Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. MalaMonis, nie daj się. dziewczyny mają rację, poczekaj, aż skonsultujesz te "rewelacje" z innym lekarzem. pamiętam, że któraś z nas też została nastraszona, że dzidzia ma problem z nerkami (przepraszam, nie pamiętam już kto...skleroza ciążowa..) i wszystko skończyło się dobrze. antałek, dźwięki jakie wydaję podczas spania raczej należałoby nazywać używając terminologii M lulality- czyli że sapię :-) ale kto wie, może bym i chrapała gdybym dała radę spać na brzuchu? bardzo rzadko już zdarza się dzień bez spanka. dziś np przespałam prawie 2godz po prasowaniu :-/ gosik, faktycznie, troszkę to dziwne, że wydzielina przypomina wodę..? też muszę zmieniać wkładki częściej, ale jednak nie aż tak. czy to możliwe, aby coś Ci się przydarzyło przy założonym pessarze? co do M- nah, impossible. Mój M bardzo słabo zna polski. a odkąd wyjechaliśmy z kraju jest u niego coraz gorzej z językiem. co prawda wie, że tu piszę i tylko powtarza "mamusie mamusie" ale to tyle ;-) nutella, o tak...przedwczoraj przypomniało mi się, że mamy jakiś dziewiczy słoik zakupiony gdzieś w marcu 8-0 data przydatności do spożycia mija mu w grudniu, więc przecież nie może się zmarnować.... pomarańczo nudno tu- jak się robi taką buźkę? bo śmieszna jest :-)
  2. monika, jak się mnie siłą nie odciągnie od koryta to mogę ruszać szczęką przez cały dzień. zgroza.
  3. a właśnie, M jakiś miły się dla mnie zrobił ostatnio...trwa to już normalnie jakieś 2 tygodnie...nie przyzwyczajona jestem, aż mi dziwnie ;-) widzę kilka możliwości- albo coś przeskrobał i jest mu głupio, albo myśli coś przeskrobać i też jest mu głupio, albo dotarło do niego że poród tuż tuż, albo ze mną już tak źle i szkoda mu się mnie już robi (albo wszystko na raz ;-) )...tja. takie to mam przemyślenia podczas 2 godzin prasowania. a to jeszcze nie koniec. ale powoli robi mi się już niedobrze i mnie mdli. nie wiem tylko czy od siedzącej pozycji i gorąca od żelazka czy od nadmiaru ubranek w kolorze różowym, które dostaliśmy...ble....
  4. a właśnie, M jakiś miły się dla mnie zrobił ostatnio...trwa to już normalnie jakieś 2 tygodnie...nie przyzwyczajona jestem, aż mi dziwnie ;-) widzę kilka możliwości- albo coś przeskrobał i jest mu głupio, albo myśli coś przeskrobać i też jest mu głupio, albo dotarło do niego że poród tuż tuż, albo ze mną już tak źle i szkoda mu się mnie już robi (albo wszystko na raz ;-) )...tja. takie to mam przemyślenia podczas 2 godzin prasowania. a to jeszcze nie koniec. ale powoli robi mi się już niedobrze i mnie mdli. nie wiem tylko czy od siedzącej pozycji i gorąca od żelazka czy od nadmiaru ubranek w kolorze różowym, które dostaliśmy...ble....
  5. a właśnie, M jakiś miły się dla mnie zrobił ostatnio...trwa to już normalnie jakieś 2 tygodnie...nie przyzwyczajona jestem, aż mi dziwnie ;-) widzę kilka możliwości- albo coś przeskrobał i jest mu głupio, albo myśli coś przeskrobać i też jest mu głupio, albo dotarło do niego że poród tuż tuż, albo ze mną już tak źle i szkoda mu się mnie już robi (albo wszystko na raz ;-) )...tja. takie to mam przemyślenia podczas 2 godzin prasowania. a to jeszcze nie koniec. ale powoli robi mi się już niedobrze i mnie mdli. nie wiem tylko czy od siedzącej pozycji i gorąca od żelazka czy od nadmiaru ubranek w kolorze różowym, które dostaliśmy...ble....
  6. a właśnie, M jakiś miły się dla mnie zrobił ostatnio...trwa to już normalnie jakieś 2 tygodnie...nie przyzwyczajona jestem, aż mi dziwnie ;-) widzę kilka możliwości- albo coś przeskrobał i jest mu głupio, albo myśli coś przeskrobać i też jest mu głupio, albo dotarło do niego że poród tuż tuż, albo ze mną już tak źle i szkoda mu się mnie już robi (albo wszystko na raz ;-) )...tja. takie to mam przemyślenia podczas 2 godzin prasowania. a to jeszcze nie koniec. ale powoli robi mi się już niedobrze i mnie mdli. nie wiem tylko czy od siedzącej pozycji i gorąca od żelazka czy od nadmiaru ubranek w kolorze różowym, które dostaliśmy...ble....
  7. czyli większość z Nas ma podobne odczucia...a propos skurczy- też tak macie, że rozpoznajecie nadchodzący skurcz po kształcie brzucha? bo one u mnie nie są bolesne że ho ho. czuję je tak jakby ktoś zakładał mi nie wiem obręcz na brzuszku, troszkę ciężej mi wtedy oddychać, a brzuch robi się w stożek (wyraźnie widzę wtedy mojego bąbla z lewej strony he he ;-) ) jeden skurcz trwa ok 20sek nawet. czyli klasyczny B-H. ciekawa jestem trochę, jak będzie wyglądał ten właściwy, skoro Karmin pisze, że te wcześniejsze to były "pryszcze" przy tych porodowych :-) iwka, dzięki. nie wiedziałam ile ma się rozwarcia przy skurczach co 5min. zazdroszczę Ci wizyty. muszę czekać cały tydzień zanim dowiem się jak u mnie.hmm, to prawda- jestem niecierpliwa.
  8. normalnie radzą, że skurcze co 5min= szpital. tyle, że jak ja to rozumiem to jest to ostatni dzwonek. a jeśli się chce np znieczulenie to nie wiem czy nie warto przyjechać wcześniej btw, nie wiedziałam, że w PL spotkanie z anestezjologiem jest w trakcie porodu. u nas robią cały wykład, łącznie z oglądaniem filmu i badaniami krwi na ok5tyg przed max terminem porodu. potem tylko krew i pytają czy się chce zzo czy nie ana, mam wrażenie, że dopadł Cie bardzo podobny ból jak mnie we wtorek. też nie był to ból jak na okres, ale był bardzo silny i nie mogłam chodzić, bolało mnie również podczas leżenia a zmianie boku nie wspominając. pomogły mi tabletki rozkurczowe na szczęście i przeszło. czułam jeszcze ten ból następnego dnia ale przeszedł bez tabletek (i był mniej intensywny)
  9. hej mmkm, masz całkowitą rację. pisałaś a ja Cię po chamsku zignorowałam. przepraszam dzięki dziewczyny za rady i wsparcie. wczoraj zauważyłam, że brzuch mi się opuścił więc daję sobie jakieś kilka tygodni. mam nadzieję, że min 4 jeszcze córkę przetrzymam. może też być tak jak zauważyła położna, że wyglądam jakbym miała już dość i robię się niecierpliwa. stąd wyszukuję jakichkolwiek symptomów. ana, współczuję nocy. jako doświadczona mama wiesz najlepiej, że noce będą coraz gorsze. mam nadzieję, że bóle jednak się uspokoją i synek pomieszka jeszcze pod Twoich serduszkiem nie mam doświadczenia, fakt, ale podzielam zdanie Nika80, że skoro nie wiemy jak będzie z pokarmem po porodzie, to nie ma sensu zaopatrywać się we wspomagacze. teraz możemy sobie tylko zaszkodzić niż pomóc. a potem wysłać ew M na zakupy ;-) terlikula, nie wiem o co chodzi z imieniem antosi- ale u mnie również zachwyt mniej niż umiarkowany ze strony moich rodziców ( siostrze za to bardzo się podoba). tyle, że moi wiedzą, że nie ma co dyskutować więc zaraz po pierwszej informacji, pogodzili się z faktem, że będzie Tosia i koniec :-) gorzej z teściami- do tej pory za każdym razem kiedy nas widzą pytają czy już zmieniliśmy zdanie co do imienia. kij im w oko. iwka, również mam lęk z serii "co by było gdyby....wody odeszły pod prysznicem albo w wannie", odcinek 1 ;-) musimy z tym żyć :-)
  10. była u mnie położna. powiedziała, że ucisk, który czuję to prawdopodobnie kość miednicy. dziecko rośnie, ma coraz mniej miejsca i uciska. czyli powoli szykuje się na przeciśnięcie główki. robiłyśmy sporo ćwiczeń i chociaż są banalnie proste, niektóre niestety mi nie przypadły do gustu. wrak człowieka ze mnie, ech... szkoda też, że po podaniu znieczulenia nie można wykonywać pewnych czynności. zauważyła natomiast, że spuchły mi stopy i ręce na przestrzeni tygodnia i kazała monitorować. to tyle w skrócie... co do tych krostek/zgrubień- nie panikujcie, ale i nie lekceważcie tego. ja akurat znam odwrotny przypadek, kiedy to lekarz stwierdził, że to zgrubienie to wrastający włos po depilacji, a po jakimś czasie zmiany pojawiły się w innych miejscach i wtedy wyszło, że to wirus. nie ma też się czym martwić, bo mimo wszystko czasu jeszcze trochę jest do porodu i jeśli będzie trzeba coś leczyć- dacie radę. i mimo wszystko polecam Wam wizytę u dermatologa, nie ginekologa. dziewczyny, nie dawajcie się sprowokować głupim wpisom, bo to nam szkodzi, a prowokatora cieszy. trzeba ignorować frustratów. a jeśli to pisała osoba z naszego forum- miej odwagę podpisać się swoim "nickiem", a nie tylko obłudnie obrabiać Nam tyłek, a potem liczyć na pomoc.
  11. mama_ dzięki. kurcze, czuję to kłucie? nacisk? dzisiaj za każdym razem, kiedy jestem w pionie i nie mogę znaleźć czy to coś znaczy czy nie znaczy nic. nie chcę jechać robić szopki do szpitala. a do gina powinnam pójść po wizycie u anestezjologa, którą to mam dopiero w poniedziałek. kiszka.
  12. klinka...nie uważam, że siniak na ramieniu ma wpływ na ciążę....
  13. misia, jeszcze jedno mi się przypomniało- domowym sposobem na sprawdzenie czy krostka jest wirusem hpv (czyli brodawczakiem , kłykciną itp) jest potraktowanie dziadostwa octem spożywczym. bierzesz patyczek do czyszczenia uszu, maczasz czubeczek delikatnie w occie a potem sru na krostkę. jeśli to to, o chyba się odbarwi na biało, spieni czy coś takiego. to nie boli.
  14. misia! postaraj się uspokoić. idź do dermatologa i niech Ci odpowie co to jest i podejmie odpowiednie kroki co do leczenia. ani forum ani tym bardziej wyszukiwania w internecie nic Ci nie pomogą a tylko nastraszą jeszcze bardziej. a bliźniaki niestety ale mogły złapać wirusa w szpitalu a nie od matki.
  15. lulalita, poszło! wysłałam Ci na maila zanim jakaś hormonalna pomarańcza się doczepi, że to nie forum języków obcych tym razem wrzuciłam mimo wszystko Twoje intencje ze zdania, o które Cie pytałam. wg mnie nie są nie na miejscu i myślę, że wyszło grzecznie
  16. marcyś, dupa ze mnie a nie dermatolog, ale z tego co się orientuję to opryszczka to nie to samo co hpv. a ja od M niestety dostałam w spadku brodawczaka właśnie (czyli hpv). i niestety pojawił się u mnie w miejscach właśnie dla M zarezerwowanych. ale i tak długo się opierałam, tzn objawów nie miałam przez dobre 2 lata, aż niestety się pojawiła malutka ale za to wredna i odporna na wszystko "krostka". prawda jest taka, że brodawczaka bardzo łatwo złapać, można go mieć i o tym nie wiedzieć, bo skubaniec się nie uaktywnia. jedna z odmian hpv jest odpowiedzialna za raka szyjki macicy, dlatego też ogólnie jestem przewrażliwiona na tym punkcie (nawet wydałam 1500pln na szczepionkę przeciwko tej odmianie, która pewnie już i tak mnie nie ochroni, bo za stara na nią byłam..)
  17. lulaita, spoko, wkrótce Ci podeślę. możesz mi tylko napisać proszę co miałaś na myśli w zdaniu: We do not want to replace the medical staff but would like to be informed about the procedures in advance and be able to analyze the situation at his own expense.(po polsku rzecz jasna nota bene i bynajmniej he he ;-) )
  18. a co do opryszczki- smutna historia bliźniąt. równie smutne, że ginekolog prowadzący do tego dopuścił. ja np niestety złapałam wirusa hpv i jeszcze przed ciążą ginekolog twierdził, że koniecznie trzeba się pozbyć objawów przed narodzinami i kontrolować czy się nie pojawia, bo podczas porodu może przejść na niemowlaka. nie wiem czy to prawda. udało mi się pozbyć objawów krioterapią dopiero i od tego czasu i tak non stop się kontroluję czy coś nie wyskoczyło. a wirusy mają to do siebie, że niestety jak już zagoszczą u nas to na dobre ;-(
  19. wow, widzę, że się jakaś pomarańczowa polonistka na forum na znalazła lol ;-) dziewczyny, pytam zwłaszcze te doświadczone, bo zaczynam panikować...siedzę w necie i szukam objawów porodowych (ale nie takich,że to już już), tylko przepowiadających zbliżający się kataklizm. pamiętacie, jak chyba agabi pisała o kłuciu? ja też to już czułam, ale od wczoraj normalnie czuję bardzo często. nie jest to jednorazowa rzecz ale seria, jestem pewna, że to główka Małej daje czadu. czuję je kiedy chodzę i kiedy siedzę. czy to oznacza, że dziecko zsuwa się do kanału rodnego..? czy to nie znaczy nic..? dalej dokuczają mi skurcze B-H ale rzadziej niż przedwczoraj. nie wiem co robić, wizytę mam za tydzień w piątek. czy czekać, czy niech ktoś sprawdzi co się z szyjką dzieje? cyc natomiast szaleje- boli jak diabli. co do czopu- pytałam położną czy odejście wód płodowych oznacza, że czop odszedł i powiedziała, że nie. dlatego że worek owodniowy może pęknąć w innym miejscu i wtedy zazwyczaj wody nie odchodzą "chlustem", ale raczej "wyciekają" powoli (sorki za mało wyszukany opis)
  20. lulalita, jeśli chcesz mogę Ci przesłać na priva kilka sugestii językowych. podaj tylko adres email do kontaktu. pozdrawiam
  21. Mama_ współczuję rocznicy ;-( a w temacie bardziej frywolnym, czyli majtek- w dolnych partiach noszę te z przed ciąży, takie normalne (nie wiem jak się ten typ nazywa) z tym, że będąc w Polsce zaopatrzyłam się w dodatkowe sztuki tzw simlessów (ale typ brazyliana), czyli bezszwowe, z intimissimi i jeśli śpisz w bieliźnie (ja akurat nie)- dodatkowo bardzo Ci je polecam (w ogóle się ich nie czuje) dobra, wypadałoby coś wreszcie zjeść.
  22. ech nie ma to jak pobudka o 5.00 tadam! można chociaż być świadkiem pewnych wydarzeń na bieżąco. założę się, że jestem pierwszą z Was, która zna wyniki wyborów w usa ;-) tyle, że kogo to obchodzi przy zbliżającym się porodzie ;-) wczoraj pierwszy raz zauważyłam wyraźny ślad siary na miseczce biustonosza. piersi bolą mnie okrutnie, zdaje się, że też przygotowują się pełną parą na "the" day. sprawdzę z usg 12go tygodnia datę porodu. podobno data tylko z tego usg jest najbardziej prawdopodobna. późniejsze usg nie są już takie dokładne z uwagi na rosnącą dzidzię i mogą podawać wobec tego złe daty. witaj Monika! widzę, że synek próbuje wpisać się na listę prezentów bożonarodzeniowych? ;-) który to tydzień? mama_, fajnie że synkowie rosną zdrowo. nie wiem, jak dajesz radę ich zmieścić w brzuszku... Moja (sztuk 1, słownie jeden) waży teraz nie więcej niż jakieś 2750-2800gr, a już mam wrażenie że macica zaraz mi eksploduje.... antałek, nie mam aż takich ciągot jedzeniowych.żrę więcej, fakt, ale w nocy jeszcze daję radę (może dlatego, że w ciągu dnia lodówka staje się moją najlepszą przyjaciółką) ana, trzymaj się ( i synka)! chyba, że już masz dość i oboje jesteście gotowi na spotkanie twarzą w twarz. mam nadzieję, że wtedy wszystko zakończy się dobrze.
  23. Karmin, Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi. Co do liczenia- ja np jestem 35tc1dzień. Oznacza to tyle, że mam ukończonych 35tygodni i jeden dzień. Czyli, ze jestem w trakcie 36tc (bo 35 już się skończył). Mam nadzieję, że pomoglam. I fajny ten kalendarz haczewskiego, też korzystam
  24. finalnie wróciłam do domu. położna miała spore opóźnienie, a ja nie mogłam czekać, bo mamy gości o 18.00. niestety, powiedziała, że to co czułam w aucie to był skurcz i opieprzyła mnie, że nie pojechałam do szpitala. teraz jestem na odpowiedniku nospy, czuję się lepiej, ale położna martwi się, że do tego wyglądam na za bardzo zmęczoną, jak na jej standardy 36tc :-/ kurcze, mam nadzieję, że będzie OK. i fajnie, bo przyjedzie do mnie z wizytą domową w czwartek :-) pektynka, życzę Ci z całego serca, abyś nie miała takich powodów do marudzenia :-)
  25. fakt, co szpital/kraj to obyczaj...u mnie np dziecko po urodzeniu zostaje z matką/ojcem przez ok 2godz. nie kąpią dzidzi, a kiedy ubierają tego nie wiem. dziś mam położną, więc dopytam. ciuszki trzeba mieć własne na każdy dzień. ogólnie mam niesamowitą intuicję, zwłaszcza w czasie ciąży, ale jeśli chodzi o ew zbliżającą się godzinę zero to nie wierzę, że będę ją przeczuwać "6tym zmysłem". będzie niespodzianka :-D Marcyś, pomyśl sobie, że na tym etapie pępowina to nic strasznego. a jeśli to prawda, że Twój Mały przyozdobił sobie szyjkę- lepiej, że Ty i personel szpitalny będziecie to wiedzieć zawczasu. też mam dziś lenia zmęczeniowego, w ogóle niedobrze mi dziś. ale nie mogę sobie pozwolić na wolne, bo o 16.00 mam kurs z położną. nie lubię prowadzić auta, kiedy jestem w takim stanie ;-( Lulalita, nie mieszkam w PL i już z dziewczynami zauważyłyśmy, że są pewne różnice w podejściu do ciąży między krajami, jednak pewne rzeczy są stałe, jak np 3obowiązkowe USG czy glukoza. jestem zaskoczona, że nie masz USG ostatniego trymestru, serio.
×