy strzykawką (taką małą, do 6ml) od 2,5 do 5ml soli w każdą z dziurek. dziecko musi być ułożone w linii prostej na jednym boczku. najlepiej kiedy jest przy tym 2 rodziców- jedno zajmuje się wstrzykiwaniem, drugie przytrzymuje główkę dziecku (najlepiej z tyłu, aby jej nie odchylało; my już jesteśmy w stanie zrobić to pojedynczo). i tak- kiedy dzidzi jest na lewym boczku, przykładasz strzykawkę do samej dziurki (w tym przypadku prawej) i jednym stanowczym ruchem wstrzykujesz całą zawartość. serum fizjologiczne wypływa w tym samym momencie dziurką lewą. zabieg trzeba powtórzyć, identycznie na prawym boczku. czyli znów kolejna porcja od 2,5ml do 5ml i "wstrzyk". my pomiędzy wstrzyknięciem w drugą dziurkę, bierzemy jeszcze Małą na ręce do pionu, jak do odbicia, bo fakt zdarza się, że Mała połknie co nie co, ale lekarze twierdzą, że i tak to pomaga. nie martw się, nie zakrztusi się ani nie zadławi. jeśli nie masz strzykawki- ja raz wstrzyknęłam bezpośrednio z buteleczki z solą, jakoś poszło, ale trzeba naprawdę mocno nacisnąć, aby efekt był ten sam. opis długi, ale musisz mi wierzyć, że cała akcja czyszczenia obu dziurek trwa krócej niż minutę. dodam, że zakładamy małą końcówkę na strzykawkę aby nie podrapać Małej noska (wynieśliśmy ze szpitala). opis użycia "fridy" zostawiam Misi, bo ona jest chyba w tym specjalistką :-) gud lak! ;-)
  7. Kochane! W 2013 życzę Wam przede wszystkim wielu przespanych nocy (ale nie wszystkich, bez przesady ;-) ) i czasu dla siebie jako Kobiety :-) Maluchom natomiast zdrówka zdrówka i jeszcze raz zdrówka i pelnych brzuszkow :-) Misia Witaj w klubie zombi. W moja wczoraj w nocy też wstąpił demon i co godz domagała sie karmienia. Mój plan na dziś- spać spaac spaaac...
  8. hej byliśmy na kontroli, wszystko odpukać tfu tfu przez lewe ramię w porządku. noc minęła jak zwykle- dramat między 23 a 1 i walka o spanie w łóżeczku a nie przy karmieniu. dżizas,tośka to ma dopiero charakter, ja przy niej to betka...nosek ma jeszcze zapchany ale walczymy dalej serum fizjologicznym jako arsenałem. dzisiaj doszłam do wniosku, że nie czuję się matką. tzn czuję odpowiedzialność i że to "moja krew" itpitd ale lepszym terminem określającym mój status jest inny wyraz na 'm' - M jak mleczarnia. Mała non stop na cycu nawet jak już jedzie na rezerwie to się pobawi chociaż. ja natomiast już się nie skupiam tak bardzo na samym procesie karmienia, ale w tym czasie czytam, piszę (jak np teraz) a w chwili kiedy zasypia pędzę na siusiu albo żeby coś wrzucić na ząb. otoczenie zwraca mi uwagę, że robię się nieprzyjemna w obyciu. pewnie mają rację, ale jakoś nie mam siły na dyplomację kiedy coś mi nie pasuje, po 2tygodniach spania po 3-4godziny w nocy... jak tam przygotowania sylwestrowe? u mnie kreacja już przygotowana- koszula nocna z łatwo otwieralnym cycem i płacz dziecka jako akompaniament do sztucznych ogni hehe ;-)
  9. Misia, Zapchany nosek, katar, kaszel, temperatura, problem z oddychaniem (swiszczacy oddech)_ niechęć do jedzenia, wymioty..; wszystko, niektóre z _objawów albo nic (jak np u nas był 'tylko' ciężki oddech kt nas zaniepokoił. A na pogotowiu popatrzyli na nas jak na wariatów i tylko od niechcenia pobrali wymaz i wtedy wyszło ze wirus jest. Sytuacja w szpitalu to jakis dramat. Wychodząc (bo jestesmy już w domciu youuppii) widzieliśmy tłumy w poczekalni (w piątek nie było jeszcze prawie nikogo). Podobno doszło nawet do rękoczynów zdesperowanych rodzicow i musieli wzywać ochronę, o boziu. Może poczytaj (ale nie za bardzo )w necie o rsv ( i nie panikuj jakby co ;-)) Z tego co piszesz, czyścimy noski inaczej. Ale nie ważne jak byle działało dobrze :-) Marcys, Moja córa daje mi w kość nocnym krzykiem od początku ( a dopiero dziś kończy 2tyg) także nie ma reguł. Moze twój malec będzie spokojny? Gosik, O ludzie..co za ofiara z tej sziksy... Życia bez bólu glowy Ci życzę wobec tego
  10. Gosik Ale numer.... Kurcze ale przejdzie Ci to kiedyś tak na zawsze? Jak to sie w ogóle stało- błąd anestezjologa? Wracaj do żywych jak najszybciej, Kornel tylko czeka aby dac Ci w kość jak na pierwsze dzidzi przystało ;-) (BTW super imię) My w szpitalu tym razem z powodu córci, ale ona twarda jest po mamie więc mam nadzieję wyjść dzisiaj Iwka, Odmowilam transfuzji. I jak sie okazało dobrze zrobiłam , bo dopiero wtedy zmobilizowałam ich do kontaktu z moim ginem, który kazał powtórzyć badania. I następnego dnia hemo zaczęła powolutku rosnąć. Biorę prochy, troche potrwa zanim w pełni dojdzie do normy, ale nic to. Mam pomoc w domu wiec jakoś to będzie. A krocza mi nie cieli- samo sie dziablo (wewnętrznie, brrrrr). Teraz przy chorobie Małej dostałam takiego kopa energetycznego że już nic nie czuję hehe takiego efektu nie byłoby po 2 transfuzjach :-D A i Misia- moja lepiej śpi (bo lepiej je) po czyszczeniu noska przed karmieniem ( do tego stopnia, że w ciągu jednej doby od przyjęcia do szpitala przybrała na wadze 100gram!)
  11. Misia Moja córcia od początku dostaje fisia wieczorem i tak ją trzyma z przerwami mniej więcej do 1.00-1.30 o zgrozo. Potem śpi. W szpitalu nawet do 6.00 do karmienia. Tutaj uleglam też pokusie i niestety dostaje smoczka "na uspokojenie. W domu jednak muszę to inaczej rozegrać. Uważaj na ten zapchany nosek- oby to nie był ten przeklęty wiruchol. My nosek teraz czyscimy przed każdym karmieniem, solą fiz właśnie. W domu kupiliśmy do czyszczenia odpowiednik fridy- nie wiem moze spraw sobie, do odciagania podobno najlepsza. My w szpitalu i tak już chyba zostanie stosujemy bardziej radykalne,szybsze i skuteczniejsze metody- strzykawka z 4ml soli raz w dziurkę lewą raz w prawą kiedy mała jest na boku i nos czysciutki(wszystko sie wylewa jedną dziurka podczas czyscenia drugiej). Oczywiscie krzyku co nie miara, ale to i tak szybciej niż fridą. Jest szansa ze dziś wyjdziemy- mała nie ma zamiaru dostawać zapalenia oskrzelikow jak to określiła pediatra więc nie będą jej zmuszać. Wytrzymamy do pełnych 48godz i mam nadzieję ze to koniec.
  12. Nadal w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdziemy. Jejku jak mnie to tutaj wnerwia- nie mogą powiedziec od początku prawdy- zostaniecie tutaj ok 4 dni tylko tak pieprzą za przeproszeniem o 24h co 24godziny. Człowiek by się nastawil psychicznie i przygotował rzeczy na dłuższy pobyt, a tak M musi dowozić co dzień(jesteśmy 20km od domu)...sorki za język, ale jestek wnerwiona...z 2tyg życia , połowę córcia spędziła w szpitalu. Frustrujace. Objawow choroby na szczęście w dalszym ciągu nie ma. Misia, po wszystkich 'przebojach' czuję, oj czuję, że tosia to moje dziecko. Nigdy w życiu o nikogo tak się nie martwiłam. Nie wiem jak ja przeżyję inne możliwe, ze cięższe momenty w jej życiu. Powinni ostrzegać, że macierzyństwo może grozić zawalem...M się sprawdza, mam nadzieję, że mu nie przejdzie. I mam pewność, ze rozpuści core 'jak dziadowski bicz'. Jest w niej zakochany bez pamięci Nika, Kiedy ze strachem powiedziałam położonej, że po 8rdniach od porodu ubyło mi 11kg z 15, spojrzała na mnie jak na wariatke i stwierdziła, że jakieś 90% kobiet chciałoby być na moim miejscu. Więc już sie nie odzywam.
  13. Misia, Wirus RSV epidemia u nas. Titucha Pierś nigdy nie jest pusta....zapasy uzupełniają się na bieżąco choć oczywiście nie w exresowym tempie.
  14. Czesc Kobitki U nas na nudę nie możemy narzekać...od wczoraj w szpitalu na obserwacji Mała zalapala wirucha. Mam nadzieję, że nas wypuszcza dziś wieczorem bo mimo wszystko nie daje żadnych objawów (na szczęście!!!!) 3 majcie kciuki (i tak i pierwszy spacer i chorobsko zaliczone lo matko)
  15. Dzidka, Jem absolutnie wszystko ale z umiarem ( mam nawet szpitalny przykaz jedzenia cytrusów, ale tu ograniczam się do minimum). Mała jak do tej pory nie pokazała żadnych problemów po karmieniu
  16. aaaa, i jeszcze mam pytanie z puli pytań próżniaczych :-) czy orientujecie się jak to jest z miednicą po porodzie? ona wraca do poprzednich rozmiarów? wagowo (odpukać) u mnie nie jest źle, w ciągu tyg ubyło mi 11kg, jeszcze musi ubyć 4kg do tych sprzed ciąży. brzucha nie mam, ale mam za to obwisłą i trzęsącą się galaretę albo jak kto woli meduzę okręconą wokół pasa hehe :-) myślałam naiwnie że może jakoś wejdę w jeansy z okresu "wolności" ale niestety zatrzymały się na biodrach (bo to biodrówki..) i ani rusz się dopiąć :-(
  17. Hej zaczynam powoli odzyskiwać siły więc postanowiłam cosik napisać ;-) od wczoraj jestem w stanie nosić córeczkę na rękach i nawet wystać aby zmienić jej pieluchę więc baardzo się z tego cieszę. początki były okrutnie frustrujące, w szpitalu ryczałam jak bóbr (bo i pokarm z powodu silnej anemii pojawił się trochę później ale jak to wytłumaczyć Małej ;-( ) teraz najwięcej bólu sprawia mi krocze. ciągnie jak cholera, nie mogę za długo być w pozycji pionowej, ani chodzić normalnie jeszcze nie daję rady. w tej materii jest więc średnio :-/ no ale- jedziemy do przodu i to najważniejsze :-D Tosia ma już swój rytm spania (a nawet od wczoraj pojawiają się momenty czuwania), można wg niej nastawiać zegarki he he :-) największym problemem są oczywiście noce (a to ci niespodzianka...), chociaż nawet nie z powodu karmienia (Mała budzi się 2-3 razy),ale że nie możemy jej w ogóle odłożyć do łóżeczka :-( budzi się i płacze i nie odpuści póki nie weźmie się jej do siebie...nie wiem jak sobie z tym poradzić. dziś próbowałam być twarda i w efekcie spałam 2,5 godz a Mała i tak skończyła u nas w łóżku...tja...mam też nadzieję, że powoli kończą się u niej momenty wieczornej hipereksytacji pokarmowej...Matko, co się u nas działo w święta...Tosia potrafiła zacząć jeść ok godz 18.oo i kontynuować do uwaga! 1.00 z malutkimi przerwami...wczoraj było (odpukać w niemalowane drewno) OK. zobaczymy jak dziś. także tegoroczne święta były ewidentnie na wariackich papierach. za rok będziemy w Polsce. to dopiero będzie się działo :-) co do wyglądu Tosi- śliczna jest, ale nie jesteśmy w stanie określić do kogo podobna. miny robi czasem jak tata, a czasem jak ja. w szpitalu twierdzili, że przypomina mnie, ja natomiast patrząc na jej buźkę widzę raczej męża :-) więc o :-) zagadka :-) włoski ma, oczywiście ciemne, ale jakie będzie miała w rzeczywistości- też czas pokaże (moja chrześnica z kruczoczarnych włosków w pierwszych miesiącach, jest teraz platynową piękną 2,5 letnią blondyneczką hehe :-) no to się rozpisałam :-) ale długo mnie nie było więc proszę o wyrozumiałość :-) gosik, jak Ty???? bóle ustąpiły? jest poprawa? gratuluję nowym Mamom!
  18. Marcys też przez to przechodzę, ale jest juz u mnie lepiej (raz przy ssaniu aż krew się polala; widok córki jako wampira bezcenny...). Też odciagalam, ale potem postanowiłam sie ratować tymczasowo ochronnymi nakladkami silikonowymi i smarowac kremem z lanolina. Dla mnie było to zbawienie, ale córcia średnio zadowolona. Zresztą podobno nie ma nic lepszego na obolale sutki niż... Wycisnąć mleko i nim właśnie posmarowac brodawki i sutek. Anyway teraz karmie bez 'ochraniaczy' jeszcze boli ale pomagam również tosi objąć całą brodawke przy karmieniu ściskając ją i przytrzymujac w ten sposób czasem całe karmienie... Pomaga, zazwyczaj mniej boli po pierwszych 'ciagnieciach' ( mala lubi 'podchodzić' do sutka na kilka razy)
  19. Kochane Najwspanialsze Mamusie Grudzień 2012! Życzę Nam wszystkim spokojnych Świat Bozego Narodzenia, bo to, że będą wyjątkowe, i pełne miłości wiem na pewno :-) 3majmy się kochane! Udało Nam się :-D Buziaki
  20. Gosik ufff wreszcie :-D kongratulejszens :-D
  21. Misia gratulacje! Nasze córy będą obchodzic urodzinki dzień po dniu :-) Gosik 3mam kciuki!!!!
  22. Titucha możesz mi przypomnieć jak skończyła sie u Ciebie historia z krwią? Bo żelazo chyba mialas mega niskie? Pytam bo u mnie krew coraz gorzej i zaczęli dzis naciskać na zgodę na transfuzje a ja sie boję
  23. Cześć dziewczyny Korzystam z rzadkiej jak do tej pory chwili spokoju. Staram sie śledzić w miarę regularnie co u Was aczkolwiek pewnie będę wracać do wpisów po powrocie do domciu. Gratuluję kolejnym rozpakowanym Mamom!!!!! Dziewczyny oczekujace- jeszcze chwila i choć wiem ze dluzy Wam sie niemilosiernie- dacie radę:-) U mnie zaczęło sie w sobote ok 23.00 poczułam ból podbrzusza i zauważyłam dużo krwi w toalecie. W strachu do szpitala to szyjka sie rozwierala i jeszcze odchodził czop. po kilku godz w szpitalu wrocilismy do domciu bo nie było postępu ale o 6.30w niedz bylam juz na sali porodowej :-) Cóż bóle porodowe są do kitu :-) i nie da sie ich pomylić z niczym innym nawet jeśli rodzi sie pierwszy raz. Do 14.00 mogę powiedzieć ze miałam poród marzeń- od 11.00 na znieczuleniu ze wspanialaym M u boku i cudowną ekipą, nie przesadzam o cal. Niestety po 14.00 zaczęły sie schody bo Tosia przy moim juz całkowitym rozwarciu nie schodziła niżej i do 16.00 nie miałam w ogole boli partych ale normalne skurcze porodowe mega bolesne ale nic nie dające; zdecydowano ze koniec ze znieczuleniem i odbył sie poród kleszczowy.... Straciłam po nim bardzo dużo krwi, prawie zdecydowano o transfuzji. Ale na szczęście obylo sie bez :-) dostaję żelazo dozylnie. Corka jest wspaniała piękna i silna. Nie ma śladów po kleszczach i pomimo ciężkiego i dla niej porodu, zaraz po urodzeniu udało jej się kilka razy posmakować pokarmu; teraz powoli oboje dochodzimy do wprawy w karmieniu :-) jeszcze nie mogę chodzić sprawnie bo jestem słaba no i krocze w rozsypce ale mój absolutnie cudowny mąż który został ze mna na porodówce do końca mimo ciężkiej sytuacji, zajmuje sie Tosia w sposób niepowtarzalny...mam mega ogromniaste szczęście, ze stał sie tak cudownym ojcem. W roli matki odnajduje sie powoli, zaciesniamy z córką więzi i poznajemy sie wzajemnie. Kocham ją ponad wszystko. Zobaczymy jak bedzie w domu, nie wiem kiedy wyjdziemy, moze w piątek. Wszystkie obawy, które miałam przed ciążą, co do tego jak będzie po, teraz zniknęły. A sam okres ciąży wydaje mi sie juz taki odległy, smieszne :-) może dlatego, że czuję jai wspaniałe pełne wydaje mi się moje życie :-) PozdrawiamWaw kobiety bardzo ciepło i będę pisać juz po powrocie do domu. Do tego czasu pewnie wszystkie będziemy juz w komplecie z dzidziami przy mleczarni:-) mam nadzieję, ze będziecie się czuły rownie cudownie jak ja teraż :-) buziaki!
  24. O 17.09 w dniu dzisiejszym przybyło jednego obywatela więcej :-) Antoinette Emma waży 3,76 i mierzy 52cm. Jest piękna :-) napiszę. więcej jak dojde do siebie. Nie było latwo. Buziaki
  25. Hmmmm pozytywnie..., ciekawe ciekawe... U mnie jest właśnie całkiem przezroczysty. Sprawdze wobec tego teorię empirycznie ;-) tymczasem idziemy na spacer bo pogoda piękna, a wieczorem kolacja urodzinowa dla mojej mamy :-)
×