Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. gosik, dzięki. nie wiem co Tacie się przytrafiło. ogólnie ciężko jest z niego wydusić co NAPRAWDĘ u niego się dzieje, a w sprawach zdrowia to już prawie graniczy z cudem... wszystko było przede mną ukrywane (pytałam tydzień temu, jak się ma jego ręka i oczywiście był kłamczuszkiem. a było to dzień po operacji). palec środkowy, lewej (na szczęście) ręki. myślę, że bardziej fakt utraty części ciała,"nagłość i niewiadoma" samej sytuacji go stresują, niż ból. do tego zostaje sam, na zobaczenie wnuczki "live" będzie musiał troszkę poczekać, więc ogólnie jest mu przykro (nie możemy w obecnych warunkach mieszkaniowych zatrzymać ich obojga :-( )... podróże "pociągowe" i ich tempo znam z autopsji- wyobraź sobie, że my z M robiliśmy trasy Kraków- gdańsk, czasami z W-wy, (bo w takich miastach mieszkaliśmy, kiedy się poznaliśmy :-D ) i w tempie ekspresowym bilet na pociąg został zamieniony na bilet lotniczy (chyba, że była podróż z psikiem, a bez posiadania auta). można było "oc..pieć" w pkp. co do zwolnienia- nie wypowiadam się w szczegółach. wiem, że jest to łącznie 270dni, które ma pokryć "całą" ciążę. a jak to się interpretuje w praktyce- czy oo daty początku ciąży aż do "przewidywanej" czy faktycznej jej rozwiązania- nie wiem. zgodzę się, że jeśli to ma być 270dni ogólnie na ciążę, nieważne od jakiego momentu, to ciężko to "wybrać do końca" jeśli zaczęło się zwolnienie np już w 2-3 miesiącu. a macierzyński oczywiście MOŻNA a nie trzeba wziąć przed porodem. tyle że faktycznie-po co..?
  2. dziewczyny, normalnie od wczoraj CZUJĘ skurcze. dotarły do mnie wieczorem smutne wieści z domu (mój Tato miał amputowany palec, lekarze nie znają przyczyny martwicy..) ,zdenerwowałam się i zaczęło boleć. dziś też czuję oj czuję i lepiej żeby to oznaczało rozładunek w przyszłym tygodniu bo inaczej się wnerwię. tyle, że żadnych innych objawów nie mam (ani żadnego plamienia, ani czopa itp itd). co do torby- spakowałam się w walizkę kabinówkę plus torba taka na wózek. nie zmieściłam wszystkiego (sam ręcznik zajął mi prawie całą moją przestrzeń życiową...). resztę naszykowałam M do zabrania, w tym np rożek. nie wiem czy to dobrze, zobaczymy. Moja mama jest już w samolocie, za 2 godz będzie w Nicei,potem kolejne 2 godz autem i będzie u nas, jejku :-) jestem z niej bardzo dumna, bo to jej pierwsza samodzielna wyprawa samolotowa. co przy jej znajomości języków obcych na poziomie minus dziesięć jest nie lada wyczynem :-D
  3. Oh yeah!!! Wszyscy trzymają qciuki a tłum kibiców skanduje titucha! Titucha! :-D :-D
  4. A tak w ogóle to u mnie oczywiście nikogo nie obchodzi czy paznokcie pomalowane czy nie :-) mam nawet teorię, że można zrobić sobie pdicure podczas porodu ;-) zwłaszcza, że kosmetyczka i fryzjer dostępni w szpitalu hehe :-D ech Ci loozaccy francuzi :-D ja jednak przestałam malować pazury u rąk od kiedy Mała bardzo gwałtownie zaczęła reagować na zapach lakierów do paznokci i zmywacza. A u stóp od kiedy w sumie przestałam je widzieć :-D także teraz jestem w wersji kolorystycznej a la nature
  5. Titucha obys już była po o tej porze!!!!
  6. Gosik, a nie 270dni czyli de facto na ok38tc?
  7. titucha, również jestem osobą dumną. ale kiedy zaczęłam obserwować dokładnie "jak działa świat", zauważyłam, że są sytuacje, w których warto zrobić bilans i podjąć decyzję "rozumową" a nie dyktowaną emocjami. nie zawsze da się to zrobić, czasami faktycznie nie warto. po tym, co powiedział Ci Twój eks partner (bardzo subtelne słowa ...), rozumiem, że musiało Cię to bardzo zaboleć (nawet jeśli miał prawo tak czuć). nie przekonam Cię, wiem. ale chciałabym, abyś mimo wszystko nie przekreślała możliwości pomocy. sama myśl, że możesz liczyć na kogoś, jest bardzo ważna (a tak na marginesie-proszenie o pomoc akurat jego i to w tak kluczowej dla Ciebie sprawie, wcale nie uważam za coś uwłaczającego godności....) gosik, oj, gdyby mój mi coś takiego zafundował (a raczej NIE zafundował prezentu ;-) ) normalnie foch by był jak stąd do Honolulu! mój M też woli się "wykazywać" inaczej,niekoniecznie w zrozumiały dla mnie sposób, ale tacy są faceci. nie staram się nawet czasami tego pojąć he he ;-) w każdym razie kupiłam mu czekoladki mikołajkowo, a sobie i córci paczkę batoników mini bounty, których to już zjadłam sztuk dwie....dodam, że nawet nie lubię wiórek kokosowych 8-/ jestem po monitoringu. serce bije Małej jak dzwon. położna stwierdziła, że wcale się nie dziwi, że Mała nie wychodzi, bo wygląda na to, że jest jej tam jak w raju. okazało się, że miałam non stop skurcze (a raczej pseudo skurcze...) ale takie malutkie, nic nie odczuwalne, phi. jeden ciut solidniejszy, ale i tak bez szału. pocieszyła mnie trochę, że mój gin na pewno nie będzie czekał do świąt, jeśli Mała nie wykluje się sama do 20.12. zobaczymy w praniu. następny monito w poniedziałek. rozpisałam się, sorki.
  8. titucha, jest Ci ciężko to zrozumiałe i dlatego wydaje Ci się, że nie dasz rady z niczym. to nieprawda. dasz radę ze wszystkim. teraz tylko dwie osoby są najważniejsze- Ty i Twoje dziecko. dlatego najlepiej schować "dumę" do kieszeni i jeżeli koleś oferuje Ci tzw "przyjaźń" to ją bierz- niech Ci chociaż pomaga w dowózkach do szpitala. to boli, nadal widywać człowieka, jeśli oczekiwałaś od niego poważnego zaangażowania i się zawiodłaś, wiem. ale uważam, że powinnaś z kolesiem pogadać i ustalić czy nadal możesz na niego liczyć jak na "przyjaciela".... (a ojcu dziecka, choćby nie wiem co, nie odpuściłabym alimentów).
  9. titucha też nie wiem czy jest to ojciec Twojego bobasa, ale takie zachowanie względem kobiety która lada chwila ma rodzić...to chyba już mówi całkiem sporo o dojrzałości tego człowieka. więc jeśli to był "tylko" partner (nie ojciec), niech się wali i spada na drzewo, bo absolutnie ani na Ciebie ani na Twoje dziecko nie zasługuje, nie ma co o niego walczyć. a jeśli to był ojciec- w sumie tak samo- po co naciskać i namawiać? jeśli się przestraszył i to zrozumie to sam wróci. a jeśli nie wróci- tak czy siak nie warto mu odpuszczać jako ojcu, bo będzie nim zawsze bez względu na relacje między wami. a jako partner już pokazał na co go stać. się zdenerwowałam.
  10. titucha, dawaj namiary na tego mega dooopka!!!!!!! kwalifikuje się do obicia mu mordy przez inne ciężarne!!!!! co za jakiś...aż brak mi słów...! >8-E
  11. hej moje filozoficzne podejście "będzie co ma być" wzięło dziś w łeb- mam kryzys i MAM DOOOOŚĆ! :-P :-( pewnie spłyną dziś kolejne informacje o szczęśliwych mamach już "po" i wtedy zacznę wyć...pffff...kiedy to się skończy.... u mnie standard z wytrzeszczem między 3.00 a 5.00. Mała u mnie też mocno ospała. mam dziś monitoring (czyli polskie ktg), zobaczymy co się tam u niej dzieje. fajnie, że obchodzicie mikołajki. mój M absolutnie nie daje się w to wrobić. coś mu zawsze podrzucałam, ale on jakoś nie czuje bluesa (dzisiaj jestem wredna więc nic mu pewnie nie sprezentuję). smutne dzieciństwo dzieciaków we Fr bez prezentów niespodzianek na 6.12. z okazji Mikołajek życzę Wam miłego dnia i porodów- niespodzianek (tym, które chcą ;-)
  12. Terlikula! Super superzasto dzielna kobieto!!!!! Gratulacje!!!! :-D Jeszcze titucha mogłaby się zameldować
  13. titucha, dużo oxy i mało odczuwalnych a skutecznych jej efektów!!!
  14. Gosik, ooo, cenna uwaga co do fotela. tyle, że teraz moje sprawdzanie nie będzie miarodajne bo z brzucholem non stop potrzebuję jakiegoś wspomagania aby się zwlec czy to z kanapy czy fotela :-/ hmmmm zrobię z M. "crash test dummy" ;-) Misia, ja? rodzić??? ale z Ciebie żartownisia ;-) słuchaj, ja właśnie wygotowałam wszystko zgodnie z instrukcjami na butelkach, smoczkach. tylko zastanawiam się jak teraz je przechowywać aby nie musieć tego znów robić zaraz po porodzie. Iwka, trzymaj się dzielnie. czyli szczęście, że trafił mi się "elektryczny" laktator. pocieszające. próbowałaś Małej nie dać zasnąć wkładając i gmerając delikatnie palcem w jej uszku podczas karmienia? podobno to pomaga (niestety jeszcze nie mogę sprawdzić empirycznie)
  15. terlikula, owocnych "parć"!!! u mnie finalnie nici z wycieczki (słabo trzymałyście qciuki ;-)) ale może to i dobrze, bo zaczynam mieć dziwne bóle. nie to, że poród się zaczyna ale jestem pewna, że tym razem szyjka pracuje. nic to :-) może wyciągnę M jeśli skurcze i ból pośladkowo-plecowy się skończą gosik, fotel jest absolutnie obłędny! tyle, że troszkę za duży do naszego gniazdka, niestety. zdecyduję się na coś mniejszego i łatwiejszego w przenoszeniu z pokoiku tosi do salonu (i wiecie, że u nas jest drożej? ja pierdziele. 280eur za ten fotel fju fju). myślałam o kt z serii poeng czy jakoś tak. sporo kobitek wypowiada się o nim korzystnie w kategorii przydatności do karmienia (i można się na nim delikatnie bujać) http://www.ikea.com/fr/fr/search/?query=PO%C3%84NG+s%C3%A9rie monika, dzięki za info o wyparzaniu, ale niestety nie mam mikrofali :-/ pho-ney, witaj. nie wypowiem się w temacie porodu w wodzie, bo nie ma u mnie nawet takiej możliwości w szpitalu, a dwa, że nawet gdyby to bym się na to nie zdecydowała (już kiedyś o tym pisałyśmy). misia, czy to nie Ty chciałaś próbować? agabi- GRATULACJE!!!! :-D
  16. kobitki, żebyście wiedziały jakie katuszę przechodzę, mieszkając w kraju winem i serem pleśniowym płynącym (i "pachnącym" ;-) ) i objadając się smakiem, oh la la ;-) ale twarda jestem, nie zamoczyłam nawet dziubka. pocieszam się, że zaraz po karmieniu można łyczka połknąć bez konsekwencji dla dziecka ufff mam ambitny i niecny plan wrobienia koleżanki w wypad do ikei po fotel do karmienia (i może parę drobiazgów świątecznych jak szaleć to szaleć). 3 majcie kciuki co by plan się powiódł i aby mimo wszystko poród jednak dziś się nie zaczął (a przynajmniej nie w godzinach nieobecności w domciu). myślę sobie, że odejście wód w czyimś samochodzie albo w miejscu publicznym to byłby mega obciach bah....
  17. gosik , ujmę to tak- jeśli h będą na zewnątrz, BĘDZIESZ to wiedzieć ;-) kawka, papierosik, winko, ser pleśniowy heh...kiedy to było.......
  18. domi_, dzięki za info. oj, nie wiedziałam, że tak wygląda przepędzanie tego dziadostwa...
  19. misia, hmmm baardzo ciekawe z tym miodem. co prawda wolę go na drugim końcu języka a nie p...py ale dlaczego nie :-D któraś z Was pisała o wyparzaniu butelek itp i przypomniało mi się, że miałam zapytać- jak przechowujecie już "sterylne" rzeczy? ja już wyparzyłam ale zbaraniałam co dalej? można je w ogóle w rękę wziąć..? "moje paranoje...." mam mimo wszystko nadzieję, że w przynajmniej 1 mies nie będę musiała korzystać ze smoczków/butelek itp ale nigdy nic nie wiadomo. fajnie, że niektóre Mamy dały radę się wyspać :-) ja myślę, że to dla Was dobry znak-organizm się przygotowuje i zbiera siły na więcej :-) mnie okrutnie dokuczają plecy, no koszmar jakiś. już na całej długości, ale częściej na dole. pewnie to ten opuszczony brzuszek.
  20. Dołączam do pytania tituchy- skoro po porodzie będzie gorzej z 'h', masc na serio pozwala im hmmm wrócić na miejsce? I czy ew nie jest już za późno (tzn maść nie zdąży zadziałać)? Może ktoś wie
  21. pozytywnie..., to taka nocna przygoda można powiedzieć. mam nadzieję, że teraz śpisz smacznie regenerując siły na ewentualne prawdziwe podejście :-) ja od 2godzin spać nie mogę, no ale przecież to już rutyna....nawet może ze 3 skurcze miałam, wow normalnie szaleństwo ;-) pewnie znowu zbierze mi się na spanko około 7.00 i dzień będzie mega rozlazły, ech,,, ;-( brzuch mi wczoraj wieczorem tak mocno opadł, że jeszcze trochę i będę musiała go wozić przed sobą na taczkach 8-/ do tego dziecko tak mi dało w kość (dosłownie, miednicy oczywiście), że to cholerne kłucie nie dawało mi w ogóle stać i chodzić. podobno brzuch czasami się opuszcza i podnosi. jejku mam nadzieję, że tak mi się właśnie przytrafi, jeśli przyjdzie mi "ciążować" jeszcze do 42tc. titucha, dostałam prezent ciążowy w postaci hemoroidów (oszczędzono mi za to rozstępów tfu tfu), ale jakoś tak dziwnie, bo żadnych większych dolegliwości z ich strony nie mam. nie bolą, ani nic ale sobie "trwają", utrudniając higienę,złośliwce. myślę, że mogą dać mi się we znaki po porodzie dopiero. a i misia,moje body też nic a nic się nie oczyszcza. do toalety chodzę co drugi dzień, żadnych wymiotów (jedynie mdłości, czasami silne ale bez zwrotów).
  22. Mama_ BARDZO WIELKIE GRATULUJĘ!!!! Tak czekalas, odliczalas ostatnio dni do rozwiązania że chłopcy nie mieli innego wyjścia jak posłuchać mamusi :-) i do tego zdrowi :-) Czytam, kiedy piszecie, że nie możecie spać przez ruchy dzieci, a ja mam odwrotnie. Tak sie przyzwyczaiłam do aktywności Małej, że budze sie w nocy kiedy jej nie czuję :-) pokrecone to wszystko :-) dobrej nocki
  23. Iwka, Super gościowa z Ciebie, myślę, że te z nas, które będą rodzić sn bardzo sobie cenią taki rzeczowy opis. Ja przynajmniej TAK :-D mialas szczęście z dobrze dobraną dawką zzo. Wg mnie poród po podaniu znieczulenia powinien tak właśnie wyglądać. Mam nadzieję, że będę mogła wspominać tak dobrze przyjście na świat Tosi chociaż w połowie ( a na wiele nie liczę hehe) :-) niech Ania rośnie zdrowo i napisz w wolnej chwili jak Ci idzie z karmieniem? Też mnie to bardzo ciekawi, aby usłyszeć co nie co od pierworodki. Buziaki
  24. ale się dzieje!!! ile narodzin! :-D gratuluję wszystkim Mamom zdrowych synków i córeczek!!!! :-D oby nasze jeszcze brzuszkowe pociechy zainspirowały się dzisiejszymi opowieściami :-D
  25. mama_, nie płacz! chyba, że ze szczęścia! jeszcze chwilka już będziecie wszyscy razem!!!! tak, też słyszałam, że ważne jest tętno dziecka podczas skurczy (ale nie będę pisać co to może oznaczać), położna tłumaczyła u mnie brzuszysko zaczęło opadać jakieś 2tyg temu i nic (oprócz częstszych wizyt na siusiu i problemów ze schylaniem się)
×